piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 34



Ciemność. To było ostatnie, co zobaczył. A może nie zobaczył? Przecież ciemności nie da się zobaczyć… Chłopak obudził się. Nie otwierał oczu. Nadal patrzył na ‘czarne płótno’, którym były jego powieki. Bał się. Delikatnie się poruszył. Leżał na czymś średnio miękkim, co przypominało mu łóżko. Poczuł znajomy zapach. Zapach, który ostatnio dość często czuł. Po chwili go poznał. Tak, był to zapach szpitala. Zerwał się jak najszybciej i otworzył oczy. Nie wstał, lecz zamiast tego poczuł straszny ból przeszywający jego ciało.
Pielęgniarka od razu wstała ze swojego krzesła.
- Jak się pan czuje? – podeszła do niego sprawdzając aparaturę.
- Co się stało? Gdzie ja jestem? – zapytał z bólem w głosie.
- Jest pan w szpitalu. Miał pan wypadek. 
- Że co? – nie pamiętał nic. Ostatnie, co przychodziło mu do głowy to moment, kiedy wsiadł do samochodu. 
- Nie pamięta pan? 
- Jechałem autem, a później obudziłem się tu…
- Był pan pijany. Zjechał pan z drogi i uderzył w drzewo. - wyjaśniła spokojnie pielęgniarka i wcisnęła jakiś kolorowy przycisk. No tak, dla osób pracujących w szpitalu takie przypadki jak wypadek Niall’a były normalnością.
- Czy jest tu ktoś ze mną? – spytał z nadzieją w głosie, miał nadzieję, że ktoś bliski mu towarzyszy.
- Em… nie. Jest pan sam. A powinien ktoś być?
- Tak, moja dziewczyna.
- To ta, co wyszła na własne żądanie? – kobieta przypomniała sobie, że to właśnie jej wydawała wypis. 
- Chyba tak. Nie wiem…- syknął, bo poczuł nasilający się ból głowy.
- Nie ma jej tu.
- Mogłaby pani po nią zadzwonić?
- Tak, ale nie mam numeru.
- Numer jest w moim telefonie pod ‘Mój Największy Skarb’. – lekko się uśmiechnął.
- Musi pan ją bardzo kochać… – uśmiechnęła się i zaczęła spisywać numer na kartkę.
- Tak, bardzo. – cały czas się uśmiechał.
- Ma szczęście dziewczyna. – posłała szczery uśmiech w stronę, niecierpliwiącego się blondyna, wyszła z pomieszczenia i udała się zadzwonić.
- Halo?- kobieta o blond włosach usłyszała lekko metaliczny, zachrypnięty dziewczęcy głos.
- Dzień dobry, Pani Margaret Richards?
- Tak to ja, a co chodzi?
- Pani chłopak jest w szpitalu. Miał wypadek.
- To nie jest mój chłopak…- zmieszała się, próbowała ukryć to, że była zaskoczona tą wiadomością.
- On twierdzi inaczej. Chce, aby pani teraz przy nim była.
- Em… ale mnie nie ma w kraju.
- Rozumiem. Przekażę mu. Do widzenia.
- Nie! Moment…
- Słucham?
- A mogę wiedzieć jak on się czuje?- spytała niepewnie.
- Jest w dość ciężkim stanie, ale dobrze kontaktuje.
 - A mam prośbę. Może mu pani powiedzieć, że nie dodzwoniła się do mnie?
- Nie wiem czy mogę tak zrobić. Ja nie chce się wtrącać, ale chłopak naprawdę panią kocha i zależy mu na tym, by była pani teraz przy nim.
- Tak, ja to wiem, ale mi naprawdę na tym zależy…- nalegała.
- Dobrze. Powiem, że się nie dodzwoniłam. -  pielęgniarka uległa.
- Dziękuję pani bardzo. Do widzenia.
- Do widzenia. 
Margaret rozłączyła się, jako pierwsza. Kobieta schowała swój telefon do kieszeni fartucha szpitalnego i weszła z powrotem do sali, w której znajdował się Horan.
- Rozmawiała pani z nią?- spytał od razu, kiedy zobaczył jasnowłosą kobietę.
- Nie. Przykro mi, ale pana dziewczyna nie odbiera. Jej numer nie odpowiada.
- Rozumiem, ale spróbuje pani później? 
- Tak, spróbuję – uśmiechnęła się lekko i usiadła w kącie sali przy małym biurku.
- Dziękuję…

