wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 44



Po upływie półgodziny Louis opuścił łazienkę. W poszukiwaniu swoich przyjaciół zajrzał do salonu, lecz zastał tam jedynie Dems i Megg leżącą na jej kolanach. Chłopak ucieszył się widząc brunetkę w lepszym stanie, niż widział ją trzydzieści minut wcześniej. Kiedy tylko panna Richards zauważyła jego obecność w pomieszczeniu nie odpuściła sobie kąśliwej uwagi odnośnie jego wyglądu. 
-Coś Ty się tak wystroił jak szczur na otwarcie kanałów?- zaśmiała się, siadając.
-Bo Twoja siostra...! - zaśmiał się. -Dems... Przyjdziesz teraz, czy później?
-Jeśli Megg zostanie sama. - blondynka spojrzała błagalnie na zielonooką.
-Jaka sama? Przecież mam ją...- wskazała na brzuch, który już po chwili delikatnie pogładziła. -Leć.
Dems uśmiechnęła się szeroko. Pocałowała brzuch Megg, po czym pobiegła do pokoju Lou. Po około godzinie oboje zeszli na dół. W salonie siedzieli już wszyscy oprócz Alex. Oboje usiedli jak gdyby nigdy nic. Margaret leżała przytulona do ciała swojego ukochanego. Powoli przysypiała.
-Dems... Co robiłaś i dlaczego masz na sobie mój sweter?- powiedziała, otwierając jedno oko.
-Bo go lubię. - blondynka mruknęła przytulając się do Liama, tworząc między nimi miejsce, które tylko oni mogli widzieć. Wsunęła tam swoją lewą dłoń.
-Okej, nie wnikam...- mruknęła Megg, kładąc głowę na kolanach blondyna.
Demi zaczęła patrzeć na twarz Liama. Kiedy ten patrzył jej w oczy, przeniosła swój wzrok na lewą rękę. Gdy miała pewność, że chłopak też na nią patrzy, uniosła delikatnie rękaw. Jego oczom ukazał się nadgarstek, a na nim tatuaż z napisem 'Liam'. Chłopak uśmiechnął się szeroko, nie wierząc w to co zobaczył. Szybko cmoknął dziewczynę prosto w usta. Blondynka dyskretnie spojrzała na Lou, po czym puściła mu oczko. Brunet odpowiedział jej lekkim skinieniem głowy i uśmiechem.
*wieczór*
Kiedy Alex wróciła do domu, zorientowała się, że jej siostra i jej chłopak już śpią, więc udała się do salonu, gdzie spotkała Liama, Dems oraz oczywiście Louisa. Chłopak na jej widok uśmiechnął się szeroko. Ona zbyła go nikłym uśmiechem, po czym klapnęła wygodnie na wielkiej kanapie.
-Jak tam spotkanie? - zapytał ciekawie.
-Owocnie...- uśmiechnęła się sama do siebie.
-Cieszę się. - mruknął jakby sam do siebie pod nosem.
Nagle dziewczyna najzwyczajniej wstała i wyszła z salonu. Starając się jak najciszej przemieścić się po przedpokoju, by skrzypiącą podłogą nie obudzić już śpiących domowników, dotarła do swojego pokoju. Delikatnie przymknęła drzwi, po czym niemal od razu zrzuciła z siebie niewygodną sukienkę. Kiedy była już w samej bieliźnie, na jej twarzy pojawił się uśmiech. Nigdy nie miała problemów z nagością. Kochała chodzić bez ubrań. Niestety, dlatego też, że uwielbiała być w towarzystwie, zawsze musiała męczyć się w ciuchach.
Gdy sięgnęła za plecy, by rozpiąć zapięcie od stanika, usłyszała czyjś oddech na drugim końcu pokoju. Kiedy się odwróciła jej oczy podwoiły swoje rozmiary.
-Louis?! Co Ty tu robisz?!- wrzasnęła stłumionym głosem, zasłaniając swoje piersi.
-Chyba pomyliłem pokój. Ups! - szybko odwrócił się ze śmiechem.
-Matko... Jaki wstyd...- bąknęła pod nosem, szybko narzucając na siebie luźną bluzkę na ramiączkach.
-Jaki wstyd... - mruknął z uśmiechem.
