piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 22

Rano dziewczyna obudziła się ze świadomością, że znów wszystko przebiegło tak jak zwykle... Kłótnia, krótka rozmowa, seks na zgodę... Sumienie nie dawało jej spokoju, lecz ono nie miało nic do gadania. Dems cieszyła się, że znów obudziła się obok swojego ukochanego. To było dla niej najważniejsze... Blondynka tak się zamyśliła i zapatrzyła na Liam'a, że nawet nie zauważyła momentu kiedy chłopak otworzył oczy i również zaczął na nią patrzeć...
- Dzień dobry kochanie. Jak się czujesz? – spojrzał czule na Demi.
- Hej. – westchnęła.- Dobrze, tylko jedna sprawa mnie dręczy. – przytuliła się do niego.
- Jaka? – zapytał całując ją w czubek głowy.
- Zawsze kiedy się godzimy lądujemy w łóżku… - mówiła patrząc na pościel.
- No… To w sumie prawda. – głośno wypuścił powietrze z płuc.
- Nooo…- zaczęła bawić się kołdrą z lekkim uśmieszkiem na twarzy. – Ale Cię kocham. – uniosła głowę i spojrzała mu w oczy.
- Ja Ciebie też. – zbliżył się do niej i delikatnie musnął jej usta.
- To co mamy dzisiaj w planach? – uśmiechnęła się splatając ich dłonie razem.
- Nie wiem. – wzruszył ramionami. – Dzisiaj robimy wszystko na co tylko masz ochotę. – uśmiechnął się szeroko.
- To ja idę spać. – wymamrotała i wtuliła się w swojego chłopaka.
- Jak chcesz…- cicho się zaśmiał i również ułożył do snu.

                                                * godzina  14:20 * 

- Liam… Ejj… Wstawaj…- dziewczyna już po raz kolejny szturchała go ręką.
- Co? Już… - wybełkotał.
- Już. Co będziesz robił w nocy?
- A co do tego to mam pewne plany…- uśmiechnął się lekko.
- Jakie? – zapytała z ciekawością i uśmiechem na ustach.
- A żadne kochanie. – ujął jej policzek i pocałował ją.
- Na pewno? – uniosła brew do góry.
- Tak, tak…- westchnął i położył głowę na poduszce.
- Bo ja mam zamiar spać… - dziewczyna poszła w jego ślady. 
- Tak, tak. Ja też. – powiedział patrząc w sufit. 
- Mów co planujesz? – oparła się na łokciu.
- Ja? Nic… - spojrzał na nią.
- Widzę po Tobie! Przecież nie jestem głupia. – zaśmiała się.
- Ty wiesz… - uśmiechnął się lekko.
- Znowu? Dopiero to robiliśmy. – zaśmiała się.
- Ale w nocy…
- I już Ci mało? – zdziwiła się.
- Tak długo Cię nie miałem…- westchnął.
- Jestem słaba? – pisnęła.
- Nie! Jesteś taka dobra, że nie wystarcza mi to! – uśmiechnął się.
- Yhy… Ta jasne. Jestem słaba i tyle. – odwróciła się do niego plecami. On nadal ja obejmował, nie odpuszczał. Ona również. A naprawdę w duszy pękała ze śmiechu. 
- Nie prawda kochanie! Jesteś najlepsza. – położył głowę na jej ramieniu.
- Udowodnij… - powiedziała cicho.
- Jak?
- Wymyśl coś, żeby mi to udowodnić… - powiedziała i już po chwili była w objęciach swojego ukochanego.  Całował ją tak jakby mieli się już więcej nie zobaczyć. Jakby to był ich ostatni pocałunek…
- Miałam coś innego na myśli, ale spoko. – zaśmiała się.
- Ale wiesz, że Cię kocham? – uśmiechnął się szeroko.
- Hmm… Daje się zauważyć. Naprawdę. – zaśmiała się cicho.
- No widzisz.
- Wiesz, to było naprawdę coś miłego… Znaczy nie miłego. Nie wiem jak to określić, jak wpadłeś wtedy do domu w samej koszulce i mówiłeś, że mnie kochasz… - uśmiechnęła się lekko.
- To dzięki Megg…
- Wiem. Nawet nie wiesz jak mi Cię wtedy brakowało, jak za Tobą tęskniłam…Już nigdy tego nie zrobię, obiecuję… - przytuliła się do niego ze łzami w oczach. On szybko je otarł.
- To dobrze. – powiedział patrząc na nią.
- Co byś zrobił gdybyś mnie stracił?
- Zabiłbym się… - powiedział bez żadnego wahania. Tak po prostu. Jakby była to najzwyklejsza, codzienna czynność.
- Nie mów tak.
- Ale tak bym zrobił…
- Nie mów tak. – powtórzyła i mocno go przytuliła zawieszając mu się na szyi.
- Już o tym nie gadajmy…- szepnął.
- Dobrze. Kocham Cię. – przytuliła go jeszcze mocniej. 
- Ja Ciebie też. To co dzisiaj robimy? – uśmiechnął się lekko.
- Pójdziemy na spacer?- zaproponowała, a jej ukochany zgodził się, skinieniem głowy. - To musisz poczekać jakieś pół godziny zanim się przebiorę i w ogóle… - zaśmiała się.
- Zaczekam. – pocałował ją w usta. 
- Chodź na śniadanie…Czy obiad nie wiem… - wstała. 
Dziewczyna stała przy blacie i robiła kanapki. Chłopak podszedł do niej i położył swoje dłonie na jej brzuchu.
- I co? – powiedział do jej ucha.
- I nic. – zaśmiała się. – Właśnie! Zapomniałam Ci powiedzieć... – odwróciła się w jego stronę.
- O?
- O tym, że nie jestem w ciąży…
- Nie? – uśmiechnął się lekko.
- Nie, zrobiłam test… - cały czas trzymała nóż w dłoni.
- To dobrze… - odetchnął z ulgą. 
- Wiem… Mamy jeszcze czas. – zaśmiała się i wróciła do robienia kanapek.
- Masz rację… - pocałował ją w płatek ucha. Dziewczyna skończyła robić kanapki. Szybko zjedli i poszli się szykować. Po niecałej godzinie spacerowali już po parku trzymając się za ręce.
- To co mi powiesz? – uśmiechnęła się szeroko.
- To, że bardzo za tobą tęskniłem.
- To już wiem i ja też… - przytuliła się do niego.
- To co dalej? W sensie z nami? I… no wiesz z tym wszystkim z Megg, z Harrym?
- Z nami myślę, że jak na razie jest dobrze, tak? – uśmiechnęła się.
- No pewnie. – pocałował ją w czoło.

