Zachęcamy do przeczytania notki pod rozdziałem.
To bardzo ważne!
A teraz zapraszamy na rozdział 16 i życzymy miłej lektury. :)
Liam zasnął siedząc na krześle oparty o łóżko Demi. Spał spokojnie kiedy nagle obudził go delikatny ruch jej nogi…
To bardzo ważne!
A teraz zapraszamy na rozdział 16 i życzymy miłej lektury. :)
Liam zasnął siedząc na krześle oparty o łóżko Demi. Spał spokojnie kiedy nagle obudził go delikatny ruch jej nogi…
- Co jest? Co się
dzieje? – zerwał się szybko.
- Nic, nic. Nie
chciałam Cię przestraszyć – lekko się uśmiechnęła.
- Nic się nie
stało. Jak się czujesz? – usiadł prosto na krześle i przeciągnął się.
- Jeszcze nie do
końca dobrze, ale o wiele lepiej... Ja nie wiem jak mam Cię przepraszać, Li. –
spojrzała przepraszającym wzrokiem.
- Tylko i
wyłącznie dla Ciebie, dla Nas – złapała jego dłoń.
- No i to ja rozumiem,
a nie jakieś cięcie się! Żeby mi się to nie powtórzyło... – pocałował jej dłoń.
- I Tobie mogę
powiedzieć dokładnie to samo, tylko, że chodzi o picie.
- Ale ja nie
chciałem się tym zabić – zaczął się tłumaczyć.
- Ale robiłeś to,
a to niedobre dla Twojego zdrowia... Dobra, zero kłótni, przecież to sobie
obiecaliśmy. – uśmiechnęła się.
- No właśnie! Idę
zapytać doktora kiedy Cię wypuszczą. – wstał z krzesła i wyszedł. Dziewczyna
zastanawiała się jakie wieści może przynieść jej chłopak. Myślała tak
intensywnie, że dziesięć minut, w ciągu których nie było Liam’a minęły jej tak
szybko jakby było to kilka sekund.- Już...- wszedł do sali przez przypadek
trzaskając drzwiami.- Powiedział, że on zalecałby zostać, ale zapytałem się i
jest możliwość, że możesz wyjść na własne żądanie. – usiadł na jej łóżku.
- Ja chcę wyjść nie chce tu siedzieć, wole odpoczywać w domu. – jęknęła niezadowolona.
- No to co?
Wychodzimy? – uśmiechnął się.
- No ba! –
odwzajemniła uśmiech i zaczęła się zwlekać z łóżka.
Po godzinie byli już w domu. Demi gdy tylko weszła do salonu i skierowała swój wzrok w stronę łazienki, stanęła jak słup soli.
Po godzinie byli już w domu. Demi gdy tylko weszła do salonu i skierowała swój wzrok w stronę łazienki, stanęła jak słup soli.
- Drzwi, nie ma
ich! – cofnęła się do tyłu.
- Bo musiałem
je... No wiesz… Tak jakby wyważyć… Kąp się bez nich. Mi to nie przeszkadza! -
pocałował ją w policzek.
- Ale nie
podglądaj, proszę, wiesz, że się Ciebie nie wstydzę, ale nie podglądaj! –
pogroziła mu palcem.
- Dobrze! Zrobię
coś do jedzenia… - poszedł do kuchni.
Dziewczyna udała
się do łazienki. Pierwszy raz korzystała z niej bez drzwi. Zdjęła z siebie
ciuchy po czym weszła pod prysznic. Po kilku minutach kąpieli zauważyła, że
brunet ją podgląda.
- Li! – krzyknęła
wystawiając głowę za kabinę.
- No co?! Ja już
kanapki zrobiłem, a Ty jeszcze nie skończyłaś. – oparł się o futrynę w
nieistniejących drzwiach.
- I nie masz co robić,
więc postanowiłeś mnie podglądać, tak?
