Rano dziewczyna
obudziła się ze świadomością, że znów wszystko przebiegło tak jak zwykle...
Kłótnia, krótka rozmowa, seks na zgodę... Sumienie nie dawało jej spokoju, lecz
ono nie miało nic do gadania. Dems cieszyła się, że znów obudziła się obok
swojego ukochanego. To było dla niej najważniejsze... Blondynka tak się
zamyśliła i zapatrzyła na Liam'a, że nawet nie zauważyła momentu kiedy chłopak
otworzył oczy i również zaczął na nią patrzeć...
- Dzień dobry
kochanie. Jak się czujesz? – spojrzał czule na Demi.
- Hej. –
westchnęła.- Dobrze, tylko jedna sprawa mnie dręczy. – przytuliła się do niego.
- Jaka? – zapytał
całując ją w czubek głowy.
- No… To w sumie
prawda. – głośno wypuścił powietrze z płuc.
- Nooo…- zaczęła
bawić się kołdrą z lekkim uśmieszkiem na twarzy. – Ale Cię kocham. – uniosła
głowę i spojrzała mu w oczy.
- Ja Ciebie też. –
zbliżył się do niej i delikatnie musnął jej usta.
- To co mamy
dzisiaj w planach? – uśmiechnęła się splatając ich dłonie razem.
- Nie wiem. –
wzruszył ramionami. – Dzisiaj robimy wszystko na co tylko masz ochotę. –
uśmiechnął się szeroko.
- To ja idę spać.
– wymamrotała i wtuliła się w swojego chłopaka.
- Jak chcesz…-
cicho się zaśmiał i również ułożył do snu.
* godzina 14:20 *
- Liam… Ejj… Wstawaj…-
dziewczyna już po raz kolejny szturchała go ręką.
- Co? Już… -
wybełkotał.
- Już. Co będziesz
robił w nocy?
- A co do tego to
mam pewne plany…- uśmiechnął się lekko.
- Jakie? –
zapytała z ciekawością i uśmiechem na ustach.
- A żadne
kochanie. – ujął jej policzek i pocałował ją.
- Na pewno? –
uniosła brew do góry.
- Tak, tak…-
westchnął i położył głowę na poduszce.
- Bo ja mam zamiar
spać… - dziewczyna poszła w jego ślady.
- Tak, tak. Ja
też. – powiedział patrząc w sufit.
- Mów co planujesz?
– oparła się na łokciu.
- Ja? Nic… -
spojrzał na nią.
- Widzę po Tobie!
Przecież nie jestem głupia. – zaśmiała się.
- Ty wiesz… -
uśmiechnął się lekko.
- Znowu? Dopiero
to robiliśmy. – zaśmiała się.
- Ale w nocy…
- I już Ci mało? –
zdziwiła się.
- Tak długo Cię
nie miałem…- westchnął.
- Jestem słaba? –
pisnęła.
- Nie! Jesteś taka
dobra, że nie wystarcza mi to! – uśmiechnął się.
- Yhy… Ta jasne.
Jestem słaba i tyle. – odwróciła się do niego plecami. On nadal ja obejmował, nie odpuszczał. Ona również. A naprawdę w duszy
pękała ze śmiechu.
- Nie prawda
kochanie! Jesteś najlepsza. – położył głowę na jej ramieniu.
- Udowodnij… -
powiedziała cicho.
- Jak?
- Wymyśl coś, żeby
mi to udowodnić… - powiedziała i już po chwili była w objęciach swojego
ukochanego. Całował ją tak jakby mieli
się już więcej nie zobaczyć. Jakby to był ich ostatni pocałunek…
- Miałam coś
innego na myśli, ale spoko. – zaśmiała się.
- Ale wiesz, że
Cię kocham? – uśmiechnął się szeroko.
- Hmm… Daje się
zauważyć. Naprawdę. – zaśmiała się cicho.
- No widzisz.
- Wiesz, to było
naprawdę coś miłego… Znaczy nie miłego. Nie wiem jak to określić, jak wpadłeś
wtedy do domu w samej koszulce i mówiłeś, że mnie kochasz… - uśmiechnęła się
lekko.
- To dzięki Megg…
- Wiem. Nawet nie
wiesz jak mi Cię wtedy brakowało, jak za Tobą tęskniłam…Już nigdy tego nie
zrobię, obiecuję… - przytuliła się do niego ze łzami w oczach. On szybko je
otarł.