-Co ty tu jeszcze robisz?!- warknęła zawstydzona.
-Skoro już tu jestem to zostanę- odrzekł, jak gdyby była to normalna sytuacja.
-Nie widzę takiej potrzeby...- westchnęła przerzucając swoje włosy przez jedno ramię.
-A ja chciałbym z Tobą porozmawiać. - odwrócił się z zamkniętymi oczami.
-Nie mamy wspólnych tematów, poza tym jestem zmęczona, więc jakbyś mógł zostawić mnie samą...
-Tu nie chodzi o wspólne tematy… Mogę już otworzyć oczy?
-Jeśli musisz...- przewróciła oczami, wzdychając. Chłopak otworzył oczy i uśmiechnął się. Zawstydzona Alex usiadła na swoim dużym fotelu po turecku, naciągając bluzkę tak, by mieć pewność, że nic nie widać.
-Chciałbym Cię przeprosić. - brunet od razu przestał się uśmiechać.
-Za...?- oczekiwała dalszych wyjaśnień.
-Za to jaki byłem wobec Ciebie od początku mojego przyjazdu. Dziwię się, że jeszcze mnie nie wyrzuciłaś.
-W sumie racja... Nie wywarłeś na mnie dobrego wrażenia, więc wyjdź.- powiedziała z grobową miną.
-Nie.
-Teraz widzisz dlaczego Cię nie wywaliłam. Przecież i tak byś nie wyszedł.
-Nie wyjdę stąd dopóki Cię do siebie nie przekonam. - usiadł wygodnie na jej łóżku.
- Posłuchaj, Lou... Naprawdę jestem już wykończona i nie mam ochoty na rozmowy, a zwłaszcza z Tobą...
-No to będziemy sobie leżeć. - uśmiechał się. Czarnowłosa była już tak zirytowana zachowaniem chłopaka, że wstała, wzięła do rąk jedną poduszkę, po czym ułożyła się wygodnie na dużym fotelu. Louis cały czas się jej przyglądał. Przyglądał, ale dziewczyna nawet na to nie reagowała. Leżała z zamkniętymi oczami, powoli zasypiając. 
Brunet ułożył się wygodnie na jej łóżku nadal się przyglądając. Po kilku minutach zupełnej ciszy dziewczyna zasnęła. Całkowicie straciła świadomość, odpłynęła. Zmęczenie wzięło górę. Chłopak widząc to bez wahania wziął czarnowłosą na ręce i delikatnie ułożył na łóżku. Kiedy był pewien, że dziewczyna nadal śpi, złożył na jej czole czułego, krótkiego całusa, po czym wyszedł z pokoju.
***
Następnego dnia, około godziny dziewiątej Dems została wyrwana ze snu czułym łaskotaniem w nagi brzuch. Kiedy otworzyła oczy, na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech, gdyż Liam leżał na jej nogach, a jego nos delikatnie pocierał o jej blady brzuch.
-Dzień dobry...- mruknęła niczym zaspany kot.
-Jak się spało, słońce?- spytał, unosząc swój wzrok na dziewczynę.
-Dobrze, a Tobie? - odpowiedziała nadal zaspana.
-Dosyć krótko- odrzekł, tym samym dziwiąc blondynkę. -Bo wolałem patrzeć jak słodko śpisz.
Demetria od razu, kiedy to usłyszała schowała swoją całą twarz w poduszkę.
-Zabieraj tą wstrętną poduszkę!- rozkazał, siadając obok niej.
-Kocham ją. - blondynka mruknęła cicho, nadal nie zabierając poduszki ze swojej twarzy.
-A ja kocham Ciebie, więc wolałbym patrzeć Ci prosto w oczy. - szepnął całując bardzo nisko jej nadal nagi brzuch. Blondynka natychmiast podkuliła kolana, ponieważ Liam łaskotał jej wrażliwy brzuch. -Auć...-jęknął niepewnie śmiejąc się. Po chwili Dems po prostu zaczęła się śmiać. Ułożyła się jak najdalej od bruneta przykrywając się kołdrą po same uszy. -Dobrze, już będę poważny, bo mam do Ciebie małą sprawę...- westchnął.
-Słucham Cię kochanie.- powiedziała, po czym wystawiła w jego stronę ręce aby ją przytulił. Chłopak bez wahania zrobił to co zasugerowała jego narzeczona.