- Mam taką piękną
dziewczynę więc... Tak, postanowiłem Cię podglądać! – uśmiechnął się.
- Przecież ja nie
jestem ładna i nie kłam. – wyszła spod prysznica.
- No masz rację...
Nie jesteś ładna! – stwierdził przyglądając się jej z uwagą.
- No nareszcie się
ze mną zgadzasz! – powiedziała owijając się ręcznikiem.
- Nie jesteś ładna,
bo na Twoją urodę "ładna " to za mało... Jesteś piękna! – przytulił
ją od tyłu.
- Ojj...Już nie
przesadzaj, dobrze? – ruszyła w stronę pokoju.
- Nie przesadzam.
Chodź jeść. – poszedł za nią.
- Musze się ubrać!
– zaśmiała się. Liam przytaknął i poszedł do kuchni. Demi przyszła tam po kilku
minutach ubrana w ciepłe pidżamy. Czuła się już o wiele lepiej.
- Trzeba kupić
nowe drzwi…
-No wiem. Jedziemy
dzisiaj do sklepu?
- Jestem
osłabiona, nie mam siły, żeby nigdzie jechać. – westchnęła.
- No też prawda...
To ja mogę pojechać sam, ale nie chcę Cię zostawiać samej… - przytulił ją.
- To zostaw już te
drzwi, pojedziemy jutro.
- Dobrze, a jak
się czujesz? Jest już lepiej? – zapytał z troską.
- Tak, ale idę
zaraz się położyć. – uśmiechnęła się.
- Ale mi się nie
chce spać.
- To się połóż i
oglądnij jakiś film? – zaproponował i uśmiechnął się.
- A będziesz
oglądał razem ze mną? – odwzajemniła uśmiech.
- Pewnie, tylko
najpierw chciałem się czegoś pozbyć.
- Yyy? – zupełnie
nie wiedziała o co mu chodzi.
- Gdzieś u nas w
domu są jeszcze jej rzeczy, prawda? Dałaś jej kilka ciuchów, w których już nie
chodziłaś… Wyrzucę je.
- Tak są, ale ja
bym wolała je odwieść do Niall'a. – wiedziała, że wyrzucenie ich nie jest
najlepszym pomysłem.
- Nie będę Cię tu
zostawiać... Chyba, że zostaniesz i obiecasz, że nie wywiniesz żadnego numeru...
- Obiecuję. –
dziewczyna przysunęła się do niego i pocałowała go. – Tylko wracaj szybko, bo
będę tęsknić.
- Okej... pozbieram
tylko te szmaty i włożę je do jej walizki... Za niedługo będę z powrotem. –
Demetria uśmiechnęła i udała się do pokoju. Wdrapała się pod ciepłą kołdrę i
czekała na chłopaka. Po niecałych dwudziestu minutach Payne był już z powrotem
w domu.
- Już jestem! –Dems
usłyszała głos chłopaka.
- Jestem w pokoju.
Chodź do mnie.
- Już. –
powiedział wchodząc do pokoju. – Jestem zimny. Przeziębisz się.
- Ogrzeje Cię. –
zaśmiała się.
- A co jak się
rozchorujesz? – zaczął się rozbierać.
- Zaopiekujesz się
mną. – spojrzała na niego ‘tym’ spojrzeniem. Dokładnie wiedział o co jej
chodzi.
- Okej. – W samych
bokserkach i koszulce położył się obok dziewczyny. Nagle usiadł obok, zawisł nad nią i pocałował.
- Nie jest Ci tak
zimno? –zlustrowała jego półnagie ciało. – Pójdę zrobić herbaty.
-Nie! Nie wstawaj,
ja zrobię! – wstał z łóżka.
- No dobrze. –
westchnęła i położyła się. Po pięciu minutach chłopak był już w pokoju.
Odstawił gorącą herbatę na półkę i wskoczył pod kołdrę. Od razu przytulił
dziewczynę.
