piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 19



Niall i Dems siedzieli na kanapie oczekując wyników testu. Dziewczyna była bardzo zdenerwowana. Bała się. Była niemal pewna, że jest w ciąży… Bała się wszystkich konsekwencji jakie będzie musiała ponieść. W jej głowie pojawiało się tyle scenariuszy, zarówno dobrych jak i złych, że sama nie potrafiła sobie z nimi poradzić. Lecz najbardziej bała się o reakcję jej ukochanego...
- I jak? Co teraz będzie?- spytał chłopak przyglądając się Demi, siedzącej jak na szpilkach.
- Nie wiem... Ile mogą trwać te trzy minuty?!
- Spokojnie! Chcesz coś do picia? Sok? Herbata?- zaproponował.
- Nie teraz! – blondynka oburzyła się.
- Nie krzycz! Tylko zapytałem…
- Denerwuje się. – tłumaczyła.
- Wiem, rozumiem to... A jeśli no wiesz... Będziesz w ciąży, to powiesz o tym Liam'owi?
- Nie wiem. – odrzekła patrząc na podłogę.
- Nie wiesz?- zdziwił się.
- Okej. Chyba już…- Dems uciekła od tematu. Wzięła do rąk test i dokładnie mu się przyjrzała.
- I? – zrobił pytającą minę. W odpowiedzi dostał mocny uścisk od blondynki, która szybko rzuciła mu się na szyję.
- Nie jestem! – szepnęła rozradowana.
- Wow! To fajnie...- Horan nie wiedział jak ma zareagować. - A teraz puść mnie proszę. – uśmiechnął się.
-T o cudownie! Jeszcze nie! – Demi przytuliła go mocniej.
- No dobra... Co mi tam! – chłopak odwzajemnił uścisk, tak mocno, że po chwili oboje wylądowali na kanapie.
- Dobra, już...- zaśmiała się.
- Ciekawe jak zareagowałaby Meggi gdyby Nas teraz zobaczyła…
- Na pewno najpierw byłaby zdziwiona, później pewnie zaczęłaby się śmiać… - zakładała.
- To co teraz robimy? Masz ochotę na herbatkę? – powiedział śmiejąc się.
- Herbatka? A masz coś mocniejszego?
- No wiesz... Ostatnio z Meggi piliśmy, ale coś zostało...
- No to daj! Ty też chcesz? – spytała.
- Nie... Będę jeszcze jechał dzisiaj po Meggi. – uśmiechnął się.
- A dobrze... Sama się napije!
- Masz. – Niall podał jej butelkę i szklankę. Ona nalała sobie trunku do małego, szklanego naczynia i wypiła zawartość jednym tchem. Po tym od razu zaczęła się śmiać i spuściła głowę.
- Tylko nie upij się!- ostrzegł dziewczynę.
- Dobrze, dobrze, tato! – oboje zaśmiali się. – Jedź już i przywieź ją do tego domu. Chcę z nią pogadać.
- Dobra… Miała mieć jeszcze jakieś badania to za max godzinę będziemy już w domu. Nie upij się! – powtórzył rozkaz.
- Wiem, wiem. Pa. – posłała mu całusy w powietrzu. Chłopak złapał je do prawej dłoni, po czym schował do kieszeni i wyszedł z uśmiechem z domu.
Dems była zadowolona z tego, że nie jest w ciąży. Ostatnie, co jej teraz było potrzebne to dziecko… To brzmi dziwnie, bo Demi kochała dzieci, bardzo pragnęła mieć własne, ale wiedziała, że to nie ten czas. Wiedziała, że to za wcześnie, zwłaszcza, że wszystko zaczęło teraz schodzić na niewłaściwy tor…
Blondynka ciągle siedziała w salonie, opróżniając po kolei wszystkie butelki alkoholu, które znalazła w mieszkaniu Niall’a.
Sama nie wiedziała, po co to robi. Żeby uczcić to, że nie zaszła w ciążę, czy może żeby zapomnieć o problemach? No tak, po części jedno i po części drugie.
Po niecałej godzinie dziewczyna była już zupełnie pijana…
Megg nareszcie mogła wyjść ze szpitala. Oczywiście pamiętała o tym, że nie może się przemęczać, tylko dużo odpoczywać… Więc niewielką torbę z jej rzeczami niósł Niall. Dziewczyna z uśmiechem podążała do drzwi wejściowych.
Po wejściu do mieszkania Margaret wyczuła, że coś jest nie tak. Zapach alkoholu roznosił się w powietrzu po całym mieszkaniu. Prędko zdjęła buty. Pospiesznie udała się do salonu.
- Demi już jesteśmy…- powiedziała wchodząc .- Demi?! – wrzasnęła kiedy zobaczyła pełno butelek po alkoholu wokół swojej śpiącej przyjaciółki. – Demi!- powtórzyła, kiedy już stała nad dziewczyną.
