Dems spoglądała
głęboko w oczy swojego ukochanego. Zarówno w jej jak i jego oczach można było
dostrzec lęk. Tak, oboje bali się, że coś może pójść nie tak. Oboje byli
niepewni…
- Boję się…-
wyszeptała mocniej ściskając dłoń bruneta.
- Nie bój się
skarbie. Wszystko pójdzie dobrze. – uśmiechnął się, aby dodać jej otuchy, po
czym pocałował jej dłoń.
- Będziesz tu na
mnie czekał…- uśmiechnęła się pierwszy raz odkąd się obudziła.
- Będę tu na
Ciebie czekał, a to coś złego? – zmarszczył brwi.
- Nie, po prostu
wiem, że ktoś na mnie czeka i muszę być… Że tak powiem… Chociaż wcale nie jest
ze mną tak źle.– uśmiechnęła się lekko.
- Musisz żyć. Dla
mnie, dla Megg, dla Nialla, dla Nas. – mocniej złapał ją za dłoń.
- Przecież żyję! –
zaśmiała się ignorując fakt, że chłopak siedząc obok był całkowicie poważny.
- Wiem. O której
tak dokładnie zaczyna się operacja?
- Za jakieś
półtorej godziny, a co?
- Nic. Chcę
wiedzieć ile mamy jeszcze czasu na rozmowę.
- Będziemy mieli
dopóki oboje nie umrzemy ze starości. – zaśmiała się. – A tak na serio i tak
szczerze to najbardziej muszę żyć dla Ciebie i dla Nas…
- Wiem skarbie,
wiem… Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. –
wystawiła ręce, a chłopak usiadł obok niej. Blondynka objęła jego szyję i mocno
się przytuliła. Liam zaczął gładzić ją po plecach.
- A kiedy stąd
wyjdziesz? Ja już chcę, żeby było po wszystkim. – jęknął tak jakby był zmęczony.
- Za parę dni… I
będziesz mi masował nóżki. – lekko się zaśmiała i mocniej wtuliła.
- Ojj…będę…
- No będziesz,
będziesz…- znów się zaśmiała.
- Wiesz jak
tęskniłem przez noc?
- A wiesz jak ja?
- Jak? – zaśmiał
się.
- Taak!
–przytuliła go z całych sił, które wykrzesała z siebie. – Rozmawiałam z
lekarzem i po operacji będziesz mógł być ze mną caaaaaały czas. – uśmiechnęła
się szeroko.
- Uff… To dobrze!
Nie wytrzymałbym dłużej bez Ciebie.
- Ja też. To jak
ja będę jeszcze spać po operacji to jedź do domu, wykąp się, przebierz i
przyjedź do mnie, dobrze? A i możesz coś zjeść. – zaśmiała się i puściła
go.
- Pozwalasz mi coś
zjeść? –zaczął się śmiać.
- Tak, pozwalam.
- Dobrze. Prawidłowo
wykorzystam Twoje pozwolenie.
- Tylko zrób sobie
coś dobrze…- zacięła się.- Znaczy dobrego
do jedzenia. –dodała po chwili. Chłopak zaśmiał się cichutko sam do siebie, po
czym dodał z powagą…
- Przywieźć Ci
coś?
- Ale nie wiem,
czy będę mogła jeść zaraz po operacji, ale… emm… ymm… Sama nie wiem. – zaśmiała
się. – Ooo… Ten jogurt brzoskwiniowy! Wiesz ten ze sklepu niedaleko nas!
- Dobrze. Kupię Ci
go. – uśmiechnął się.
- Jesteś taki
dobry. – wyszeptała. – Kocham Cię…- Li
zaśmiał się.
- Ja Ciebie też.
- Z czego się
śmiejesz? – udaje, że nie wie, o co chodzi.
- Z… Niczego skarbie…
- Z mojej głupoty,
wiem, wiem…- brunet jeszcze głośniej się zaśmiał. – Tak, śmieje się z mojej
głupoty. – stwierdziła pod nosem.
- Nie jesteś
głupia! Jesteś cudowna...
- I głupia. –
dodała.
- Tego nie
powiedziałem. – uniósł ręce do góry w geście tego, że jest niewinny.
- Wiem. Ja to
powiedziałam.
- Ale po co
kłamiesz? – zmarszczył brwi.
- Ja nie kłamię.
- No to skończmy
ten temat kochanie…
- Dobrze, dobrze.
– zachichotała.