*Manchester*

Kiedy Megg rozłączyła się, schowała komórkę do kieszeni swoich ulubionych spodni i zabrała się za dalsze porządki w domu. Nie przejmowała się tym, że jest w ciąży. Nie chciała żeby w domy pozostało cokolwiek, co należało do Harry’ego. 
Dziewczyna właśnie miała zamiar wynieść niewielkie pudło z rzeczami jej byłego, kiedy drzwi od domu zaczęły się otwierać, a przerażona brunetka upuściła pudełko na podłogę, wyczekując osoby, która wchodziła do domu. 
- Margaret? – czarnowłosa była niezwykle zdziwiona tym, co zobaczyła.
- Alex? – Megg zamurowało, kompletnie nie spodziewała się teraz powrotu swojej siostry.
- Co? Co Ty tu robisz?- nadal była zdziwiona. Nie uzyskała żadnej odpowiedzi. - Ty jesteś w ciąży? – spytała, kiedy przyjrzała się swojej młodszej siostrze. Megg natychmiast zasłoniła brzuch dużym, rozciągniętym swetrem i spuściła głowę. – Margaret?
- Wiem jak mam na imię... – wybełkotała.
- Co się stało?
- Pamiętasz Harry’ego?
- Coś kojarzę. Loki, tatuaże?
- Ta… to on. Pamiętasz jak wróciłam kiedyś do domu z podbitym okiem?
- Pamiętam.
- To on.  Jak wyjechałaś dużo się wydarzyło. On… on mnie zgwałcił i później przyjechał tu jego kolega… ja myślałam, że on mnie kocha. – Alex z wrażenia spadła torebka, którą miała na ramieniu.
- Dlaczego do mnie nie zadzwoniłaś? Cokolwiek?
- Bo to jeszcze nie koniec… Wiesz i ja z tym jego kolegą…  i później Harry mnie porwał, a Demi mnie uratowała i wyjechałam do niej do Londynu. - dziewczyna mówiła o tym wszystkim tak otwarcie, jakby to już nic dla niej nie znaczyło. Słowa po prostu wychodziły z jej ust mimowolnie. Czuła, że nie powinna od razu wszystkiego mówić, lecz robiła to nieświadomie…-  Tam poznałam wspaniałego chłopaka. Ma na imię Niall. - dziewczyna wciąż patrzyła na podłogę, była jakby w transie. Na myśl o blondynie, kąciki jej ust same, prawie niewidocznie się uniosły.
- Też Cię skrzywdził? – podeszła do niej, gładząc ją po ramieniu.
- Nie, on był cudowny. To ja go skrzywdziłam.
- Skoro był cudowny, to, dlaczego go skrzywdziłaś?- no tak, Alex jak zawsze musiała powiedzieć to, co przychodziło jej na myśl. Bez zastanowienia.
- Bo byłam głupia, a później się bałam… Harry’ego… On mi groził. Proszę przytul mnie i nie pytaj o nic więcej. - poprosiła.  Alex przybliżyła się do niej i mocno przytuliła ją, uważając na brzuch. – Dziękuję, brakowało mi tego. 
- Poczekaj. – odsunęła się od niej. Zdjęła kurtkę i zaprowadziła ją na kanapę, gdzie od razu ją przytuliła. 
- Tęskniłam za Tobą…- szepnęła przez łzy mocniej wtulając się w starszą siostrę, w której aktualnie czuła poparcie. 
- Wiesz mała, że ja też. – uśmiechnęła się lekko, całując ją w czubek głowy.
- Żałuję, że poznałam Harry’ego.
- Jeśli chociaż przez chwilę byłaś przy nim szczęśliwa, to tego nie żałuj…
- Byłam.
- To jak kochanie? Co robimy z tym wszystkim?
- Zapominamy. – uśmiechnęła się przez łzy. 
- Chodziło mi o dziecko i o tego… Niall’a?- spytała, bo nie była pewna, czy zapamiętała właściwe imię.
- Nie chcę do tego wracać. To zamknięty rozdział, a dziecko…chcę je urodzić.
- Poradzimy sobie.- wsparła brunetkę.
- Pewnie, że tak. Nie takie sytuacje się w życiu znosiło…- szepnęła, a po jej policzku spłynęła następna, pojedyncza łza. 