- Co, co się dzieje? Liam? – mamrotała pod nosem.
- Nie! Żaden Liam, to ja Megg! – tłumaczyła Margaret wyciągając butelkę z rąk zaspanej blondynki.
- Ehh…- westchnęła.
- Co się stało? Dlaczego się upiłaś? – Dziewczyna spytała z troską i równocześnie ze złością 
- Nie upiłam się, po prostu chciałam trochę wypić...
- I przy okazji się upiłaś... Rozumiem... Chodź, pójdziesz do sypialni.
- Nie! Wiesz, nie jestem w ciąży! – pochwaliła się dumnie.
- To się cieszę. Chyba. – Megg była trochę zmieszana.
- A Ty jak tam?- Dems lekko bełkotała.
- Jest dobrze, nie ma się, czym przejmować, przeżyję…-brunetka była wściekła na przyjaciółkę. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Nie wiedziała co ma zrobić ze swoją przyjaciółką, żeby ją otrzeźwić...
- Cieszę się! – mocno przytuliła się do panny Richards.
- Rozmawiałaś z Li?- Margaret od razu przeszła do sedna sprawy.
- Nie, nie rozmawiałam i nie chcę... – Dziewczyna wstała z miejsca i poszła w stronę Niall’a siedzącego na krześle. - Proszę…- podała chłopakowi pieniądze.
- Za, co to?- zdziwił się.
- Za test... – wyjaśniła.
- Nie chcę! Weź to sobie!- odepchnął jej rękę.
- Masz! –włożyła chłopakowi kasę za koszulkę i wróciła na swoje miejsce.
- Nie przejmuj się! Później jej to wepcham do torebki. – zielonooka zwróciła się ze śmiechem do Niall’a.
- Śmieszne...- szepnęła sarkastycznie blondynka i od razu zmieniła temat. -Chcecie coś do picia?- spytała ukazując długim, rozłożystym gestem stolik, pełen 'procentowych' napojów. Zarówno Niall, jak i Megg odmówili. Dziewczyna wyszła do kuchni i już po chwili wróciła z następną butelką alkoholu. Usiadła na kanapie i zaczęła szybko pić ten specyficzny napój.
- Ej! Przestań już! – Meggi zwróciła jej uwagę.
- Przecież nic mi nie będzie!- rzuciła na swoją obronę.
- Ale nie chcę żebyś piła!
- Ty nie możesz! -burknęła z butelką przyłożoną do ust.- Wypiję za Ciebie! Najwyżej będę miała kaca!- dokończyła, po czym natychmiast przechyliła naczynie pod większym kątem.
- Nie!- zielonooka zabrała blondynce butelkę szybkim ruchem.- Przy mnie już nic więcej nie wypijesz!- ucięła i wyniosła to, co zabrała, do kuchni. Po dłuższej chwili wróciła…
Dems nagle od tak wstała z kanapy. Rzuciła krótkie „Zaraz wracam…” i wyszła z salonu. Megg i Niall zdziwili się, lecz nie skomentowali jej zachowania. Brunetka od razu posłała chłopakowi ciepły uśmiech, podeszła do niego, bardzo powoli usiadła na jego umięśnionych nogach i cmoknęła go w usta. Cichutko szepnęła do jego wrażliwego na ciepło ucha, kilka słów, po czym szybko czmychnęła do łazienki wziąć ciepłą kąpiel.
Blondynka udała się do pokoju. Tam prędko znalazła swój telefon, wystukała na ekranie krótkiego sms’a i wysłała go do Liam’a. Sama nie wierzyła w to, co robi… Po tym jak gdyby nigdy nic wróciła do salonu i usiadła na sofie. Już po kilku minutach w całym mieszkaniu rozbrzmiał dźwięk dzwonka.
- Pójdę otworzyć…- Niall podniósł swoje cztery litery z miejsca i pobiegł otworzyć drzwi. Strasznie zdziwił się kiedy zobaczył przed nimi swojego kumpla, Payne'a. 
- Jest Demi?- spytał nerwowo brunet.
- Yyy... Jest, a co? – spytał nadal w szoku. 
- Mogę z nią pogadać?
- Nie wiem czy Demi będzie chciała...- powiedział najpoważniej jak tylko mógł. Wciąż dziwnie, podejrzliwie patrzył na Ciemnookiego.
- Będzie- uciął pewny siebie.
- Dobra... wejdź. – Niall niechętnie wpuścił go do środka.
- Liam, czego chcesz?- gdy tylko Demi zobaczyła Li'ego, wstała z kanapy. Była zdziwiona jego przyjściem? Ale przecież sama napisała do niego sms’a... Właśnie. Alkohol nieźle namącił jej w głowie.
- Chciałem z Tobą porozmawiać. – wyjaśnił.
- No i? Po co?- burknęła z wyrzutem.
- Bo chcę z Tobą porozmawiać! – wydusił przez zęby.
- Proszę , słucham...

