sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 43 - II CZĘŚĆ OPOWIADANIA



Po kilku godzinach dziewczyna obudziła się w objęciach swojego ukochanego, z wielkim uśmiechem na twarzy. Delikatnie przetarła zaspane oczy i zmarszczyła czoło. Dopiero wtedy dotarło do niej, że ktoś próbuje dostać się do pokoju, mocno pukając w drzwi i szarpiąc za klamkę.
Szybkim ruchem usiadła i zaczęła szturchać nadal śpiącego blondyna w brzuch.
-Skarbie, obudź się! -zawyła szybko. Widząc jak na jego twarzy pojawia się grymas, zielonooka złożyła na jego ustach krótki pocałunek. -Wstajemy...- przeciągnęła z uśmiechem.
-Po co? - blondyn mruknął niezadowolony.
-Zrobiłam Ci naleśniki, ile zjesz?- mruknęła do jego ucha.
-Dziesięć! - od razu się zerwał.
-No, skoro już się rozbudziłeś, to sprawdź, kto próbuje wejść do pokoju, kochanie!- cmoknęła jego blady policzek.
-Nienawidzę Cię. - blondyn szybko ją pocałował i wstał z łóżka. Założył na siebie bokserki, po czym otworzył drzwi.
-Wiecie…było Was trochę słychać i…chcecie pizzę? – Dems szeroko się uśmiechnęła.
Megg zaśmiała się i schowała głowę pod kołdrę.
-Ch…chcemy… - Niall zmieszał się.
-Dobrze się bawiliście? – zapytała Alex.
Niebieskooki spojrzał na Megg wzrokiem typu ‘’pomóż mi’’, ale ona była schowana pod kołdrą.
-Dobrze…
-To ubierajcie się i na dół! Chyba, że przerwaliśmy wam…
-Spaliśmy…
-Aaa…czyli ostatnia faza udanego seksu. – Dems zaśmiała się i zamknęła drzwi. Megg nadal nie wychodziła spod kołdry. Niall szybko zamknął drzwi na klucz, po czym delikatnie włożył swoją dłoń pod kołdrę... Zaczął delikatnie dotykać nagiego uda Megg.
-Przeeestań...- jęknęła, nadal kryjąc się pod kołdrą.
-Czeeemu? -nadal gładził jej udo.
-Bo mógłbyś się wybrać po pizzę... Zgłodniałam troszkę...- odrzekła.
-A co Cię tak wymęczyło kochanie? - odkrył ją lekko.
-Chyba powinieneś zapytać kto to zrobił...
-Ja. - pocałował jej udo z wielkim uśmiechem na twarzy. Brunetka odwzajemniła uśmiech i poprawiła swoją pozycję, zakrywając swoje ciało z powrotem.- Zaraz wracam. –szepnął, po czym zszedł do kuchni nadal będąc w samych bokserkach.
-Gdzie Megg? - Demetria odezwała się niemal od razu, gdy tylko zobaczyła blondyna.
-Na górze…w łóżku.- odpowiedział najkrócej jak potrafił.
-Myślałam, że przyjdziecie do nas… Oboje...
-Megg nie chciała.
-Spoko. Idź na drugą serię. – zaśmiała się.
-Nie będzie drugiej serii.- odrzekł całkowicie poważnie. Nie to, że nie miał ochoty, lecz wiedział, że nie byłoby to najlepsze rozwiązanie dla Margaret i ich dziecka.
-Szkoda, posłuchałabym jeszcze…- dodała pod nosem blondynka, konsumując następny kawałek pizzy.
-Ej…naprawdę było słychać?- zdziwił się.
-Troszeczkę.
-Podsłuchiwałaś.
-Siedziałam z Li i nagle coś jęknęło! – broniła się.
-Dobra, nie kontynuuj tej opowieści. Wiem, co było dalej.- wziął do rąk pudełko z pizzą i już miał zamiar opuścić kuchnię, lecz zwinna odpowiedź panny Harrison jeszcze na chwilę go zatrzymała.
-Ja też wiem.
-Ale ja znam szczegóły! – zaśmiał się.
-Ja też.- zagwizdała. Na co chłopak popatrzył na nią zdziwiony. - Bo ja widzę ze słuchu!