-Dzisiaj po południu mamy wykupiony lot do domu... Całkowicie o tym zapomniałem.
-Dzisiaj jest osiemnasty? - blondynka była w szoku. Czuła się jakby dopiero wczoraj tu przybyli.
-Tak...- potwierdził szybko.
-A robiło się tak fajnie... - mruknęła smutno jeszcze bardziej przytulając się do Liama.
-Skarbie, dobrze wiesz, że za jakiś czas możemy wrócić.
-Wiem. Ale zresztą... dwudziestego mam badania. Także i tak musimy wrócić.
-Więc czas najwyższy się pakować...- szepnął przy samym uchu.
-To pakuj. Ja idę do Megg. Zaraz wrócę i Ci pomogę. - powiedziała blondynka, pocałowała go w policzek, po czym wyszła z pokoju w samych piżamach. Kiedy tylko Margaret zobaczyła swoją skąpo ubraną przyjaciółkę, wręcz wyłupiła swój wzrok poza orbity oczu.
-Demi! Ubierz się!- zawyła ze śmiechem.
-Nie! Po co? - blondynka usiadła na jej kolanach.
-Kochana... brzuch...- mruknęła cicho.
-Przepraszam. - szepnęła cicho schodząc z jej kolan. Od razu zaczęła masować jej brzuch.
-Spokojnie. Jesteś głodna? Częstuj się. - wskazała na talerz pełen smakowicie wyglądających kanapek.
-Nie jestem. - powiedziała siadając na krześle obok niej. Brunetka jedynie uśmiechnęła się delikatnie. -Dzisiaj osiemnasty... - powiedziała cicho.
-To już?- zdziwiła się Megg, patrząc na kalendarz wiszący na ścianie.
-Mhm. - mruknęła smutno.
-O której wyjeżdżacie?- spytała, przejmując smutek od przyjaciółki.
-Siedemnasta.
Gdy ta informacja do niej dotarła, dziewczyna po prostu spuściła głowę w dół. Demetria natychmiast wstała i mocno przytuliła przyjaciółkę. Żadna z nich nie chciała rozstania. Nie teraz.
-Będę codziennie dzwonić, odwiedzę Cię za niedługo. Obiecuję kwiatuszku.
-Mam nadzieje, że za niedługo znowu się zobaczymy. Nie chcę ponownie stracić z Tobą kontaktu...
-I nie stracisz. Obiecuję Ci to, tak?
W odpowiedzi tylko krótko pokiwała głową. Blondynka pocałowała Megg w policzek.
-A teraz mój skarb się nie smuci tylko spędzi ze mną tą resztę dnia.
-Dobrze...- skinęła.
-To ja... Lecę się ubrać. - zaśmiała się patrząc na swoje ubrania, które miała nas sobie. A nie było ich za wiele...
Resztę dnia dziewczęta spędziły w swojej obecności. Większość czasu straciły na zwykłym wylegiwaniu się w łóżku. Kiedy Liam lub Niall starali się zbliżyć do swojej drugiej połówki, obie od razu odpychały ich, prosząc o chwilę prywatności. Gdy nastała chwila, w której Demetria stała już całkowicie spakowana przy samochodzie, okazało się, że Megg nie ma przy niej. Blondynka znalazła ją w jej sypialni. A raczej stała pod drzwiami tego pomieszczenia, z którego wydobywały się różne dźwięki. Blondynka nigdy wcześniej nie słyszała tej melodii, przez co stała pod drzwiami, nie mogąc przestać wsłuchiwać się w ten rytm. W momencie, kiedy usłyszała delikatny głos Margaret, na jej twarzy pojawił się tak promienny uśmiech, że aż sama to poczuła. Piosenka była piękna. Była wyjątkowa, jak Margaret. Jej tekst wywołał u Dems natłok łez, które już po chwili wydostały się z jej oczu.
-Megg? - Demetria prawie wyszeptała, kiedy brunetka przestała grać. Lecz niestety widocznie brunetka nie usłyszała jej, przez co Demetria musiała powtórzyć. -Megg. - blondynka powiedziała już nieco głośniej.
-Tak?- spytała zielonooka.
