Każde słowo, które wydostawało się z ust Demi, przyprawiało Louisa o większe zdziwienie. Chłopak po prostu nie potrafił uwierzyć w to, co opowiadała mu zdenerwowana dziewczyna. Wydawało mu się to nierealne. ‘Jak Harry mógł to zrobić? Jak ja mogłem coś do niego czuć…’ wciąż pytał samego siebie w myślach. Cała historia, którą objaśniła mu panna Harrison, wydawała się być tylko jakąś głupią, zmyśloną bajeczką. Myśli chłopaka błądziły dosłownie wszędzie. Zaczął czuć urazę i obrzydzenie do Harry’ego. Żałował każdej chwili, którą spędził razem z nim…
- Co… ale… to on…
on się nad nią znęcał? - spytał pod nosem jeszcze raz analizując wszystko, co
powiedziała blondynka.- I…Niall z nią był… to jeszcze wiem… ale ona jest w ciąży?
- No tak. Jest w
ciąży. - potwierdził Li, który dotychczas milczał.
- Ale zj*bana cała
sytuacja…- stwierdził mówiąc sam do siebie.
- Nie zaprzeczę. -
wtrąciła Dems po chwili ciszy.
- I… a co teraz z
tym wszystkim?
- Nie wiem.
Wyszłam ze szpitala i tyle. Nie wiem, jaka jest tam sytuacja…- odrzekła panna
Harrison.- I szczerze powiedziawszy, nie obchodzi mnie to, ani trochę.
- Nie wiem, co
powiedzieć. – zamyślił się i zamilkł.
- Ja też…
- Wiesz… dziękuję
Ci, że mi o wszystkim powiedziałaś. - zebrał się na chwilę, szczerego, lecz nadal
zmieszanego uśmiechu.
- Nie ma sprawy. –
starała się uśmiechnąć, tak jak Lou.
- To może… ja już
pójdę- powiedział ociągając się.
- Już? Myślała, że
z nami posiedzisz…
- No wiesz…
dobrze. – nastała cisza.- Dziwnie się
czuję. Ta sytuacja jest naprawdę dziwna.
- Wiesz… może
Harry i Zayn… oni, może są chorzy psychicznie…- stwierdziła niepewnie, Dems, po
czym od razu poczuła na sobie zdziwione spojrzenie jej narzeczonego.
- Harry? Jest
bogatym dzieciakiem, który myśli, że może mieć każdą, a Zayn chce być taki jak
on! – zdenerwował się Tomlinson. Dems nie wiedziała, co powiedzieć.
- Masz rację… -
powiedziała po chwili.
- Pierwszy raz od
długiego czasu ktoś przyznał mi rację. – uśmiechnął się.
- Nie ma, za co… –
lekko się uśmiechnęła, po czym zapadła męcząca cisza. – Ej! Może zrobimy
dzisiaj grilla? Taka ładna pogoda…
- Pewnie. – zaśmiał
się Lou.
- Okej, ale mamy
wszystko, co potrzebne?- spytał.
- Nie denerwuj
znów. – zgromiła go spojrzeniem. – Musimy jechać na zakupy, to o osiemnastej u
nas, w ogrodzie. - zaproponowała, a raczej stwierdziła.
- Okej. To ja idę,
na razie. – wstał i udał się do wyjścia. Dems poszła za nim.
– Przynieś coś
mocniejszego. - szepnęła mu na ucho i uśmiechnęła się.
***
Megg leżała
niespokojnie na szpitalnym łóżku. Była sama i wiedziała, że decyzja, którą
podjęła zmieni jej życie. Czuła, że tak będzie lepiej dla wszystkich, nie tylko
dla niej. Miała świadomość tego, że była problemem, a problemy trzeba
eliminować…
Nagle dziewczyna
podskoczyła, zaskoczona wibracjami telefonu. Wzięła komórkę do ręki i
przejechała palcem po ekranie, nawet nie patrząc na to, z kim będzie rozmawiać.
- Halo? –
powiedziała zachrypniętym głosem. Kiedy usłyszała głos po drugiej stronie
słuchawki zamurowało ją. Siedziała sparaliżowana, nawet nie mogła wykonać
żadnego ruchu.
- Cześć Skarbie.
Wiesz, że jestem na wolności?
- Co?
- Jestem wolny.