-Nie dość, że podsłuchiwałaś to jeszcze podglądałaś…
-Nie podglądałam! Przysięgam! Słyszałam tylko parę jęknięć. I westchnień... Ale to jak już było po...
-To nie ja!
-Masz rację, to ja uprawiałam z nią sex. Nie Ty... – zaśmiała się.- Dobra, idź do niej, bo nam umrze z głodu!
Blondyn również zaśmiał się głośno i udał się do sypialni należącej do jego dziewczyny. Gdy tylko przekroczył próg pomieszczenia ujrzał brunetkę, siedzącą już wygodnie na łóżku, z telefonem w ręku. W momencie, kiedy zielonooka spostrzegła obecność Haran'a, odłożyła komórkę na szafkę, po czym obdarzyła ukochanego szerokim uśmiechem, podciągając kołdrę wyżej. Blondyn usiadł na łóżku, obok panny Richards.
-Odkryj się- poprosił.
-Nie- odrzekła szybko.- Po co?
-Bo jestem tu tylko ja i nie masz się niczego wstydzić.
Dziewczyna westchnęła głośno, ze świstem wypuszczając powietrze z płuc, po czym niepewnie opuściła kołdrę do wysokości brzucha, tym samym ukazując swoje piersi.
-Od razu lepiej. – uśmiechnął się.
Kiedy oboje skończyli jeść posiłek, chłopak ponownie rozebrał się do naga i ułożył obok swojej ukochanej. Nadal nie potrafił uwierzyć w to, że wszystko co się dzieje jest prawdą. Miał głęboką nadzieję, że ten piękny sen nigdy nie pryśnie niczym bańka mydlana. Chciał, żeby to szczęście trwało wiecznie. Bo z nią był szczęśliwy. To właśnie z Megg chciał spędzić resztę swojego życia...
-I nadal jesteśmy nadzy… - odezwała się, wyrywając go z zamyślenia.
-I nadal mi to nie przeszkadza… - złapał ją za biodra i przysunął do siebie.
Brunetka popatrzyła prosto w piękne tęczówki Horan'a, które wtedy uporczywie się w nią wpatrywały. Jej usta wygięły się w przepięknym uśmiechu, na co chłopak zareagował tym samym. Delikatnie masował jej miękkie uda i pośladki. Megg z przyjemności przymknęła oczy. Kochała to uczucie. Kochała jego bliskość. Kochała go.
-A maluszkowi się podobało? – zapytał.
-Nie wiem. Zapytamy się, kiedy go urodzę…
-Jak było jak tatuś Cię bzykał? – spytał, robiąc mały dzióbek w stronę brzuszka dziewczyny.
-Boże, jak to dziwnie zabrzmiało…
-Tak, wiem.
-Ale i tak mi się podobało…bardzo!
-Tobie to wiem, ale czy maluchowi się podobało? Tego nie wiemy.
-Niall...- upomniała go.
-Ale ja chcę uszczęśliwiać was oboje. – schylił się i pocałował jej brzuch.
-Ale uszczęśliwiasz mnie, a kiedy ja jestem szczęśliwa to malutka też jest- odrzekła szybko.
-Malutka?- popatrzył na nią, nadal delikatnie cmokając jej brzuszek.
-Emm... Przepraszam…
Niall zmarszczył brwi.
-Bo nie wiem jaka będzie płeć, ale Dems twierdzi, że to będzie dziewczynka i tak jakoś powiedziałam 'malutka'...- przyznała.
-Kobieca intuicja. – zaśmiał się.
-Być może trafna...
-No, może…- wzruszył ramionami ostatni raz całując jej brzuch.
Nagle para usłyszała ponowne pukanie do drzwi. Na sam ten dźwięk chłopak westchnął gardłowo i odsunął się lekko od brunetki. Oboje usiedli na łóżku, dziewczyna naciągnęła na siebie kołdrę najbardziej jak tylko mogła.
-Kto tam?- zawołał Niall, ubierając na siebie bokserki.
-Alex...- odrzekła dziewczyna, stojąc za drzwiami. -Mogę wejść?
-Poczekaj... - rzuciła szybko Megg, naciągając na siebie majtki oraz luźną tunikę. Kiedy oboje byli w miarę ogarnięci, blondyn wpuścił czarnowłosą do środka, po czym usiadł obok Margaret, obejmując ja czule. Na ich widok Alex natychmiast się uśmiechnęła. Usiadła na fotelu Megg, po czym postanowiła zacząć rozmowę.