-To było piękne. - Demi wciąż stała pod drzwiami, choć spokojnie mogła wejść. Panna Richards uśmiechnęła się pod nosem i otworzyła drzwi swojej przyjaciółce, po to by ta mogła dostać się do pomieszczenia. Blondynka wręcz rzuciła się na Megg mocno ją przytulając. Oszołomiona brunetka wtuliła w siebie młodszą dziewczynę.
-Sama to napisałaś? - wymruczała w jej włosy.
-Tak...- uśmiechnęła się delikatnie. - Wiem, nie jest to najlepsza piosenka, ale napisałam ją z myślą o Tobie...
-Jest najlepsza. Dziękuję.
-Nie ma za co...
Nagle blondynka zaczęła cicho łkać. Spuściła głowę, próbując przestać, lecz nie mogła. Trudno było się jej pogodzić z ponownym rozstaniem. 
-Co się stało, kochana? - spytała zdziwiona brunetka, mocniej przytulając Dems.
-Nie chcę jechać. - jęknęła 'zatapiając się' w niej.
-Przecież jeszcze mnie odwiedzisz... Poza tym, nie musisz jechać...
-Muszę. Za dwa dni mam badania. Wiesz, operacja...- teatralnie przewróciła oczami.
-Rozumiem, ale odwiedzisz mnie jeszcze zanim urodzę? -uśmiechnęła się pełna nadziei.
-No pewnie, że tak. Liczę na to, że ty i Niall również do nas wpadniecie...
-Wiesz… - brunetka od razu spuściła głowę.
-Hmm?
-Ja nie chce tam wracać…tylko Niall jeszcze o tym nie wie.
-Musisz z nim porozmawiać. Znam go, pewnie się na to zgodzi.
- Ale on tak bardzo chciał tam razem ze mną zamieszkać. Szkoda mi, że popsuję to, co zaplanował.
- Może znajdziecie jakiś fajny domek na obrzeżach Londynu…
- Ale ja nie chcę…- westchnęła.
- Rozumiem, ale to musisz porozmawiać z nim, a nie ze mną… - uśmiechnęła się lekko.
- Tak, tak wiem o tym.
Dems uśmiechnęła się szerzej, po czym schyliła się do brzucha, czym lekko zaskoczyła Margaret. Brunetka uśmiechnęła się czule, poprawiając swoją pozycję. 
- Będziesz tęskniła za ciocią?- spytała Dems.
- Coś czuję, że będzie. I to bardzo… - odpowiedziała Megg.
- Odwiedzę Cię za niedługo… - czule pogłaskała jej brzuch.
-Czekamy… Przytul mnie. -mruknęła Megg, prawie płacząc. Blondynka od razu to zrobiła.
-Nie płacz, nie ma powodu...- próbowała jakoś pocieszyć rozklejoną dziewczynę, mimo tego, że sama już nie wytrzymywała walki ze łzami.
-Kocham Cię.- brunetka szepnęła cicho.
-Ja Ciebie też, skarbie.
***
Wieczorem Niall, Margaret i Louis znowu zostali sami. Alex nie uraczyła ich swoją obecnością. Wolała spędzić wieczór ze znajomymi, niż siedzieć z Tomlinsonem w jednym pomieszczeniu. Z resztą... Nie ma się co dziwić. Po tym jak ją potraktował miała prawo być obrażona.
Pizza była już w drodze. Horan poszedł spokojnie się wykąpać, a panna Richards została sam na sam z Louisem. Oboje nie wiedzieli co mogliby powiedzieć. Początkowo sytuacja była nieco niezręczna, lecz po chwili rozmowy oboje się rozkręcili.
-To jak... Wygrałam zakład, prawda?- spytała, pewna swojej wygranej.- Alex nie jest łatwa... Ostrzegałam cię.
-Pocałowałem ją wczoraj... To ja wygrałem...
Dziewczyna nie potrafiła uwierzyć w to, co wydostało się z ust Louisa. Ze zdziwienia uniosła swoje ciemne brwi, tym samym marszcząc czoło. Nie mogła nic z siebie wydusić. Patrzyła zdziwiona na uśmiechniętego, dumnego Lou.
-Jak to... Pocałowałeś ją?!
-Normalnie. - uśmiechnął się. -W jej pokoju... Na jej łóżku... Kiedy ty już spałaś.
-Nie wierzę ci...-mruknęła, odwracając swój wzburzony wzrok w stronę telewizora.
-Ma małą gwiazdkę na lewej piersi...
-A co ma na karku...?- spytała podejrzliwie.
-Na karku nie ma nic...
