* Następny dzień,
ranek *
Megg powoli i nie
pewnie wyszła z pokoju. Ciągle się bała, ale głód był już za duży. Miała
nadzieję, że nie spotka tam Mulata. Dziewczyna weszła do kuchni… Myliła się,
chłopak siedział i spokojnie jadł sobie śniadanie. Jakby był u siebie.
- Nie, nie ma go
tu? – zapytała cicho z nadzieją w głosie.
-Nie. Jesteśmy
sami. Siadaj. Zrobiłem kanapki. Chcesz?- spytał i podsunął w jej stronę talerz.
Megg powoli usiadła na krześle i przyglądała się kanapkom. Po chwili zaczęła
jeść pierwszą z nich... Mulat każdy swój ruch wykonywał delikatnie, powoli, tak aby brunetka nie czuła się zagrożona.
Kiedy zjadł swoje śniadanie wstał i zaczął myć talerz oraz kubek po herbacie.
Panna Richards uważnie się mu przyglądała.
- Mam do Ciebie
prośbę. – odwrócił się w jej stronę.
- Jaką? –
zdziwiła się.
- Nie bój się
mnie. Nic Ci nie zrobię. On poprosił mnie żebym z Tobą siedział. Nie chcę żebyś
źle się przy mnie czuła.- Dziewczyna spuściła głowę. Nie wiedziała co ma
zrobić. – Nie będę Ci w niczym zawadzał. Daj mi jakiś pokój i mogę siedzieć tam
cały czas.
- Rób sobie co
chcesz, nie przeszkadzasz mi... - powiedziała ledwo słyszalnym głosem. Wciąż
się bała. Była w domu, który należał do jej siostry, a czuła się w nim jak we
więzieniu, jak w klatce...
- W którym pokoju
mogę spać?
-W którym chcesz,
jest ich kilka... - niepewnie spojrzała na Zayn’a.
- Dzięki. -
uśmiechnął się do niej lekko po czym wyszedł z kuchni. Megg rozejrzała się po
pomieszczeniu i powoli wstała z miejsca. Nalała sobie do czystej szklanki
zimnej wody i poszła do salonu. Mulata tam nie było. Udał się szukać pokoju.
Brunetka usiadła na kanapie i spokojnie myślała nad tym co ma dalej zrobić... Megg
była niepewna, nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć... Czy szukać pomocy
u swojej siostry? Czy u Demi? Czy może nadal pozwalać Harry'emu się nad nią
znęcać? Bała się każdej nowej chwili, bo wiedziała co może ją spotkać.
Zastanawiała się po co Harry kazał Zayn'owi się nią opiekować? Dlaczego gdzieś wyjechał? Czego może się spodziewać po przyjacielu swojego "chłopaka"? Wciąż zadawała sobie te same pytania, na które nie potrafiła znaleźć odpowiedzi. Mulat wszedł do salonu, w którym cały czas siedziała zamyślona dziewczyna. Usiadł na drugim końcu kanapy i zaczął sięgać po pilota.
Zastanawiała się po co Harry kazał Zayn'owi się nią opiekować? Dlaczego gdzieś wyjechał? Czego może się spodziewać po przyjacielu swojego "chłopaka"? Wciąż zadawała sobie te same pytania, na które nie potrafiła znaleźć odpowiedzi. Mulat wszedł do salonu, w którym cały czas siedziała zamyślona dziewczyna. Usiadł na drugim końcu kanapy i zaczął sięgać po pilota.
- Mogę? - zwrócił
się do niej.
-Yhym. Pewnie.-
powiedziała zamyślona. Czarnowłosy od razu włączył boks. Był zadowolony z tego
co ogląda.
-Musisz oglądać,
akurat to? - westchnęła.
- Ale to jest
fajne.
- No wiesz, jak
dla mnie to jest beznadziejne, a nie fajne…- rzuciła.
- To piłka nożna?
- Dobra wiesz, to
może Ty sobie oglądaj co chcesz, a ja pójdę do mojego pokoju. - dziewczyna
wstała z kanapy.