- Ale… ale jak to?
Miałeś siedzieć…- przeraziła się jeszcze bardziej.
- Ale już nie
siedzę. – Dziewczyna westchnęła i już
miała się rozłączyć, gdy usłyszała, że Harry znów coś mówi. – Dobrze zrobiłaś,
że zerwałaś z tym blondaskiem…
- Nie mów tak o
nim. - skarciła go brunetka.
- Mówię to, co
myślę.
- Nie mów tak o
nim! – powiedziała groźniejszym tonem.
- Bo co mi zrobisz?
- Jesteś
kompletnym kretynem. - stwierdziła wzdychając.
- Skąd ta pewność?
- Ja to po prostu
wiem. Tak się zachowujesz. Jakby Ci było wszystko wolno…
- Nie przeginaj.
- Dowalasz sobie!
- Co?
- Pożałujesz tego.
To dopiero początek…
- Niby, czego?
Tego, że jako jedyna Ci się postawiłam? Że jako jedyna nie chciałam, żebyś mnie
bił? No proszę. Powiedz, czego mam żałować?
- Wykorzystałaś
mnie! Tak jak innych. Ja nie pozwolę na to, żeby Ci to uszło na sucho!
- Niby jak Cię
wykorzystałam?
- Tak jak innych!
- Hazz… o co Ci
znowu chodzi? O czym Ty mówisz?
- Hazz? – zapytał zdziwiony
z chytrym uśmieszkiem, który Megg wyczuła przed słuchawkę.
- Co?
- Nic, nic… o czym
mówię, tak? Nie pamiętasz? Jak umawiałaś się z innymi? Wykorzystywałaś ich?
- Było i minęło...
to było dawno…- tłumaczyła.
- A ja wciąż to
pamiętam. A Niall o tym wie? Może mu powiedzieć?
- Nie! Nie mów mu!
- Bo co mi
zrobisz?
- Hazz… -
westchnęła.
- Tak? – udał
zaciekawienie.
- Zamknij się i
zostaw nas w spokoju.
- Dlaczego miałbym
to zrobić?
- Znajdź sobie
inną dziewczynę, na której będziesz się mógł wyżywać! Proszę Cię…
- Nie. Zrobię
wszystko, abyś cierpiała za to, że mnie wykorzystałaś!
- Nie
wykorzystałam Cię! Zrozum, że ja naprawdę…
- Co naprawdę?
- Ja naprawdę coś
do Ciebie czułam. Nie udawałam tego…
- Bo ja do Ciebie
niczego nie czułem?! Wykorzystałaś mnie! To zabolało!
- Nie
wykorzystałam Cię! Hazz zrozum, że ja… Ja naprawdę myślałam, że coś z tego
wyjdzie…
- To ciągle boli!
– rozłączył się.
- Ty kretynie! –
krzyknęła i rzuciła telefonem o ścianę.
Dziewczyna była
kompletnie załamana. Teraz była już pewna, że musi stąd wyjechać. Poczuła mocne
ukłucie w sercu, tak jakby ktoś rozdzierał je na milion kawałków. Nadal go
kochała. Tak, kochała osobę, która wyrządziła jej tyle krzywdy. Która tyle razy
znęcała się nad nią… Ale prawdą jest też to, że Megg również nie była do końca
święta i miała tego całkowitą świadomość, chociaż wolałaby o tym zapomnieć.
Niestety, było to niemożliwe…
*następnego dnia, wieczorem*
Megg już dłużej
nie wytrzymywała. Miała dość tego, że siedzi w ciągle w tym samym miejscu, że
nigdzie nie może wyjść, że ciągle jest w Londynie. W miejscu, gdzie są osoby, o
których nie chce już pamiętać…
Na szczęście, lub
też nie, do sali brunetki wszedł doktor, prowadzący jej przypadek.
- Jak się pani
czuje?- spytał, od razu na wejściu.
- Świetnie. –
urwała.
- Boli coś jeszcze
panią?
- Nic doktorze. - skłamała.
- Dobrze. W takim
razie zaraz przyjdzie do pani pielęgniarka, obejrzeć rany i siniaki, a ja
zajrzę do pani rano. Miłej nocy.
- Nie! Doktorze! –
podniosła głos, a lekarz zatrzymał się. – Bo ja chcę już wyjść. - powiedziała
stanowczo.