Po tym Liam
podniósł się lekko i zaczął zbliżać swoją twarz do twarzy Dems. Oboje
uśmiechali się delikatnie… Chłopak przysunął się bliżej, a kiedy jego usta już
prawie stykały się z ustami blondynki, do sali weszła pielęgniarka. Od razu
znacząco chrząknęła i zaczęła rozmowę…
- Przepraszam, że
przerywam, ale musimy panią przygotować do operacji.
- Już? Tak szybko?
– dziewczyna widocznie posmutniała.
- Tak, to chwilę
trwa…
- No dobrze… Możemy
jeszcze tylko minutkę? – uśmiechnęła się lekko.
- Dobrze, za
minutkę tu przychodzę. – niska kobieta odwzajemniła uśmiech i wyszła z sali.
- Dziękuję…-
powiedziała cicho. – Okej, to na mnie czas. – zaśmiała się nerwowo.
- Będę tęsknił… I
czekał.
- A ja będę spała.
– znów się zaśmiała. Złapała jego twarz w swoje dłonie i zdecydowanym, szybkim
ruchem pocałowała ukochanego, po czym mocno się w niego przytuliła. – Ja…upoważniłam
Cię, więc jak tylko operacja się skończy to zapytaj się lekarza, co i jak.
- Dobrze kochanie.
Kocham Cię. – uśmiechnął się do niej.
Dems nie
odpowiedziała już ani słowem. Z trudem oderwała się od Liam’a. Powoli zsunęła
się z łóżka i skierowała się w stronę drzwi. Kiedy stała już przy wyjściu
odwróciła się do Payne’a przodem, spojrzała na niego. Chłopak posłał jej
pokrzepiający uśmiech, a dziewczyna została zabrana z sali przez
zniecierpliwioną pielęgniarkę…
*kilka godzin później*
Brunet siedział na
jednym z wielu niewygodnych krzeseł znajdujących się przed salą operacyjną…Chłopak
wiercił się, nie mógł już dłużej wytrzymać. W końcu wstał i podszedł do jednej
z wychodzących z sali pielęgniarek. Ta zbyła go jedynie, słowami, że nie może
udzielać żadnych informacji. Payne był jeszcze bardziej zdenerwowany. Targały
nim emocje. W oczach miał już łzy, mimo tego, ze wiedział, że wszystko poszło
pomyślnie… Musiało tak być. Był po prostu bezradny… Zmęczony… Tęsknił za nią i
martwił się.
- Doktorze, co z
nią?- spytał, kiedy po kilkunastu minutach z specjalnej sali wyszedł
lekarz.
- Wszystko
przebiegło tak jak miało być. Powinna się obudzić do trzech godzin. Nie musi
się już pan martwić. Wszystko jest już dobrze z pana, narzeczoną.
- To świetnie.-odetchnął
z ulgą.- A ile będzie musiała tu leżeć?
- Jeśli nie będzie
żadnych komplikacji to za 4-5 dni, a może szybciej będzie mogła opuścić szpital…
- Jeżeli chce pan
to może do niej zajrzeć. Tylko proszę nie robić hałasu.
- Naprawdę? Bardzo
dziękuję. –uśmiechnął się, powoli skierował się do pomieszczenia, w którym
znajdowała się blondynka. – Kochanie…- szepnął, podszedł do niej i usiadł po
cichu na krześle. Złapał jej dłoń, po czym pocałował ją delikatnie. – Kocham
Cię… -wyszeptał tak cicho jakby obawiał się, że ją zbudzi. – Wiesz skarbie… Ja
jadę do domu. Muszę kupić Twój ulubiony jogurt, ogarnę się trochę i do Ciebie
wracam. –zaśmiał się cicho. Pocałował ją w policzek i wyszedł.
*dwie godziny później*
- Co się stało?
Czemu nie mogę wejść? – spytał wystraszony chłopak stojąc przed salą swojej
dziewczyny.
- Pańska
narzeczona się budzi i teraz nikt nie może tam wejść. Proszę się nie martwić. –
powiedziała pielęgniarka i weszła z powrotem do sali.
- Dobrze…-
zrezygnowany, a zarazem nadal zdenerwowany usiadł na krześle. Wyjął z kieszeni
telefon i w kontaktach wyszukał tak bardzo znienawidzony numer…
Po dwudziestu minutach
wyszedł z sali lekarz.
- Może pan już
wejść…
- Dziękuję. –posłał
lekarzowi niepewny uśmiech, po czym bezszelestnie wszedł do sali i usiadł na
krześle obok łóżka.