-Ma dwa kolczyki, kolego 'jestem spostrzegawczy, bo noszę przeciwsłoneczne okulary'...- syknęła z ironią.
-Miała rozpuszczone włosy... - starał się bronić.
-Cycki zdążyłeś obczaić, ale pleców i karku nie, tak?! - warknęła. Słysząc pukanie do drzwi wręcz zerwała się, by do nich iść.- Faceci...- bąknęła pod nosem. Lou zaczął się z niej śmiać. Po chwili zdenerwowana dziewczyna wróciła do salonu, poszukując swojego portfela. Niestety okazało się, że nie miała drobnych pieniędzy, a dostawca pizzy potrzebował właśnie takie, więc dziewczyna zaczęła szukać portfela jej ukochanego, którego również nie potrafiła odnaleźć wśród bałaganu, który zostawiła po sobie Dems.
-Szukasz czegoś? - spytał Lou, który przez dłuższą chwilę obserwował zachowanie Megg.
-Portfela Nialla...Potrzebuję pieniędzy, a on pewnie miał go w tylnej kieszeni spodni... Jak zwykle...- westchnęła, rozglądając się po pokoju.
-Zaczekaj. - brunet szybko wstał, po czym pobiegł do swojego pokoju. Już po chwili w dłoni Megg znajdował się jego portfel.
Dziewczyna wyjęła ze środka kilka banknotów, następnie biorąc do ręki pizzę zatrzasnęła za sobą drzwi. Weszła bardzo powoli do salonu, gdzie już siedział zniecierpliwiony Louis. Pudełka z pizzą już znajdowały się na stoliku, a ona nadal stała obok, przyglądając się portfelowi trzymanemu w dłoni.
-Wszystko dobrze? - spytał, mając już w ręku jedno z pudełek.
-Yy... Słucham?- oderwała wzrok od skórzanej rzeczy, kierując go na zdziwionego bruneta.
-Pytam czy wszystko dobrze? Coś nie tak z moim portfelem? - uśmiechnął się delikatnie.
-Nie... Przepraszam, już ci go oddaję...- mruknęła pod nosem, wysuwając dłoń w stronę chłopaka. Wziął go od Megg, schował do kieszeni spodni. Dziewczyna usiadła, nadal była zamyślona. Spojrzała niepewnie na Tomlinsona.
-Megg... - zaczął chłopak.
-To...- przełknęła ciężko ślinę, spuszczając wzrok na swoje dłonie.- To portfel Harrego, prawda?
-Tak. - powiedział cicho, odkładając pudełko na stół. Brunetka wymusiła blady uśmiech. -Powinienem go wyrzucić. - szepnął pod nosem, na co ona jedynie cicho westchnęła.
-Jaki...- zaczęła niepewnie, jakby prosiła Lou o pozwolenie na dokończenie pytania.- Harry był względem ciebie?
-Dla mnie byliśmy w normalnym, szczęśliwym związku.
-Nigdy nie był wobec ciebie agresywny? Zaborczy?- spytała.
-Nigdy. - Lou mówił to wszystko patrząc tępo w podłogę.
-Miałeś wielkie szczęście...
-Tsa... - mruknął pod nosem.
-To właśnie ten Harry, w którym się zakochałam. Uroczy, opiekuńczy, zawsze miły, troskliwy... To dobrze, że z tobą był taki do końca.
-Co mi z tego, kiedy przez cały ten czas mnie oszukiwał…
-Jak czułeś się, kiedy dowiedziałeś się o jego oszustwie?
-Czułem się zdradzony... Taki... niechciany...
-Chciałeś się na nim zemścić...?
-W tamtej chwili nie chciałem nic. Jedyne o czym myślałem to śmierć.
-Teraz już wiem co czuł Harry, kiedy zobaczył mnie... Ehh...- westchnęła.
-Nie rozumiem.
-Zdradziłam go. Wielokrotnie. Oszukiwałam go...- szepnęła, spuszczając głowę.- Wykorzystywałam mężczyzn, uwodziłam ich, po to, żeby dorwać się do ich pieniędzy. A robiłam to wszystko będąc w związku z nim...- wyjaśniła krótko.
-Przyłapał Cię na tym?