- Nie zostań. Nie
chcę siedzieć sam. - Megg niepewnie usiadła z powrotem na to samo miejsce. - To
co chcesz oglądać? – spojrzał prosto w
jej oczy. Ona podniosła wzrok i również popatrzyła w jego piękne, tajemnicze,
ciemno brązowe tęczówki. Powoli wzięła głęboki oddech i rzuciła szybko.
- Wszystko, tylko
błagam żaden sport...
- Okej. - zaśmiał
się. Zaczął przełączać kanały. Dziewczyna przyglądała się tatuażom chłopaka...
Przerażała ją ich ilość. Analizowała każdy znak, każdy rysunek. - Tak wiem.
Tatuaże. - uśmiechnął się do niej czule.
- Czemu masz ich
tak wiele? - spytała z ciekawością, nadal lustrując ciało chłopaka.
- Podobają mi się,
lubię je. - wzruszył ramionami, ciągle przyglądając się dziewczynie.
-Nie rozumiem
ludzi, którzy tak się tatuują...- delikatnie się uśmiechnęła.
- To jest trochę
jak uzależnienie. Zrobisz jeden i chcesz następny i następny. - zaśmiał się.
Megg również cicho się zaśmiała. I umilkła.
- Masz śliczny
uśmiech. - powiedział niepewnie lekko spuszczając wzrok.
-Co?- zdziwiła
się.- To znaczy... Dziękuję. Nikt mi jeszcze tego nie powiedział... - dodała
szeptem.
- Musi być ten
pierwszy raz. - chciał jeszcze powiedzieć, że równie ślicznie się rumieni, ale
powstrzymał się.
- Każdy moment
jest nowym początkiem, więc w sumie co chwilę mamy "jakiś" pierwszy
raz...- palnęła.- Dobra, to co powiedziałam nie miało najmniejszego sensu...-
dorzuciła po chwili zastanowienia.
- Moment analizuje.
- zaśmiał się. - Tak. To nie miało sensu.
-Zaczynam już
gadać głupoty... - zaśmiała się i spuściła głowę.
- Mi to nie
przeszkadza. - uśmiechnął się.
- Mogę zadać Ci
jedno pytanie? - zaczęła niepewnie.
- Oczywiście. -
odwrócił się bardziej w jej stronę.
- Po co Harry
wyjechał i dlaczego kazał się mną opiekować? - spoważniała i popatrzyła na
Zayn'a.
- Zadzwonił do
mnie i powiedział, że muszę mu pomóc. Mam tu siedzieć i Cię pilnować, kiedy on
wyjedzie. Nie powiedział mi gdzie. - mówił spokojnie.
- Mógłby już nigdy
nie wrócić...- wyszeptała sama do siebie.
- Tak wiem. -
powiedział prawie niesłyszalnie.
- Od kiedy się z
nim przyjaźnisz?
- Dwa, może trzy
lata.- odrzekł.
- Czemu
przyjaźnisz się z potworem? - spytała sarkastycznie.
- Nie przyjaźnię.
To jest mój kolega. Odzywa się jak tylko czegoś chce.
-Cały on... -
westchnęła i zamilkła.
- Too... chcesz
coś porobić? Nie wiem może na jakieś zakupy?
- Nie mam na to
ochoty...
- Zrobić coś
fajnego na obiad?
- Tylko obiecaj,
że mnie nie otrujesz.- uśmiechnęła się
- Takiej ślicznej
dziewczyny... nigdy. - również się uśmiechnął. Megg zarumieniła się i spuściła
głowę. - Ślicznie się rumienisz. - powiedział cicho.
-Dziękuję... Zayn
ja Ci przypominam, że Ty miałeś mnie pilnować, a nie prawić mi komplementy...
- Ja po prostu mam
tu siedzieć. Przecież nie zamknę Cie w pokoju. A jeśli chodzi o komplementy to
będzie ciężko...
- Dlaczego
ciężko?- spytała
- Bo jesteś
śliczna.
- Nie przesadzaj,
nie jestem... - powiedziała poważnie.
- Jesteś. -
powiedział równie poważnie.
- I teraz będziesz
się ze mną o to kłócił? - zaśmiała się i usiadła bliżej mulata.