- Możemy w cztery oczy?- spytał patrząc w stronę Niall’a. Kiedy blondyn poczuł na sobie błagające spojrzenie Demi, wyszedł.
- Mów, póki mam ochotę...
- Czemu tak na mnie naskakujesz? Dopiero co piszesz do mnie, a teraz? – syknął. Dems milczała. – Nie ważne. Słuchaj… Chcę się z Tobą pogodzić...- rzucił prosto z mostu. 
- Ale po, co? Żebyś znów do mnie się pluł o to, że nadal chcę utrzymywać kontakt z Megg?- krzyknęła.
- Ty jesteś podpita?- zdziwił się.
- Nie! A nawet jeśliby to nic Ci do tego! – krzyknęła.
- Dlaczego się tak zachowujesz?
- Bo jesteś chorobliwie zazdrosny o moją najlepszą przyjaciółkę!
- Przestań! To nie prawda!- zaprzeczał.
- Nie? To, kto jej tak bardzo nienawidzi? Ja, czy Ty? Kto za każdym razem się wk*rwia jak przejdziemy na jej temat? Ja, czy Ty? Kto drze się na mnie i zabrania mi kontaktu z nią?! TY! – wrzasnęła z wyrzutem.
- Pożałujesz tego! – chłopak wyszedł z domu trzaskając drzwiami.
- Ja tego pożałuję?- krzyknęła w jego stronę. – Zobaczymy!- Rozpłakała się, uciekła do pokoju, w którym miała wszystkie swoje rzeczy i z płaczem rzuciła się na łóżko. Miała serdecznie dość zachowania jej ukochanego. Miała wrażenie, że z nadmiaru tych wszystkich emocji w końcu pęknie... 