- Na pewno?-
zdziwił się.
- Tak oczywiście,
ale czy ma panią kto się zająć? - spytał dla pewności.
- Tak. Mój
chłopak… Wrócę do domu i będę odpoczywać. – skłamała, bo wiedziała, że lekarz
nie wie o ich rozstaniu. Wymusiła uśmiech i wyczekiwała kontynuacji rozmowy.
- Dobrze. Proszę
się ubrać i odebrać wypis na recepcji. - oznajmił ‘z ciężkim serem’ i opuścił
salę panny Richards.
- Dziękuję. – mruknęła.
Z trudem podniosła się z łóżka i ubrała swoje ubrania. Włożyła telefon do
kieszeni kurtki, klucze złapała w ręce i wyszła z sali. Skierowała się do
recepcji, gdzie pielęgniarka już na nią czekała. – Margaret Richards, poproszę mój wypis. –
powiedziała prawie szeptem do kobiety.
- Proszę. – podała
jej białą teczkę z różnymi dokumentami. Brunetka szybko wzięła ją w swoje
drobne ręce i wyszła ze szpitala.
Szła przed siebie,
była noc, a jednak mimo tego na ulicach Londynu było wielu przechodniów, dzięki
którym Megg w szybkim tempie trafiła do właściwego miejsca, jakim było
mieszkanie Niall’a. Około północy dziewczyna przekroczyła próg bloku, w którym
znajdował się blondyn. Przekręciła klucze, do drzwi jego mieszkania i wkroczyła
niepewnym krokiem do środka. Przechodząc przez salon, na palcach, zerknęła w
stronę śpiącego chłopaka. Widząc go, przez chwilę się zawahała. Miała ochotę
podejść do niego i złożyć na jego czole czuły pocałunek, lecz we właściwym
momencie, bo gdy zaczęła iść w jego stronę, opamiętała się i zmieniła kierunek.
Gdy znalazła się w sypialni Niall’a od razu złapała jego niewielką torbę, którą
trzymał w szafie i zaczęła pakować do niej swoje ciuchy, które dostała od
Horan’a. Chwilę później zatrzymała się przy jego szafce nocnej, gdzie trzymał
pieniądze. Tak, to nietypowe miejsce na trzymanie oszczędności, lecz cóż
poradzić… Margaret rozglądnęła się dookoła i sięgnęła po pieniądze, które
znajdowały się w szufladzie. Szybkim, zdecydowanym ruchem wrzuciła je do torby
i od razu zaczęła kierować się ku wyjściu z mieszkania. Kiedy przechodziła
przez salon, zapomniała o tym, że podłoga czasem lubi zatrzeszczeć, co
oczywiście nastąpiło.
- Co? Kto tu jest?
– Niall zerwał się z kanapy, a dziewczyna stała jak sparaliżowana w miejscu i
nie mogła się ruszyć. – Megg, to Ty? – zapalił lampę. Margaret szybko pobiegła
do korytarza. – Megg! Zaczekaj! – wybiegł za nią zaspany w dresach i
pogniecionej koszulce. Panna Richards westchnęła i odwróciła się delikatnie. W
oczach miała łzy. Popatrzyła na Niall’a bezradnie i szła dalej. – Stój! – dogonił
ją, złapał za dłoń i natychmiast zaczął ją gładzić. – Nie musisz robić tego
wszystkiego…
- Nie potrafię. To
nie jest łatwe. Zrozum, że Cię kocham. – ciągle trzymał jej dłoń.
- Niall wybacz mi.
Przepraszam Cię za wszystkie problemy, które przeze mnie miałeś. – odwróciła
się i próbowała iść dalej.
- Nie miałem przez
Ciebie problemów. – mocniej zacisnął jej dłoń.
- Puść mnie! Nie
widziałeś mnie tu rozumiesz? Nigdy mnie nie poznałeś! Nie kochasz mnie i nie
znasz mnie! Rozumiesz? – wyrwała dłoń.
- Nie rozumiem! –
szybko złapał ją ponownie za dłoń.
- Puść mnie!
- Nie potrafię!