- To dobrze. –
powiedział patrząc na nią.
- Co byś zrobił
gdybyś mnie stracił?
- Zabiłbym się… -
powiedział bez żadnego wahania. Tak po prostu. Jakby była to najzwyklejsza,
codzienna czynność.
- Nie mów tak.
- Ale tak bym
zrobił…
- Nie mów tak. –
powtórzyła i mocno go przytuliła zawieszając mu się na szyi.
- Już o tym nie
gadajmy…- szepnął.
- Dobrze. Kocham
Cię. – przytuliła go jeszcze mocniej.
- Ja Ciebie też.
To co dzisiaj robimy? – uśmiechnął się lekko.
- Pójdziemy na
spacer?- zaproponowała, a jej ukochany zgodził się, skinieniem głowy. - To musisz
poczekać jakieś pół godziny zanim się przebiorę i w ogóle… - zaśmiała się.
- Zaczekam. –
pocałował ją w usta.
- Chodź na
śniadanie…Czy obiad nie wiem… - wstała.
Dziewczyna stała
przy blacie i robiła kanapki. Chłopak podszedł do niej i położył swoje dłonie
na jej brzuchu.
- I co? –
powiedział do jej ucha.
- I nic. –
zaśmiała się. – Właśnie! Zapomniałam Ci powiedzieć... – odwróciła się w jego
stronę.
- O?
- O tym, że nie
jestem w ciąży…
- Nie? –
uśmiechnął się lekko.
- Nie, zrobiłam
test… - cały czas trzymała nóż w dłoni.
- To dobrze… -
odetchnął z ulgą.
- Wiem… Mamy
jeszcze czas. – zaśmiała się i wróciła do robienia kanapek.
- Masz rację… -
pocałował ją w płatek ucha. Dziewczyna skończyła robić kanapki. Szybko zjedli i
poszli się szykować. Po niecałej godzinie spacerowali już po parku trzymając
się za ręce.
- To co mi powiesz?
– uśmiechnęła się szeroko.
- To, że bardzo za
tobą tęskniłem.
- To już wiem i ja
też… - przytuliła się do niego.
- To co dalej? W
sensie z nami? I… no wiesz z tym wszystkim z Megg, z Harrym?
- Z nami myślę, że
jak na razie jest dobrze, tak? – uśmiechnęła się.
- No pewnie. –
pocałował ją w czoło.
- A z Harrym,
ostatnio dzwonił ale nie wiem, a Megg... Megg ma Niall’a i dziecko w drodze. –
uśmiechnęła się na samą myśl o tym.
- Wiesz… W sumie
to cieszę się, że w końcu jest szczęśliwa.
- A co to za
zmiana? – zdziwiła się.
- Żadna… Już nie
chcę się z nią kłócić… Tylko ona nie chce mnie zrozumieć… - westchnął.
- Musisz się
starać. – uśmiechnęła się lekko.
- Ale ona nawet
nie chce ze mną porozmawiać, ucina moje zdanie w połowie i nie daje mi
dokończyć. – spojrzał na Demi.
- To nie daj jej
wejść w słowo! W końcu jesteś facetem, nie? Mam nadzieję…- dodała pod nosem.
- Jestem, jestem.
– zaśmiał się.
- Idziemy do nich?
– uśmiechnęła się.
- Jeśli masz
ochotę…
- Jeśli TY masz
ochotę!
- No w sumie, to
chodźmy. – uśmiechnął się.
- Może kupisz jej
kwiatki, czy coś? – zapytała kiedy przechodzili obok kwiaciarni.
- Wiesz, że ona
jest taka, że na kwiatki jej nie kupię…- zaśmiał się.
- No racja. Dobra
to pójdziemy tak po prostu. – pocałowała go w usta i przyśpieszyła kroku. Liam’owi
niezbyt śpieszyło się aby tam iść. Był pokłócony z Niall’em i nie chciał go
widzieć. Jednak nie mógł zawieść Demi. Wiedział, ze musi pokazać jej, że się
stara.
* W tym samym
czasie w domu Niall’a *
- To co dzisiaj
robimy? – powiedział Niall siadając obok Megg. Swoja drogą... Czy faceci nie maja innych pytań?
- Nie wiem. –
wzruszyła ramionami. -A na co masz ochotę?
- Może umówiłabyś
się na wizytę? – przytulił ją.
- Nie. Ja chcę
dzisiaj poleniuchować. – zaśmiała się przeciągając.