- A z Harrym, ostatnio dzwonił ale nie wiem, a Megg... Megg ma Niall’a i dziecko w drodze. – uśmiechnęła się na samą myśl o tym. 
- Wiesz… W sumie to cieszę się, że w końcu jest szczęśliwa.
- A co to za zmiana? – zdziwiła się.
- Żadna… Już nie chcę się z nią kłócić… Tylko ona nie chce mnie zrozumieć… - westchnął.
- Musisz się starać. – uśmiechnęła się lekko.
- Ale ona nawet nie chce ze mną porozmawiać, ucina moje zdanie w połowie i nie daje mi dokończyć. – spojrzał na Demi.
- To nie daj jej wejść w słowo! W końcu jesteś facetem, nie? Mam nadzieję…- dodała pod nosem.
- Jestem, jestem. – zaśmiał się. 
- Idziemy do nich? – uśmiechnęła się.
- Jeśli masz ochotę…
- Jeśli TY masz ochotę!
- No w sumie, to chodźmy. – uśmiechnął się.
- Może kupisz jej kwiatki, czy coś? – zapytała kiedy przechodzili obok kwiaciarni.
- Wiesz, że ona jest taka, że na kwiatki jej nie kupię…- zaśmiał się.
- No racja. Dobra to pójdziemy tak po prostu. – pocałowała go w usta i przyśpieszyła kroku. Liam’owi niezbyt śpieszyło się aby tam iść. Był pokłócony z Niall’em i nie chciał go widzieć. Jednak nie mógł zawieść Demi. Wiedział, ze musi pokazać jej, że się stara. 