*około godziny piętnastej*

Margaret właśnie była w trakcie uprzątania swojej sypialni. Miała już serdecznie dość tego, że wszędzie znajdowała rzeczy, które należały do osoby, o której najbardziej pragnęła zapomnieć. Nagle zaskoczył ją dźwięk nadchodzącej rozmowy…
- Tak? – odebrała niemal natychmiast.
- Pani Margaret? To znów ja, dzwonię ze szpitala.- brunetka usłyszała w słuchawce głos tej samej kobiety, z którą rozmawiała jakiś czas temu.
- Tak, to ja.- odrzekła zdziwiona.
- Pan Horan znów kazał do pani zadzwonić…
- Po co?
- Dowiedział się, że pani nie odebrała i kazał znów do pani zadzwonić.
- Proszę mu powiedzieć, że zmieniłam numer i odebrała moja siostra…- westchnęła z bezradności.
- Nie będę go dłużej oszukiwać. To był ostatni raz. Do widzenia. – kobieta rozłączyła się.

*Londyn*
- I jak?- spytał Niall, dosłownie siedząc jak na szpilkach.
- Pana dziewczyna nie chcę z panem rozmawiać. Kazała powiedzieć, że zmieniła numer. – powiedziała mu prawdę, bez zastanowienia.
- Że co? – podniósł się i nagle poczuł mocny ból w klatce piersiowej, lecz ból mu nie przeszkadzał.
- Tak. Kazała tak powiedzieć. –powtórzyła, Niall nie odezwał się. – Chce pan coś jeszcze?
- Nie, dziękuję, chce być sam.- odrzekł krotko.
- Dobrze. Jakby coś się działo to proszę wołać.- rzuciła szybko, wychodząc z sali.
Niall niemal od razu, kiedy został sam w pomieszczeniu, sięgnął po swój telefon komórkowy i szybko odszukał w nim właściwy numer.
- Halo?
- Demi…
- Tak, co jest?- wystraszyła się, kiedy usłyszała ten charakterystyczny ton Horan’a.
- Słuchaj… Ja jestem w szpitalu…
- Co? Co się stało? – przeraziła się na samą myśl o tym, co mogło się wydarzyć.
- Miałem wypadek.
- Co? Ale dlaczego?
- To nie jest rozmowa na telefon…
- Dobra zaraz będę.
- Dzięki… – rozłączył się.
- Co się stało? – zapytał Li, kiedy Dems zaczęła biegać po mieszkaniu. 
- Niall jest w szpitalu. Jadę do niego.
- Jadę z Tobą, ale co się stało?
- Miał wypadek. - odpowiedziała szybko blondynka. 
- Jedźmy tam szybko… Ej, a co jeśli spotkamy tam Megg? – jego mina nagle stała się mizerna.
- Nie obchodzi mnie to!- wrzasnęła i nadal zajmowała się poszukiwaniem kluczyków od samochodu. 