- Li…- blondynka
uśmiechnęła się lekko. Kochała tak do niego mówić… Było to dla niej jak
wyznanie… Jedno z najpoważniejszych…
- Już wszystko
dobrze? Jak się czujesz?
- Dobrze. Wszystko
jest dobrze, nie martw się. – powiedziała cicho ciągle z uśmiechem.
- To super. –
odwzajemnił uśmiech.
- Przytulisz mnie?
Ale tak leciutko…- uśmiech nie schodzi z jej twarzy. Chłopak nic nie powiedział,
tylko ją przytulił uśmiechając się. – Kocham Cię… -wyszeptała.
- Ja Ciebie też
kochanie. – pogładził ją po policzku.
- Kupiłeś już
balsamki? – lekko się zaśmiała. Wciąż nie miała na nic siły. Payne usiadł na
krześle i złapał jej dłoń.
- Zapomniałem. –
zaśmiał się.- Ale za to, zgadnij, co mam...
- Jogurt!
- Tak. – wstał i
podał jej go, z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Nie mogę teraz
nic jeść głuptasie. – uśmiechnęła się.
- Too… Zostawisz
sobie na później.
- No pewnie…
Zadzwoniłbyś po Megg? Obiecałam jej, że po operacji zadzwonię.
- Megg jest już w
drodze, kochanie…- powiedział zadowolony z siebie. Dems nie pytała już o nic
więcej, uśmiechnęła się, pokiwała głową i ułożyła wygodniej.
Nie minęło pół
godziny, a w sali była już brunetka o szaro-zielonych oczach. Uśmiechnęła się
szeroko widząc przytomną, dobrze wyglądającą przyjaciółkę. Od razu podeszła do
niej i przytuliła ją na tyle mocno, na ile mogła.
Oczywiście nie obeszła się od gniewnych spojrzeń Liam’a i Megg.
Dziewczyny, czym prędzej wyprosiły chłopaków na zewnątrz po ty, by móc spokojnie porozmawiać…
Oczywiście nie obeszła się od gniewnych spojrzeń Liam’a i Megg.
Dziewczyny, czym prędzej wyprosiły chłopaków na zewnątrz po ty, by móc spokojnie porozmawiać…
- No to tak, ja
czuję się świetnie, jest wszystko dobrze, za niedługo wyjdę. Blablablabla… -
klepała blondynka. - Mów mi!! – zażądała od razu, rzeczowo.
- Wiesz co i nie
udawaj!
- No co… Doszło do
tego czego najbardziej się bałam.
- Ale już się nie
boisz?
- No bałam się do
wczoraj… Nic mi nie jest, a było cudownie. – uśmiechnęła się.
- No to powiedz
jak do tego doszło i w ogóle….
- Biłam go
poduszką po głowie... On chciał się na mnie Odegrać... Zaniósł mnie do łazienki
i włożył do wanny... Oblał mnie wodą… Później, kiedy zdjęłam bluzkę żeby się
wytrzeć... Tak jakoś samo poszło... Już w łazience byliśmy nadzy. – zaśmiała
się pod nosem. - Sama tego chciałam... I dalej już wiesz, co się działo.
- Wiem, wiem… A
szeptał Ci jakieś słodkie słówka? – uśmiechnęła się lekko.
- To trafiłaś w
dobry temat… Niall tak bardzo chciał, żebym zapomniała o moim prawdziwym
pierwszym razie, że wmówił mi, że mamy po piętnaście lat i, że to nasz wspólny,
pierwszy raz… To było cudowne. Naprawdę wtedy o tym zapomniałam i w to
uwierzyłam…- uśmiechnęła się niewidocznie i zamyśliła.
- I dalej w to wierz…
- Wierzę.
- Nareszcie jesteś
szczęśliwa…- powiedziała lepiej się układając i uśmiechając.
- No właśnie!
Wiesz jak się z tego cieszę. – odwzajemniła uśmiech.
W tym samym
momencie do sali weszli zniecierpliwieni chłopcy.
- Hej Niall. –
blondynka uniosła lekko rękę i pomachała mu.
- Hej, jak się
czujesz? – uśmiechnął się.
- Dobrze, dzięki…
Dziękuję, że tu jesteście…
- Nie ma za co!
Przyjaźnimy się… Za to nie musisz dziękować. – odezwała się brunetka.