                                     * W tym samym czasie w domu Niall’a *

- To co dzisiaj robimy? – powiedział Niall siadając obok Megg. Swoja drogą... Czy faceci nie maja innych pytań? 
- Nie wiem. – wzruszyła ramionami. -A na co masz ochotę?
- Może umówiłabyś się na wizytę? – przytulił ją.
- Nie. Ja chcę dzisiaj poleniuchować. – zaśmiała się przeciągając.
- Nie masz numeru, żeby zadzwonić?
- Nigdy nie chodziłam do ginekologa. Co ty ode mnie chcesz... – zaśmiała się ponownie.
- Nic, nic…
- O co znów chodzi? Powiedz mi. – usidła mu na kolanach.
- Ty dobrze wiesz co ja chcę wiedzieć…
- No tak ale… - w tym momencie rozbrzmiał dzwonek do drzwi. – Uff…uratowana przez tajemniczego gościa! – zaśmiała się i pobiegła otworzyć.
- Powiesz mi później. – uśmiechnął się, nie dawał za wygraną. 
- Jak będę chciała... – powiedziała, otwierając drzwi.  – Ooo, a co wy tu… – zdziwiła się ich wizytą.
- Przyszliśmy was odwiedzić. Nie wolno? – spytała  rozbawiona Dems.
- No wolno, tylko nie spodziewałam się. Wejdźcie! – uśmiechnęła się. Weszli do mieszkania. Zdjęli buty i kurtki i weszli do salonu. – Niall mamy gości…
- Kogo? – poniósł się z kanapy.
- Dems i Liam. – zwróciła się do Niall’a. – Chcecie coś do picia? 
- Aa… -usiadł z powrotem na kanapę. Nie był zbytnio zadowolony z tej wizyty. Nie chciał widzieć się z Liam’em. Z resztą, z wzajemnością.
- Nie dzięki. – powiedzieli jednocześnie po czym usiedli na małej kanapie.
- Too…co tam? – Megg zaczęła wyczuwać napiętą atmosferę. 
- Jak na razie dobrze. – Dems popatrzyła z uśmiechem na Liam’a.
- Dziękuję, Megg… - uśmiechnął się lekko Payne. 
- Za? – zdziwiła się po czym ułożyła się wygodnie obok Niall’a. 
- Za to co zrobiłaś.
- Nie musisz dziękować…Musiałam to zrobić. – Uśmiechnęła się lekko. Liam również. Po chwili w pokoju nastała głupia cisza. Nikt na siebie nie patrzył. Liam lekko wsunął swoją dłoń w dłoń Dems. – Zamówimy pizzę? – nagle wybuchła z szerokim uśmiechem. 
- I dalej zjesz sama całą jak ostatnio? – Blondynka popatrzyła na przyjaciółkę śmiejąc się.
- Ejj! Nie śmiej się! To zamówimy trzy? Pasuje?
- No okej. – Demi popatrzyła na chłopaków. Z ich twarzy nie można było niczego wyczytać.
- To ja idę po telefon. – Brunetka wstała i wyszła z salonu.
- Pomogę Ci. – wstała i udała się za Megg. Nie była głupia, wiedziała, że jeśli zostawi chłopaków samych, choć na chwilę, to prędzej, czy później, dogadają się... 
W salonie nastała głupia i męcząca cisza. Chłopaki nawet na siebie nie patrzyli. Milczeli, kurczowo kierując wzrok jak najdalej od siebie.
- Słuchaj, przecież nie możemy się cały czas ignorować…- odezwał się nagle brunet.
- Bo? – blondyn nawet na niego nie spojrzał.
- Chyba jesteśmy przyjaciółmi, tak?
- No tak… - powiedział cicho.
- To chyba bez sensu jest się kłócić...
- Ale Ty… obraziłeś Megg. – spojrzał na niego.
- Wiem i cholernie tego żałuję.
- Ja Ci wybaczę, ale wiesz, że z nią będziesz miał ciężej…- zaśmiał się niepewnie. 
- Wiem, ale będę się bardziej starał i bardziej zrozumie swój błąd.
- Ona jest uparta. – zaśmiał się. – To co? Rozejm?
- Pewnie. – oboje wstali i uściskali się. W tym momencie do salonu weszły dziewczyny. Popatrzyły na siebie i uśmiechnęły się.
- Uuu… grupowy przytulas! – Megg zaśmiała się. – Tylko mnie nie zgniećcie!
- Spokojnie. – zaśmiała się Dems i przytuliła się do nich.
- Dobra. Pizza w drodze! Ale jestem głodna… - odezwała się brunetka.
- Ja też. – powiedziała blondynka.
- I tak zjem więcej!
- Założymy się?! Baby w ciąży nie są lepsze!
- Nie będę się obżerać, bo na serio będę gruba… Ejj, a pamiętasz te wyścigi kto więcej zje? Jakieś 3 lata temu? – zaśmiała się brunetka. 
- Nie chce tego pamiętać… - spuściła głowę ze śmiechem.
- Wygrałam! – Panna Richards zaczęła się śmiać.
- I byłaś czysta…
- Byłam czysta! Nie czepiaj się!
- A ja nie! – zaśmiała się bardziej.
- Takie jest życie... – Westchnęła Margaret. 
- Dobra, skończmy z tym. – usiadła na kanapie. Chłopacy patrzyli na nie i nic nie rozumieli. Oboje mieli miny tak dziwne, że gdyby zrobić im zdjęcie sami by się nie poznali… – To Niall… Jak tam u was? – Dems uniosła brew z uśmiechem.
- Dobrze… Nawet bardzo… - uśmiechnął się szeroko.
- To opowiedz.

