Demi i Liam od dłuższego czasu byli ze sobą pokłóceni. Pokłóceni do tego stopnia, że Payne większość czasu spędzał u swojego przyjaciela, Niall'a. Chłopak nie chciał rozmawiać ze swoją dziewczyną. Może… Lepiej będzie ująć to tak: Chłopak nie chciał rozmawiać z nią o Megg… Nie chciał nawet widzieć brunetki. To mało powiedziane. Liam nie chciał jej znać…
Megg i Dems siedziały same w domu. W ciszy… Brunetka nadal się nie otworzyła. Ciągle się bała. Była zamknięta w sobie. Milczała, a jeśli została o coś spytana przez Dems, nie potrafiła ułożyć żadnego logicznego zdania. Mieszała się. Jąkała. Tak jakby ciągle obawiała się, że coś jej się stanie. Tak jakby? Nie. Ona ciągle się tego bała…
- Megg
porozmawiamy? – blondynka usiadła obok skulonej dziewczyny.
- O… O czym? –
spytała podnosząc wzrok.
- Wiesz. Powiedz
mi chociaż kto to był...
- Demi, ale, eh… Nie…
Nie chcę...- spuściła wzrok. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Wiedziała jedno:
nie może dłużej ukrywać prawdy i milczeć…- Ehh…- westchnęła cicho.- To był...-
Dziewczyna już była gotowa, żeby powiedzieć o wszystkim swojej przyjaciółce,
lecz "wybawił" ją dzwonek do drzwi. Megg odetchnęła z ulgą, lecz
jeszcze wtedy nie wiedziała co ją czeka…
- Pójdę otworzyć.-
oznajmiła Dems i pobiegła otworzyć drzwi. Przed nimi stał nie kto inny jak
Styles. -Harry?- zdziwiła się.
Kiedy Megg usłyszała to imię od razu przeszedł ją dreszcz. Strach sparaliżował jej ciało. Nie mogła nawet nigdzie się schować. Siedziała w tym samym miejscu i jak głupia, w myślach błagała Boga, o to, by był to tylko sen…
Kiedy Megg usłyszała to imię od razu przeszedł ją dreszcz. Strach sparaliżował jej ciało. Nie mogła nawet nigdzie się schować. Siedziała w tym samym miejscu i jak głupia, w myślach błagała Boga, o to, by był to tylko sen…
- Tak! -
powiedział zdenerwowany i wszedł do domu. - Ooo... Jest nasza zguba. - powiedział
sarkastycznie kiedy był już w salonie.
- Po co tu
przyszedłeś? Daj mi spokój! - Brunetka mówiła spokojnie.
- Nie trzeba było
uciekać. Wstawaj idziemy!
- Nigdzie z Tobą
nie idę, Harry!- dziewczyna sprzeciwiła się loczkowi.
- Czy ktoś w ogóle
pytał Cię o zdanie? - podszedł do niej i gwałtownie pociągnął ją za ramię do
góry.
- Puść mnie!- Megg
była przerażona, nie chciała tam wracać, nie z nim...
- Ubieraj się i
idziemy! - warknął.
- Nie! –
krzyczała. – Ja tu zostaję!
- Tak słonko.
Idziemy. – powiedział z uśmiechem.
-Nie słonko, nie
idziemy! - posłała mu sztuczny uśmiech i zauważyła, że Demi trzyma w ręku
telefon. Kiedy Harry również to zobaczył wściekł się i puścił przerażoną
dziewczynę. Szybko podszedł do Demi.
- Co tam robisz? -
zapytał sarkastycznie.
-Nie Twój interes!
- odpowiedziała i schowała telefon za plecy.
- No pokaż…
- Odwal się! -
krzyknęła i nadal kurczowo trzymała przedmiot w ręce.
- Pokaż póki Cię
ładnie proszę i mam jeszcze cierpliwość... - powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Nie! Wyjdź stąd!–
wrzasnęła patrząc mu w oczy. On gwałtownie wyrwał jej z rąk telefon i spojrzał
na wyświetlacz.
- Ooo… policja,
jak słodko. – zakpił.
- Oddaj to! -
krzyknęła i spróbowała zabrać mu komórkę... Na marne. Harry złapał ją za
nadgarstek. Ściskał go do tego stopnia, aż dłoń zrobiła się sina...
- Harry puść ją!
Pójdę z Tobą gdzie zechcesz, ale puść Demi!- nagle odezwała się przerażona Megg.
- Meggi przestań!
Ał… - jęknęła blondynka. Harry zaśmiał się, puścił Demi i zwinnym ruchem uderzył
ją w policzek.
- Idziemy. – warknął
i wziął Megg za rękę.