Po kilkunastu minutach Megg wyszła z łazienki. Od razu skierowała się do salonu, tam nikogo nie było. Usłyszała, że ktoś krząta się po kuchni, więc udała się tam. W środku zastała Niall’a.
- Co się stało? Kto tak krzyczał? – spytała.
- Demi i Liam… - oznajmił.
- Czy on nie może sobie odpuścić? – westchnęła i oparła się o blat kuchenny.
- No, ale on ją kocha, to co się dziwisz...
- To dlaczego na końcu wykrzyczał ‘pożałujesz tego’?
- Bo wygarnęła mu wszystko. Powiedziała całą prawdę.
- On nie potrafi zrozumieć tego, że Demi nadal jest moją przyjaciółką, więc to jego problem. Nie rozumiem go, kiedyś był inny. – spuściła głowę.
- Proszę idź do niej, bo ja nie wiem, co mam jej powiedzieć...
- Dobrze, pójdę.- stanęła normalnie, już nie opierała się o blat.- Mam prośbę...- jęknęła, a chłopak zrobił pytającą minę. – Głodna jestem, zrób mi coś do jedzenia, kochanie. – powiedziała, pokazała Niall’owi język i wyszła z kuchni kierując się do pokoju.
Tam zastała zapłakaną Demi leżącą na łóżku. Panna Richards powoli usiadła obok blondynki i zaczęła gładzić ją po głowie.
- Demi? – szepnęła. Dziewczyna nadal płakała. – Kochanie, co się stało? Opowiedz mi wszystko po kolei…
- On tu był...- wydukała przez płacz. – Wiesz my, kochamy się, ale cały czas się nawzajem ranimy...- usiadła, opierając się o ścianę.
- Dlaczego kłócicie się z mojego powodu?- spytała niepewnie.
- To on. On nie może tego wszystkiego zrozumieć...
- Czemu on mnie tak bardzo nie lubi? – Megg wyraźnie posmutniała.
- Bo Ty nie chciałaś mi nic powiedzieć, a ja nalegałam i cały czas zajmowałam sie Tobą, a jego ignorowałam…- wyjaśniła patrząc na przyjaciółkę.
- Przepraszam Cię... Obiecuję, że od dzisiaj będę Ci mówić wszystko, co tylko będziesz chciała wiedzieć.- zarzekła się. Po tym obie dziewczyny się uśmiechnęły. Niestety po dosłownie sekundzie nastała głupia, krępująca cisza.
- Chłopczyk, czy dziewczynka? – spytała Dems po chwili milczenia.
- Nie wiem jeszcze...- zaśmiała się przez smutek. - Niall chce chłopczyka...
- A ja bym chciała, żeby było zdrowe... - napomknęła blondynka ocierając łzy. -Mogę być matką chrzestną?
- Oczywiście, że tak. – Zielonooka posłała przyjaciółce ciepły uśmiech i delikatnie ją przytuliła. - Wiesz, że za Tobą tęskniłam?- spytała.
Demetria przytuliła mocno brunetkę i przez długą chwilę tkwiły w uścisku. Kiedy się od siebie oderwały zdecydowały, że mają ochotę pooglądać razem film. Tak jak kiedyś. Ignorując wszystko, co je otacza. Wpatrując się razem w telewizor. Przytulając się.
Tak, więc zrobiły. Siedziały na kanapie przytulone do siebie, co chwilę wybuchając śmiechem. A Niall siedział sam, na fotelu znajdującym się obok sofy...
- Przestaniecie się przytulać? – spytał, kiedy już nie wytrzymał.
- A, co mi zrobisz jak powiem, że nie? – powiedziała zielonooka przez śmiech.
- Nie chcesz wiedzieć...- uśmiechnął się chytrze.
- Chcę! – dziewczyna wyszła spod koca i przybliżyła się do Niall’a. – Powiedz mi…- nastawiła ucho i już po chwili zaśmiała się cicho patrząc na również roześmianą twarz blondyna. – Głupi jesteś. – pstryknęła chłopaka w nos.- Niall! A gdzie moje jedzenie? – zrobiła pytającą minę, na co chłopak zaczął gwizdać i rozglądać się po pokoju. – Niall… O co chodzi?
- Jest tu! – pokazał na swój brzuch. Megg 'obraziła się' i szybko wróciła do Demi. Horan, jak to Horan, wymiękł gdy zobaczył minę ukochanej i tylko westchnął cicho.- Zrobię Ci podwójną porcję...- wyszeptał ze spuszczoną głową, już po chwili zniknął za drzwiami prowadzącymi do kuchni.
- Mogę?- Dems wskazała na brzuch brunetki. Ona tylko pokiwała głową i uśmiechnęła się. Blondynka zaczęła lekko masować brzuch dziewczyny. Na twarzach obu dziewczyn pojawiły się skromne uśmiechy oraz dołeczki w policzkach. Ogarniało je chwilowe szczęście. Cieszyły się tym, że chociaż przez moment mogły zapomnieć o wszystkim... No tak, ten moment przecież nie mógł trwać zbyt długo. Po upływie kilku minut w salonie był już z powrotem Niall.
- Ejj...On jest mój! – zwrócił się do blondynki. - Zabraniam Ci go dotykać!- pokazał dziewczynie język.
- Ale Megg mi nie zabrania!- spierała się.
- Ale ona jest moja! I nasz dzidziuś też!- kontynuował ‘kłótnię’.