- Ale po co? Jest dobrze, dużo rozmawiamy, poznajemy się bliżej.
- Poznajecie się bliżej, tak? – uśmiechnęła się ‘tym’ swoim uśmieszkiem. 
- Tak! Poznajemy się bliżej. – przerwałam im Megg. – A Ty skończ to przesłuchanie. Idę zapłacić za pizzę. – zaśmiała się. Wstała i udała się do drzwi.
- Wiesz, że ja lubię rozmawiać w ten sposób. – uśmiechnęła się blondynka.
- Wiem tylko tyle, że jesteś niewyżyta. – powiedziała ze śmiechem wchodzą do salonu z pizzą.
- Ja? Niewyżyta? – zdziwiła się.
- Nie, ja wiesz?! – Megg widocznie posmutniała, co oczywiście nie przeszło niezauważone przez jej przyjaciółkę. – No to, jemy? Jestem głodna jak wilk! – szybko zmieniła temat i uśmiechnęła się.
- Pewnie, że jemy! – zaśmiała się blondynka zabierając od niej pizzę. Jedli, śmiali się, wspominali… Wszyscy zapomnieli o zaistniałej sytuacji, o nieporozumieniach, o Harrym… Aż w końcu pizza się skończyła... – Megg możemy pójść na chwilę do pokoju? Mam sprawę… - Harrison uśmiechnęła się lekko.
- Tak, pewnie. – Meggi wymusiła uśmiech, obdarzyła chłopaków uspakajającym spojrzeniem i poszła z Dems do pokoju. Usiadła na łóżku opierając się o ścianę. Przyjaciółka usiadła obok niej i przytuliła ją. – To słucham… Co było tak ważne, że oderwałaś mnie od stołu? – uśmiechnęła się lekko.
- Powiedziałaś, że jestem nie wyżyta, zapytałam się dlaczego.... Czemu posmutniałaś? Może chłopaki tego nie zauważyli, ale ja tak – powiedziała troskliwie.
- Ja tylko z t…tym żartowałam. Mam nadzieję, że się nie gniewasz? – jak najszybciej chciała zmienić temat.
- Nie gniewam się, ale posmutniałaś, mów dlaczego…
- To nic ważnego…
- Proszę mów… - złapała ją za dłoń.
- No bo kiedy opowiadałam Niall’owi o tym wszystko to przypomniało mi się jak ten facet mnie dotykał i jak… Jak mnie zgwałcił. I teraz nie mogę przestać o tym myśleć…Nawet nie mam ochoty na całowanie się z Niall’em. – wyjaśniła krótko. Po tych słowach blondynka mocno przytuliła brunetkę.
- Wiem, że to trudne ale zapomnisz o tym. Mówię Ci. Wszystko będzie dobrze i… Całowanie Niall’a to chyba przyjemność? – uśmiechnęła się.
- No pewnie, że tak. – zaśmiała się lekko.
- To głowa do góry, cycki do przodu i idziemy! – uśmiechnęła się szeroko.
- Okej. Okej. A teraz chodźmy do chłopaków. – zaczęła wstawać.
- Jeszcze nie. – zatrzymała ją. – Pokaż mi twój brzuszek, urósł trochę?
- Hmmm… Nie wiem czy przez jeden dzień urósł, ale masz... – podniosła koszulkę do góry.
- Śliczny jest. – pogłaskała go.
- Bo mój. – uśmiechnęła się lekko.
- Niall się o Ciebie troszczy?
- Tak i to bardzo. Jest kochany.
- Masuje Ci brzuszek?
- Taaak… - na samą myśl miała wielkiego banana na twarzy. Oczywiście, rumieńce również się na nią wdarły. 
- Przyjemne?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. – zaśmiała się.
- To chyba muszę zajść w ciążę… - popadła w chwilową zadumę. 
- Ale nie pozwolę, żeby Niall masował Ci brzuch...- burknęła Megg, tak bez sensu. 
- Dobrze, dobrze.. – położyła się. 
Megg poszła w jej ślady. Leżały tak chwilę rozmawiając, śmiejąc się, wygłupiając… Chociaż na chwilę wszystkie ich problemy popadły w zapomnienie. Chwilowa wolność od codzienności, która ciągnęła się za nimi... 