-Przepraszam... -
Margaret szepnęła do swojej przyjaciółki kiedy Harry ciągnął ją za sobą. Demi
nie była w stanie nic zrobić. Policzek za bardzo ją bolał. Kiedy już wyszli,
dziewczyna rzuciła się na kanapę i zaczęła gorzko płakać.
Brunetka grzecznie
szła za Styles'em, tak, żeby nie wzbudzić podejrzeń sąsiadów. Nie wyrywała się.
Ze spuszczoną głową, szła grzecznie, nie stawiając żadnych sprzeciwów. Przez
chwilę wyglądali jak prawdziwa, szczęśliwa para... Tylko wyglądali…
Dems cały czas leżała na kanapie, zalana łzami, trzymając się za policzek. Usłyszała, że ktoś wchodzi do domu. Nie obchodziło jej nawet kto to był… Była za bardzo zszokowana sytuacją sprzed kilku minut.
Liam wszedł do domu, zastał Demi leżącą w takim stanie. Zwrócił uwagę na to, że w domu jest cicho. Zdziwiło go to. Nigdzie także nie widział znienawidzonej przez niego Megg... Usłyszał cichy szloch jego dziewczyny. Czym prędzej uklęknął obok niej.
- Demi? Co się
stało? - delikatnie odgarnął jej włosy opadające na twarz, którą zakrywała
rękoma.
- Dlaczego nie
było Cię kiedy na prawdę Cie potrzebowałam?- szepnęła- Harry... Harry się stał,
był tu, zabrał Megg.- powiedziała podnosząc się powoli.
- Że co? Co tu się
działo?
-No przyszedł
Harry, to pewnie przez niego ona jest w takim stanie... I… On… On zaczął ją szarpać,
pokłócili się i uderzył też mnie... - powiedziała odsłaniając cały czerwony
policzek. On delikatnie dotknął obolałego miejsca. Dziewczyna cicho syknęła.
- Przepraszam. -
spuścił głowę i zabrał dłoń.
-Nie przepraszaj
mnie... Mi nic nie będzie, to Megg pojechała tam z nim, pod warunkiem, że mnie
puści... To jej może się coś znów stać. - powiedziała i rozejrzała się po
domu. Payne ciągle nie podnosił wzroku.
Nie wiedział jak ma się zachować, co powiedzieć. Dziewczyna dotknęła dłonią
jego twarzy. Chłopak niepewnie popatrzył na jej obolały policzek.
- Przepraszam... –
powtórzył.
- Nie przejmuj się
mną, boje się, że on może coś zrobić Meggi...- westchnęła.
- No ale co chcesz
z tym zrobić? - usiadł obok niej, choć nie był zadowolony z tego, że temat ich
rozmowy znów skupi się na pannie Richards.
- Muszę jej pomóc,
ale nie wiem jak. Przecież... On był taki wściekły... – Liam przytulił ją do
siebie. Nie chciał rozmawiać o brunetce, dlatego milczał.- Podpowiedz mi coś...
Co mam zrobić? - spytała patrząc na swojego chłopaka.
- Nie wiem. Zgłoś
to na policję.- uciął krótko.
- Nie… Nie wiem,
czy Megg by tego chciała. – Liam nic nie powiedział. -Boję się o nią... –
szepnęła. Przytulił ją mocno do siebie, zaczął ją głaskać po włosach. Ona
wtuliła się w niego równie mocno i zaczęła płakać.
- Ejj… Nie płacz.
Będzie dobrze.
- Mam nadzieję.
- Przepraszam, że
Cię zostawiłem. Nie powinienem. Mimo wszystko powinienem tu być.
- Wiem, że
powinieneś, wiesz jak ja się bałam?!- powiedziała z wyrzutem.
- Przepraszam…
- Przestań... -
blondynka mocno ścisnęła Liam’a. Była szczęśliwa, że teraz on przy niej jest.
Cieszyła się z tego, że przynajmniej ona jest bezpieczna…
- Przepraszam...
Znaczy, już Cię nie zostawię.- obiecał.
-Dziękuję. -
delikatnie się uśmiechnęła.
- Chodź zrobimy
coś z twoim policzkiem.
-Dobrze...-
dziewczyna wstała z kanapy. Udali się do kuchni, blondynka siedziała na blacie,
a Liam delikatnie przykładał lód do jej policzka… Ból powoli ustępował, aczkolwiek
nadal nie wyglądało to najlepiej.
- Wszystko będzie
dobrze. Zniknie. - uśmiechnął się lekko.
- Na pewno. –
uśmiechnęła się, a chłopak delikatnie musnął jej usta…
* Kilka godzin
później, Manchester *
Do domu weszli tak
jak wyszli. Jak kochająca się para, którą nie byli. Dziewczyna rzuciła w jego
stronę spojrzenie pełne pogardy.