- On chyba naprawdę Cię kocha. – wyszeptała Dems do ucha Margaret.
- No wiem. – uśmiechnęła się patrząc na blondyna.
- Obgadujecie mnie?! – oburzył się.
- Nie. I nie bój się o mnie! Starczy mnie dla Ciebie kochanie – posłała do niego uśmiech.- I dla Ciebie kochanie.- ponownie się uśmiechnęła, tym razem kierując spojrzenie na przyjaciółkę siedzącą obok. Megg przytuliła Demi, na co Niall chciał wyjść z pomieszczenia.- No nie złość się! Masz mój brzuch w nocy! Będziesz mógł go przytulać, masować, nawet z nim rozmawiać! – zaśmiała się. - Już jesteś zadowolony?
- W nocy będę.- wyjaśnił i podał dziewczynie jedzenie.
Megg od razu zabrała się za konsumowanie posiłku przygotowanego przez blondyna. Po piętnastu minutach dziewczyna miała już dość. Poszła odnieść talerz do kuchni.
- Niall, mogę tu zostać jeszcze przez jakiś czas?- spytała Demi.- Nie chce tam wracać...
- Rozumiem. Możesz. – uśmiechnął się do blondynki. Ona, jako wyrazy wdzięczności przytuliła chłopaka. Wtedy do salonu weszła Megg… Tak, tego dnia wszyscy mieli prawidłowe wyczucie czasu.
- Ejj, on jest mój!- powiedziała poważnie, po chwili orientując się, że dokładnie to samo powiedział Niall...
- Ciesz się, że nie widziałaś nas jak przywiózł mi test! – palnęła Dems.
- Co? Niall, co się wtedy działo?- spytała wyraźnie zdenerwowana.
- Ojj... Przytuliliśmy się, kiedy się dowiedziałam, że nie jestem w ciąży!- wytłumaczyła za niego. - I wylądowaliśmy na łóżku, bo skakaliśmy ze szczęścia...
- Już na łóżko? Tak od razu?! Weźcie się do mnie nie odzywajcie!- Dziewczyna napięcie wyszła z salonu.Była dobrą aktorką... Tego talentu nie można było jej odmówić.
- Demi tak skakała, że straciłem równowagę... – mówił blondyn idąc za zielonooką.
- Po co za mną idziesz?- wrzasnęła.
- Bo Cię kocham! – powiedział, złapał ją od tyłu i przyciągnął do siebie.
- A ja Cię nienawidzę!
- Nie przesadzaj!- odwrócił ją przodem do siebie i pocałował, a ona niemal natychmiast odepchnęła go od siebie. -Ty naprawdę jesteś zła?
-Tak!- znów odwróciła się do niego tyłem. On od razu przytulił ją i nie miał najmniejszego zamiaru jej puścić. – Kocham Cię głupku…- zaśmiała się i również go przytuliła. Za bardzo go kochała, by znęcać się nad nim przez długi czas. Wymiękła tak samo, jak on zrobił to wcześniej. Niall szybko wziął dziewczynę na ręce i zaniósł do sypialni. Tam położył się na łóżko razem z nią i uśmiechnął się do niej.
- Co mi powiesz?- zadał pytanie.
- Że Cię bardzo mocno kocham!
- Aaa, może coś innego?
-Nie wiem, co mam Ci powiedzieć!- zaśmiała się i pocałowała go.- Może być taka odpowiedź?
- Może troszkę bardziej?- Margaret przyciągnęła go do siebie za koszulkę i namiętnie pocałowała. W tym samym momencie po pokoju wtargnęła Dems.
- Ojj… Przepraszam. – zmieszała się i wyszła zamykając za sobą drzwi. Megg automatycznie oderwała się od blondyna i oboje zaczęli się śmiać.
*Kilka godzin później- wieczór*
Demi leżała na sofie oglądając jakieś bezsensowne komedie w nadziei, że poprawią jej humor. Niall brał prysznic, a Megg leżała na łóżku, w pokoju chłopaka i rozmyślała nad zaistniałą sytuacją. Cieszyła się, że już od pewnego czasu nie widziała Harry’ego, cieszył ją też fakt, że spotkała tak cudownego chłopaka jak Niall. Lecz były także rzeczy, które psuły jej humor… Mianowicie dziewczynę męczyły wyrzuty sumienia spowodowane tym, że jej przyjaciółka ciągle kłoci się ze swoim chłopakiem z jej powodu, oraz fakt, że w każdej chwili Harry znów może ‘wrócić do gry’... To przerażało ją najbardziej...
Z przemyśleń wyrwał ją blondyn wchodzący do pokoju w samych bokserkach. Na jego widok dziewczyna uśmiechnęła się.
- Niall, kochanie weź się ubierz!- zaśmiała się.
- No nie mów, że Ci sie nie podoba? – westchnął.
- Podoba mi się, podoba! Ale jest tu Dems i mógłbyś coś na siebie wdziać...- poprosiła.
- Usiądź! – rozkazał. Tym samym szybko i zwinnie zmienił temat… Dziewczyna posłusznie podniosła się z pozycji leżącej do siedzącej i czekała na wyjaśnienia. - Zdejmij koszulkę.- wydał drugi ‘rozkaz’. Zielonooka zdziwiła się. - Nie bój się!
- No dobrze... Ale wiesz, że ja nie mogę... – wymamrotała pod nosem i niepewnie zdjęła luźną koszulkę, którą na sobie miała.
Chłopak usiadł za brunetką, ona lekko przykryła się kołdrą. Już siedziała między jego nogami.  Niall zaczął delikatnie masować ją po plecach. Megg uśmiechnęła się i przymknęła oczy. Drugą ręką blondyn masował jej brzuch. Panna Richards przerwała mu. Odwróciła się, usiadła na nim okrakiem i zaczęła go całować. 
Nagle do pokoju weszła rozradowana, Dems…
- Ojej… Przepraszam!- zakryła sobie oczy dłonią.- Chciałam Wam tylko, życzyć słodkich snów.
- Dziękujemy… - Megg opadła zrezygnowana na Niall’a i zaśmiała się.- My Tobie też życzymy słodkich snów! – Blondynka uśmiechnęła się i wychodząc zamknęła za sobą drzwi. - Czy na prawdę ona ma takie świetne wyczucie czasu?
- Najwidoczniej…- Chłopak złapał ją i szybko przewrócił tak, aby leżała obok niego. On podparł się łokciem i z uwagą patrzył na zielonooką. 
- Czemu mi się tak przyglądasz?- zdziwiła się.
- Bo jesteś piękna...
- Nie prawda. – zaprzeczyła.
- Przestań!- zaczął delikatnie głaskać ją po prawie niewidocznym brzuchu. Dziewczyna nic nie mówiła, tylko zamknęła oczy. Nic nie widziała, chłopak wykorzystał moment i bezszelestnie wtargnął pod kołdrę.
- Co Ty robisz? – spytała. Niall nie odpowiedział, delikatnie położył się na jej nogach, podparł się rękami i zaczął całować jej brzuch. Brunetka uśmiechnęła się. Zawsze reagowała tak, gdy było jej przyjemnie. Chłopak zszedł niżej, już całował jej podbrzusze. Po chwili niepewnie zsunął jej majtki i całował delikatnie również tamte okolice. Margaret popatrzyła na niego. Ich spojrzenia się spotkały.
- Ja nie chcę nic robić.- wyjaśnił. Dziewczyna westchnęła głośno.
- Ja wiem, ale jakoś ciągle mam do tego opór...
- Ja tylko chciałem sprawić Ci trochę przyjemności... – posłał do niej ciepły uśmiech i ostatni raz pocałował jej brzuch. Wyszedł spod kołdry i przytulił Meggi.
- Niall... Mogę Cię o coś spytać?- zaczęła niepewnie. On kiwnął głową zgadzając się. –Ty nie robiłeś tego wcześniej, bo nie chciałeś, nie miałeś dziewczyny, czy czekałeś na tę odpowiednią? – spojrzała na chłopaka.- Oczywiście jeśli nie chcesz to nie mów...
- Już nie raz mogłem to zrobić, ale po prostu czekałem na tą dziewczynę, z którą naprawdę będę chciał to zrobić...- uśmiechnął się i pocałował ją w czoło.
- Czyli na prawdę jestem dla Ciebie kimś wyjątkowym?
- Tak.
- Nawet nie wiesz jak sie cieszę, że Cię spotkałam.
- Wiesz, że ja też... Wreszcie mam sie do kogoś przytulić w nocy, a nie tylko do poduszki...
- Czyli w sumie robię tu u Ciebie za poduszkę?- zaśmiała się.
- Za śliczną poduszkę...
- Śmieszne... – Niall objął ją. Przytulił do siebie tak, jakby trzymał w rękach, swój cały świat. - A poduszce też tak robiłeś?
- Nie zasłużyła na to. Ale ty za to tak.- namiętnie pocałował Megg. Ona lekko się podniosła i odwzajemniła pocałunek… 


