WAŻNA INFORMACJA POD ROZDZIAŁEM!
Dziewczyna weszła do pokoju, nadal trzymając bruneta za rękę, co niewątpliwie dziwiło ich obojga. Gdy zorientowała się, że nadal ściska jego dłoń, puściła ją i zaśmiała się cicho.
Cała ta sytuacja wydawała się dla nich głupia. Domyślali się, że była to intryga Dems, zorganizowana tylko po to, by mieli możliwość wyjaśnienia sobie pewnych spraw. Czuli, że ten moment będzie najodpowiedniejszy, lecz żadne z nich nie chciało o tym rozmawiać. Nie oszukujmy się... Ten temat nie należał do najmilszych.
-Dems właśnie udowodniła nam, że nie jest typową
blondynką...- mruknęła Margaret, uśmiechając się szeroko. Naprawdę czuła, że
ten uśmiech nie powinien pojawić się na jej twarzy, lecz sytuacja, w której
znalazła się z Payne'em rozbawiła ją.
-Myślisz, że ona zrobiła to specjalnie?- spytał, śmiejąc się
bezradnie.
-Tak sądzę... Ale w sumie to dobrze. Przynajmniej według
mnie...- westchnęła. Mieszanka myśli, która rodziła się w jej głowie powoli
zaczęła robić się wybuchowa.
-Też tak myślę... - mruknął cicho bojąc się jakiegokolwiek
ruchu. Brunetka powoli zaczęła kierować się w stronę łóżka, na którym już po
chwili siedziała. Nie zdążyła nawet mrugnąć, kiedy okazało się, że Liam
usiadł tuż obok niej.
-No to wychodzi na to, że spędzimy noc w swoim towarzystwie…
-Nie przeszkadza mi to. Będziemy mieć mnóstwo czasu na
rozmowę... - uśmiechnęła się, układając się w wygodnej dla niej pozycji. Swoją
prawą dłoń położyła na brzuchu, lekko pocierając o niego. Chłopak dyskretnie
spojrzał na jej brzuch, uśmiechając się delikatnie.
-Opowiedz mi coś o Dems, kiedy była młodsza... - poprosił
nadal patrząc na jej brzuch.
-Wiesz...- zaczęła, uważnie skanując wzrokiem ścianę, na
której widniało mnóstwo zdjęć. Przed oczami miała wiele chwil spędzonych
wspólnie z jej najlepszą przyjaciółką. - Nie mam pojęcia jak udało jej się
namówić mnie na to, ale gdy miałyśmy około szesnaście lat skakałyśmy na bungee-
uśmiechnęła się szeroko, nadal gładząc swój brzuszek. Na twarzy chłopaka wdarł
się niewielki uśmiech, przemieszany z zaskoczeniem.- Wiele razy stała pod moim
oknem i rzucała w nie kamieniami, żebym do niej wyszła. Raz je wybiła... Mój
ojciec się wściekł i kazał za to zapłacić, a ona od tak wyciągnęła pieniądze z
portfela i zapłaciła mu. Pamiętam, że powiedział wtedy, że może wybić je
wszystkie...- przewróciła oczami, na samo wspomnienie osoby, której tak
nienawidziła. - Wyciągała mnie na imprezy... Ogólnie, z Dems nie da się nudzić.
Liam nie potrafił nic z siebie wydusić. Wciąż analizował to
wszystko w głowie, próbował wyobrazić sobie te sytuacje...
-Nie wierzę w to. - zaśmiał się.
-To jeszcze nie wszystko... Raz poszłyśmy do klubu, dla
dorosłych oczywiście. Tam zawsze sprawdzają dowody osobiste, nawet kiedy
wpuszczają pięćdziesięcioletniego faceta, a Dems zapomniała dowodu. Byłam
pewna, że jej nie wpuszczą, a ona zakładała, że wejdzie tam bez żadnych
komplikacji. Założyłyśmy się, że jeśli ja przegram, ona wymyśli mi karę, a
jeśli ona przegra, ja wymyślę coś dla niej... Nie wiem jak ona to zrobiła, ale
do klubu weszła bez problemu- zaśmiała się, wspominając tą dziwną sytuację.-
Jak już wiesz, Demi jest bardzo pomysłowa. Zawsze była. Wymyśliła, że mam
tańczyć na barze i zapłaciła barmanowi, żeby oblewał mnie wódką... -
zachichotała.