 ***  

Chłopak opowiedział im wszystko. Dosłownie, wszystko, ze szczegółami. On sam nadal nie potrafił uwierzyć w to, że wszystko, co wydarzyło się poprzedniej nocy było prawdą, a jaki to szok musiał być dla Liam’a i Dems, którzy dowiedzieli się o tym dopiero teraz. Natłok informacji, które podawał Horan, przytłoczyły dziewczynę. Blondynka spijała z ust Niall’a każde słowo. Słuchała go ‘z otwartą buzią’. Nie spodziewałaby się tego po Margaret… Kiedy blondyn skończył swoją opowieść, panna Harrison przez długą chwile analizowała wszystko od początku. Dopiero po upływie kilku minut w sali rozbrzmiał jej cichy głos.
- Co masz zamiar teraz zrobić?- spytała.
- Nie wiem…- wzruszył bezradnie, ramionami.
- Nie możesz być teraz sam. – zmierzyła go wzrokiem, mówiąc to, miała na myśli jego stan, po wypadku.  
- Wiem. Ale Megg nie chce mnie znać! Pielęgniarce kazała powiedzieć, że zmieniła numer...
- Może… To, to już wszystko skończone... – powiedziała z trudem.
- Ale ja nie chcę, żeby to wszystko się skończyło! Ja ją kocham, a ona udaje, że nic do mnie nie czuje!
- Skąd masz tą pewność?
- Bo powiedziała mi, że mnie nie kocha. Kłamała.- ujął z przekonaniem.
- To musisz o nią walczyć. Jak już będziesz się dobrze czuł, musisz do niej polecieć…
- Powiedziała, że mam zostać, że nie chce mnie znać.- narzekał.
- Skoro wiesz, że kłamała to…
- Wiem. Pojadę tam. Muszę ją odzyskać!
- Nareszcie. – uśmiechnęła się lekko, odgarniając niesforne kosmyki włosów. 
- Ale… ja nie wiem gdzie ona mieszka. - podrapał się bezradnie po głowie.
- Ale ja wiem, nie bój się. Pomogę Ci. Chcę żebyś był szczęśliwy. – złapała go za dłoń.
- Ale jak na razie nie jestem, bo nie wiem co się z nią dzieje…- jęknął i oparł głowę o twardą poduszkę.
- Ale będziesz, zobaczysz… – oboje się uśmiechnęli. – Upiłeś się prawda? 
- Tak.
- Widać.
- Wiem.- jęknął z uśmiechem, w który był wplątany grymas.
- Ja muszę iść na chwilę do toalety... – powiedziała po chwili i szybko wyszła.
Kiedy była w toalecie, szybko nadrukowała krótkiego sms-a i wysłała go do panny Richards. 

Od Dems:  ‘Gdzie jesteś i co się z Tobą dzieje? Jak się czujesz? Tyle chcę wiedzieć.’

Dosłownie po niecałej minucie, dostała treściwą odpowiedź…

 Od Megg: ‘Czuję się dobrze. Zresztą jak zawsze. Jestem w Manchesterze, w domu.’