***
ASK! 
Wiemy, rozdział nie należy do najlepszych, ale chyba do najgorszych też nie, prawda? Co sądzicie? Jak zwykle czekamy na Wasze opinie, które są tak niezmiernie ważne. 
Dzisiaj nie będziemy się rozpisywać...
Mamy nadzieję, że rozdział Wam się spodobał. :)
No cóż... Miłego dnia! 
Kochamy Was!


                                                        Wasze,
                                                                                    Dems i Megg. 

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 18



Rankiem, Demi zbudził dzwoniący telefon. Zorientowała się, że to Liam. Nie była gotowa na rozmowę. Przez chwile zastanawiała się, co ma zrobić. Kiedy w końcu zdecydowała się, by odebrać - telefon przestał dzwonić. Odblokowała komórkę i wtedy zobaczyła, że w skrzynce odbiorczej ma ponad dwadzieścia nieodebranych wiadomości. Wszystkie o podobnej treści...

Kocham Cię. Proszę nie zostawiaj mnie.’
‘Gdzie jesteś? Martwię się o Ciebie.’
‘Proszę odbierz.’
‘Proszę Cię. Wróć do domu. Wyjaśnimy to wszystko na spokojnie.’


Dziewczyna kompletnie się rozkleiła. Zaczęła głośno płakać. Po chwili usłyszała, że ktoś wchodzi do mieszkania. Był to Niall. Gdy zobaczył zapłakaną blondynkę od razu do niej podbiegł. Dems spojrzała na wyświetlacz i nie wyjaśniając nic - zaczęła na głos czytać treść tych wiadomości.

- Myślę, że powinnaś tam wrócić i z nim porozmawiać.- usiadł obok roztrzęsionej dziewczyny. 
- Nie, nie mam zamiaru... 
- Ale czemu nie chcesz z nim porozmawiać? Nie widzisz, że on Cię kocha?
- Może i mnie kocha. Ale gdyby mnie kochał to zrozumiałby, że martwię się o Megg. – Dems nadal płakała. Chłopak przytulił ją do siebie.
- Ja przepraszam, ale muszę już jechać, bo Meggi zabierają na badania...
- Dobrze. – westchnęła.
- Przemyśl to wszystko. Na spokojnie.
- Postaram się.- lekko uśmiechnęła się. – Mam prośbę…
- Tak?
- Kupiłbyś mi test ciążowy? – lekko się zaśmiała.
- Jasne. Jak będę wracał to wstąpię do apteki. -  Niall odwzajemnił uśmiech, poszedł po ciuchy dla Margaret i już po chwili nie było go w mieszkaniu…