- Nie masz numeru,
żeby zadzwonić?
- Nigdy nie
chodziłam do ginekologa. Co ty ode mnie chcesz... – zaśmiała się ponownie.
- Nic, nic…
- O co znów chodzi?
Powiedz mi. – usidła mu na kolanach.
- Ty dobrze wiesz
co ja chcę wiedzieć…
- No tak ale… - w
tym momencie rozbrzmiał dzwonek do drzwi. – Uff…uratowana przez tajemniczego
gościa! – zaśmiała się i pobiegła otworzyć.
- Powiesz mi
później. – uśmiechnął się, nie dawał za wygraną.
- Jak będę chciała...
– powiedziała, otwierając drzwi. – Ooo, a
co wy tu… – zdziwiła się ich wizytą.
- Przyszliśmy was
odwiedzić. Nie wolno? – spytała rozbawiona Dems.
- No wolno, tylko
nie spodziewałam się. Wejdźcie! – uśmiechnęła się. Weszli do mieszkania. Zdjęli
buty i kurtki i weszli do salonu. – Niall mamy gości…
- Kogo? – poniósł
się z kanapy.
- Dems i Liam. –
zwróciła się do Niall’a. – Chcecie coś do picia?
- Aa… -usiadł z
powrotem na kanapę. Nie był zbytnio zadowolony z tej wizyty. Nie chciał widzieć
się z Liam’em. Z resztą, z wzajemnością.
- Nie dzięki. –
powiedzieli jednocześnie po czym usiedli na małej kanapie.
- Too…co tam? –
Megg zaczęła wyczuwać napiętą atmosferę.
- Dziękuję, Megg… -
uśmiechnął się lekko Payne.
- Za? – zdziwiła
się po czym ułożyła się wygodnie obok Niall’a.
- Za to co
zrobiłaś.
- Nie musisz
dziękować…Musiałam to zrobić. – Uśmiechnęła się lekko. Liam również. Po chwili w
pokoju nastała głupia cisza. Nikt na siebie nie patrzył. Liam lekko wsunął
swoją dłoń w dłoń Dems. – Zamówimy pizzę? – nagle wybuchła z szerokim
uśmiechem.
- I dalej zjesz
sama całą jak ostatnio? – Blondynka popatrzyła na przyjaciółkę śmiejąc się.
- Ejj! Nie śmiej
się! To zamówimy trzy? Pasuje?
- No okej. – Demi
popatrzyła na chłopaków. Z ich twarzy nie można było niczego wyczytać.
- To ja idę po
telefon. – Brunetka wstała i wyszła z salonu.
- Pomogę Ci. –
wstała i udała się za Megg. Nie była głupia, wiedziała, że jeśli zostawi chłopaków samych, choć na chwilę, to prędzej, czy później, dogadają się...
W salonie nastała głupia i męcząca cisza. Chłopaki nawet na siebie nie patrzyli. Milczeli, kurczowo kierując wzrok jak najdalej od siebie.
W salonie nastała głupia i męcząca cisza. Chłopaki nawet na siebie nie patrzyli. Milczeli, kurczowo kierując wzrok jak najdalej od siebie.
- Słuchaj,
przecież nie możemy się cały czas ignorować…- odezwał się nagle brunet.
- Bo? – blondyn
nawet na niego nie spojrzał.
- Chyba jesteśmy
przyjaciółmi, tak?
- No tak… -
powiedział cicho.
- To chyba bez
sensu jest się kłócić...
- Wiem i cholernie
tego żałuję.
- Ja Ci wybaczę,
ale wiesz, że z nią będziesz miał ciężej…- zaśmiał się niepewnie.
- Wiem, ale będę
się bardziej starał i bardziej zrozumie swój błąd.
- Ona jest uparta.
– zaśmiał się. – To co? Rozejm?
- Pewnie. – oboje
wstali i uściskali się. W tym momencie do salonu weszły dziewczyny. Popatrzyły
na siebie i uśmiechnęły się.
- Uuu… grupowy
przytulas! – Megg zaśmiała się. – Tylko mnie nie zgniećcie!
- Spokojnie. –
zaśmiała się Dems i przytuliła się do nich.
- Dobra.
Pizza w drodze! Ale jestem głodna… - odezwała się brunetka.
- Ja też. –
powiedziała blondynka.
- I tak zjem
więcej!
- Założymy się?!