-Bo ja chciałam z wami porozmawiać...
Oboje popatrzyli na siebie lekko zdziwieni, lecz od razu na ich twarzach pojawiły się nikłe uśmiechy.
-Jasne... O czym?- spytała Megg.
-O Was... Wiesz... Opiekuję się Tobą i chcę wiedzieć co i jak.
-Jeśli chcesz coś wiedzieć, to po prostu zapytaj, z chęcią odpowiemy.- odrzekł krótko Niall.
-Nie wiem co powiedzieć i jak zacząć…
-Po prostu pytaj...- zaśmiała się dziewczyna.
-Czy Wy chcecie być ze sobą no wiecie…dzieci, dom, ślub? – niepewnie się uśmiechnęła.
Zielonooka zwróciła swoje tęczówki ku blondynowi, na znak tego, że to właśnie on ma odpowiedzieć na to pytanie.
-Tak. Chcielibyśmy w przyszłości mieć jeszcze przynajmniej jedno dziecko, własny dom... A o ślubie jeszcze nie myśleliśmy...- szepnął, spoglądając na brunetkę.- Ale na pewno w końcu poruszymy ten temat. - wyjaśnił. Słysząc ostatnie zdanie Margaret uśmiechnęła się niepewnie i pogrążyła w chwili zadumy.
-To teraz musimy poczekać, bo ona już to sobie wyobraża. - powiedziała z uśmiechem Alex pokazując na Megg.
-C...co?- dziewczyna wyrwała się z zamyślenia, a na jej twarzy od razu pojawiły się rumieńce. Blondyn cmoknął jej zarumieniony policzek.
-Gdzie wzięliście ślub? - zapytała z uśmiechem czarnowłosa.
-Nie wiem, o czym mówisz...- oburzyła się.
-Zaczęłaś myśleć o waszym ślubie.
-Nieprawda...- spuściła głowę w dół, marszcząc czoło. Alex zaśmiała się cicho. Podeszła do Megg i przytuliła ją mocno tym samym zabierając ją Niallowi. Chłopak przytulił je obie naraz.
-Co chcesz? Kilka godzin temu się z nią kochałeś także miałeś ją bardzo blisko. Teraz moja kolej. Za jakiś czas wyprowadzicie się i zostanę tutaj sama. Bez nikogo. A na urodziny kupię sobie kota.
-To kupię Ci drugiego, żeby kotek nie czuł się samotny, kiedy będziesz w pracy!- zawyła wesoło Megg.
-I zrobią mi więcej kotków. Dziękuję.
-Nie ma za co, kochana....- zaśmiała się.- A właśnie... Co z Samem? Nie jesteście już razem?- spytała, od razu poważniejąc.  Alex spuściła głowę, po chwili popatrzyła na Megg porozumiewawczym spojrzeniem. Nie chciała o tym rozmawiać. -Rozumiem...- szepnęła cicho. Czarnowłosa uśmiechnęła się blado, po czym przytuliła się do Megg. Megg, która odwzajemniła uścisk równie mocno. Po chwili Alex wzięła rękę Megg i zaczęła gładzić nią swoje włosy.  -No już...- uśmiechnęła się, cmokając jej czoło. Nadal gładziła jej włosy, tak jak ciemnowłosa ją o to 'poprosiła'.
-To ja może zostawię was sam na sam... - mruknął Niall, a po chwili już nie było go w pokoju. Dziewczyny siedziały tak jeszcze przez długą chwilę, przytulając się do siebie. Ich moment przerwała Dems, która wpadła niczym piorun do pokoju, trzymając telefon w dłoni.
-Co się stało? - zaskoczona Margaret, aż oderwała się od siostry.
-Słuchaj Alex… Ty moje kochanie... Wiesz, że Cię kocham, prawda? - blondynka usiadła na kolanach Alex.
-Ale nie bardziej niż ja Ciebie!- zaśmiała się czarnowłosa.- Dobra, mów o co chodzi.
-Przez ten telefon rozmawiam właśnie z pewnym chłopakiem. Mówię Ci, jest mega przystojny. Spodoba Ci się. Chce tu wpaść, może?