- Muszę… Co ja bym
bez was zrobiła?– zaśmiała się, ale od razu przestała, bo zabolał ją brzuch. -Chodź
się przytulić. – wyciągnęła delikatnie ręce w jej stronę. Dziewczyna od razu podeszła
do Dems i lekko ją przytuliła. - Niall? – również wyciągnęła ręce w jego
stronę. Niall uśmiechnął się i również przytulił Dems. – Dziękuję. – zaśmiała się lekko.
- Proszę. –
uśmiechnął się.
- No co tak
stoicie? Siadajcie… - powiedziała blondynka. Megg wzruszyła ramionami i idąc w
ślady Niall’a, opadła na niewielką kanapę znajdującą się w rogu pomieszczenia.
Brunetka wtuliła się w chłopaka, który obejmował ją ramieniem. Oboje
przyglądali się temu jak Liam i Dems są w siebie zapatrzeni…
- Może nie
będziemy im przeszkadzać? – szepnęła do Niall’a.
- Zostańcie. –
blondynka się zaśmiała.
- Po tej operacji
słuch też masz lepszy?- Margaret również się zaśmiała.
- Jak widać...
- Wiecie… W sumie
cieszę się, że to wszystko się tak potoczyło. – brunetka popatrzyła na Demi,
Liam’a i Niall’a. – W końcu mamy siebie. – powiedziała to zdanie patrząc na
Niall’a z wielkim uśmiechem.
- Tak…-
powiedziała cicho panna Harrison i przez dłuższą chwilę patrzyła na blondyna,
który przytulał Megg. Brunetka przytuliła się do niego mocniej i uśmiechnęła
się. – Ślicznie Wam razem… - Megg popatrzyła na Niall’a.
– Dziękujemy. –
uśmiechnęła się do Dems. –Wy też do siebie pasujecie…- powiedziała z trudem
powstrzymując wrogie spojrzenie, które aż samo kierowało się w stronę
Payne’a.
- Dzięki. – Demi i
Liam powiedzieli to jednocześnie. Popatrzyli na siebie i uśmiechnęli się.
- Mówiłam, że do
siebie pasujecie…- szepnęła jakby z triumfem w głosie.
- I dobrze
mówiłaś. – zaśmiał się Li.
- Ja zawsze dobrze
mówię. – odrzekła. Liam uśmiechnął się.
Po dość długiej
chwili Megg poczuła mocne ukucie w dolnej części brzucha. Dziewczyna skrzywiła
się i złapała za brzuch.
- Nie wiem… Coś
mnie tak… Zakuło mocno, ale to zaraz przejdzie. Już tak miałam kilka razy. –
wyjaśniła głęboko oddychając.
- I przez to
wylądowałaś w szpitalu, ale jak coś to masz blisko…
- No wiem. –
uśmiechnęła się biorąc kolejny, głęboki oddech.
- Chłopaki
zabierzcie ją do lekarza. Proszę. – powiedziała blondynka patrząc prosto w oczy
Megg.
- Nie! Nigdzie nie
idę! To zaraz przejdzie! – panna
Richards zaczęła się sprzeciwiać.
- Jak nie
przejdzie to idziesz od razu! Choć bym ja miała Cię tam zaprowadzić! –
blondynka była zła.
- Dobrze… Zaraz
przejdzie…- zapewniała.
- Wiesz, że musisz
iść na badanie kontrolne?
- Wiem… -jęknęła.
- Ale ona nie
chce! Nic jej nie przetłumaczysz…- odezwał się Niall, przytulając ją i masując
po brzuchu.
- Idziesz jutro i
koniec! A Niall tego dopilnuje choćby miałby Cię tam zawieść siłą. – rozkazała.
- No ok mamo. –
wywróciła oczami, po czym lekko się uśmiechnęła się. Cieszyła się, że ktoś się
o nią troszczy. Nie czuła się tak od dawna… Od bardzo dawna nikt się tak o nią
nie troszczył.
- Dziękuję, wiesz,
że chce dla Ciebie jak najlepiej…
- No tak, wiem…-
spuściła głowę i popatrzyła na brzuch. Dems zauważyła to i uśmiechnęła się
szeroko.
- Już nie mogę się
doczekać, aż ten brzuszek urośnie Ci bardziej… - westchnęła blondynka.
- I jak będę
bardziej gruba?! – zmarszczyła brwi i spojrzała na nią.
- Bardziej piękna!
– poprawiła ją.
- No chyba nie…-
mruknęła.
- Tak i siedź
cicho! – zaśmiał się Niall.