-Przyłapał mnie w łóżku z jego ojcem... Wcześniej nie wiedział nic.- odpowiedziała, pusto spoglądając na twarz Lou, która pokazywała wszystkie możliwe emocje. To było jasne, że chłopak potrzebował chwili, by oswoić się z tymi informacjami.
Dopiero po kilku minutach jego twarz zmieniła swój wyraz. Pojawił się na niej nikły uśmiech, a brunet spojrzał na zdenerwowaną Megg.
-Ale to chyba dobrze, że mamy już to wszystko za sobą, tak?- odrzekł.
-Dobrze, że masz to za sobą, Lou. To bardzo dobrze.
-My Megg. My.
-On nigdy nie odpuści, pogodziłam się z tym- stwierdziła.
-Nie wiesz tego...
-Wiem. To jest Harry... On nigdy nie odpuszcza- rzuciła, szybko podając chłopakowi pudełko z pizzą. -Jedz zanim będzie całkiem zimne...
Louis uśmiechnął się blado, zaczął powoli jeść.
-Smacznego- uśmiechnęła się niepewnie, również sięgając po niewielki kawałek.
-Masz...Ketchup na nosie... - powiedział Lou po chwili, starał się powstrzymać śmiech.
-Masz biały sos na wargach i nie narzekam...- mruknęła, wycierając swój nos.
-Zboczeniec... - mruknął oblizując wargi.
-Sam zacząłeś!- rzuciła na swoją obronę, a on zaśmiał się pod nosem.
-Jedz sobie spokojnie, jedz...
-Nie zadław się, ty... ty...pedofilu, mający chrapkę na moją siostrę! Ja jej powiem, że widziałeś jej gwiazdkę!
-To sobie mów... Ona dobrze wie, że widziałem.
-O pocałunku też mam jej powiedzieć...?
-Przecież ona wie… - mruknął ciszej.
-Ha! Nie pocałowałeś jej! - krzyknęła ze śmiechem, odkładając pizzę do pudełka.- Przyznaj się!
-Pocałowałem!
-Zaraz do niej zadzwonię i przekonam się kto ma rację...-stwierdziła, wyjmując telefon z kieszeni swoich spodni. W bardzo szybkim tempie znalazła numer do Alex. 
-Pocałowałem ją w czoło! A przypominam Ci, że nie umawialiśmy się na pocałunek w żadne konkretne miejsce!
-Ouu... No kurde, racja... - szepnęła pod nosem. Słysząc Alex produkującą się po drugiej stronie, niemal od razu nacisnęła czerwoną słuchawkę.- Masz szczęście!
-No właśnie. - mruknął Lou z uśmiechem.
-Co nie zmienia faktu, że nadal dla mnie jesteś dupkiem...- mruknęła, nabierając na palec trochę ketchupu. Kiedy chłopak z oburzeniem odwrócił się w jej stronę, brunetka przejechała palcem po jego czole, po czym od razu wybuchła śmiechem. Brunet niemal natychmiast rzucił się w stronę biednej dziewczyny, która już sekundę później była łaskotana. Nie miała z nim szans. Dopiero, kiedy wzięła do ręki sos czosnkowy i wycelowała nim prosto w jego spodnie, chłopak na chwilę się opanował. Lecz gdy Megg próbowała się wyśliznąć, on ponownie zaczął ją męczyć...
Po niecałej minucie do salonu wszedł Niall. Widząc swoją ukochaną, leżącą pod jego przyjacielem na jego twarzy od razu pojawiło się zaskoczenie. Nie mógł uwierzyć własnym oczom.
-Ejj! Dlaczego oboje jesteście w białej mazi...? Co tu się dzieje?!- wrzasnął. - Jezu, zostawić dzieci same na kilka minut...
-To Megg zaczęła! - Lou automatycznie wstał.
-Ale wiesz za to jaka ta 'maź' jest dobra...- stwierdziła pod nosem, oblizując swoje palce.
-Wiesz...Megg...Zauważyłem... Że lubisz…- stwierdził Niall.
-No cóż... Chcesz spróbować?- spytała, wystawiając w jego stronę swoją dłoń. Mina Louisa, oglądającego całe to przedstawienie była bezcenna.
-Nie, dziękuję. Nie przepadam. - zaśmiał się sięgając po pizzę.
-To wy tu posprzątajcie, a ja idę się wykąpać...- uśmiechnęła się beztrosko niczym mała dziewczynka, po czym opuściła salon. Lou zmierzył ją wzrokiem.