Zadowolona z siebie blondynka natychmiast wróciła do sali. Kiedy zauważyła, że jej ukochanego nie ma w środku, od razu zdenerwowała się. 
- Jestem. Gdzie Li?- spytała, a w odpowiedzi dostała tylko wzruszenie ramion Horan’a. - Nie mówił gdzie wyszedł?- chłopak pokiwał przecząco głową. - Może to i dobrze. Patrz. – podeszła do blondyna i podała mu swój telefon, pokazała mu rozmowę z Megg.
- Po co do niej pisałaś?
- Bo nie wiedziałeś co się z nią dzieje. Chciałam Cię, chociaż trochę uspokoić.
- Jest w domu. Chociaż tyle dobrze…- szepnął, kiedy skończył czytać.
- I czuje się dobrze. Przynajmniej fizycznie.
- No właśnie. Fizycznie. Wiesz, jaka ona jest…
- Wiem, Niall. Wiem. – westchnęła. – Słuchaj ja pójdę poszukać Li. Pewnie dalej jest na mnie wściekły. Powiedziałam mu, że Megg to już zamknięty temat…
- Ej…Dems…- uśmiechnął się. – Pierścionek? – spoglądnął na mały brylancik.
- Tak. – uśmiechnęła się.
- Gratuluję - na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech.
Kroki Dems stawały się coraz szybsze. Biegała po całym szpitalu, tylko po to by znaleźć swojego narzeczonego. W środku go nie znalazła, więc stwierdziła, że najwyższy czas wyjść na świeże powietrze. Kiedy zauważyła Liam’a, opierającego się o jedną z niewysokich barierek, od razu krzyknęła jego imię.
- LI!
- Co?- nawet nie odwrócił się w jej stronę.
- Czemu wyszedłeś?
- Bo chciałem odpocząć.
- Od czego?
- Od tematu Megg. - wyjaśnił, chociaż wiedział, że było to oczywiste zarówno dla niego, jak i dla Dems.
- Li przepraszam, ale widzisz, w jakim stanie jest Niall. Chciałam mu tylko pomóc.
- Wiem, rozumiem. Możemy już iść? Nie chcę więcej o tym słyszeć.
- Dobrze, przepraszam. – przytuliła go ze skruchą.
Chłopak przytulił ją do siebie mocno, złapał ją za rękę tak, że palcem dotykał jej pierścionka. Przez całą drogę do domu bawił się nim, zsuwając go z palca dziewczyny i z powrotem wsuwając go na niego.
- Słuchaj, ja przepraszam. - zaczęła, kiedy byli już w domu.- Obiecałam Ci już nie raz, że temat Megg jest zamknięty, ale ja… ja nie potrafię dotrzymać tej obietnicy. – spuściła głowę.
- Wiem, ale nie wiem, dlaczego wciąż się nią przejmujesz?
- Sama chciałabym to wiedzieć. –unikała kontaktu wzrokowego.
- Dems. Popatrz na mnie! Ja rozumiem, że nie potrafisz przestać o niej myśleć… Długo się przyjaźniłyście, ale… ona okłamuje nas wszystkich. Nadal…
- Ja to wiem. – popatrzyła na niego.
- Więc zrozum, że ona nie jest wobec nas szczera.
- Ale ja chcę od niej to wszystko wyciągnąć…
- Po co?
- Po prostu chcę. Ja nie mogę zmarnować takiej przyjaźni…
- Takiej? Jakiej? Opartej na kłamstwie?
- Nie mów tak…
- Ale taka jest prawda, Demi. Jeśli Megg naprawdę by Ci ufała i byłaby Twoją PRAWDZIWĄ przyjaciółką to nic by przed Tobą nie ukrywała!