-I ona to robiła? Przecież jak ja ją poznałem to była cicha
i ledwo zauważalna. - był zdziwiony, ale nadal się śmiał.
-Widocznie za mało ją znasz...- zachichotała. -Poczekaj,
dokończę tą historię...- chłopak skinął głową, tym samym zgadzając się.- Kiedy
zaczęłam tańczyć, krzyknęłam do Dems, że to nawet fajne, wtedy sama weszła na
bar i zaczęła tańczyć obok mnie... Po chwili obie śmierdziałyśmy wódką jak
nigdy wcześniej...
-Hmm... Nie wiem, nie przypominam sobie nic więcej z tego
wieczoru- wzruszyła ramionami, śmiejąc się.
-Nic dziwnego. - mruknął pod nosem. - A powiedz mi coś o
związkach Dems.
-Zawsze była strasznie uważna, jeśli chodzi o związki. Przed
tobą miała... jednego? Może dwóch chłopaków... Ale było to jeszcze w szkole,
była bardzo mała. Po tych dwóch 'związkach' miała długą przerwę. Aż w końcu
spotkała ciebie.
-Bardzo mała, czyli?
-To była podstawówka, a te związki wyglądały tak, że oni
nosili za nią jej teczkę i przynosili jej cukierki!- zaśmiała się.- Ale
oczywiście, ona każdy związek traktowała bardzo poważnie...
-Pamiętam jak starała się, żeby jej rodzice mnie polubili.
Tak bardzo chciała ze mną zamieszkać… - mówił patrząc się na swoje dłonie z
uśmiechem.
-Tak, ona od samego początku traktowała Cię bardzo poważnie.
Zawsze pragnęła być jak najbliżej ciebie. Czasem wściekałam się, że szła na
spotkanie z Tobą, a odwoływała przyjazd do mnie... Ale teraz cieszę się, że
jesteście ze sobą szczęśliwi.
-Jesteśmy. - uśmiechnął się. -Wreszcie. -szepnął.
-Wiesz, że na początku nawet Cię lubiłam?
-Naprawdę?
-Przy Tobie promieniała. Dawałeś jej to czego potrzebowała.
Najważniejsze było to, że była z Tobą szczęśliwa. Nie miałam nic do Ciebie...
-ponownie delikatnie potarła swój brzuch.
-A ja nawet Cię nie znałem. - zaśmiał się cicho, znów
spoglądając na jej brzuch.
-Pamiętam jak...- zaśmiała się cicho, poprawiając swoją
pozycję.- Przyszła do mnie, wzięłam jej telefon do ręki i twoje zdjęcie było
ustawione na tapecie. A ja od razu wyjechałam z tekstem: " Ooo, jakieś
ciacho. Niezły. Z jakiego filmu?"- zakryła twarz rękami, śmiejąc się cicho
pod nosem.
-Co? - zaśmiał się, był wyraźnie zdziwiony.
-Dems miała taki czas, że jarała się różnymi aktorami. I
wtedy myślałam, że jesteś jednym z nich...- nadal zakrywała swoją twarz,
śmiejąc się coraz głośniej.
-Jestem niezłym ciachem...? - delikatnie szturchnął ją
łokciem w bok.
-No wieeeesz...- przeciągnęła, rozchylając palce swoich
dłoni i delikatnie spoglądając na niego.
-Coooo? - uśmiechnął się szeroko, patrząc jej w oczy.
-Kiedyś nawet zazdrościłam Dems, że z nią jesteś. Gust
trochę mi się zmienił, ale nie mogę powiedzieć, że jesteś brzydki, bo nie
jesteś...- spuściła głowę. Liam delikatnie pocałował ją w policzek. Brunetka
popatrzyła na niego zdziwiona, na jej policzkach widoczne były niewielkie
rumieńce. Brunet wzruszył ramionami.
-Ty też jesteś niczego sobie.
-Tylko niczego sobie?- uniosła jedną brew, śmiejąc się.
-Nie powiem, że jesteś idealna, bo to jest zarezerwowane dla
Dems.
-Ale jednak!- zaśmiała się zwycięsko.
-Brzydka nie jesteś... Niall wiedział co brał.