-Ile ma lat...?- spytała zaciekawiona Alex.
-Ma na imię Louis, 22 lata... Jest kolegą Nialla, Liama i moim oczywiście- wyjaśniła, coraz bardziej się niecierpliwiąc.
-Wzrost, kolor oczu i włosów, hm?- poprosiła.
-Jeśli pozwolisz mi przyjechać, to przekonasz się osobiście...- z telefonu wydobył się męski, zachrypnięty głos. Dziewczyna słysząc to uśmiechnęła się delikatnie.
-Ja... Emm...- jęknęła, na co Dems zagwizdała głośno, a Alex szturchnęła ją w bok.
-Możesz! Serdecznie zapraszam. Adres już pewnie znasz, a jeśli nie to Dems zaraz wyśle si SMS-em. Do zobaczenia!- powiedziała Megg, wyrywając z rąk Alex telefon, po czym rozłączyła się szybko. Jej zachowanie spotkało się ze zdziwionym spojrzeniem blondynki.
- No co? W takim tempie jak Alex podejmowała tą decyzję, to on by tu dopiero za miesiąc przyjechał!- rzuciła na swoją obronę.
-Masz rację. Dobra. Kocham Cię Alex. Pa. - Dems szybko pocałowała ją w policzek, po czym pobiegła na dół. Alex zaśmiała się cicho, położyła głowę na kolanach Megg.
-Jego głos był całkiem zachęcający, nie sądzisz?- mruknęła zaczepnie Margaret.
-Zamknij się młoda... - Alex powiedziała zawstydzona.
-No, ale mam rację... Wiem to...- uśmiechnęła się, gładząc jej długie włosy.
-Tęskniłam za Tobą. - Czarnowłosa popatrzyła prosto w oczy Megg.
-Ja za tobą też... - wyszeptała, schylając się, po czym czule cmoknęła czoło swojej starszej siostry. Alex cicho mruknęła po czym przytuliła się do brzucha Megg. Brunetka nadal delikatnie bawiła się jej pięknymi, lśniącymi włosami. Dziewczyny spędziły w tej pozycji większość czasu. Rozmawiały, wspominały. Nikt nie był w stanie ich rozdzielić. Leżały w zamkniętym pokoju aby nikt im nie przeszkadzał. Efektem tego był samotny sen Nialla.
Następnego dnia, około południa wszyscy siedzieli jak na szpilkach. Nikt nie potrafił wytrzymać w jednym miejscu. Nawet Liam cały czas stał przy oknie, wypatrując podjeżdżającego auta. Natomiast Margaret i Dems zajęły się rozmawianiem na temat Alex, która tego dnia założyła na siebie ubrania, w których zazwyczaj wychodzi na miasto, gdy spotyka się ze znajomymi. Dziewczyny oczywiście wiedziały co się święci...
Nagle w salonie rozbrzmiał głośny pisk Dems, która wybiegała na dwór. Nim wszyscy się obejrzeli już dusiła Lou w silnym uścisku.
-Li... Ona tak zawsze reaguje, kiedy go widzi?- spytała Megg, podnosząc się z kanapy, w czym Payne jej pomógł.
-Tak. Jeśli chodzi o niego to tak. Wiesz... Oboje dzielą miłość do żartów i alkoholu.. Wiesz…-spojrzał na nią porozumiewawczo.
-Rozumiem...- przewróciła oczami, wychodząc na podwórko, gdzie Dems już prowadziła ostrą konwersację z brunetem.
-Ty pewnie jesteś Megg, dobrze zapamiętałem?- spytał Tomlinson, uśmiechając się szeroko.
-Tak, jestem Megg.- dziewczyna podała mu rękę, którą on natychmiast szarmancko pocałował. -A... Nie przypomina mi się, żebyśmy się już widzieli, więc skąd mógłbyś mnie pamiętać?- zdziwiła się.
-To raczej nieistotne...- mruknął, opamiętując się w ostatniej chwili. Posłał brunetce przepraszające spojrzenie, po czym wszyscy usłyszeli głośny pisk Dems.