- Nie chcę się z Tobą kłócić. Nie chcę o tym z Tobą rozmawiać, ale jak widać Ty nie potrafisz odpuścić… – udała się do pokoju, zostawiając Liam’a.
- Demi… - ruszył za nią. – Dems przepraszam. Już nie będę. Po prostu ta sytuacja mnie już denerwuje. Przepraszam…- powtórzył.
- Rozumiem. – przytuliła się do niego, na pojednanie, tak jak to miała w zwyczaju. – Ale pozwolisz, że ja tą sprawę rozwiążę sama.
- Dobrze. Nie będę się wtrącał w sprawy Twoje i Megg.
- Dziękuję. – uśmiechnęła się. Chłopak przytulił ją jeszcze mocniej. – Nie puszczaj mnie już nigdy.
Li pocałował ją w głowę, nic nie odpowiadając. Dems zaczęła bujać się tak, że oboje upadli na łóżku. Chciała rozluźnić atmosferę, więc zaczęła się śmiać.
- Wiesz… Nie rozmawiajmy już o tym. Ten temat jest między nami skończony, dobrze?
- Dobrze, ale tylko między nami. – uprzedziła i uśmiechnęła się.
Demi delikatnie włożyła dłonie pod jego koszulkę, mocniej zaciskając je na plecach. Li nadal się uśmiechał. Lekko zaczęła drapać je swoimi dłuższymi paznokciami. Brunet przybliżył się do Demi bardziej i delikatnie przegryzł płatek jej ucha, uśmiechnął się i zaczął delikatnie szeptać jej słodkie słówka i całować po szyi. Dems uśmiechała się szeroko.
– Em… Wiesz, że nie…
- Wiem. – oderwał się od niej.
- Ale nie musisz przerywać...
- Do niczego nie dojdzie... – pocałował ją za uchem, w szyję, lekko odsłonił jej bluzkę, zniżył się i pocałował w brzuch, przy każdym spotkaniu jego ust z jej ciałem uśmiechał się.
- Nie rozpędzaj się. – lekko się uśmiechnęła.
- Przepraszam. Już nie będę.– pocałował ją w usta. 
- Chodź się przytul. – rozłożyła ręce. Li wpadł w jej ramiona z wielkim ‘bananem na twarzy’. Zaczęła go przytulać coraz mocniej i mocniej.
- To co dzisiaj robimy?
- Może posiedzimy w ogródku? Odpoczniemy? Albo… przecież kupiłeś balsam. – zaśmiała się.
- Tak naprawdę to go nie kupiłem. – mruknął ze śmiechem.
- Mam w łazience ze trzy…- mówiła zachęcająco.
- Oh… to, na co czekasz?
- Już idę. – wstała i przyniosła je wszystkie. – To co chcesz? Masło kakaowe? Balsam brzoskwiniowy, czy waniliowy? – zaśmiała się.
- A co Ty chcesz?
- Masło czekoladowe.
- Siadaj.– wziął je do ręki. Dems posłusznie się położyła. Li zaśmiał się i pomału zaczął ściągać z niej spodnie. Dems nagle poczuła, że jej dolna część bielizny również się zsuwa. Zaczęła się śmiać i złapała za nią.
- Ej! Majtek nie musisz ściągać!
- No dobrze... – mruknął. Blondynka przeszyła go morderczym wzrokiem. – Będę grzeczny...
- Mam nadzieję. – podparła się na łokciach. Chłopak wziął na rękę masło i zaczął delikatnie smarować nogi Dems. Ona zaczęła się śmiać.
-  O co Ci znowu chodzi?
- Nic, nic. – ciągle się chichrała.