- No dobra… Już jestem
cicho. – spuściła głowę i oparła się o Niall’a.
Po tym do sali
wszedł lekarz od razu wypraszając wszystkich z pomieszczenia po to, by
porozmawiać o stanie zdrowia pacjentki. Wszyscy przytaknęli. Niall powoli
pomógł wstać swojej ukochanej i razem z nią wyszedł na zewnątrz.
- Boli coś panią?
– spytał lekarz przeglądając papiery.
- Nie. Wszystko
jest dobrze.
- Czuje się pani
zmęczona? Tak jakby ciężka?
- Trochę, ale to
chyba normalne po takiej operacji?
- Tak, jak
najbardziej. Skoro wszystko jest dobrze, to przyjdę do pani za godzinę... Czy
goście nie przeszkadzają?
- Oczywiście, że
nie! – uśmiechnęła się.
- Dobrze. – przytaknął
głową mężczyzna i wyszedł z sali. – Proszę. – zwrócił się do Megg i chłopaków, po czym wskazał dłonią na salę. Wszyscy od razu
weszli do środka. Meggi wyraźnie zbladła, co nie umknęło uwadze Dems.
- Niall?
- Tak?
- Zabierz Megg do
lekarza. Patrz, jaka jest blada.- przestraszyła się.
- Nie wiem czy da
się przekonać. – powiedział Niall. Brunetka nagle zaczęła czuć się coraz
słabiej. Przed oczami miała ciemne plamy… Usiadła na kanapie, mocno zmrużyła
oczy, po czym zemdlała… -Megg! – wrzasnął Niall.
W tempie
natychmiastowym Payne i Niall zabrali dziewczynę do lekarza…
Po około piętnastu
minutach Liam wrócił do, Dems.
- Co z nią? –
Blondynka była tak przestraszona, że łzy wyciekały z jej oczu jedna za drugą.
- Nie wiem. Kazali
nam wyjść z pokoju. – łzy dalej zaczęły
spływać jej po policzku.
- A Niall? –
zmarszczyła brwi.
- Został… Nie
słuchał się lekarzy i nadal tam stał. A ja wróciłem do Ciebie.
- Nie dziwię mu
się. – położyła głowę na poduszce i patrzyła w okno.
- Nie płacz.
Będzie dobrze. Jak będziesz płakać to może Tobie się pogorszyć. – usiadł na jej
łóżku.
- Nic mi się nie
stanie… Już gorzej być nie może.
- Dlaczego tak
mówisz? – zmarszczył brwi.
- Ja jestem w
szpitalu, miałam operację. Teraz Megg. Jeszcze tylko Harry’ego brakuje i żeby
Tobie i Niall’owi się coś stało…- klepała bezustannie.
- Nawet tak nie
mów!- przerwał jej.- Z Tobą będzie dobrze, z Megg też, a Harry już nic nam nie
zrobi…
- Skąd masz tą
pewność?
- Mam i tyle!
Chcesz żebym poszedł i sprawdził, co się tam dzieje?
- Tak… Proszę…
- Zaraz wrócę. – pocałował
ją w czoło i wyszedł.
*dziesięć minut później*
- Już wszystko
wiem…- wszedł do sali z lekkim uśmiechem.
- Co jej jest? –
spytała zdenerwowana.
- Lekarz
powiedział, że nic jej nie jest. Słabo się poczuła i tyle…
- Bez powodu by
nie zemdlała, coś jej musi być. Co z dzieckiem?
- Wszystko jest
dobrze. Megg powiedziała, że tak się spieszyła do Ciebie, że nic nie zjadła…
- Teraz to ona
powinna być najważniejsza, a nie ja. – odwróciła głowę w stronę okna i zamknęła
oczy.
- Nie prawda! Dla
mnie zawsze Ty będziesz najważniejsza!
- Wiem to, ale jej
ciąża jest zagrożona i powinna bardziej dbać o siebie, a nie o mnie…
- Nie przejmuj się
tak bardzo. Megg jest twarda i da sobie radę. – Dems uśmiechnęła się do Liam’a, wiedziała jaką trudność sprawiało mu mówienie o niej pozytywnie... Po tym ponownie odwróciła głowę i zamknęła oczy.
- Nie odwracaj się
ode mnie! Dlaczego zwalasz winę na siebie? Nie przejmuj się tak, wszystko
będzie dobrze…
- Nie odwracam się
od Ciebie. – uśmiechnęła się na chwilę. – To po ni kąt jest moja wina… I chciałabym odpocząć…
- Mam zostawić Cię
samą?