- Niall, puszczaj
mnie! Idź spać, a rano obudź się tak jakbyś mnie nie znał. Tak jakbyś nie
przyszedł wtedy do Demi…
- Wracasz do
Manchesteru, prawda? – Megg spuściła wzrok, co oznaczało, że tak. – Lecę z
Tobą! Pamiętasz? Tam miało się wszystko zmienić! Mieliśmy tam polecieć razem!
- Nie! Zostajesz!-
wrzasnęła.
- Proszę Megg…
- Niall, ale ja…
ja… - zaczęła płakać.
- Co Ty?
- Ja Cię nie
kocham i nigdy nie kochałam. Miałeś racje, byłeś moją zabawką. Jedną z wielu.
Szczęśliwy? Znasz prawdę! – prawie wykrzyczała i odwróciła się by odejść.
- Jesteś idiotką,
wiesz?
- Co? - zdziwiła się, zatrzymała i z niedowierzaniem odwróciła w stronę Horan'a.
- Myślisz, że
jestem na tyle głupi, że nie wiem, kiedy kłamiesz? Wiem, nie jesteśmy
specjalnie ze sobą długo, ale odróżniam, kiedy kłamiesz, a kiedy nie…
- Skończ, proszę…
- Widzisz! Mam
rację.
- Nie masz! Nie
kocham Cię!
- Proszę, wróć!
Porozmawiajmy ostatni raz. Szczerze…
- Nie! Nie wrócę.
Nie chcę z Tobą rozmawiać. Proszę Cię, Niall zrozum, że ja kocham kogoś innego…
- Harry!
Wiedziałem! Idź sobie do niego!
- Dobrze, idę. Pieniądze odeślę Ci na konto, kiedy jakieś
będę miała. O ile coś będę miała... – rzuciła i uciekła. Zamówiła taksówkę i pojechała na najtańsze
lotnisko, jakie tylko znalazła.
Niall zatrzasnął
za nią drzwi. Wpadł do salonu i wyciągnął wszystkie resztki alkoholu, jakie
miał. Pił bez opamiętania. Chciał zapomnieć o niej. Tak, jak go o to prosiła.
Lecz przy każdym kolejnym łyku napoju, jej twarz przed jego oczami stawała się
coraz wyraźniejsza. Po niecałej godzinie był już pijany. Nie wiedział, co
robił. Wziął telefon do ręki i zadzwonił do Harry’ego, nawet nie zastanawiało
go to skąd w jego komórce wziął się numer do Styles’a.
- Ta? – zielonooki
odebrał telefon i ziewnął zaspanym głosem.
- Gratuluję!
Dopiąłeś swego! – powiedział blondyn w miarę normalnie.
- O co Ci chodzi?
– spytał naprawdę zdziwiony. To prawda, zielonooki jeszcze nie wiedział, że
Megg ma zamiar uciec.
- Nie wiesz? Megg
chce do Ciebie wrócić! Po tym wszystkim, co jej zrobiłeś! Idiotka…
- Co? Em… Niall to
Ty jesteś idiotą. - stwierdził Hazz.
- Niby czemu?
- Bo jej u mnie
nie ma. - roześmiał się delikatnie.
- Bo leci do
Manchesteru, jakbyś nie wiedział!
- Przecież ona
była w szpitalu…- szepnął z niedowierzaniem pod nosem.- Spuścić tą sukę z oka na pięć minut i już jakieś
numery wykręca! – krzyknął.
- Sukę? Ty ją tak
nazywasz, a ona jeszcze chce do Ciebie wrócić!
- Bo ona nią jest!
Nie wiesz o niej wszystkiego!- mówił,
przytrzymując telefon przy uchu ramieniem, bo już był w trakcie zapinania
rozporka, od spodni.
- To mi powiedz!
- Nie chce mi się
teraz z Tobą rozmawiać! Jadę po tą szmatę, może jeszcze jest na lotnisku. –
rozłączył się szybko. Ubrał na nogi buty, narzucił na siebie kurtkę i łamiąc
miliony przepisów drogowych, w szybkim tempie znalazł się na lotnisku.
Megg siedziała na
zimnych, białych kafelkach, opierając się o białą ścianę. Obok niej leżała
torba Niall’a. Jej samolot miał odlecieć
za czterdzieści minut.
- Co Ty robisz? –
powiedział Harry, kiedy ją znalazł i usiadł obok. Dziewczyna zerwała się, bo
brunet wyrwał ją z dosyć długich przemyśleń. Przestraszyła się.