Li westchnął głęboko i nadal smarował jej nogi długimi, kolistymi ruchami. Dziewczyna powoli przestawała się śmiać… Chłopak robił to coraz delikatniej. Ułożyła się wygodnie i zamknęła oczy. Payne nałożył następną porcję masła na ręce i smarował jej nogi wolno i długo. Na twarzy Dems pojawił się mały, skromny uśmiech. Li smarując, ‘jechał’ dłońmi coraz wyżej, Dems uśmiechała się coraz bardziej. Brunet jeździł dłońmi po jej udach, dziewczynie podobało się to coraz bardziej, na jej ciele pojawiła się gęsia skórka i przeszły ją ciarki. Delikatnie pocałował ją w udo, a ona delikatnie otworzyła oczy i popatrzyła na niego. Li wisiał nad nią. Złożył na jej nodze drugi pocałunek, podniósł się i powoli zaczął zdejmować jej bluzkę…
- Li…nie…- szepnęła. Liam popatrzył na nią zdziwionym wzrokiem. – Chodzi mi o brzuch… - Westchnął i kiwnął głową, co miało oznaczać, że rozumie. – Przepraszam.
- Nie przepraszaj, kochanie. Wiem, że na razie nie chcesz. – uśmiechnął się do niej pokrzepiająco i złapał ją za dłoń.
- Chce, ale nie mogę. I szwy… Ehh, nie czuję się z nimi za dobrze.
- Wiem, wiem. Shh… - przytulił ją do siebie. – Wiem.
- Gdzie są moje spodnie? – lekko się uśmiechnęła. Podniósł się i podał jej spodnie. – Dziękuję. – wstała i zaczęła się ubierać. Chłopak cały czas na nią patrzył. – Co się tak patrzysz? – zaśmiała się zapinając guzik.
- Nic, nic. Po prostu wiem, że moja narzeczona jest najpiękniejsza na świecie.
- Tak, tak. – schyliła się i pocałowała go. – Idziemy coś zjeść?
- Jasne. – wstał przytulając ją. Już po chwili oboje byli w kuchni.
- Ja zjem sałatkę. – zaczęła wyciągać potrzebne składniki. Li popatrzył na nią i zaśmiał się. – Jeszcze nie jesteśmy po ślubie.
- Ale chyba razem jeść możemy?
- Możemy, ale Ty nie jesz sałatek. – zaśmiała się.
- Ale dzisiaj zrobię wyjątek…
- Spoko… – zaczęła ją przyrządzać. Po kilku minutach zaczęła się denerwować przez to, że Li cały czas tylko na nią patrzył. – Może byś mi pomógł?! - wskazała na niego nożem.
- A co mam zrobić?- był wyraźnie rozbawiony tym, że blondynka jest zezłoszczona.
- Pokrój tego kurczaka, a później ugotuj go na parze z brokułami, które trzeba wyciągnąć z zamrażarki!
- No już, już. – zaśmiał się. Wstał, pocałował ją czule i wziął się do roboty. Po niecałej godzinie, którą Liam spędził głównie na denerwowaniu Dems i obijaniu się, sałatka była gotowa.
- I jak? Smakuje? – zapytała Dems, kiedy Li wziął do ust pierwszy kęs.
- Wiesz. Nigdy nie jadłem sałatek, ale ta jest pyszna!
- Nigdy?!
- Nigdy. Jakoś nie przepadałem…
- To teraz będziesz jadł, bo ja się odchudzam. – oznajmiła poważnie.
- Ale po co to robisz?
- Bo jestem gruba!
- Nie jesteś!
- Jestem i nie kłóć się ze mną.– nadal była całkowicie poważna.
- Nie kłócę się, bo nie muszę. Wiem swoje. Nie jesteś gruba.
- Jestem i jak tylko wszystko będzie dobrze z brzuchem, to zaczynam ćwiczyć i będę piękna i zdrowa!– Li nic już nie powiedział, tylko podniósł ręce w geście poddania. Blondynka zaśmiała się i jadła dalej.