-Alex!- wrzasnęła, kiedy czarnowłosa wyszła z domu.- To właśnie jest TWÓJ Lou!- krzyknęła, kładąc nacisk na przedostatnie słowo. Alex stanęła jak wryta przez to co wykrzyczała Dems. Nie wiedziała co zrobić. Poczuła się zawstydzona. Brunet uważnie zaczął skanować ciało czarnowłosej. Widząc to Dems podbiegła do Alex i zaczęła ciągnąć ją w stronę Louisa mimo tego, że dziewczyna stawiała opory.
-Hmm... Okej! Mogę być twój! - zaśmiał się Louis, próbując zerwać z twarzy Alex te wielkie rumieńce. Dziewczyna spuściła głowę, uśmiechając się delikatnie. Już po chwili poczuła na sobie mocny uścisk bruneta. -Cześć kochanie. - pocałował ją w policzek.
-Yyy... Miło mi cię poznać...- mruknęła niepewnie. Chłopak uśmiechnął się i objął talię Alex.
 -Hej chłopaki! - uśmiechał się szeroko.
-Nie za szybkie tempo narzuciłeś?- spytał Liam, zderzając się z kumplem ramieniem, co było ich tradycją przy przywitaniu.
-Nie. Czemu? Ładna jest. - stwierdził przyglądając się twarzy Alex, po czym trzymając ją za rękę ruszył w stronę domu. Wszyscy, prócz Alex zaczęli się śmiać. Dziewczyna naprawdę czuła się tym przytłoczona. Od początku wiedziała, że jego przyjazd nie był dobrym pomysłem. Chłopak idąc, dyskretnie pocierał swoim kciukiem dłoń Alex.
-To jak kochanie… Gdzie jest nasz pokój? – Lou zwrócił się do Alex, kiedy weszli do domu.
-Śpisz w gościnnym, kochanie.- mruknęła, zabierając od niego swoją rękę, po czym skierowała się do kuchni.
-Czemu ona taka jest? - zapytał Megg.
-Zawsze zgrywa nieprzystępną... Nie przejmuj się. Jej były starał się o nią ponad pół roku. To i tak sukces, że dała ci się dotknąć!- wyjaśniła z uśmiechem.
-Założymy się, że do wieczora będzie już okej? - uśmiechnął się wystawiając swoją dłoń w stronę Megg.
-Co masz na myśli mówiąc 'będzie okej'?- powiedziała krzyżując dłonie nad swoim brzuchem.
-Będzie w normalnym humorze i będzie mnie lubiła.
-Lubić, to lubi Cię już, ale na coś więcej nie masz co liczyć do wieczora... - mruknęła, prowokując go, by zaproponował większą 'stawkę'.
-Do wieczora ją pocałuje.
-Nie dasz rady... Ale zakład stoi!- zaśmiała się, ściskając jego dłoń.- To...Co ma zrobić przegrana osoba?
-Nic. Będę ją sobie całować. - zagwizdał idąc do kuchni, w której była Alex.
-Dupek!- zawyła z uśmiechem, udając się do kuchni, gdzie nadal znajdowała się jej siostra.
-A co Ty tu? Wyjdź... - Lou zwrócił się do Megg, która szła za nim.
-Nie mogę przegrać, więc dopilnuje, żeby ci się nie udało...- szepnęła stojąc z nim twarzą w twarz, po czym odwróciła się, uderzając w jego buzię swoimi włosami, co niebywale zdenerwowało chłopaka. Zdrowa rywalizacja zawsze sprawia, że życie staje się ciekawsze. Brunetka szybkim krokiem udała się do Alex, która aktualnie rozmawiała z kimś przez telefon. Chłopak uśmiechnął się szeroko przez to co powiedziała Megg. Szybkim krokiem udał się do salonu gdzie siedziała reszta jego towarzystwa. Chłopak wchodząc do salonu zauważył tylko Dems. Okazało się, że blondynka wysłała chłopaków na zakupy.
-Alex Cię spławiła i przyszedłeś do mnie? Przykro mi, nie świadczę takich usług!- zachichotała.
-Przestań! -usiadł na kanapie obok niej. - Dems ja się zakochałem. Ona jest cudowna. Widziałaś te oczy? Usta? Muszę ja pocałować jeszcze dzisiaj. - mruczał leżąc na jej kolanach. Zachowywał się jak zakochany nastolatek.
W tym samym momencie do salonu weszła Margaret, a za nią równym tempem podążała Alex. Obie dziewczyny to słyszały, na policzkach czarnowłosej pojawiły się rumieńce.