***

Witamy Was serdecznie! Wybaczcie, że tak długo to trwało,ale dużo się u nas działo w ostatnim czasie. Między innymi... Miałyśmy w końcu okazję się spotkać. ;3 Ale nie to jest tu najważniejsze...
Jak rozdział? Spodobał Wam się? Co o nim sądzicie? 
Czekamy na komentarze. 

Kochamy Was. 

                                                                          Wasze Dems i Megg. 

9 komentarzy:

  1. Genialny jak zawsze. Taki beztroski, ale nie DO końca .hhah najlepsze na końcu ahhahha nie mogę..biała maź hahaha nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!!!!;) no powiem szczerz, że ciekawią mnie dalsze relacje Alex i Louis'a .awwww oby się spikneli hahah

    Czekam i życzę weny *.* uwielbiam was *-*
    @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  2. Wkońcu nowy rozdział!!!!!
    Ja się pytam. Czemu Wy tak świetnie piszecie??
    Rozdział jest przecudowny <3
    Alex jest jakaś taka nie przystępna (?) Przez to mnie trochę denerwuje. Cały czas jest negatywnie nastawiona na Louisa. Nie może z nim chociaż raz spokojnie, normalnie pogadać. No bo po co mieć takiego dobrego znajomego, skoro można go unikać jak ognia. Jak na mój gust, powinna spróbować z nim porozmawiać jak przyjaciele. Nie sugeruje żeby się od razu zaprzyjaźnili, ale mogliby pogadać w taki sposób. Tak wiem, masło maślane.
    A jednak Lou wygrał ten zakład. Sama myślałam, że miał to być pocałunek w usta. Chyba musiałam coś przeoczyć XD
    Szkoda, że Dems i Li musieli już wyjeżdżać :( Tak jakby będzie nudno bez "przygód" czwórki przyjaciół plus Alex i Louis. Oby zakochani odwiedzili szybko swych przyjaciół z Manchester'u :) i oby z Dems było wszystko dobrze i bg te badania nie wykazały jakiś rzeczy, które mogą zaniepokoić jej bliskich.
    No kto może nie lubić tej białej "mazi"? Ona jest przepyszna xD
    Ci za z Nialla zboczeniec... Ale zboczony Niall to śmieszny Niall xD
    Fajnie, że mogłyście się ze sobą spotkać :)
    Mam nadzieję, że szybko dodacie kolejną część tej historii :)
    Duuuuuużo weny Wam życzę i do następnego ;*


    Tosia xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie lubię tej białej mazi! Sos czosnkowy... Ughh -,- XD Hahahahaha xd
      Postaramy się dodać nowy rozdział jak najszybciej :)

      Usuń
  3. Świetny!<3 Do następnego!:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie *-*
    Po prostu przepiękne :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział boski,wiem,piszę komentarz nieźle spóźniona,ale jakoś tak teraz mnie naszło na pisanie :D. Czekam baaaardzo niecierpliwie :p na następny rozdział,codziennie patrzę czy jest nowy i kolejny zawód :( Wiem,że macie dużo nauki, bo szkoła wykańcza i wgl :p xd
    Aczkolwiek tęsknie za waszym talentem i mam nadzieję,że niedługo zaspokoję swoje parcie xD na czytanie oczywiście xd.
    XoXo
    http://seeminglynormalgirls.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy rozdział w końcu? ;c :(((

    OdpowiedzUsuń
  7. A Zayn, Harry z nimi najlepsze rozdziały. Piszesz cudownie. Czytałam wcześniejszy o śmierci laski w w ogóle Cudo. Czekam na kolejny z poważaniem Karolina

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy kolejny rozdział? ;'( Hahha... biała maź xD Zboczuszki wy ^^

    OdpowiedzUsuń