Baby w ciąży nie są lepsze!
- Nie będę się
obżerać, bo na serio będę gruba… Ejj, a pamiętasz te wyścigi kto więcej zje?
Jakieś 3 lata temu? – zaśmiała się brunetka.
- Nie chce tego
pamiętać… - spuściła głowę ze śmiechem.
- Wygrałam! –
Panna Richards zaczęła się śmiać.
- I byłaś czysta…
- Byłam czysta!
Nie czepiaj się!
- A ja nie! –
zaśmiała się bardziej.
- Takie jest
życie... – Westchnęła Margaret.
- Dobra, skończmy
z tym. – usiadła na kanapie. Chłopacy patrzyli na nie i nic nie rozumieli.
Oboje mieli miny tak dziwne, że gdyby zrobić im zdjęcie sami by się nie
poznali… – To Niall… Jak tam u was? – Dems uniosła brew z uśmiechem.
- Dobrze… Nawet
bardzo… - uśmiechnął się szeroko.
- To opowiedz.
- Poznajecie się
bliżej, tak? – uśmiechnęła się ‘tym’ swoim uśmieszkiem.
- Tak! Poznajemy
się bliżej. – przerwałam im Megg. – A Ty skończ to przesłuchanie. Idę zapłacić
za pizzę. – zaśmiała się. Wstała i udała się do drzwi.
- Wiesz, że ja
lubię rozmawiać w ten sposób. – uśmiechnęła się blondynka.
- Wiem tylko tyle,
że jesteś niewyżyta. – powiedziała ze śmiechem wchodzą do salonu z pizzą.
- Ja? Niewyżyta? –
zdziwiła się.
- Nie, ja wiesz?!
– Megg widocznie posmutniała, co oczywiście nie przeszło niezauważone przez jej przyjaciółkę. – No to, jemy? Jestem głodna jak wilk! – szybko
zmieniła temat i uśmiechnęła się.
- Pewnie, że jemy!
– zaśmiała się blondynka zabierając od niej pizzę. Jedli, śmiali się,
wspominali… Wszyscy zapomnieli o zaistniałej sytuacji, o nieporozumieniach, o
Harrym… Aż w końcu pizza się skończyła... – Megg możemy pójść na chwilę do pokoju?
Mam sprawę… - Harrison uśmiechnęła się lekko.
- Tak, pewnie. –
Meggi wymusiła uśmiech, obdarzyła chłopaków uspakajającym spojrzeniem i poszła
z Dems do pokoju. Usiadła na łóżku opierając się o ścianę. Przyjaciółka usiadła
obok niej i przytuliła ją. – To słucham… Co było tak ważne, że oderwałaś mnie
od stołu? – uśmiechnęła się lekko.
- Powiedziałaś, że
jestem nie wyżyta, zapytałam się dlaczego.... Czemu posmutniałaś? Może chłopaki
tego nie zauważyli, ale ja tak – powiedziała troskliwie.
- Ja tylko z t…tym
żartowałam. Mam nadzieję, że się nie gniewasz? – jak najszybciej chciała
zmienić temat.
- Nie gniewam się,
ale posmutniałaś, mów dlaczego…
- To nic ważnego…
- Proszę mów… -
złapała ją za dłoń.
- No bo kiedy
opowiadałam Niall’owi o tym wszystko to przypomniało mi się jak ten facet mnie
dotykał i jak… Jak mnie zgwałcił. I teraz nie mogę przestać o tym myśleć…Nawet
nie mam ochoty na całowanie się z Niall’em. – wyjaśniła krótko. Po tych słowach blondynka mocno
przytuliła brunetkę.
- Wiem, że to
trudne ale zapomnisz o tym. Mówię Ci. Wszystko będzie dobrze i… Całowanie Niall’a
to chyba przyjemność? – uśmiechnęła się.
- No pewnie, że
tak. – zaśmiała się lekko.
- To głowa do góry,
cycki do przodu i idziemy! – uśmiechnęła się szeroko.
- Okej. Okej. A
teraz chodźmy do chłopaków. – zaczęła wstawać.
- Jeszcze nie. –
zatrzymała ją. – Pokaż mi twój brzuszek, urósł trochę?
- Hmmm… Nie wiem
czy przez jeden dzień urósł, ale masz... – podniosła koszulkę do góry.
- Śliczny jest. –
pogłaskała go.
- Bo mój. –
uśmiechnęła się lekko.