- Martwię się o
Ciebie. – zaczął głaskać jej włosy.
- I za to bardzo
Ci dziękuję. Kocham Cię. – uśmiechnęła się.
- Ja Ciebie też. –
pocałował ją w skroń. Leżeli tak jeszcze przez jakiś czas pijąc herbatę i
rozmawiając. Po około godzinie ogarnął ich sen…
***
- Li, Li, wstawaj.
– pocałowała go w policzek.
- No już. – zaczął
bełkotać pod nosem. – Jeszcze chwilkę, mamo.
- Już. Co my
będziemy robić w nocy?
- A co możemy
robić? – otworzył oczy i uśmiechnął się.
- Nie to co masz
na myśli. – pstryknęła go w nos.
- Dlaczego? Nie
torturuj mnie… - posmutniał.
- Nie mam na to
siły.
- No tak,
przepraszam, zapomniałem. Kocham Cię.
- Już to gdzieś
słyszałam. – zaśmiała się.
- Ale gdzie? – ‘zdziwił
się’.
- O tu. – wskazała
na jego usta.
- No być może już
o tym wspomniałem. Ale to chyba dobrze, że Ci to często mówię.
- Nawet nie wiesz
jak… - uśmiechnęła się.
- No więc, jakie
plany na dalszą część dnia?
- Możemy iść dalej
spać…
- Czemu?
- Albo do wanny?
- Idziemy?
- A zaniesiesz
mnie? – zaśmiała się.
-Oczywiście. –
wstał, wziął dziewczynę na ręce z wielkim uśmiechem na twarzy i zaniósł do łazienki. Zaczął ją całować. Postawił przed
wanną i szybko zaczął rozbierać. Ona
również pozbyła się jego bokserek. Po chwili leżeli już w wannie wypełnionej
ciepłą wodą.
-Mam do Ciebie
prośbę. – popatrzyła mu prosto w oczy.
- Jaką kochanie?
- Em…- spuściła
wzrok. – Pojechałbyś do apteki?
- Tak, a po co?
- Test ciążowy. –
szepnęła. Ukradkiem spojrzała na niego i zgryzła dolną wargę.
- Ym... Jesteś w
ciąży? – zdenerwował się lekko. Zrobiło mu się gorąco. Oddech stał się ciężki.
Wielka gula podeszła mu do gardła.
-Właśnie nie wiem
i chcę to sprawdzić.- wyjaśniła.
- Dobrze, mam już
jechać?
- Nie. Jak
skończmy. – uśmiechnęła się lekko. – Emm… Li?
- Tak?
- Jesteś zły? –
była niepewna.
- Nie, nie, tylko
co jak naprawdę będziesz w ciąży?- skłamał. Był zły, a zarazem podenerwowany.
- Szczerze? Nie
wiem, miejmy nadzieję, że nie będę. – przytuliła się do niego jeszcze mocniej.
– Ale nie zostawisz mnie, tak?
- Oczywiście, że
nie! Skąd Ci takie głupie pomysły do głowy przychodzą? – uśmiechnął się lekko.
- Sama nie wiem.
Przepraszam.
- Nic się nie
stało. – pocałował ją w czoło. – Zadam Ci jedno pytanie, okej?
- Okej. –
uśmiechnęła się.
- Co będzie dalej
z Megg?
- Nie wiem, nie
odzywa się, ostatni raz była u Niall’a, jakby coś było nie tak to by tu pewnie
przyszła. A co się stało, że pytasz? – zdziwiła się. Przecież on nigdy o nią
nie pytał. Zawsze unikał tematów z nią związanych, a tu nagle sam zaczął…
- Nic. Tylko rano
nikogo nie było w domu. Ciuchy zostawiłem u sąsiadki Niall’a.
- Nie wiem. Może
pojechali na zakupy, czy coś.