***

 Witajcie kochani! Jak minął wam ten tydzień? Mamy nadzieję, że u was wszystko dobrze :)
Rozdział jest dość...hmm...obszerny. Piszcie co o nim sądzicie. 

Przepraszamy za błędy.

Pytania:
1. Jakie będą dalsze plany Nialla?
2. Czy Megg zacznie nowe życie ze straszą siostrą, Alex?
3. Czy Demi nadal będzie dążyć, aby poznać prawdę o Megg?

Czekamy na wasze odpowiedzi i komentarze. Wystarczy zwykłe 'czytam'. Naprawdę tylko tyle. Jednak prosimy abyście się podpisywali, bo jest dość dużo anonimków, a to tak jakby 'pomogło' by nam :)

Już dawno nie zapraszałyśmy Was na naszego aska także...
ZAPRASZAMY! KLIK
Czekamy na Was! ♥

Widzimy się za tydzień!

Wasze Dems i Megg.

i dziękujemy za ponad 20 tysięcy wejść! ♥

14 komentarzy:

  1. super nie mogę doczekać się następnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne i bardzo ciekawe. Jeśli chodzi o Megg, to myślę, że Alex pomoże jej w wychowaniu dziecka i Megg zacznie nowe życie. Niall będzie chciał odnaleźć Megg, dlatego do niej pojedzie. Demi nie zapomni o Megg i będzie chciała się dowiedzieć, co u niej i pomoże Niallowi.
    To tyle i czekam na następny rozdział :)
    Joasia

    OdpowiedzUsuń
  3. Całe szczęście, że Niall'owi nic nie jest. Tak się o niego bałam... ;(
    1. Na pewno będzie chciał jak najszybciej być w Manchesterze. Pogada z nią i może się ułoży :/
    2. Myślę, że będzie się starała zapomnieć, ale z drugiej strony wiem, że na pewno nie zapomni ;((
    3. Z pewnością. Mimo, że ostatnio nie dogadują się za dobrze, to Dems bardzo zależy na Megg.

    CUDOWNY <3

    Zapraszam do mnie ;* http://all-these-little-thingsx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja by.chciala aby Megg byla z Niall'em ! :'(

    OdpowiedzUsuń
  5. CUDO!!!!!
    BEST BLOG EVER !!!!
    Z BFF w szkole, gdy ten rozdział czytałyśmy, byłyś zahipnotyzowane w tym :))
    Odpowiedzi na pytania :
    1. Ja to sobie wyobrażam tak : Jedzie do Megg. Ta nie chce go widzieć. Będzie jej "truł tym dupe" (XD) i powinni wrócić do siebie. Tak to jakoś widzę, ale nie sądzę byście tak to napisały.
    2. Sądzę, że będą utrzymywały ze sobą kontakt i Alex będzie pomagała Megg w obowiązkach jak maluch się urodzi *.*
    3. Z pewnością tak! Demi jest dociekliwa i nie da sobie w kasze dmuchać (XD). Napewno się dowie co Megg jeszcze ukrywa
    Rozdział GENIALNY, CUDOWNY, BOSKI, ZAJE***TY sory za to słowo,a le tego inaczej nie da się określić :D

    Życzę Wam DUUUUŻOOOO weny i do nn :**

    OdpowiedzUsuń
  6. aaahh...dziwnie się zrobiło troszeczkę;( Martwię się o Nialla ..mam nadzieję, że wszystko będzie okey;)
    Wow ...spotkanie sióstr...Mam nadzieję, że Alex cos poradzi i to może właśnie ona przekona Megg do Nialla;)
    Dobrze, że chociaż u Demi i Liama wszystko gra;))
    Nie wiem co bym zrobiła na miejscu Horana;(
    Mam nadzieję, że szybko wyzdrowieje<3
    Rozdział genialny ;D
    Czekam na kolejny i życzę wenyyy;)
    @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudne,ciekawe bardzo *.* Fantastyczne,jak zwykle czekam na nn. :3
    1. Niall zapewne jak tylko wyzdrowieje poleci do Megg.
    2. Myślę,że tak. Bezie próbowała żyć na nowo,choć będzie trudno.
    3.TAK! Zdecydowanie.
    Kocham <3
    ~Zuza :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraaaszam, ze komentuje dopiero dziś..!


    Rozdział wyśmienity.. <3
    A teraz odpowiedzi.. :D

    1. Uważam, ze Niall się tak łatwo nie podda.. bo wie że Ona go Kocha, i będzie o to uczucie wałczył ;)
    2. Uważam, ze odbudują swoją więź :) Na razie wszystko na to wskazuje :)
    3. Demi też łatwo nie odpuści, będzie ciągnąć Megg za język :) Ale obawiam się, że jeżeli ona będzie ciągle myślała o Megg to Liam na serio nie wytrzyma ;)


    To tyle ;)
    Do następnego xxx :*

    Supcio..! :* xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny! ♥ Niall musi do niej pojechać i ja przekonać. Tak bardzo bym chciała, żeby znowu byli razem. Czekam na next x

    OdpowiedzUsuń
  10. Extra . Napisz kolejny !!! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ona musi być z Niall'em! Kocham Was za to że piszecie tak wspaniale! Czekam na następną część :)

    OdpowiedzUsuń