***

- Co tak długo? – spytała brunetka.
- Musiałem porozmawiać z Demi. – oznajmił blondyn.
- A co się znów stało?
- Liam do niej wydzwania i pisze, ale ona nie chce z nim gadać… - wyjaśnił.
- No w sumie nie dziwię jej się, ale to jest ich sprawa... Przykro mi.
- Prosiłem ją żeby to przemyślała...
- Ona jest uparta. Z nią nie wygrasz... Jak już sobie coś ubzdura to możesz być pewien, że przegrasz. – Panna Richards delikatnie się uśmiechnęła.
- Ale ja pierwszy raz widziałem ją w takim stanie. Kiedy czytała te wszystkie sms’y była zupełnie inna. Tak jak by każdy sms rozrywał ją na kawałki. 
- Nie wiem, dlaczego Liam taki jest... To wszystko przeze mnie... Oni kłócą się z mojego powodu. Już wiesz, dlaczego nie chciałam jej o wszystkim mówić.- spuściła głowę.
- Naprawdę przez Liam’a?
- Nie... To znaczy tak, ale tu chodzi o to, że nie chciałam, żeby się kłócili... Oni zawsze dla mnie byli taką wzorową parą, a tu widzisz... Wystarczyło, że ja się pojawiłam.
- Ale tu chodzi o to, że nie chciałaś nic powiedzieć Demi, a ona spędzała z Tobą więcej czasu, żebyś jej to powiedziała i przez to się kłócili. – wyjaśnił.
- A postaw się w mojej sytuacji... Tak łatwo byłoby Ci powiedzieć o tym, że ktoś, komu ufałeś Cię wykorzystał? Zgwałcił...- Margaret rozpłakała się.
- Shh… proszę nie płacz. Przepraszam. Nie chciałem Cię urazić. – przytulił zielonooką.
- Okej. Nic się nie stało... To przez te hormony... Za pochopnie reaguję na wszystko. – uśmiechnęła się, a Niall pocałował ją w czoło.
Po chwili do sali przyszedł lekarz. Dziewczyna wiedziała, że musi iść na badania. Posłała chłopakowi ciepły uśmiech i wyszła z pomieszczenia.
Po równej godzinie wróciła do Niall’a.
- I jak?- spytał.
- Ciąża jest zagrożona. Muszę dużo odpoczywać...- westchnęła. - A Ty bardzo się nudziłeś jak mnie nie było?
- Tak, nudziłem się. A przy mnie będziesz odpoczywać, zatroszczę się o to.
- A ja zatroszczę się o to żeby przy mnie Ci się nie nudziło! – zaśmiała się szczerze. - Jak nasz maluch się urodzi to nie będziemy się nudzić.
- Słuchaj, bo ja mam sprawę.- zaczął chłopak. - Bo jak przyjechaliśmy do szpitala to powiedziałem lekarzowi, że jestem Twoim chłopakiem i ojcem dziecka, po prostu chciałem być pewny, że mnie do Ciebie wpuści. Nie złościsz się?
- Nie! No coś Ty... To słodkie, że tak powiedziałeś. 
- Wcale nie…
- Nie kłóć się ze mną! – zaczęła się śmiać bez powodu jak opętana. Kiedy poczuła na sobie wrogie spojrzenie pielęgniarek schowała twarz w dłonie. – Okej! Już się uspokajam! – krzyknęła. Już po chwili była spokojniejsza.
- Co Ci jest?- zaśmiał się.
- To przez tego malca… Jest niegrzeczny i bawi się moim humorem…- zażartowała. – Lub niegrzeczna… 
- Wychowam ją dobrze i będzie grzeczna! –powiedział dumny.
- To po mamusi będzie niegrzeczna, a po Tobie grzeczna?- znów się zaśmiała.
- Ejj... Ja nie jestem grzeczny! – oburzył się.
- Oj jesteś, jesteś! Nie spieraj się ze mną!
- Wcale nie! – nadal się upierał. - Przespałem się z Tobą! Jestem niegrzeczny!- powiedział cwaniacko.
- Przerwałam Ci to... Jestem bardziej niegrzeczna!
- Krzyczałem na Liam’a! – przegadywał się z brunetką.
- Bzykałam się z kilkoma facetami! Kłócimy się dalej?
- Jestem jednym z tych, z którymi się bzykałaś!
- No i? Czyli chcesz się kłócić dalej?
- Kocham Cię. – pocałował ją. 
- Ja Ciebie też.
- Jak się czujesz? – chłopak usiadł na krześle.
- Trochę lepiej, ale od czasu do czasu i tak boli mnie brzuch... Lekarz powiedział, że to nie przez seks tylko przez alkohol…
- Zaszaleliśmy. – lekko się zaśmiał.
- No tak, ale ja to zrobiłam specjalnie…
- Co specjalnie? – nie wiedział, o co chodzi brunetce.
- Piłam. – spuściła głowę.
- Czemu?
- Bo… Ja nie chciałam tego dziecka. Bałam się, że sobie sama nie poradzę. Ale teraz obiecuję, że już nigdy tego nie zrobię…
- Dobrze. – usiadł obok niej i przytulił brunetkę.
- Obiecuję… - wyszeptała.
- Musisz to zrobić dla mnie i dziecka.
- Tak wiem. A mam takie pytanko…
- Tak?
- Jak damy jej, lub mu na imię? – uśmiechnęła się.
- Niall Junior. – zaśmiał się.
- Albo Megg Junior. – również się zaśmiała. – Jesteśmy razem tacy genialni… - Niall uśmiechnął się i pocałował dziewczynę.