- Idź do pokoju. –
wskazał na drzwi, które tam prowadziły.
- Po co? – spytała
zdejmując buty.
- Zaraz tam przyjdę
kotku. – uśmiechnął się chytrze. Megg westchnęła i posłusznie poszła do pokoju.
Wmawiała sobie, że tak widocznie musi być... Że to musi się dziać. Że tak
wszystko zostało zaplanowane tam, ‘na górze’. Cierpiała… Ale w głębi duszy
marzyła o tym, żeby Styles odpuścił sobie… Wiedziała, że to jej wina. Czuła, że
to wszystko przez to co kiedyś zrobiła. Nie chciała tego pamiętać. Pragnęła
wyciąć ten moment jej życia ze swojej pamięci. I najlepiej z pamięci Harry’ego
też…
Po 30 minutach do
pokoju wszedł zielonooki razem z jego przyjacielem. Margaret siedziała na łóżku
z podkulonymi nogami. Niepewnie podniosła wzrok. Przestraszyła się. Była
przerażona wyglądem chłopaka, który stał obok Styles’a.
- To Twój nowy
kolega. Zaopiekuje się Tobą przez jakiś czas. – Hazz wskazał na niego.
- Też będzie mnie
bił tak samo jak Ty? - spytała sarkastycznie.
- Nad tym się
jeszcze zastanowię. Nie chcę aby dotykał Cię ktoś inny oprócz mnie. - podszedł
do niej i pogłaskał po głowie.
- A ja nie chcę,
żebyś Ty mnie dotykał! – odepchnęła jego rękę.
- Ojj… Nie
narzekaj. – złapał jej podbródek i pocałował ją w usta.
- Zostaw mnie…- dziewczyna się skrzywiła i
odwróciła twarz w drugą stronę.
- Mówiłem. Nie
narzekaj. - odszedł od niej. Oboje z
Mulatem wyszli z pokoju. Dziewczyna zastanawiała się co tym razem planuje
Styles, skoro jego przyjaciel ma się nią zaopiekować. Wiedziała, że to nie
wróży nic dobrego… Obawiała się, że to tylko pogorszy całą sytuację. Miała
rację.
Po 10 minutach do
pokoju wszedł sam Styles.
- To ja jadę
kochanie. Za niedługo wrócę. - podszedł do niej i usiadł obok. Zbliżył się do
niej i zaczął namiętnie całować, nie pozwolił aby brunetka odsunęła się od
niego.
Megg nie miała innego wyjścia, zgodziła się na to. Całowała go, choć wcale nie miała na to nawet najmniejszej ochoty. Lokaty wsadził rękę pod jej bluzkę i zaczął macać jej piersi. Dziewczyna złapała jego rękę, miała nadzieję, że chociaż to jej pomoże. Nie dało to żadnego rezultatu. Loczek robił to dalej.
Megg nie miała innego wyjścia, zgodziła się na to. Całowała go, choć wcale nie miała na to nawet najmniejszej ochoty. Lokaty wsadził rękę pod jej bluzkę i zaczął macać jej piersi. Dziewczyna złapała jego rękę, miała nadzieję, że chociaż to jej pomoże. Nie dało to żadnego rezultatu. Loczek robił to dalej.
- Harry! -
powiedziała przerywając pocałunek.-Przestań.
- No co? Nie będę
Cię długo widział. Chcę się Tobą jeszcze przez chwilę nacieszyć. - powiedział
po czym zjechał dłonią na jej pośladek.
- Zostaw mnie i
jedź już tam, gdzie masz jechać... Proszę. - nadal próbowała go przekonać,
wiedziała, że jeśli zaczęłaby sie wyrywać, lub szarpać, znów dostałaby w
twarz... On szybkim ruchem położył ją na łóżku i delikatnie położył się na
niej. Znów zaczął ją nachalnie całować. Wsadził dłoń w jej spodnie. Poruszał
nią energicznie przez jakiś czas. Później jak gdyby nigdy nic wstał i wyszedł z
pokoju zostawiając ją całkiem samą.
Megg chciała
płakać, ale nie miała już czym. Wylała przez niego już tyle łez, że nawet nie
miała na to siły. Tak, nie miała sił na płacz. Skuliła się i leżała na łóżku
ślepo patrząc za okno. Nic jej już nie pomagało. Strach, lęk, ból. Tylko to jej
towarzyszyło. Tylko to było z nią zawsze, wszędzie. ‘Widocznie tak musi być.’