- A co tu tak wesoło? – w drzwiach stanął Niall razem z Liam’em.
- A nic…tak sobie rozmawiamy… - westchnęła Megg.
- O czym?
- O wszystkim i o niczym…
- To chodźcie do nas! Smutno nam bez was. – Niall zrobił minę zabitego psa. 
- No okej. – powiedziały równocześnie i wstały.
- To co robimy? – zapytała Dems kiedy siedzieli już w salonie.
- Nie wiem…Może jakieś gry z dzieciństwa? Boże co to dziecko ze mną robi… - złapała się za brzuch.
- Dobra to może prawda czy wyzwanie? – zaśmiała się patrząc na Megg.
- Okej. – powiedział Niall.
- Dobra to macie jakąś butelkę po mnie? – uśmiechnęła się szeroko.
- Została jedna. – Niall wstał i już po chwili siedzieli na podłodze w kółku.
- Później trzeba to wypić…- powiedziała Demi.
- To już nie moja sprawa. – zaśmiała się Megg. 
- Dobra kręć to. – westchnęła blondynka. Megg szybko zakręciła i zaczęła się śmiać.
- Liam… Liam… Liam… Liam… prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie. – powiedział bez wahania.
- Wyjdź przed dom w samych bokserkach i wykrzycz, że kochasz Dems. – uśmiechnęła się. Niall zrobił wielkie oczy, to samo Demi… A Liam, jak to Liam… Bez żadnego sprzeciwu rozebrał się i wybiegł na ulice. Po chwili wrócił.
- Zimno...- drgnął.- Kocham Cię. – pocałował Dems w usta i zaczął się ubierać.
- Teraz będziesz chory, debilu… - zaśmiała się Megg.
- Dems mnie wyleczy. – popatrzył na blondynkę.
- Nie wnikam…- zielonooka zmarszczyła czoło.- Kręć.
- Niall! Prawda czy wyzwanie?
- Hmm… Wyzwanie…
- Okej. Emm… Hmm…- zaczął myśleć.
- No? – zaśmiał się niebieskooki.
- Pocałuj Megg.- zaśmiał się.
- Jaki problem? – uśmiechnął się szeroko. Zbliżył do Megg, ujął jej policzek i namiętnie pocałował. Dziewczyna odwzajemniła pocałunek z wielkim uśmiechem, lecz w środku tego nie czuła. Wiedziała, że tego nie chce i wiedziała też, że jej przyjaciółka to zauważyła.
- Dobra, kręć. – podał mu butelkę.
- Dems, co wybierasz? – poruszył zabawnie brwiami.
- Prawdę mój drogi, prawdę… - uśmiechnęła się, wyczuwając podtekst, którym zarzucił jej ukochany. 
- Za co lubisz Megg? – popatrzył na brunetkę.
- Ja jej nie lubię. Ja ją kocham, dla twojej wiadomości. To tak…jest cudowna, kochana, mogę jej zaufać, znamy się od bardzo długiego czasu, kocham ją za nasze nastoletnie czasy, jak się wygłupiałyśmy, obaczajałyśmy chłopaków, zdradzałyśmy sobie najskrytsze sekrety… Wymieniać dalej? – uśmiechnęła się, a chłopak wzruszył ramionami, więc Dems kontynuowała.- Nigdy nie miałam takiej przyjaciółki jak ona, ona była zawsze tą jedyną, nikomu innemu nie mogłam na tyle zaufać, zawsze trzymamy się razem, płaczemy razem, śmiejemy się no i jest śliczna. – popatrzyła na nią. Na twarzy Megg pojawiły się rumieńce, co zauważyli wszyscy. 
- Sporo tego. – zaśmiał się w zadumie. – Kręć.
- Liam kochanie, co byś chciał? – uśmiechnęła się.
- Ty wiesz…- poruszył zabawnie brwiami, a kiedy Dems obdarzyła go poważnym spojrzeniem, chłopak szybko zmienił temat.- Znaczy się… wyzwanie.