- Tak. -
powiedział i zrobił dokładnie to co ona.
- Ja nie lubię się
kłócić... - znów zbliżyła się do Malika.
- Ja też nie. -
również się przybliżył.
- Czyli kłótni nie
będzie. - spojrzała mu prosto w oczy.
- Nie będzie, bo
ja mam rację. - uśmiechnął się.
- Nie masz...-
wstała z kanapy.
- Gdzie idziesz?
- Nie mam zamiaru
tu tak siedzieć i gapić się na Ciebie.- wyjaśniła.
- No to co chcesz
robić?
- Z Tobą? Nic...
Ty idziesz od kuchni coś gotować, a ja idę do pokoju... - zaśmiała się.
- Osz Ty. -
zaśmiał się. Wstał i poszedł do kuchni.
Megg stwierdziła,
że skoro nie ma w domu Harry'ego to może w końcu miarę spokojnie żyć. Miała
nadzieję, że wrażenie, które zrobił na niej Malik chwilę wcześniej, nie było złudne.
Po około 1,5 godziny dziewczyna usłyszała wołanie z kuchni. Wstała z łózka i szybko udała się w stronę skąd dochodziły wołania.
Po około 1,5 godziny dziewczyna usłyszała wołanie z kuchni. Wstała z łózka i szybko udała się w stronę skąd dochodziły wołania.
-Jestem. Co się
stało? - weszła do pomieszczenia gdzie wszędzie roznosił się wspaniały zapach.
- Gotowe! -
uśmiechnął się.
- A no tak... Ty
gotowałeś. Zapomniałam. - zaśmiała się.
- Noo...gotowałem.
-również się zaśmiał.
- To co zaraz będę
musiała jeść? - spytała siadając na wysokim krześle.
- Kuuurczaka!
- Ooo, lubię
kurczaki.- Położył talerze z gotowym
daniem po czym zaczęli jeść.
- I jak?- spytał
po chwili.
- Stwierdzam
fakt... Dobrze gotujesz!- uśmiechnęła się i kontynuowała opróżnianie talerza.
- Dziękuję.
- To ja dziękuję,
że w końcu mogę zjeść coś normalnego...
- Proszę. To co
robimy później? – uśmiechnął.
- Nie wiem, dawno
nie wychodziłam z domu , bez Harry'ego... mogłabym wyjść sama?- spytała z
nadzieją.
- Nie mogę Ci tego
zabronić. Ale nie za długo, bo będę się martwić.
- Nie będziesz się
martwić... - rzuciła ostatnie zdanie i odłożyła talerz do zlewu. Uśmiechnęła
się i już po chwili nie było jej w kuchni.
- Będę. - krzyknął
lekko.
Kilka minut później Megg przyszła do salonu ubrana w nowe, czyste ciuchy. Malik siedział już na kanapie i oglądał boks.
Kilka minut później Megg przyszła do salonu ubrana w nowe, czyste ciuchy. Malik siedział już na kanapie i oglądał boks.
- Nie będziesz!-
rzuciła i wyszła z domu. On szybko wyszedł
za nią.
- Będę!!! -
Margaret głośno się zaśmiała i ruszyła przed siebie.- Tęsknię! - uśmiechnął
się i zniknął za drzwiami.
Dziewczyna
cieszyła się, że ma 'wolną' chwilę. Co raz częściej zastanawiała się nad tym,
jakie plany ma Harry i dlaczego Zayn jest dla niej taki miły. Jego zachowanie
jej schlebiało, ale cała ta sytuacja wydawała się co najmniej dziwna.
Malik przez cały ten czas oglądał boks. Aż w pewnym momencie zasnął...
Malik przez cały ten czas oglądał boks. Aż w pewnym momencie zasnął...
Po kilku godzinach Megg wróciła do domu. Po
cichu weszła do salonu i widząc śpiącego Zayn'a uśmiechnęła się. Wolno podeszła
do chłopaka i wyjęła z jego ręki pilota. Wyłączyła telewizor i odłożyła
przedmiot na stolik. Malik zaczął się przebudzać.
- Śpij... -
szepnęła brunetka.