-Dobra, kończmy to, bo ta rozmowa zmierza na nie ten tor...-
powiedziała zawstydzona.
-Co masz na myśli?
-Ani Dems, ani Niall pewnie nie byliby zadowoleni, słysząc
tą rozmowę- stwierdziła, wstając z łóżka. Chłopak popatrzył na nią zdziwiony,
patrząc jak siada na szerokim parapecie. -Przepraszam, że wygrzebuje stare
sprawy, ale dlaczego tak mnie nie lubiłeś? - zapytała patrząc w gwiazdy.
-Dobra... - powiedział, wstając. Szybko rozglądnął się po ciemnym pokoju, po czym usiadł obok Megg. -To wszystko wygląda na skończone także... To nie było tak, że ja Cię nie lubiłem. Ja Cię lubiłem naprawdę, nic do Ciebie nie miałem. Owszem byłem zły gdy Dems poświęcała Ci tyle czasu, ale ja to rozumiałem. Naprawdę to rozumiałem. Ale... zachowywałem się tak, bo... - brunet nie mógł nic z siebie wydusić, spuścił głowę zamykając oczy.
-Liam... Wszystko w porządku...?- spytała, kładąc swoją
ciepłą dłoń na jego kolanie.
-Harry mi groził. Groził, że jeśli nie będę mu pomagał to on
skrzywdzi Demi i moją rodzinę. - wyszeptał, a z jego oczu spłynęła łza.
-Jak to... - zacięła się. Przez chwilę analizowała wszystkie
sytuacje, w których mogła domyślić się tego wszystkiego. Zrozumiała to jak bardzo myliła się co do Payne'a. Zrozumiała to trochę za późno. -Nie rozumiem... Od
kiedy to trwało?
-Od kiedy byłem dla Ciebie nie miły, wyzywałem Cie i to
wszystko... Ja tego nie chciałem, ja chciałem Ci pomóc, ale on mnie
szantażował... Znał każdy mój ruch... Ja się bałem.
-Robił to specjalnie po to, żeby odizolować mnie od
wszystkich bliskich, prawda? Żebym wiedziała, że nie mam w nikim wsparcia i
została z nim...- pokręciła głową w niedowierzaniu.
-Przepraszam. - szepnął. - Bałem się. - niepewnie spojrzał
na jej twarz.
-Nie przepraszaj, to moja wina. Byłam za bardzo zaślepiona
nienawiścią do ciebie, żeby zauważyć to, że ty też cierpisz... - szepnęła. Do
jej oczu zaczęły napływać łzy, które były wtedy najmniej potrzebne. Liam
wyprostował się, przybliżył się do Megg i przytulił ją do siebie.
-Nie płacz. Nie ma po co. Od dłuższego czasu nie dostaje już
żadnych wiadomości. Myślę, że jest już dobrze. - gładził ją po włosach.
-Nienawidzę go...- mruknęła, wtulając się w ciało chłopaka.
-Jak każdy. Obiecuję, że od teraz będę Cię przed nim bronił.
-Dziękuje.
-Już... Nie płacz. Wszystko jest dobrze. Ale pamiętaj, że
wiemy o tym tylko Ty i ja.
-Dobrze, nie powiem nikomu.
Chłopak uśmiechnął się delikatnie całując ją w czoło.
-Który to miesiąc? – spytał spoglądając na jej brzuch.
-Początek szóstego. – uśmiechnęła się delikatnie, starając otrzeć łzy.
-Znasz płeć?
-Nie. Nie pytałam lekarza, bo chcę, żeby zostało to niespodzianką do samego porodu. Ale... Dems twierdzi, że to dziewczynka.
-Nie. Nie pytałam lekarza, bo chcę, żeby zostało to niespodzianką do samego porodu. Ale... Dems twierdzi, że to dziewczynka.
-Też coś tak czuję. - uśmiechnął się.
Brunetka westchnęła z uśmiechem, ocierając resztki łez z
policzków. Rozmawiali jeszcze przez
bardzo długi czas. Dziewczyna zasnęła oparta o ramię Payne'a, kiedy ten około
trzeciej w nocy, zaczął swoje wywody na temat piłki nożnej. Liam bez wahania
zaniósł ją do łóżka i okrył kołdrą. Po kilkunastu minutach sam odpłynął w
głęboki sen.
