piątek, 27 czerwca 2014

Rozdział 42 - KONIEC CZĘŚCI I



WAŻNA INFORMACJA POD ROZDZIAŁEM! 





Dziewczyna weszła do pokoju, nadal trzymając bruneta za rękę, co niewątpliwie dziwiło ich obojga. Gdy zorientowała się, że nadal ściska jego dłoń, puściła ją i zaśmiała się cicho.
Cała ta sytuacja wydawała się dla nich głupia. Domyślali się, że była to intryga Dems, zorganizowana tylko po to, by mieli możliwość wyjaśnienia sobie pewnych spraw. Czuli, że ten moment będzie najodpowiedniejszy, lecz żadne z nich nie chciało o tym rozmawiać. Nie oszukujmy się... Ten temat nie należał do najmilszych.
-Dems właśnie udowodniła nam, że nie jest typową blondynką...- mruknęła Margaret, uśmiechając się szeroko. Naprawdę czuła, że ten uśmiech nie powinien pojawić się na jej twarzy, lecz sytuacja, w której znalazła się z Payne'em rozbawiła ją.
-Myślisz, że ona zrobiła to specjalnie?- spytał, śmiejąc się bezradnie.
-Tak sądzę... Ale w sumie to dobrze. Przynajmniej według mnie...- westchnęła. Mieszanka myśli, która rodziła się w jej głowie powoli zaczęła robić się wybuchowa.
-Też tak myślę... - mruknął cicho bojąc się jakiegokolwiek ruchu. Brunetka powoli zaczęła kierować się w stronę łóżka, na którym już po chwili siedziała. Nie zdążyła nawet mrugnąć, kiedy okazało się, że Liam usiadł tuż obok niej.
-No to wychodzi na to, że spędzimy noc w swoim towarzystwie…
-Nie przeszkadza mi to. Będziemy mieć mnóstwo czasu na rozmowę... - uśmiechnęła się, układając się w wygodnej dla niej pozycji. Swoją prawą dłoń położyła na brzuchu, lekko pocierając o niego. Chłopak dyskretnie spojrzał na jej brzuch, uśmiechając się delikatnie.
-Opowiedz mi coś o Dems, kiedy była młodsza... - poprosił nadal patrząc na jej brzuch.
-Wiesz...- zaczęła, uważnie skanując wzrokiem ścianę, na której widniało mnóstwo zdjęć. Przed oczami miała wiele chwil spędzonych wspólnie z jej najlepszą przyjaciółką. - Nie mam pojęcia jak udało jej się namówić mnie na to, ale gdy miałyśmy około szesnaście lat skakałyśmy na bungee- uśmiechnęła się szeroko, nadal gładząc swój brzuszek. Na twarzy chłopaka wdarł się niewielki uśmiech, przemieszany z zaskoczeniem.- Wiele razy stała pod moim oknem i rzucała w nie kamieniami, żebym do niej wyszła. Raz je wybiła... Mój ojciec się wściekł i kazał za to zapłacić, a ona od tak wyciągnęła pieniądze z portfela i zapłaciła mu. Pamiętam, że powiedział wtedy, że może wybić je wszystkie...- przewróciła oczami, na samo wspomnienie osoby, której tak nienawidziła. - Wyciągała mnie na imprezy... Ogólnie, z Dems nie da się nudzić.
Liam nie potrafił nic z siebie wydusić. Wciąż analizował to wszystko w głowie, próbował wyobrazić sobie te sytuacje...
-Nie wierzę w to. - zaśmiał się.