- Tak jasne. Przytulaj Niall’a przez 10 minut w samych bokserkach.
- No chyba Cię pogięło złotko… - spojrzał na nią zdziwiony.
- Nie kochasz mnie. Rozumiem. – spuściła głowę. Chłopak westchnął. Rozebrał się znów i przytulił do Niall’a. Niall śmiał się przez cały czas jak idiota. Czyli nic nowego…
- Nie będziesz na niego patrzeć. – blondynka zasłoniła oczy Megg.
- Dziękuję za pomoc… Sama bym sobie nie poradziła. – zaczęła się śmiać. Dems siedziała i patrzyła na Liam’a z uśmiechem.
- Następnym razem weź prawdę. – powiedziała do niego po 10 minutach.
- Mam nauczkę. – powiedział, ubierając się.
- Dobra kręć. – zaśmiała się.
- Megg to na co masz ochotę?
- A co mi dasz?- spytała uśmiechając się zalotnie i czekając na reakcje przyjaciółki. 
- Ejejejej… STOP. – Dems wkroczyła do akcji.
- No żartowałam. Wyzwanie. – zaśmiała się Margaret widząc, że jej przyjaciółka wzięła to na poważnie.
- Hmm… Jesteś w ciąży, coś łagodnego…- zastanawiał się.
- Jaki dżentelmen. – zaśmiała się. Hmm... Margaret miała naprawdę dobry humor, czy też potrafiła znakomicie grać? 
- Idź do łazienki i siedź tam 10 minut.- palnął po kilku sekundach, po czym miał ochotę strzelić się z otwartej ręki w czoło.
- Aha. Spoko. – zaśmiała się, chyba po raz setny i z lekkim zdziwieniem poszła do łazienki.
- Dobra, to o czym gadamy jak jej nie ma? – uśmiechnął się brunet.
- To chciałeś się jej pozbyć? – roześmiał się Niall.- Mogłeś powiedzieć, że jesteś głodny... Poszłaby do kuchni... 
- Nie!
- Ale to tak zabrzmiało...
- Jesteście razem? Bo trochę nie ogarniam... – uśmiechnął się lekko Payne.
- No tak, jesteśmy.  –wyjaśnił jego farbowany przyjaciel.
- I jak jest?
- Jest świetnie. A jak by miało być?- spytał, dziwiąc się.  
- No nie wiem. Megg! Wyłaź! Nie mam serca Cię tam trzymać! – krzyknął Liam. Najbardziej wyczekiwanym dźwiękiem przez wszystkie osoby był trzask zamykanych drzwi i kroki brunetki zmierzającej do salonu, ale zamiast tego usłyszeli jedynie ciszę. Megg nie wyszła. – Słyszałaś!? Wychodź. –Powtórzył.  Nadal nic… Zdenerwował się. Wstał i poszedł do łazienki. – Ejj! – krzyknął i  szybko zamknął drzwi. Po chwili brunetka wyszła stamtąd w samym ręczniku.
- To chyba ja powinnam powiedzieć ‘ej’! – zaśmiała się.
- I jeszcze tak w samym ręczniku? – brunet przeleciał ją wzrokiem. Szczerze powiedziawszy… Nie przeszkadzało mu to, że dziewczyna stała tak pół naga.
- No właśnie! Tylko ja mogę Cię tak widzieć! – krzyknął Niall.
- No już idę do pokoju! Nie miałam ze sobą czystych rzeczy więc i tak bym tu tak przyszła. – wywróciła oczami i udała się w stronę pokoju.
- Już, do pokoju! – blondyn klepnął ją po tyłku. – Sekundka! Pójdę jej pomóc. – zaśmiał się i poszedł z nią do pokoju. Kiedy zamknął drzwi od razu zaczął składać na jej ustach krótkie pocałunki. Po chwili z uśmiechem zdjął z niej ręcznik. 
- Ejj… Ty chyba miałeś pomóc mi się ubrać, a nie rozebrać. – powiedziała miedzy pocałunkami.
- Chyba, żeby się ubrać trzeba ściągnąć ręcznik, nie? – zaśmiał się.
- To dlaczego nadal stoję nago?
- Musimy poszukać jakiś ładnych ciuchów. – szepnął.