***
***
Megg obudziła się wyspana i uśmiechnięta. Przekręcając się
na drugi bok zauważyła Liama, który smacznie spał. Nadal była zdziwiona przez
to czego dowiedziała się kilka godzin temu, lecz miała nadzieję, że teraz już
wszystko będzie dobrze. Kiedy chłopak obudził się oboje zeszli na dół w celu
zjedzenia śniadania. W kuchni zastali Dems i Nialla jedzących razem śniadanie.
Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie Dems siedząca na stole przed blondynem,
który ją karmił. Brunetka nie czekając ani chwili dłużej pocałowała bruneta w
policzek i kazała mu wrócić do pokoju. Sama zabrała się za przygotowanie
kanapek. Po chwili usłyszała nagły śmiech i zanim się odwróciła Dems i Nialla
nie było już w kuchni. Nie wiedząc o co chodzi ruszyła na górę z przygotowanym
śniadaniem. Po chwili dziewczyna już znajdowała się w pokoju. Wyraz jej twarzy
bardzo rozbawił bruneta, na co zielonooka tylko roześmiała się głośno.
-Widziałeś to?!- spytała, Payne potwierdził, skinieniem
głowy.- Co to miało być?
-To była Dems i Niall... I twierdzę, że coś pili.
-Mam podobne przeczucia...- mruknęła pod nosem, siadając na
łóżku, obok Liama. - Jedz...
-Ty też. Nie głodź swojej dziewczynki. - uśmiechnął się
biorąc kanapkę.
-Zawsze się martwię. - wzruszył ramionami, po czym zaczął
jeść. Jej jedyną reakcją był nikły uśmiech. Sięgnęła po jedną z pysznych
kanapek i od razu zaczęła ją konsumować.
-Robisz lepsze kanapki od Dems. Ale shh... - powiedział, gdy
skończył jeść.
-Dziękuję. Będę robić je częściej, jeśli ci smakują.
-Idziemy do nich? – Liam uśmiechnął się.
-No, chyba powinniśmy ich rozdzielić...- zachichotała,
bardzo powoli zsuwając się z łózka.
-Czułem od Dems alkohol. - powiedział otwierając drzwi przed
brunetką.
-Zaraz sprawdzę co zniknęło z barku...- mruknęła wychodząc z
sypialni. Szybkim krokiem skierowała się do salonu, gdzie znajdował się wspomniany barek. Gdy przeskanowała jego zawartość, okazało się, że
zniknęło kilka wcześniej nadpitych trunków. -Miałeś rację...
Chłopak zaśmiał się idąc w kierunku pokoju, w którym
znajdowali się Niall i Demi. Zapukał do drzwi. W odpowiedzi usłyszał tylko
donośny śmiech Dems, kiedy wszedł do pokoju, zastał swoją dziewczynę, siedzącą
na fotelu w samej koszulce, oraz majtkach, które ledwo co zasłaniały jej
pośladki. Chłopak stanął jak wryty w ziemię, a zaraz obok niego pojawiła się
brunetka.
-Miło się piło, ale już czas to skończyć.- westchnęła
głośno, podchodząc do małego stolika, na którym stały butelki z niedopitym
trunkiem. Jednym zwinnym ruchem zabrała je ze stołu, podając je do ręki
Liamowi.
-Ejj! Ja to piłam!- oburzyła się blondynka.
-Masz rację, piłaś. - syknęła, zabierając z rąk panny
Harrison niewielką, szklaną butelkę.
-Niall! Powiedz jej coś...
-To Ty wypiłaś więcej. Nie ja. -uniósł ręce w geście
obronnym. -Ale miło było. Dziękuje. -zaśmiał się i wstał z łóżka. -Hej
kochanie. - mruknął cicho podchodząc do Megg i całując ją w policzek.
-Odsuń się...- warknęła, unikając ust blondyna. Prędko udała
się do kuchni, gdzie wylała resztki alkoholu.
-Megg. Wypiłem tylko szklankę. Nie więcej... - blondyn
szybko za nią poszedł.
Liam dobrze wiedział, że nie wytrzyma długo. Zeskanował
półnagie ciało swojej narzeczonej i przewrócił oczami. Ona cały czas się
uśmiechała. Dawno nie była w takim stanie.
-Powiedz mi... Czemu?- skrzyżował ręce przy torsie.
-Ale co kochanie?