- Niall się o
Ciebie troszczy?
- Tak i to bardzo.
Jest kochany.
- Masuje Ci
brzuszek?
- Taaak… - na samą
myśl miała wielkiego banana na twarzy. Oczywiście, rumieńce również się na nią wdarły.
- Przyjemne?
- Nawet nie wiesz
jak bardzo. – zaśmiała się.
- To chyba muszę
zajść w ciążę… - popadła w chwilową zadumę.
- Ale nie pozwolę,
żeby Niall masował Ci brzuch...- burknęła Megg, tak bez sensu.
- Dobrze, dobrze..
– położyła się.
Megg poszła w jej ślady. Leżały tak chwilę rozmawiając, śmiejąc się, wygłupiając… Chociaż na chwilę wszystkie ich problemy popadły w zapomnienie. Chwilowa wolność od codzienności, która ciągnęła się za nimi...
Megg poszła w jej ślady. Leżały tak chwilę rozmawiając, śmiejąc się, wygłupiając… Chociaż na chwilę wszystkie ich problemy popadły w zapomnienie. Chwilowa wolność od codzienności, która ciągnęła się za nimi...
- A co tu tak
wesoło? – w drzwiach stanął Niall razem z Liam’em.
- A nic…tak sobie
rozmawiamy… - westchnęła Megg.
- O czym?
- O wszystkim i o
niczym…
- To chodźcie do
nas! Smutno nam bez was. – Niall zrobił minę zabitego psa.
- No okej. –
powiedziały równocześnie i wstały.
- To co robimy? –
zapytała Dems kiedy siedzieli już w salonie.
- Nie wiem…Może jakieś
gry z dzieciństwa? Boże co to dziecko ze mną robi… - złapała się za brzuch.
- Dobra to może
prawda czy wyzwanie? – zaśmiała się patrząc na Megg.
- Okej. –
powiedział Niall.
- Dobra to macie
jakąś butelkę po mnie? – uśmiechnęła się szeroko.
- Została jedna. –
Niall wstał i już po chwili siedzieli na podłodze w kółku.
- To już nie moja
sprawa. – zaśmiała się Megg.
- Dobra kręć to. –
westchnęła blondynka. Megg szybko zakręciła i zaczęła się śmiać.
- Liam… Liam… Liam…
Liam… prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie. –
powiedział bez wahania.
- Wyjdź przed dom
w samych bokserkach i wykrzycz, że kochasz Dems. – uśmiechnęła się. Niall
zrobił wielkie oczy, to samo Demi… A Liam, jak to Liam… Bez żadnego sprzeciwu
rozebrał się i wybiegł na ulice. Po chwili wrócił.
- Zimno...- drgnął.- Kocham
Cię. – pocałował Dems w usta i zaczął się ubierać.
- Teraz będziesz
chory, debilu… - zaśmiała się Megg.
- Dems mnie
wyleczy. – popatrzył na blondynkę.
- Nie wnikam…- zielonooka zmarszczyła czoło.- Kręć.
- Niall! Prawda
czy wyzwanie?
- Hmm… Wyzwanie…
- Okej. Emm… Hmm…-
zaczął myśleć.
- No? – zaśmiał
się niebieskooki.
- Pocałuj Megg.-
zaśmiał się.
- Jaki problem? –
uśmiechnął się szeroko. Zbliżył do Megg, ujął jej policzek i namiętnie
pocałował. Dziewczyna odwzajemniła pocałunek z wielkim uśmiechem, lecz w środku
tego nie czuła. Wiedziała, że tego nie chce i wiedziała też, że jej
przyjaciółka to zauważyła.
- Dobra, kręć. –
podał mu butelkę.
- Dems, co
wybierasz? – poruszył zabawnie brwiami.
- Prawdę mój
drogi, prawdę… - uśmiechnęła się, wyczuwając podtekst, którym zarzucił jej ukochany.
- Za co lubisz
Megg? – popatrzył na brunetkę.
- Ja jej nie
lubię. Ja ją kocham, dla twojej wiadomości. To tak…jest cudowna, kochana, mogę
jej zaufać, znamy się od bardzo długiego czasu, kocham ją za nasze nastoletnie
czasy, jak się wygłupiałyśmy, obaczajałyśmy chłopaków, zdradzałyśmy sobie najskrytsze
sekrety… Wymieniać dalej? – uśmiechnęła się, a chłopak wzruszył ramionami, więc
Dems kontynuowała.- Nigdy nie miałam takiej przyjaciółki jak ona, ona była
zawsze tą jedyną, nikomu innemu nie mogłam na tyle zaufać, zawsze trzymamy się
razem, płaczemy razem, śmiejemy się no i jest śliczna. – popatrzyła na nią. Na twarzy Megg pojawiły się rumieńce, co zauważyli wszyscy.