- Nic. -
odpowiedziała jakby w transie.
- Nie widać…
- Zostaw mnie!
- Dlaczego
wylatujesz? – chłopak cały czas był spokojny, co zaczęło dziwić dziewczynę.
- Bo chcę zacząć nowe życie.
- Przecież tu
możesz zacząć wszystko od nowa. – prowadzili normalną rozmowę. Jakby byli
dobrymi przyjaciółmi.
- Ale ja chcę lecieć
do Manchesteru i nikt mnie nie powstrzyma. Nawet Ty, Hazz.
- Ale Megg, po co?
Sam nie wierze w to, co powiem… – powiedział pod nosem. – Masz tutaj Niall’a,
on Cię kocha…
- Ale nie chce z
nim już być…
- Czemu?
- Bo jesteś Ty. –
oznajmiła dziewczyna, po czym na twarzy chłopaka pojawiło się wielkie zdziwienie. Megg spuściła wzrok na podłogę.
- Że co? Przecież…
- ciężko było mu o tym mówić. – Ja, ja się nad Tobą znęcałem, biłem Cię. – głos
zaczął mu się łamać.
- Hazz…- szepnęła, podnosząc wzrok. Na całym lotnisku
rozległ się dźwięk z głośników, oznaczający, że pasażerowie lotu do Manchesteru,
proszeni są do bramek. Megg z trudem wstała i wzięła swoją torbę.
- Co chciałaś mi
powiedzieć? – wstał łapiąc ją za rękę. W oczach Margaret stanęły łzy.
- Muszę iść…
- Zostań! Polecisz
następnym, zapłacę. Powiedz mi. – panna Richards podeszła do niego. Nie bała
się go, sama nie wiedziała, dlaczego, ale nie bała się.
- Bo nadal Cię
kocham. – powiedziała cicho i odwróciła się, by iść oddać bilet.
- Stój! – złapał
ją za rękę. Megg odwróciła się i pokręciła głową na ‘nie’, co oznaczało, że ma
ją puścić. – Też Cię kocham, ale Ty, Ty nie możesz. Ty masz być z Niall’em. On
Cię naprawdę kocha.
- I dlatego nie
będę z żadnym z Was! – szepnęła i wyrwała się z uścisku. Zaczęła iść jak najszybciej,
aby Harry już jej nie zatrzymywał. – Pa, Hazz... – powiedziała na odchodne i
poszła oddać małą torbę. Z oczu Harry’ego zaczęły płynąć pojedyncze łzy, co
było zdziwieniem nawet dla niego samego.
Po chwili na
lotnisku zjawił się kompletnie pijany Niall. Gdy tylko zauważył Styles’a
podbiegł do niego.
- Gdzie ona jest?
– zapytał od razu.
- W samolocie.-
odrzekł z grobową miną.
- Cholera…
- Ona wróci do
Manchesteru, tak czy inaczej. Już nic z tym nie zrobisz.
- Zrobię. –
szepnął sam do siebie i zaczął biec do wyjścia. – Powiedziała coś jeszcze? –
odwrócił się nagle, tym samym zaskakując Harry’ego tym pytaniem.
- Niall, ona już
nie będzie z żadnym z nas… – krzyknął, a jego głos mimowolnie stał się jeszcze
bardziej zachrypnięty niż zwykle. Horan odwrócił się i biegł dalej ze łzami w
oczach.
Margaret siedziała
już w samochodzie. Natłok myśli, które kłębiły się w jej głowie nie dawał jej
spokoju. Sama już nie wiedziała czy postępuje dobrze, czy też nie. Ciągle się
wahała. Zastanawiała nad tym, co tak naprawdę czuje do Niall’a, a co do
Harry’ego…
Z przemyśleń wyrwał ją dzwonek telefonu. Dziewczyna nawet nie zauważyła, kto dzwoni, przez zaszklone oczy ledwo co widziała.
Z przemyśleń wyrwał ją dzwonek telefonu. Dziewczyna nawet nie zauważyła, kto dzwoni, przez zaszklone oczy ledwo co widziała.
- Tak? - odebrała.
- Dlaczego to
zrobiłaś? – zapytał zapłakanym głosem.
- Bo nie chcę już
tego dalej ciągnąć.
- Ty… tyle sobie
obiecaliśmy, a teraz co?