- Niall nigdy nie
zostawiał mieszkania otwartego…
- Naprawdę? Nie
było zamknięte?
- Nie. – pokręcił
przecząco głową.
- Ej, a jak coś im
się stało? – w jej gardle od razu stanęła wielka gula.
- Nie. Nie mów
tak… W sumie to mogłem nie zaczynać tematu. Wiedziałem, że ona wpląta Niall’a w
jakieś kłopoty. Ona to jeden wielki kłopot.
- Proszę Cię, nie
mów tak.
- Nadal jej nie
ufam.
- Ale ja częściowo
tak.
- Nie wiem czemu
nadal to robisz.
- Ja też nie wiem.
Chociaż może dlatego, że on też mnie bił i wiem co ona czuje.
- Ale najbardziej
szkoda mi Niall’a.- westchnął.
- Nie wiesz co tam
się dzieje, a więc tak nie mów. – Wstała, wyszła z wanny i owinęła się
ręcznikiem.
- Nie wiem, ale i
tak szkoda mi go, bo musi z nią siedzieć.
- Jeszcze raz Cię
proszę. Nie mów tak. Obiecałeś, że nie będziesz tak mówić. – odwróciła się i
wyszła z łazienki. Kiedy tylko weszła do pokoju zaczęła szukać swojego
telefonu.
- Co robisz? –
zapytał wchodząc do sypialni.
- Dzwonie do Niall’a.-
wyjaśniła.
- Jak chcesz to ja
mogę do niego zadzwonić i zapytać co się stało…
- Nie dzięki.
Zadzwonię sama. – Przyłożyła telefon do ucha.
***
- Hallo? – Chłopak
mówił szeptem, aby nie obudzić śpiącej Megg.
- Niall! Co się
stało? Gdzie jesteście? Nic wam nie jest? – zaczęła zadawać szereg pytań ciągle
krzycząc.
- Nie krzycz! Nie
jestem głuchy! Nic nam nie jest… To znaczy jest, ale to długa historia, a co
się stało? Czemu dzwonisz?
- Bo Li u Was był,
ale nikogo nie było, Twoje mieszkanie było otwarte.
- A no tak. Zapomniałem
je zamknąć z tego wszystkiego.
- Niall! Co się
stało?- straciła już cierpliwość.
- Megg pewnie
będzie zła, że powiem… - ciągle szeptał.
- Ale ja chcę
wiedzieć! Ja się ciągle o nią martwię…
- No dobrze… Nie,
nie mogę…
- Gdzie jesteście?
Przyjadę do Was.
- W szpitalu. –
oznajmił.
- Że, że co?- była
w szoku.
- No tak w
szpitalu…
- Zaraz tam będę.
– rozłączyła się. – Liam oni są w szpitalu. Ja tam jadę. – zaczęła szybko się
ubierać.
- Nie! Nigdzie nie
jedziesz! – złapał ją za nadgarstek.
- Bo? Zabronisz mi?
– wyrwała dłoń i wróciła do ubierania się.
- Tak! przecież Ty
też niedawno z niego wyszłaś.
- To jak coś mi
się stanie to sobie tam jeszcze posiedzę…
- Nie! Nie
pojedziesz tam!
- Pojadę.
- Nie! – złapał ją
za rękę. – Znów ona będzie ważniejsza?! – krzyknął. Dziewczyna nie odezwała
się. Wybiegła z pokoju. Założyła buty oraz płaszcz. W pośpiechu
wyszła z domu i jak najprędzej odjechała z podjazdu.
***
Moi Kochani...
Zacznę od przyjemniejszego tematu jakim jest to, że bardzo dziękuję Wam za to, że nadal z nami jesteście oraz czytacie nasze wypociny. To bardzo miłe, że tak podoba Wam się ten wytwór naszej wyobraźni. <3
A teraz przejdę do tej sprawy, która męczy i mnie i Dagmarę...
Mianowicie ilość komentarzy...