- Sporo tego. –
zaśmiał się w zadumie. – Kręć.
- Liam kochanie,
co byś chciał? – uśmiechnęła się.
- Ty wiesz…-
poruszył zabawnie brwiami, a kiedy Dems obdarzyła go poważnym spojrzeniem,
chłopak szybko zmienił temat.- Znaczy się… wyzwanie.
- Tak jasne.
Przytulaj Niall’a przez 10 minut w samych bokserkach.
- No chyba Cię
pogięło złotko… - spojrzał na nią zdziwiony.
- Nie kochasz
mnie. Rozumiem. – spuściła głowę. Chłopak westchnął. Rozebrał się znów i
przytulił do Niall’a. Niall śmiał się przez cały czas jak idiota. Czyli nic
nowego…
- Nie będziesz na
niego patrzeć. – blondynka zasłoniła oczy Megg.
- Dziękuję za
pomoc… Sama bym sobie nie poradziła. – zaczęła się śmiać. Dems siedziała i
patrzyła na Liam’a z uśmiechem.
- Następnym razem
weź prawdę. – powiedziała do niego po 10 minutach.
- Mam nauczkę. –
powiedział, ubierając się.
- A co mi dasz?- spytała uśmiechając się zalotnie i czekając na reakcje przyjaciółki.
- Ejejejej… STOP.
– Dems wkroczyła do akcji.
- No żartowałam.
Wyzwanie. – zaśmiała się Margaret widząc, że jej przyjaciółka wzięła to na
poważnie.
- Hmm… Jesteś w
ciąży, coś łagodnego…- zastanawiał się.
- Jaki dżentelmen.
– zaśmiała się. Hmm... Margaret miała naprawdę dobry humor, czy też potrafiła znakomicie grać?
- Idź do łazienki
i siedź tam 10 minut.- palnął po kilku sekundach, po czym miał ochotę strzelić
się z otwartej ręki w czoło.
- Aha. Spoko. –
zaśmiała się, chyba po raz setny i z lekkim zdziwieniem poszła do łazienki.
- Dobra, to o czym
gadamy jak jej nie ma? – uśmiechnął się brunet.
- To chciałeś się
jej pozbyć? – roześmiał się Niall.- Mogłeś powiedzieć, że jesteś głodny... Poszłaby do kuchni...
- Nie!
- Ale to tak
zabrzmiało...
- Jesteście razem?
Bo trochę nie ogarniam... – uśmiechnął się lekko Payne.
- No tak,
jesteśmy. –wyjaśnił jego farbowany
przyjaciel.
- I jak jest?
- Jest świetnie. A
jak by miało być?- spytał, dziwiąc się.
- No nie wiem.
Megg! Wyłaź! Nie mam serca Cię tam trzymać! – krzyknął Liam. Najbardziej
wyczekiwanym dźwiękiem przez wszystkie osoby był trzask zamykanych drzwi i
kroki brunetki zmierzającej do salonu, ale zamiast tego usłyszeli jedynie
ciszę. Megg nie wyszła. – Słyszałaś!? Wychodź. –Powtórzył. Nadal nic… Zdenerwował się. Wstał i poszedł
do łazienki. – Ejj! – krzyknął i szybko zamknął
drzwi. Po chwili brunetka wyszła stamtąd w samym ręczniku.
- To chyba ja powinnam
powiedzieć ‘ej’! – zaśmiała się.
- I jeszcze tak w
samym ręczniku? – brunet przeleciał ją wzrokiem. Szczerze powiedziawszy… Nie
przeszkadzało mu to, że dziewczyna stała tak pół naga.
- No właśnie!
Tylko ja mogę Cię tak widzieć! – krzyknął Niall.
- No już idę do
pokoju! Nie miałam ze sobą czystych rzeczy więc i tak bym tu tak przyszła. –
wywróciła oczami i udała się w stronę pokoju.