- Kiedy wychodzisz?
- Jak wytrzeźwieję. – zaśmiała się. – Nie no, żartuje. Lekarz powiedział, że może dzisiaj, a może jutro rano.
- Dobrze. Zadzwonić może do, Dems?
- Możesz zadzwonić. Ale jeśli chcesz, możesz jechać do domu. Poradzę sobie. – uśmiechnęła się lekko.
- Zostanę jeszcze chwilę. Chcę na Ciebie patrzeć cały czas… - pocałował ją w policzek.
- Taa… Na te moje poobijane ciało, na podkrążone oczy, spierzchnięte usta…
- Ja w Tobie widzę same piękne rzeczy. – posłał jej czuły uśmiech.
- A ja w sobie nie…
- Po to jestem ja. – przytulił ją.
- Dziękuję. – brunetka delikatnie go pocałowała.
- Proszę. – zaczął patrzeć jej prosto w oczy i głaskać po policzku.
- Dlaczego taki jesteś? – uśmiechnęła się lekko.
- Ale jaki? Coś ze mną nie tak? – przestraszył się.
- Nie! Wręcz przeciwnie. Jesteś taki czuły, romantyczny… - ciągle mówiła z uśmiechem.
- Wcale taki nie jestem.
- Jesteś!
- Ja tak nie twierdzę. Jestem jak inni. – wzruszył ramionami.
- Nie jesteś. Popatrz. Wszyscy faceci, których znam od razu, kiedy ich pocałowałam bez żadnych skrupułów zaciągali mnie do łóżka, a Ty? Nie. To znaczy zapytałeś… I to po dwóch pocałunkach… - zaśmiała się.
- Taak! Jestem wyjątkowy, bo pocałowaliśmy się dwa razy i dopiero poszliśmy do łóżka.
- Nie! Wszyscy inni mieli swój pierwszy raz za sobą. – uśmiechnęła się.
- Ejj!
- No co? – zaśmiała się. 
- Nabijasz się ze mnie.
- Nie nabijam. – pocałowała go w policzek. Blondyn przytulił dziewczynę do siebie.
- Ja już chyba będę się zbierał, czy mam jeszcze zostać?
- Zostań.
- Dobrze. Pewnie jak wrócę to będę musiał rozmawiać z Demi to jeszcze zostanę. – zaśmiał się. – Jak się czujesz? Wiem powtarzam się.
- O wiele lepiej. Ten alkohol naprawdę mógł zaszkodzić maleństwu. – westchnęła. 
- Ale już więcej tego nie zrobisz. – przytulił ją mocno.
- Pewnie nie... To dziecko będzie genialne. – zaśmiała się.
- No pewnie, że tak. – pocałował ją w policzek.
- Bo nasze.
- Tak nasze… - brunetka zamyśliła się.
- Coś się stało?
- Nic, tylko… Co będzie dalej? Urodzę i co?
- Znajdę pracę i jakoś to będzie. Moi rodzice przysyłają mi pieniądze. Nie jest źle. – zaczął ją pocieszać.
- Ale wiesz, że ja nie będę mogła nic wnieść do naszego życia?
- Ale mi wystarczy to, że jesteś.
- Ale ja się z tym dziwnie czuję… Ty się będziesz starał, a ja tylko będę robiła problemy… - wzruszyła ramionami wpatrując się w podłogę.
- Jakie problemy, kochanie? – uśmiechnął się lekko.
- A co jeśli Harry nie odpuści, kiedy się dowie, że jestem w ciąży?
- Nie dowie się. Nie pozwolę na to. On będzie siedział za to, że Cię zgwałcił zobaczysz.
- Miejmy nadzieję.
- Chcesz to się przeprowadzimy i będziemy sobie spokojnie żyć…
- Na razie jest dobrze. Zobaczymy jak się urodzi nasze maleństwo.
- Ja chcę żeby to był chłopczyk. – blondyn uśmiechnął się.
- A ja chcę, żeby był lub była zdrowa.
- Dokładnie. – pocałował ją w czoło.
- Nienawidzę, kiedy to robisz.
- Ale co?
- Nic. Żartowałam. Nie spinaj się tak. – zaśmiała się.
- Przestraszyłaś mnie.
- Niby czym?
- Że nienawidzisz tego, że Cię przytulam i całuje.
- Kocham to. – podniosła głowę i pocałowała chłopaka.
- Ja Ciebie też. – odwzajemnił pocałunek. Kiedy się od siebie oderwali chłopak pogładził jej policzek. – Kochanie ja już będę leciał. Przyjadę rano. – pocałował ją w czoło.
- Dobrze. Pa. – pocałowała go.
- Dobranoc. – uśmiechnął się i wyszedł z sali.


***

Heejka!
Zaraz, zaraz! Przecież dzisiaj nie sobota, prawda?
Ale za to jutro jest 24 grudnia, czyli WIGILIA!
Z tej okazji chciałybyśmy Wam życzyć wszystkiego co najlepsze, abyście spędzili te święta w cudownej atmosferze, aby były udane. Co najważniejsze: bądźcie zawsze szczęśliwi, nie zadręczajcie się problemami, oby było ich jak najmniej. 
Życzymy Wam dużo zdrowia, uśmiechu, radości! Oraz... dużo cierpliwości. :)
Co by tu jeszcze... hmm... 
SPEŁNIENIA MARZEŃ! 
No cóż, nie chcemy zajmować Wam więcej czasu... Mamy nadzieję, że rozdział Wam się spodobał. Co o nim myślicie? 
Dostaniemy prezent w postaci komentarzy? 
Kochamy Was i jeszcze raz: Wesołych Świąt! <3
                                                                Wasze Dems i Megg.