                                          
                                          
                               * W tym samym czasie u Dems i Liama *

- Co Ty widziałeś w tej łazience? – usiadła bliżej niego.
- Niiic. – uśmiechnął się w ‘ten’ sposób.
- Na pewno? – przeszywała go wzrokiem.
- Megg się kąpała, więc co mogłem zobaczyć…
- No dużo!
- No ale niiic. – zaśmiał się głupio.
- Dobra, dobra. Kocham Cię. – usiadła mu na kolanach i zaczęła go całować. Po chwili do salonu weszła już ubrana Megg, trzymając Niall’a za rękę.
- A co tu tak namiętnie? – uśmiechnęła się.
- A u was było nago! – zaśmiała się blondynka.
- Ejj… Jestem ciężarna nie czepiaj się. – zaśmiała się.
- Dobra, dobra. – Wstała z podłogi. – Już prawie dwudziesta. My już będziemy lecieć.
- Czemu?
- Już późno, a ja jestem zmęczona…- spojrzała na Liam’a.
- Zmęczona…- zaśmiała się. – Nie pytam o szczegóły. Pa. – przytuliła blondynkę. 
- Pamiętasz o czym rozmawiałyśmy? To ma się poprawić. – pogroziła jej palcem zakładając płaszcz.
- Już niech się twoja rozczochrana o to nie martwi. – zaśmiała się. Wiedziała, że Dems nienawidzi kiedy Megg tak mówi…
- Dobra, pa. – pocałowała dziewczynę w policzek i wyszli. Megg wróciła do salonu. Niall siedział na kanapie. Wygodnie usiadła obok niego.
-Okej, to ja idę się wykąpać.- wyjaśnił z uśmiechem.- Czekaj na mnie w pokoju! – dziewczyna cicho się zaśmiała i przytaknęła grzecznie. Po czym, jak poprosił-tak zrobiła, udała się do sypialni.  
Po kilku minutach w drzwiach do pokoju pojawił się Niall. Dziewczyna była zaskoczona, że on tak szybko wrócił…
-Już wróciłeś? – zapytała zdziwiona. W sumie to pytanie było zbędne, bo dziewczyna widziała, że blondyn jest już w pokoju, ale wypowiadając te dwa słowa nie zastanawiała się nad ich sensem. 
-Nie mogłem pozwolić abyś leżała tu sama…
- Nie ważne! Chodź tutaj i mnie przytul!- rozkazała z lekkim uśmiechem. Jak chciała, tak zrobił, położył się obok niej i przytulił ją mocno, lecz ciągle uważał, aby nie zgnieść jej prawie niewidocznego brzuszka. –Ooo… Jak miło.- westchnęła cicho zamykając oczy.
-To jak, pytamy się dzisiaj?
-O ile dobrze pamiętam to dziś kolej na Ciebie! Pytaj. – odpowiedziała.
-Jak poznałyście się z Demi? Tak dokładnie?- spytał.
- Dokładnie? Hmm… To było tak, że my znałyśmy się już w przedszkolu, ale Demi rzadko tam bywała, bo oczywiście jej rodzice częściej wynajmowali jej opiekunki, niż posyłali do przedszkola. Poznałyśmy się trochę bliżej kiedy poszłyśmy do szkoły. Polubiłyśmy się… Ale to i tak nie było to co teraz. – uśmiechnęła się.- Jej rodzice zabraniali jej przyjaźnić się ze mną, bo byłam ‘gorsza’… Ale jej to nie obchodziło… Zwłaszcza kiedy zostałam zabrana do domu dziecka. Kiedyś wracałam ze szkoły i złamałam sobie nogę, ona wtedy mi pomogła. Od tamtego czasu jesteśmy nierozłączne… Mniej, więcej. To, że mi pomogła sprawiło, że wiedziałam, że mogę jej ufać. – zamyśliła się.
-Którą nogę wtedy złamałaś? – z zadumy wyrwało ją nagłe pytanie Niall’a.
-O ile dobrze pamiętam to chyba lewą...- chłopak bez słowa zaczął masować jej lewą nogę. -Niall, ale Ty wiesz, że ona już jest cała? – zaśmiała się.
-Wiem. –pocałował ją namiętnie. Megg odwzajemniła pocałunek, ale równocześnie dała Niall'owi do zrozumienia, że nie ma ochoty.- Stało się coś? – oderwał się od niej kiedy poczuł, że brunetka lekko się odsuwa.
-Nie chcę... Nie mam na to ochoty.
-Zrobiłem coś źle?
-Nie! No coś ty... Wszystko dobrze, ale jakoś tak... No wiesz, że jestem zmęczona. Nie mam na nic siły...- gubiła się.
-No to śpij dobrze kochanie. – uśmiechnął się czule. Cmoknął dziewczynę w czoło, przytulił do siebie i okrył ciepłą kołdrą. Przez jego głowę przeszła myśl, że coś może być z Megg nie tak… Bzdura! Wiedział, że coś jest nie tak.
-Dziękuję, dobranoc. -nie patrząc w ogóle na Niall'a odwróciła się i zasnęła...
Natomiast chłopak nie spał. Bardzo długo nie spał, martwiąc się i zastanawiając co dzieje się z jego ukochaną.