- Już, do pokoju! – blondyn klepnął ją po tyłku. – Sekundka! Pójdę jej pomóc. – zaśmiał się i
poszedł z nią do pokoju. Kiedy zamknął drzwi od razu zaczął składać na jej
ustach krótkie pocałunki. Po chwili z uśmiechem zdjął z niej ręcznik.
- Chyba, żeby się
ubrać trzeba ściągnąć ręcznik, nie? – zaśmiał się.
- To dlaczego
nadal stoję nago?
- Musimy poszukać
jakiś ładnych ciuchów. – szepnął.
* W tym samym czasie u Dems i Liama *
- Co Ty widziałeś
w tej łazience? – usiadła bliżej niego.
- Niiic. –
uśmiechnął się w ‘ten’ sposób.
- Na pewno? –
przeszywała go wzrokiem.
- Megg się kąpała, więc co mogłem zobaczyć…
- No dużo!
- No ale niiic. –
zaśmiał się głupio.
- Dobra, dobra.
Kocham Cię. – usiadła mu na kolanach i zaczęła go całować. Po chwili do salonu
weszła już ubrana Megg, trzymając Niall’a za rękę.
- A co tu tak
namiętnie? – uśmiechnęła się.
- A u was było
nago! – zaśmiała się blondynka.
- Ejj… Jestem
ciężarna nie czepiaj się. – zaśmiała się.
- Dobra, dobra. –
Wstała z podłogi. – Już prawie dwudziesta. My już będziemy lecieć.
- Czemu?
- Już późno, a ja
jestem zmęczona…- spojrzała na Liam’a.
- Pamiętasz o czym
rozmawiałyśmy? To ma się poprawić. – pogroziła jej palcem zakładając płaszcz.
- Już niech się
twoja rozczochrana o to nie martwi. – zaśmiała się. Wiedziała, że Dems
nienawidzi kiedy Megg tak mówi…
- Dobra, pa. –
pocałowała dziewczynę w policzek i wyszli. Megg wróciła do salonu. Niall siedział na
kanapie. Wygodnie usiadła obok niego.
-Okej, to ja idę
się wykąpać.- wyjaśnił z uśmiechem.- Czekaj na mnie w pokoju! – dziewczyna
cicho się zaśmiała i przytaknęła grzecznie. Po czym, jak poprosił-tak zrobiła,
udała się do sypialni.
Po kilku minutach
w drzwiach do pokoju pojawił się Niall. Dziewczyna była zaskoczona, że on tak
szybko wrócił…
-Już wróciłeś? –
zapytała zdziwiona. W sumie to pytanie było zbędne, bo dziewczyna widziała, że
blondyn jest już w pokoju, ale wypowiadając te dwa słowa nie zastanawiała się
nad ich sensem.
-Nie mogłem
pozwolić abyś leżała tu sama…
- Nie ważne! Chodź
tutaj i mnie przytul!- rozkazała z lekkim uśmiechem. Jak chciała, tak zrobił,
położył się obok niej i przytulił ją mocno, lecz ciągle uważał, aby nie zgnieść
jej prawie niewidocznego brzuszka. –Ooo… Jak miło.- westchnęła cicho zamykając
oczy.
-To jak, pytamy
się dzisiaj?
-O ile dobrze
pamiętam to dziś kolej na Ciebie! Pytaj. – odpowiedziała.
-Jak poznałyście
się z Demi? Tak dokładnie?- spytał.
- Dokładnie? Hmm…
To było tak, że my znałyśmy się już w przedszkolu, ale Demi rzadko tam bywała,
bo oczywiście jej rodzice częściej wynajmowali jej opiekunki, niż posyłali do
przedszkola. Poznałyśmy się trochę bliżej kiedy poszłyśmy do szkoły.
Polubiłyśmy się… Ale to i tak nie było to co teraz. – uśmiechnęła się.- Jej
rodzice zabraniali jej przyjaźnić się ze mną, bo byłam ‘gorsza’… Ale jej to nie
obchodziło… Zwłaszcza kiedy zostałam zabrana do domu dziecka. Kiedyś wracałam
ze szkoły i złamałam sobie nogę, ona wtedy mi pomogła. Od tamtego czasu
jesteśmy nierozłączne… Mniej, więcej. To, że mi pomogła sprawiło, że
wiedziałam, że mogę jej ufać. – zamyśliła się.
-Którą nogę wtedy
złamałaś? – z zadumy wyrwało ją nagłe pytanie Niall’a.