-Nie udawaj.
-Chodzi Ci o to, że piłam?
-Omijając fakt, że paradujesz przed Niallem z prawie gołym
tyłkiem, to tak. O to właśnie mi chodzi- przewrócił oczami.
-Ojj...kochanie. - dziewczyna wstała i uwiesiła się na szyi
Liama.
-Zadałem ci pytanie i oczekuję odpowiedzi! - odsunął ją od
siebie.
-Siedzieliśmy, gadaliśmy i tak jakoś wyszło. - powiedziała
cicho podchodząc do walizki, wyciągnęła z niej czyste ciuchy.
-Wiesz, że nie lubię kiedy pijesz...
-Ja też nie lubię, kiedy Ty pijesz... - blondynka zbierała
wszystkie rzeczy, które będą potrzebne jej przy kąpieli.
-Ale nie piłem. Jestem całkowicie trzeźwy, więc nie powinnaś
się mnie czepiać!
Blondynka nie odezwała się. Wyminęła go i wyszła z pokoju.
Brunet szybko udał się za swoją narzeczona. Zanim ta zdążyła zamknąć drzwi,
chłopak wślizgnął się do środka, tym samym zaskakując blondynkę. Kiedy panna
Harrison spojrzała na niego zdziwiona, brunet podszedł do niej prędko i
namiętnie ją pocałował. Ich usta walczyły ze sobą zawzięcie. Żadne z nich nie
chciało odpuścić.
-Następnym razem zawołaj mnie, kiedy będziesz miała zamiar
się upić, słońce- mruknął prosto w jej piękne usta.
-Obiecuję, że następnym razem upiję się z Tobą...- szepnęła,
opierając swoje czoło o czoło jej ukochanego.
-Zapraszam pod prysznic, kochanie...- uśmiechnął się, lekko
łapiąc za dolną część koszulki blondynki.
***
-Megg. Wypiłem tylko szklankę. Nie więcej... - blondyn
szybko za nią poszedł. Dziewczyna słysząc krzyk blondyna warknęła pod nosem.
-Kochanie... Przepraszam... Nie jestem pijany i już dawno
nie mam tego w sobie.
-Co nie zmienia faktu, że jestem na Ciebie zła.
-Przepraszam. - złapał ją za dłoń.
-Dobrze, nie kłóćmy się o to, wybacz. - westchnęła. -Mało
spałam i jestem rozdrażniona. Przepraszam. - uśmiechnęła się blado.
-Mało spałaś? - uniósł brwi przytulając dziewczynę do
siebie.
-Owszem...- wtuliła się w niego, z przyjemności przymykając
oczy.
-To co robiłaś z Liamem? - gładził ją po włosach.
-A... wiesz... Zmęczył mnie trochę... - odrzekła szybko.
-Czym? - delikatnie połaskotał ją w szyje.
-A jak myślisz?- zachichotała, schylając głowę, tym samym
utrudniając ukochanemu dostęp do swojej szyi.
-Mam nadzieję, że nic nie robiliście...
-Spokojnie, skarbie. Tylko rozmawialiśmy... Gdzieś do
trzeciej.- mruknęła.
-Dobrze. - delikatnie ją pocałował, po czym wziął na ręce i
zaczął kierować się w stronę pokoju Megg. Brunetka spokojnie wtuliła się w jego
ciało, opierając głowę o jego ramię. Już po chwili oboje znajdowali się w
pokoju. Horan niemal od razu wygodnie ułożył ją na miękkim łóżku. -Co mi
powiesz, kochanie? - zapytał, gładząc jej brzuch.
-A co chciałbyś usłyszeć? -szepnęła spokojnie, delikatnie
się uśmiechając.
-Obojętne. Byleby słyszeć twój głos. - uśmiechnął się
przymykając oczy.
-No więc... Z chęcią zapytałabym, co robiłeś z Demi, ale
wiem, więc raczej o to nie zapytam... Ale chcę wiedzieć jedno: ile ona wypiła?
-Na pewno jakiś litr.
Dziewczyna jedynie westchnęła ciężko.
-Próbowałem ją powstrzymać, ale ona jest bardzo silna.
-Co zrobiła?- zdziwiła się.
-No cóż... Ręka nadal trochę mnie boli... Ale przynajmniej
się wtedy śmiała, a nie była zła.