***
Hej! 
Ten rozdział jest taką jakby 'odskocznią' od ciągłych nieszczęść, nieporozumień itd. :) 
Napisałyśmy go trochę inaczej, chyba jest ok? 
No cóż, czekamy na opinie! <3 
Widzimy się za tydzień.


Wasze Dems i Megg.

10 komentarzy:

  1. Heh jacy oni słodcy :* Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko jakie to świetne!!!
    Hehe świetna sprawa z tą grą hahhaha Liam w bokserkach albo tulący Nialla hahaha albo Megg ;D
    Ojjj ...mam nadzieję, że Niall wpadnie na pomysł co dręczy dziewczynę;)
    Kocham to opowiadanie !!;**
    Dziękuję za rozdział pozdrawiam i życzę weny @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  3. Superr! <3 Jak zawsze oczywiści ♥ Czekam nn! xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział . Taki wesoły :) Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam mieszane uczucia co do tego rozdziału.Cieszę się,że wszystko opisałyście tak dokładnie,jednak w połowie czytania to było nudne..Nie wiem czy wiecie o co mi chodzi,chcę po prostu wyrazić swoją opinię.Ogólnie rozdział jest dobry,szczególnie sceny podczas grania w tą butelkę :) Jednak same opisy tego wszystkiego,sprawiły,że rozdział po części jest również nudny.Czekam na jakieś rozwinięcie :) Powodzenia! xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ja to rozumiem. Też trochę to odczułam, nie wiem jak z Dagmarą...
      Jednak, wiesz... Byłam już tak zmęczona, że nawet nie miałam pomysłu jak można to zmienić. Żaden rozdział nie jest idealny, a ten po prostu był takim odpoczynkiem od całej pogmatwanej akcji. Dlatego też, że jestem strasznie leniwym człowiekiem, często są różne niedociągnięcia... Wybacz.
      Serdecznie dziękuję Ci za szczerość! To dla mnie i dla Dagmary na prawdę ważne. Szanuję każdą opinię i cieszę się, że w ogóle masz ochotę komentować. :)
      Jeszcze raz dziękuję, zapraszam na następny rozdział.

      Usuń
  6. Ogólnie rozdział bardzo mi się podobał, wgl strasznie podoba mi się Wasz styl, ale zgadzam się z komentarzem wyżej : był z lekka nudnawy :) Ale przecież nie wszystkie rozdziały muszą być zapełnione akcją, takie też są potrzebne ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest super i chciałam cię poinformować że
    Nominowałam cię do Liebster Award.
    Więcej informacji u mnie na blogu w zakładce "Liebster Award"
    http://nowezycienowamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jej to jest naprawdę słodkie, wyśmienite.
    Czekam niecierpliwie na nowy.

    Na moim blogu pojawił się Rozdział 3.
    Zapraszam.

    http://my-life-is-true-onedirection.blogspot.com/

    . ~ Misiaczek

    OdpowiedzUsuń
  9. Exxtra . ! Kocham normalnie tego bloga mój ulubiony ♥ Normalnie kocham to jak piszesz takie długie rozdziały ♥

    BOSKIE ♥ Ahh

    OdpowiedzUsuń