- Przepraszam, nie
chcę już tego. Zrozum. - tłumaczyła, ocierając ciągle płynące po jej policzkach
łzy.
- Nie potrafię.
- Trudno. –
szepnęła, a z głośników rozległ się głos stewardessy ‘’Prosimy o zapięcie
pasów, startujemy. Miłego lotu”.
- Nie rób tego.
Proszę.
- Przepraszam. –znów
wyszeptała, dlatego, by jej głos nie stracił pewnego siebie tonu. Niall zaczął kiwać głową na ‘nie’. Nie
potrafił się z tym pogodzić. – Przepraszam. Trzymaj się. Na pewno kogoś
znajdziesz.
- Już znalazłem…
- Co?
- Znalazłem
Ciebie. – uśmiechnął się lekko przez łzy.
- Niall… proszę, nie. – niewytrzymała, rozpłakała się.
- Nie płacz,
proszę. Wybacz mi, jeśli zrobiłem coś źle i wróć do mnie. Zaczniemy wszystko od
nowa…
- Żegnaj, kochany…
- Megg, nie! Ja, ja przylecę do Ciebie następnym lotem! –
prawie krzyknął jak zobaczył, że samolot, w którym jest Megg, startuje.
- Nie! Nie
przylatuj! Ja chce zapomnieć. Proszę…
- Ale ja nie chcę.
Nie chce zapomnieć najlepszej osoby, jaką tylko mogłem spotkać!- płakał.
- Niall
przepraszam Cię, wybacz mi, ale ja nie chcę Cię już znać. Ani Ciebie ani Harry’ego,
ani nikogo, kto jest związany z tą sytuacją. Na pewno ułożysz sobie życie z
kimś innym.
- Kocham Cię! – krzyknął. Margaret po tych słowach szybko się
rozłączyła. Rozpłakała się całkowicie i patrzyła za okno, próbując, choć trochę
się uspokoić.
Niall cały
roztrzęsiony udał się w stronę auta. Nie zwracał uwagi na to, że ciągle potykał
się i uderzał w różnych ludzi. Chciał znaleźć się jak najszybciej w domu.
Wsiadł do pojazdu, przekręcił kluczyki w stacyjce i zamroczyło go, lecz mimo to
wbił właściwy bieg i nacisnął pedał gazu.
Jechał do domu,
wciąż płacząc. Z upływem sekund przez łzy widział coraz mniej.
Jedyne, co mógł
zapamiętać to ciemność…
***
GENIALNY!!!! Odpowiedzi na pyatania :
OdpowiedzUsuń1. Sądzę ,że Niall miał wypadek :( Ale pewnie się mylę.
2. Megg... Uważam ,że pobędzie trochę w Manchesterze ale wszystko przemyśli i wwróci do Londynu.
3. Pewnie Lou będzie unikał każdego kontaktu z Harrym,ale najpierw z nim sobie wszystko wyjaśni. I tak. Pojawi się w następnych rozdziałach.
Weny Wam życzę i do nn :))
suuuuper
OdpowiedzUsuńPiekny! Mialam lzy w oczach! Wlasnie takie rozdzialy kocham a nie jakies monotonie (: na Serio byl piekny (':
OdpowiedzUsuńSuper, plakalam :c
OdpowiedzUsuń1. Uwazam, ze Niall dojedzie do domu i przez najblizsze pare dni wpadnie w depresje.
2. Megg, po jakims czasie wroci do Londynu i do Nialla.
3. Mysle, ze tak i razem z Harrym, bedzie sciagal Megg do Londynu.
Moje przemyslenia : Mysle, ze Harry zrozumial wreszcie, ze Megg go kochala i zle robil. Zrozumial tez, ze powinna byc z Niallem szczęśliwa i moze da im w koncu spokoj.
ten rozdział jest po prostu piękny masz ogromny talent
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ♥ Boję się, że Niall może mieć wypadek ;( Ale się porobiło :c Czekam na next x
OdpowiedzUsuńjejku, ciekawe co będzie dalej ..
OdpowiedzUsuńDawaj next. , pls <3
OdpowiedzUsuńeeeemmm ..
OdpowiedzUsuńZAWAŁ...NIEEEE!!! DLACZEGO?!!MEGGG...