-No powiedz!- uniosła się na łokciach, wyczekująco
spoglądając na Nialla.
-Ugryzła mnie. - zaśmiał się.
-Co?! Naprawdę?
Blondyn pokazał jej rękę, na której odbite były zęby.
Brunetka od razu złapała jego rękę i czule pocałowała. Po tym delikatnie
pogładziła to miejsce kciukiem.
-Przestań. - zaśmiał się. -Było śmiesznie, gdy to robiła.
-Nie wiem co było w tym śmiesznego…
-Bardzo mocno złapała moją rękę, ale nie mogła trafić w nią
ustami...
-Dobra, nie chcę więcej o tym słuchać!- westchnęła,
układając się wygodniej. Chłopak uśmiechnął się i mocno ją do siebie przytulił.
Zaczął jeździć dłonią po jej brzuchu. -Kocham Cię, wiesz? -szepnęła cichutko.
-A wiesz, że ja Cię też?
-Nie wiedziałam!- zażartowała szybko, udając zaskoczenie, po
czym zachichotała.
-Mhm... - chłopak zatoczył palcem kółko na jej podbrzuszu.
Czując to dziewczyna delikatnie się uśmiechnęła.
-Mam na Ciebie ochotę. - szepnął jej do ucha, po czym
pocałował ją w szyję. Brunetka mruknęła cicho.
-Mmm... I co z tym zrobimy? -zbliżyła swoją twarz do twarzy
swojego chłopaka i lekko musnęła jego usta.
-A co byś chciała?
-No nie wiem, nie wiem...- mruknęła, wsuwając jeden palec za
gumkę jego luźnych dresów. Chłopak uśmiechnął się szeroko i zawisł nad
brunetką. Zaczął zdejmować z niej bluzkę. Zielonooka lekko uniosła się,
ułatwiając Niallowi tę czynność. Niemal od razu zabrała się za pozbycie jego koszulki.
-Kocham Cię. - mruknął cicho w jej usta, po czym zaczął ją namiętnie całować, nie dając brunetce szansy na odpowiedź…
Tym oto rozdziałem kończymy część pierwszą naszego opowiadania. :)
Jeśli macie ochotę poznać dalsze losy naszych bohaterów to piszcie w komentarzach- czy mamy pisać drugą część, czy też wolicie zakończyć opowiadanie teraz.
Jeśli naprawdę podoba Wam się ten wytwór naszej wyobraźni możemy dla Was napisać rozdziały tworzące drugą część. Wybór należy do Was.
Co sądzicie o tym, co wyznał Liam? Kłamał, by nie wyjść na skończonego debila, czy też mówił szczerą prawdę? Dlaczego Margaret tak szybko mu uwierzyła?
Chcemy poznać Waszą opinię! :)
No cóż...
Jeśli zdecydujecie się, by czytać dalej tę historyjkę, to koło środy/czwartku dodamy informację o tym jak od teraz będzie wyglądała nasza praca na tym blogu. A jeśli wolicie zakończyć wszystko teraz- napiszemy epilog i rozstaniemy się.
Czekamy na komentarze.
-Kocham Cię. - mruknął cicho w jej usta, po czym zaczął ją namiętnie całować, nie dając brunetce szansy na odpowiedź…
***
Tym oto rozdziałem kończymy część pierwszą naszego opowiadania. :)
Jeśli macie ochotę poznać dalsze losy naszych bohaterów to piszcie w komentarzach- czy mamy pisać drugą część, czy też wolicie zakończyć opowiadanie teraz.
Jeśli naprawdę podoba Wam się ten wytwór naszej wyobraźni możemy dla Was napisać rozdziały tworzące drugą część. Wybór należy do Was.
Co sądzicie o tym, co wyznał Liam? Kłamał, by nie wyjść na skończonego debila, czy też mówił szczerą prawdę? Dlaczego Margaret tak szybko mu uwierzyła?
Chcemy poznać Waszą opinię! :)
No cóż...
Jeśli zdecydujecie się, by czytać dalej tę historyjkę, to koło środy/czwartku dodamy informację o tym jak od teraz będzie wyglądała nasza praca na tym blogu. A jeśli wolicie zakończyć wszystko teraz- napiszemy epilog i rozstaniemy się.
Czekamy na komentarze.
Wasze Dems i Megg.