-O ile dobrze
pamiętam to chyba lewą...- chłopak bez słowa zaczął masować jej lewą nogę.
-Niall, ale Ty wiesz, że ona już jest cała? – zaśmiała się.
-Wiem. –pocałował
ją namiętnie. Megg odwzajemniła pocałunek, ale równocześnie dała Niall'owi do
zrozumienia, że nie ma ochoty.- Stało się coś? – oderwał się od niej kiedy
poczuł, że brunetka lekko się odsuwa.
-Nie chcę... Nie
mam na to ochoty.
-Zrobiłem coś źle?
-Nie! No coś ty...
Wszystko dobrze, ale jakoś tak... No wiesz, że jestem zmęczona. Nie mam na nic
siły...- gubiła się.
-No to śpij dobrze
kochanie. – uśmiechnął się czule. Cmoknął dziewczynę w czoło, przytulił do
siebie i okrył ciepłą kołdrą. Przez jego głowę przeszła myśl, że coś może być z
Megg nie tak… Bzdura! Wiedział, że coś jest nie tak.
-Dziękuję,
dobranoc. -nie patrząc w ogóle na Niall'a odwróciła się i zasnęła...
Natomiast chłopak
nie spał. Bardzo długo nie spał, martwiąc się i zastanawiając co dzieje się z
jego ukochaną.
***
Hej!
Ten rozdział jest taką jakby 'odskocznią' od ciągłych nieszczęść, nieporozumień itd. :)
Napisałyśmy go trochę inaczej, chyba jest ok?
No cóż, czekamy na opinie! <3
Widzimy się za tydzień.
Widzimy się za tydzień.
Wasze Dems i Megg.
Heh jacy oni słodcy :* Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO matko jakie to świetne!!!
OdpowiedzUsuńHehe świetna sprawa z tą grą hahhaha Liam w bokserkach albo tulący Nialla hahaha albo Megg ;D
Ojjj ...mam nadzieję, że Niall wpadnie na pomysł co dręczy dziewczynę;)
Kocham to opowiadanie !!;**
Dziękuję za rozdział pozdrawiam i życzę weny @Best_faan_ever
Superr! <3 Jak zawsze oczywiści ♥ Czekam nn! xx
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział . Taki wesoły :) Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia co do tego rozdziału.Cieszę się,że wszystko opisałyście tak dokładnie,jednak w połowie czytania to było nudne..Nie wiem czy wiecie o co mi chodzi,chcę po prostu wyrazić swoją opinię.Ogólnie rozdział jest dobry,szczególnie sceny podczas grania w tą butelkę :) Jednak same opisy tego wszystkiego,sprawiły,że rozdział po części jest również nudny.Czekam na jakieś rozwinięcie :) Powodzenia! xx
OdpowiedzUsuńTak, ja to rozumiem. Też trochę to odczułam, nie wiem jak z Dagmarą...
UsuńJednak, wiesz... Byłam już tak zmęczona, że nawet nie miałam pomysłu jak można to zmienić. Żaden rozdział nie jest idealny, a ten po prostu był takim odpoczynkiem od całej pogmatwanej akcji. Dlatego też, że jestem strasznie leniwym człowiekiem, często są różne niedociągnięcia... Wybacz.
Serdecznie dziękuję Ci za szczerość! To dla mnie i dla Dagmary na prawdę ważne. Szanuję każdą opinię i cieszę się, że w ogóle masz ochotę komentować. :)
Jeszcze raz dziękuję, zapraszam na następny rozdział.
Ogólnie rozdział bardzo mi się podobał, wgl strasznie podoba mi się Wasz styl, ale zgadzam się z komentarzem wyżej : był z lekka nudnawy :) Ale przecież nie wszystkie rozdziały muszą być zapełnione akcją, takie też są potrzebne ;))
OdpowiedzUsuńRozdział jest super i chciałam cię poinformować że
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Award.
Więcej informacji u mnie na blogu w zakładce "Liebster Award"
http://nowezycienowamilosc.blogspot.com/
Jej to jest naprawdę słodkie, wyśmienite.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na nowy.
Na moim blogu pojawił się Rozdział 3.
Zapraszam.
http://my-life-is-true-onedirection.blogspot.com/
. ~ Misiaczek
Exxtra . ! Kocham normalnie tego bloga mój ulubiony ♥ Normalnie kocham to jak piszesz takie długie rozdziały ♥
OdpowiedzUsuńBOSKIE ♥ Ahh