-Ooo... Lou... Mam nadzieję, że następnym razem powiesz mi to prosto w oczy, a nie za moimi plecami...- powiedziała zadziornie Margaret, siadając na kanapie obok Dems w takim miejscu, ze miała cudowny dostęp do jego twarzy.
-To było o niej. - Lou powiedział wskazując na Alex. Patrzył prosto w jej oczy.
-Ja zrozumiałam, ale obawiam się, że jeśli dalej tak często będziesz ją zawstydzał to jej się te różowe policzki zmienią w bordo...
-Rumieni się równie pięknie. - Lou uśmiechnął się siadając. Nadal patrzył prosto w jej oczy.
-I tak nie zaliczysz...- kaszlnęła Dems.
-Bo Ty Liama zaliczyłaś po pierwszym dniu, tak?
-Skąd wiesz?!- zdziwiła się sarkastycznie.
-Dobra, przestań. Patrz jaka jest zdezorientowana. - wskazał na Alex, po czym wstał. Podszedł do niej czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony dziewczyny.
-Nie chcę wam przeszkadzać w rozmowie... -stwierdziła krótko czarnowłosa, wstając z miejsca. -Poza tym, umówiłam się z kimś, więc i tak zaraz wychodzę...
-Ohh.. No okej. A pokażesz mi chociaż mój pokój?
-A Megg nie może tego zrobić?- spytała Alex, spoglądając na swoją siostrę.
-A... Wiesz, z chęcią mogę cię oprowadzić, Lou. Skoro Alex się spieszy... - stwierdziła.
-Wolę jednak Alex.
W tym samym momencie telefon czarnowłosej zaczął dzwonić, a ona odebrała go, prędko wychodząc z pomieszczenia. Już po chwili wszyscy usłyszeli głośny trzask zamykanych drzwi frontowych.
-Nie to nie. - zaśmiał się i wziął do ręki swoje walizki. -Megg.
-Nie będę ci ich nieść...- zaśmiała się, wymijając go zwinnie.
-Przecież nie o to mi chodziło. - poszedł za nią.
-Naucz się rozpoznawać to, kiedy żartuję od tego kiedy mówię coś poważnie, ale z uśmiechem. Przyda ci się, jeśli chcesz wziąć się za Alex- stwierdziła, idąc przez wąski korytarz.
-Nie rozumiem?
-Może to i lepiej...- mruknęła.- To Twój pokój- powiedziała, wchodząc do małego pomieszczenia na końcu korytarza.
-A gdzie jest łazienka?
-Sama toaleta jest po przeciwnej stronie korytarza, a łazienka na dole, obok kuchni, do której już dzisiaj zmierzałeś...
-Jasne. Zejdę do was za jakiś czas. - wszedł do pokoju.
-Emm... Louis, mogę o coś zapytać?- powiedziała, zatrzymując się w drzwiach.
-Słucham Cię.
-Co miałeś na myśli, mówiąc, że mnie pamiętasz?- spytała.
-Wiesz... Nie wiem czy powinienem ci to mówić. Tym bardziej, że wiem co się działo, bo sam byłem w to zamieszany... Ale, widziałem cię na zdjęciu w portfelu Harrego...
-N... Naprawdę?- zdziwiła się, a jej serce niczym automat zaczęło bić szybciej. Spuściła głowę.
-Tak. Wszystko dobrze?
-Yhym... Wszystko okej. - uśmiechnęła się blado.
-No dobrze.
Megg uśmiechnęła się blado, opuszczając to pomieszczenie. Bardzo powolnym krokiem udała się do łazienki, gdzie natychmiast poczuła na swoich policzkach ciepłą ciecz, której tak bardzo miała już dość.
Chłopak udał się do swojego pokoju, gdzie od razu rozpakował swoje rzeczy. Mimo tego, ze nie miał zamiaru zostać w tym pomieszczeniu długo, postanowił jednak to zrobić. Gdy po chwili zdecydował, że powinien odświeżyć się po podróży, wziął czyste ciuchy i udał się do łazienki. Przez niewielką szybkę w drzwiach zobaczył zapaloną lampkę w środku, więc zapukał w nie delikatnie.
-T...Tak?- spytała, natychmiast wycierając mokre policzki.