Szepnęła sama do siebie kuląc się jeszcze bardziej…
Po 5 minutach do
pokoju wszedł Mulat. Spojrzał na nią. Wziął głęboki wdech i zaczął…
- Chciałbym z Tobą
porozmawiać. - usiadł na jej łóżku. Ona milczała. Nie zwracała na niego uwagi.
Miała nadzieję, że jeśli będzie go ignorować, chłopak wyjdzie i zostawi ją
samą. Tak jak zrobił to Styles. – Chciałem Ci tylko powiedzieć, że nie musisz
się mnie bać. Nic Ci nie zrobię. Rób co chcesz, ja tylko tu będę, bo mam Cię
pilnować i tyle. – powiedział powoli, tak by dokładnie go zrozumiała. Chwilę
czekał na jej reakcję.
Ona nadal milczała. Mulat wstał, ostatni raz rzucił w jej stronę spojrzenie i wyszedł z pokoju.
Ona nadal milczała. Mulat wstał, ostatni raz rzucił w jej stronę spojrzenie i wyszedł z pokoju.
Meggi chciała mu
uwierzyć, ale bała się tego. Bała się uwierzyć, w to, że ktoś ma wobec niej
czyste intencje. Nie potrafiła już tak łatwo ufać innym. Nie po tym co się
stało. Nie po tym co ją spotkało. Strach przezwyciężał wszystko inne…
***
No i kolejny rozdział za nami. Mamy nadzieję, że nie zawiodłyśmy was co do niego. Akcja powoli się rozwija. Jest tajemniczo? Napiszcie w komentarzach :)
Do akcji wkroczył 'przyjaciel' Harrego. Jak myślicie...co się wydarzy podczas kiedy będą sam na sam w domu? Czy Zayn zmieni cały tok tej historii? Czy odmieni on jakoś życie Megg?W następnym rozdziale trochę się wyjaśni.
Hmm...to chyba na tyle. Chyba, że nasza kochana Megg coś jeszcze dopisze :D
Zapisujcie się do informowanych. Podawajcie swoje aski, blogi, numery gg, tt co tylko chcecie, a my będziemy was informować.
Do akcji wkroczył 'przyjaciel' Harrego. Jak myślicie...co się wydarzy podczas kiedy będą sam na sam w domu? Czy Zayn zmieni cały tok tej historii? Czy odmieni on jakoś życie Megg?W następnym rozdziale trochę się wyjaśni.
Hmm...to chyba na tyle. Chyba, że nasza kochana Megg coś jeszcze dopisze :D
Zapisujcie się do informowanych. Podawajcie swoje aski, blogi, numery gg, tt co tylko chcecie, a my będziemy was informować.
Nie mam nic do dodania. Zapraszam za tydzień! :)
Dems i Megg :)
No, no dzieje się ;)
OdpowiedzUsuńHarry to czarny charakter :D
Ale fajnie jest :D Podoba mi się ;)
Oby tak dalej ;)
czekam na następny !! :)
OdpowiedzUsuńJest tajemniczo i to bardzo! Potraficie naprawdę zaciekawić. Świetnie jak zawsze <3 Mam nadzieję, że Zayn odegra tam jakąś kluczową rolę ♥ Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału ♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Chelly
Rozdział jest cudowny! Po raz kolejny odwaliłyście kawał dobrej roboty! Jestem zachwycona akcją.Czuję,że się uzależniam od tego opowiadania.Niesamowite uczucie! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńRozdział jest super tylko mogłybyście dodawać rozdziały trochę częściej? np. w soboty i niedziele.
OdpowiedzUsuńRazem z Dagmarą (Dems) zdecydowałyśmy, że będziemy dodawać co sobotę, ponieważ boimy się, że nie nadążymy z pisaniem rozdziałów. :)
UsuńJa mam teraz dużo obowiązków, nauki, w tym roku mam testy. Więc muszę się skupiać na nauce. :>
A Daga też ma swoje obowiązki.
Piszemy to razem, więc często mamy problem ze zgraniem się w czasie...
<3
Jeju, świetnie piszecie dziewczyny. Akcja robi się coraz bardziej ciekawa. Myślę, że przyjaciel Harry'ego zmieni tok tej historii, na lepsze, ale to już wy o tym decydujecie.
OdpowiedzUsuńJoasia
omójboże ♥ zacznijmy od tego co zawsze: kochamy was, piszcie jak najdłużej, dodawajcie rozdziały jak najszybciej
OdpowiedzUsuńdzięki temu co piszecie na mojej twarzy chociaż na chwilę dzisiaj pojawił się uśmiech i nie wiem dlaczego tak się stało. może dlatego że jestem cholernie dumna z tego że ktoś kogo znam jest w stanie napisać coś tak wspaniałego.
po prostu...
Massive thank you from us. ♥
A&M.
Dalej
OdpowiedzUsuń