Ojj to się porobiło..płaczę;(
Czy Niall miał wypadek?!!Oby nie...
współczuję i Hazzie i Horanowi..Jak tak można?!:(
Rozdział choć smutny ale GENIALNY !!
Czekam na next bo nie wiem co może być dalej ;)
Mam nadzieję, że wkrótce wszystko sie jakoś ułoży ;))
Hymmm a co do Louisa to myślę że może on by miał jakiś wpływ na Megg ..
pozdrawiam i zyczę weny @Best_faan_ever
Szybko nastepny :))))
OdpowiedzUsuńRozdział.. wow
OdpowiedzUsuń!
1. Obawiam się, ze coś stanie się Niall'owi..
2. Megg nie ucieknie od wszystkiego.
3. Lou może być kluczową osobą w następnych rozdziałach :P
NASTEPNY PROSZE ;*
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga to taka miła odskocznia od innych blogów. Mimo wszystko mam nadzieje ze hazz się zmieni oni będą razem szczęśliwi
OdpowiedzUsuńNie mogę się ogarnąć... Ale ja jestem głupia... Jakaś trzaśnięta, normalnie... Nie chciało mi się czytać Waszych rozdziałów, ogarniacie to?! NIE CHCIAŁO MI SIĘ.
OdpowiedzUsuńTyle rzeczy ominęłam... Nadrabianie to nie jest to samo. Bo wtedy nie czuję tego wszystkiego tak, jak powinnam. Nie czekam niecierpliwie na następny rozdział, bo on już jest... Dupa.
Przepraszam :///
Co ja mogę? Nic nie mogę. No nie mogę, no! To wszystko... Jprdl... Przepraszam :/
Ja tego kurde nie pojmuję! ONA WYJEŻDŻA?! Nawet Harry'ego zdążyłam polubić, ba, pokochać, a Niall'a to już w ogóle, a ona wyjeżdża? Wyjaśnicie to? Nie mogę, no ;(
1. Jemu coś się stało. Coś, co sprawi, że Megg wróci. Coś złego, ale jednak dobrego. Coś strasznego, ale w gruncie rzeczy bardzo, bardzo ważnego.
2. Nie wiem. Nie mam pojęcia. Będzie szczęśliwa, zapomni o wszystkim, założy rodzinę? Tsa, jasne, chciałoby się. Za dobrze ją znam... Tak, znam wymyśloną bohaterkę jak własną kieszeń, dobrze wiem, co chce zrobić. Na pewno będzie jej bardzo ciężko. Bardzo.
3. Wierzę, że on jeszcze to wszystko zmieni, bo skoro się znowu pojawił, to na pewno jest ważny. Może przemówi Harry'emu do rozsądku?
Wiecie co? Mam takie dziwne wrażenie, że ten blog dobiega końca. Nie w tym sensie, że następny rozdział to epilog. Chodzi mi o to, że akcja (według mnie) powoli zmierza ku końcowi. Dlaczego tak mi się wydaje?
Napisałam Wam tu dość długi komentarz... To w zamian, za tamte dwa poprzednie, których nie było :( I'M SORRY ! <3
Musicie wiedzieć, że macie takie talent... Takie strasznie wielkie talenty... <3
Kocham Was <3 <3
Piątek, dalej, już! :**
+ Nominowałam Was do Liebster Award :))
Sczegóły tutaj:
http://all-these-little-thingsx.blogspot.com
Jest świetny. Szkoda, że Megg nie będzie z Niallem. Louis pojawi się w następnych rozdziałach, a Megg uułoży sobie życie na nowo.
OdpowiedzUsuńKocham Wasze OPOWIADANIE !!! Pomyślcie nad wydaniem książki(na- pewno będę ja miała)Odpowiedzi na pytania :
OdpowiedzUsuń- Myslę, że Niall będzie miał wypadek,
- Megg powróci do Londynu, bo dowie się, że Niall miał wypadek i wrócą do siebie(mam taką nadzieję <3 proszę o to, bo inaczej się zawiodę)
- Myślę, że Louis pojawi się w następnych rozdziałach, załamie się i znienawidzić Harrego !!!
Kocham Was i Nialla, mam nadzieję, że przeżyję, i że będzie z Megg ! Proszę o to !!! Z góry dziękuję !!!
ja myśle że harry się zmieni i będą razem
OdpowiedzUsuń