-Megg? Ja... Chciałbym skorzystać... Wszystko dobrze? - zmartwił się słysząc jej głos.
-Tak, jest okej. Daj mi... Daj mi chwilkę, zaraz wyjdę...- załkała, oblewając twarz zimną wodą w nadziei, że da to jakiś pozytywny skutek.
-Wyjdź. - westchnął. Po chwili brunetka wyłoniła się z łazienki, ze spuszczoną głową próbowała ominąć stojącego przed nią bruneta.
-Czekaj. - chłopak szybko odłożył swoje rzeczy i przytulił ją do siebie. -Co się dzieje, mała? - wyszeptał.
-Nic, naprawdę nic. Nie przejmuj się, zaraz mi przejdzie...- powiedziała stojąc obojętnie.
-Demi! – chłopak zawołał blondynkę.
-Nie, nie wołaj jej...- poprosiła. -Lou!
-Porozmawiasz z nią.
Już po chwili w przedpokoju zjawiła się blondynka.
-Co się...? Megg? - szybko do niej podeszła.
-A już zaczynałam Cię lubić...- mruknęła, zwracając się do Lou, z małym uśmiechem. Chłopak uśmiechnął się delikatnie.
-Idźcie sobie pogadać. - powiedział biorąc swoje rzeczy i wchodząc do łazienki. Brunetka tylko westchnęła głośno.


***
Hej!
Witamy po dłuuuugiej przerwie. 
Trwało to trochę długo, ale mamy nadzieję, że nie macie nam tego za złe. 
Co Wy na taki obrót spraw? :3
Czekamy na komentarze! <3

~*~
Od tej pory rozdziały będą pojawiać się rzadziej, niż raz w tygodniu, gdyż nie dałyśmy rady napisać ich wiele. Będą pisane na bieżąco, więc proszę uzbroić się w cierpliwość. Oczywiście, będziemy dawały z siebie wszystko. Obiecujemy. :) 

Wasze Dems i Megg. 

7 komentarzy:

  1. Jej pierwsza. Strasznie się cieszę, że dodalyscie juz rozdział. Przy okazji jest on cudowny. Do nn ♡♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże... To było fantastyczne!!!
    Kiedy zobaczyłam, że jest nowy rozdział, to szczerzyłam się jak głupia do telefonu.
    Rozdział jest przeeeecuuudowny <3
    Już od samego początku się śmiałam z tego wszystkiego.
    Pojawienie się Louisa dosyć mnie zdziwiło. Nie sądziłam, że może się pojawić w (jak sądzę) dosyć "głównej" roli. No może nie co głównej, a przynajmniej ważnej roli. Jestem ciekawa czy uda mu się pocałować Alex... Ten zakład był super! Samo jego zachowanie było super. Dosłownie takiego samego sobie go wyobraziłam, kiedy już była mowa, że ma przyjść do reszty.
    Co do tego całego początku to był przezabawny :D To całe zachowanie Nialla i Megg, Demi i Alex... Po prostu tylko dało się śmiać nic więcej!
    Jakoś mam przeczucie, że Harry za niedługo się pojawi. Albo chociaż Zayn. Takie mam przeczucie, nie wiedząc czemu...
    Weny Wam życzę i do nn ;*
    (Tak na marginesie to nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału (:)

    Tosia xx

    OdpowiedzUsuń
  3. TO JEST GENIALNE,FANTASTYCZNE,NIESAMOWITE,IDEALNE I WFJBNKJSDADBCJHBDSNLKJBKGH I NIE WIEM CO JESZCZE! xD
    A myślałam,że Lou jest gejem w tej historii. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. <3! Świetny rozdział!:)) Do następnego!:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny! :D Kocham tego bloga <3 Czekam na następny rozdział :3
    Zapraszam również do mnie :)

    http://historiapisanasnem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaa jaram się *-*
    Louis będzie super pasował fo Alec <33 wygra ten zakład ja w to wierzę :**
    Co do Megg znów będzie się wachać i ranić Nialla ehh jest strasznie egoistyczna :/
    Tyle przecierpiała i to samo serwóje jemu :c
    A co do Dems i Li to cieszę się że im się układa i Demi zaczyna jeść <33
    Kocham was, weny i piszcie jak najszybciej <3
    ~PP

    OdpowiedzUsuń