Co się stało? Komentarzy jest niestety coraz mniej i tym samym mamy coraz mniej motywacji do pisania.
Jest Nam strasznie przykro, ponieważ informujemy masę osób i jest coraz więcej wyświetleń, a komentarzy nie przybywa, a wręcz z rozdziału na rozdział ich ilość maleje.
Rozumiemy, że nie wszyscy nasi czytelnicy mają w zwyczaju komentować czytane opowiadania, ale nam na prawdę bardzo zależy na waszych opiniach.
Chciałybyśmy wiedzieć co Wam się podoba, a co Was denerwuje w każdym rozdziale.
Każdy komentarz, nawet najkrótszy, zarówno jak i każdy obserwator i czytelnik sprawia, że mamy uśmiechy na twarzach i na prawdę ogromną ochotę do pisania, lecz kiedy komentarzy jest coraz mniej głównie zastanawiamy się nad przyczyną tego...
No cóż, mam nadzieję, że nie zrozumieliście mnie źle oraz, że niczym Was nie uraziłam.
Liczę na Was.
Kocham. <3
Wasza Megg.
Bardzo przepraszam za to, że osoby, które informuję na TT, będą poinformowane trochę później, ale niestety mam problemy z internetem.
Dems. <3
Boski rozdział. :* Czekam na N E X T ! :):*
OdpowiedzUsuńO matkoo mega rozdział ;) Strasznie polubiłam tego bloga ;) Dziękuję, że nie przestałyście pisać;* Czekam z niecierpliwością na następny;)
OdpowiedzUsuń@Best_faan_ever
Cudowny <33
OdpowiedzUsuńBrak słów, no po prostu cudo *____*
Pozdrawiam i życzę weny ! :)
Zapraszam do siebie
http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/
Super ! Jesteście świetne!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny! :) Podoba mi się to,że nie jest nudno w związku Demi i Liama :D Trzymajcie tak dalej i nie przejmujcie się komenatarzami :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam waszego bloga :) Czekam na nn ^^
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, choć ja, osobiście, mam wrażenie, że jakiś krótki, pewnie się mylę, ale cóż. :) Kocham to opowiadanie, piszę to chyba pod każdym kolejnym rozdziałem ale to prawda, dlatego niech wasza twórczość nigdy się nie skończy! Nie będę pisała na siłę, że liczba komentarzy czy obserwatorów to nic, ponieważ to w gruncie rzeczy sprawia, że pojawiają się kolejne rozdziały. Może powinnyście sobie tłumaczyć, że jest praktycznie koniec półrocza i każdy musi poprawiać oceny. Może to dlatego liczba komentarzy maleje :// sama nie mam pojęcia://
OdpowiedzUsuńAle i tak życzę weny Dziewczyny♥ trzymajcie się! xxx @my_hero_loueh
Rozdział boski *-*
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
@Crazyy__Mofo
Boskie :D <3
OdpowiedzUsuńCo tu dużo pisać :D <3
Magia :D
~ Carolie Staniszewska x
Genialny *.* choć nie lubię jak Liam i Demi się kłócą.
OdpowiedzUsuńkocham waszego bloga <3
Czekam na kolejny <3
@letmakeamove
Neeexxtt <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńCUDOWNE *-*
OdpowiedzUsuńTak szczerze to strasznie irytuje mnie LiAM tym że nie toleruje Meg.
Pozdrawiam -E.
świetne *_*
OdpowiedzUsuńnajbardziej podoba mi się, że mocno różni się od tego typu opowiadań... jest oryginalny :3
Extra napisz następny :D
OdpowiedzUsuńCzekaj czekaj czy mi sie wydaje czy liam ma jakis problem z tym ze MOZE bedzie mial potomka? Co moze jeszcze zostawi ja? Grrr.
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadnie ! Jest dużo lepsze od mojej ulubionej książki :D
OdpowiedzUsuń