- No wiesz...-
usiadła obok niego- Nie wiem co będziesz robił... Hmm może nadal spał?
- No ale jak teraz
się wyśpię to później nie będzie mi się chciało.
- Dobra nie ważne.
– Zaśmiała się.
- I jak spacer?
- Dobrze...
Przemyślałam kilka spraw, zmęczyłam się, w sumie to samotność mi sprzyja...-
uśmiechnęła się szeroko. On uśmiechnął się lekko i spuścił głowę.
- Ejj... co jest?
- spytała widząc minę chłopaka.
- Nie nic. -
uśmiechnął się szerzej.
- No powiedz!
- Nic. Naprawdę. -
złapał jej dłoń.
- Na pewno? -
spytała. Dziwiło ją zachowanie Zayn'a.
- Tak. - czulej
złapał jej dłoń. Megg uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała na swoją rękę.
Mulat zaczął delikatnie głaskać jej dłoń swoim kciukiem. A ona nie wiedziała
jak ma się zachować. Nie zabierała swojej ręki, bo nie bała się chłopaka.
Czarnowłosy uniósł swój wzrok. Wpatrywał się w jej oczy. Ona również to
zrobiła. Z uwagą patrzyła na chłopaka. On delikatnie i ostrożnie zaczął się do
niej przybliżać. Brunetka nie odsunęła się... Wręcz przeciwnie. Zbliżyła się do
chłopaka.
Malik krótko i ostrożnie zaczął całować jej usta. Ona splotła ich dłonie i oddała pocałunek. Złapał ją w talii i bardziej przysunął się do niej.
Malik krótko i ostrożnie zaczął całować jej usta. Ona splotła ich dłonie i oddała pocałunek. Złapał ją w talii i bardziej przysunął się do niej.
- Zayn, nie. Ja...
Ja , przecież jestem z Harry'm... - wydukała przerywając pocałunki.
- Naprawdę? On Cie
bije, a ty jeszcze nazywasz go swoim chłopakiem? - nie odsunął się od niej. Ona
spuściła głowę.
- Ale ja nie
potrafię tak... A co jeśli on się o tym dowie? Zabije mnie...
- Nie dowie się.
Nie ma go tu. Ja nie pozwolę Cię skrzywdzić.
- I co ja mam
teraz zrobić? Ja go kocham.
- Kochasz go, czy
kochasz, bo on Ci każe?
- Nie wiem, ale
wiem, że On nie jest mi obojętny... Myślisz, że dlaczego zgadzam się na to,
żeby mnie bił? Bo go kocham...
- Ale bicie to nie
jest miłość.- oburzył się.
- On mnie nie
kocha, ale ja jego tak. - ucięła i odsunęła się od Zayn'a. On spuścił głowę i
widocznie posmutniał.
- Megg ty na to
nie zasługujesz. Nie zasługujesz na takie traktowanie.
- Niby dlaczego?
Skoro on w ten sposób okazuje swoje uczucia, to ja nie będę nic z tym robić.
- Uczucia? Megg
proszę Cię.
- Co mam z tym
zrobić? Ja tego idiotę kocham i nic tego nie zmieni. Przepraszam. – dziewczyna
szybko wstała i udała się do swojego pokoju zostawiając Malika samego. Chłopak
został tam nie ruszając się. Nie rozumiał jej myślenia. Styles naprawdę
przesadził...***
5 już za nami. Mamy nadzieję, że nie zawiodłyśmy Was co do długości, ilości błędów itd.
Jak myślicie...
Jak dalej potoczą się losy bohaterów? Co się wydarzy? Czy zmieni się ich życie, jeśli tak to jak?
Jeśli macie jakieś przeczucia to podzielcie się nimi z nami. Chętnie poczytamy. :)
Jak zawsze prosimy o Wasze szczere opinie w komentarzach.
Coś Was gryzie? Jakieś pytania do Nas, lub do bohaterów?NASZ ASK.
Zaglądnijcie także tutaj: INFORMOWANI , BOHATEROWIE. <33
KOCHAMY WAS I ZAPRASZAMY NA 6 ROZDZIAŁ! :)
Dems i Megg.