- Nie. Ja lubię
tak po prostu czuć Twoją obecność, czuć, że jesteś blisko mnie…- Chłopak
uśmiechnął się czule i usiadł na krześle obok jej łóżka. Demi chwyciła go za
dłoń i zataczała kółka jej małym kciukiem na jego dłoni. Payne pocałował jej
dłoń, a na twarzy dziewczyny pojawił się nieśmiały uśmiech. Mocniej ścisnęła
jego dłoń, cały czas mając zamknięte oczy. Czuli swoją bliskość, to im
wystarczyło. Cieszyli się swoją
obecnością. – Kocham Cię. – powiedziała cicho.
- Ja to wiem
kochanie, Ja Ciebie też.
- Kocham Cię Li… Lubię
tak do Ciebie mówić…
- Dlaczego akurat
‘Li’?
- Bo to dla mnie
jest tak jakbym za każdym razem mówiła Ci, że Cię kocham. – popatrzyła na niego
i uśmiechnęła się czule.
- Nigdy nie
myślałem o tym w ten sposób... Dziękuję Ci kochanie. – pocałował ją w czoło.
- Przecież to nic
takiego… No, ale fakt, nikt inny nie mówi do Ciebie Li. – ponownie się
uśmiechnął i pocałował delikatnie dziewczynę w usta.
- Wiem, a teraz
mogę iść spać?
- Śpij, śpij. Już
Ci nie przeszkadzam.
- Nie! Siedź tu ze
mną. – mocniej ścisnęła jego dłoń.
- Dobrze, tylko
śpij…
***
Hmm..od czego by zacząć...
Na początku dziękujemy Wam za wszystkiego komentarze, które dodaliście od tamtego rozdziału. Było nam miło, ale trochę denerwował nas spam, no, ale nie będziemy nic usuwać, bo każdy ma prawo do wyrażania własnej opinii, prawda?
Cóż...prosimy was abyście po prostu starali się nie spamować, naprawdę jeden treściwy, czy nawet krótki komentarz z podpisem wystarczy. :)
Nie zadawajcie też pytań na blogu, ponieważ na nie nie odpowiemy. Od tego mamy aska.
To chyba tyle.
9 komentarzy = następny rozdział
Bardzo podoba mi się ta część ! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ! :*
Super Dziewczynki ;)
OdpowiedzUsuńUfff..super, że operacja Demi się udała;)ale ..kurcze..Megg..mam nadzieję, że wszystko będzie okey ;D Wooohhh świetny rozdział, wręcz genialny!!!;))oby tak dalej dziewczyny macie talent!!;** Każdy rozdział czytam na jednym wdechu ...zawsze moja reakcja (wooowww) jest super ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i życzę weny ;))
@Best_faan_ever
Omg genialne! !
OdpowiedzUsuńPrzecudowny <33 Czekam na nn
OdpowiedzUsuńExxtra .
OdpowiedzUsuńNapisz następny :)
♥
zajebisty xx
OdpowiedzUsuńcuddooo<33333
OdpowiedzUsuńnext next next <3333333333333
OdpowiedzUsuńNaprawdę ciekwy blog :) przeczytałam go i od razu chcę więcej :) czekam na next i zapraszam do nas ( http://trying-times-of-your-life.blogspot.com/ ) ♥
OdpowiedzUsuńJej, jejuśku <3 Taki romantyczny, choć to, że Li i Megg się nie lubią mnie smuci :( Ale kiedyś na pewno będzie lepiej C; Lubię te fragmenty jak Demi i Li są tacy czuli i w ogóle <33 Razem tak świetnie piszecie, że normalnie Wam zazdroszczę, bo aż takiego talentu, to ja chyba nie mam xD Nie no, żartuje, Wy jesteście sto razy lepsze :))
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :**
Mary ;*
Super! :D jestem z wami od chyba pierwszych rozdziałów i jestem z was dumna! :D jeżeli mogę tak powiedzieć! ;>
OdpowiedzUsuńŚwietny! <3 Czekam na next xx
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny rozdział! Jesteście cudowne <3
OdpowiedzUsuńTo wszystko jest takie asdfghjklasdfghjkl... No bo inaczej nie mogę tego określić <3
Jezuuu, jak widać - bezsensownych komentarzy czas zacząć xD
Dobra, to ja już nie gadam od rzeczy, tylko lecę czytać następny <3
Kocham <3
Chelly