-To jeszcze nie wszystko... Raz poszłyśmy do klubu, dla dorosłych oczywiście. Tam zawsze sprawdzają dowody osobiste, nawet kiedy wpuszczają pięćdziesięcioletniego faceta, a Dems zapomniała dowodu. Byłam pewna, że jej nie wpuszczą, a ona zakładała, że wejdzie tam bez żadnych komplikacji. Założyłyśmy się, że jeśli ja przegram, ona wymyśli mi karę, a jeśli ona przegra, ja wymyślę coś dla niej... Nie wiem jak ona to zrobiła, ale do klubu weszła bez problemu- zaśmiała się, wspominając tą dziwną sytuację.- Jak już wiesz, Demi jest bardzo pomysłowa. Zawsze była. Wymyśliła, że mam tańczyć na barze i zapłaciła barmanowi, żeby oblewał mnie wódką... - zachichotała.
-I ona to robiła? Przecież jak ja ją poznałem to była cicha i ledwo zauważalna. - był zdziwiony, ale nadal się śmiał.
-Widocznie za mało ją znasz...- zachichotała. -Poczekaj, dokończę tą historię...- chłopak skinął głową, tym samym zgadzając się.- Kiedy zaczęłam tańczyć, krzyknęłam do Dems, że to nawet fajne, wtedy sama weszła na bar i zaczęła tańczyć obok mnie... Po chwili obie śmierdziałyśmy wódką jak nigdy wcześniej...
-I może jeszcze zostałyście w samej bieliźnie? - spytał nadal rozbawiony.
-Hmm... Nie wiem, nie przypominam sobie nic więcej z tego wieczoru- wzruszyła ramionami, śmiejąc się. 
-Nic dziwnego. - mruknął pod nosem. - A powiedz mi coś o związkach Dems.
-Zawsze była strasznie uważna, jeśli chodzi o związki. Przed tobą miała... jednego? Może dwóch chłopaków... Ale było to jeszcze w szkole, była bardzo mała. Po tych dwóch 'związkach' miała długą przerwę. Aż w końcu spotkała ciebie.
-Bardzo mała, czyli?
-To była podstawówka, a te związki wyglądały tak, że oni nosili za nią jej teczkę i przynosili jej cukierki!- zaśmiała się.- Ale oczywiście, ona każdy związek traktowała bardzo poważnie...
-Pamiętam jak starała się, żeby jej rodzice mnie polubili. Tak bardzo chciała ze mną zamieszkać… - mówił patrząc się na swoje dłonie z uśmiechem.
-Tak, ona od samego początku traktowała Cię bardzo poważnie. Zawsze pragnęła być jak najbliżej ciebie. Czasem wściekałam się, że szła na spotkanie z Tobą, a odwoływała przyjazd do mnie... Ale teraz cieszę się, że jesteście ze sobą szczęśliwi.
-Jesteśmy. - uśmiechnął się. -Wreszcie. -szepnął.
-Wiesz, że na początku nawet Cię lubiłam?
-Naprawdę?
-Przy Tobie promieniała. Dawałeś jej to czego potrzebowała. Najważniejsze było to, że była z Tobą szczęśliwa. Nie miałam nic do Ciebie... -ponownie delikatnie potarła swój brzuch.
-A ja nawet Cię nie znałem. - zaśmiał się cicho, znów spoglądając na jej brzuch.
-Pamiętam jak...- zaśmiała się cicho, poprawiając swoją pozycję.- Przyszła do mnie, wzięłam jej telefon do ręki i twoje zdjęcie było ustawione na tapecie. A ja od razu wyjechałam z tekstem: " Ooo, jakieś ciacho. Niezły. Z jakiego filmu?"- zakryła twarz rękami, śmiejąc się cicho pod nosem.
-Co? - zaśmiał się, był wyraźnie zdziwiony.
-Dems miała taki czas, że jarała się różnymi aktorami. I wtedy myślałam, że jesteś jednym z nich...- nadal zakrywała swoją twarz, śmiejąc się coraz głośniej.
-Jestem niezłym ciachem...? - delikatnie szturchnął ją łokciem w bok.
-No wieeeesz...- przeciągnęła, rozchylając palce swoich dłoni i delikatnie spoglądając na niego.
-Coooo? - uśmiechnął się szeroko, patrząc jej w oczy.
-Kiedyś nawet zazdrościłam Dems, że z nią jesteś. Gust trochę mi się zmienił, ale nie mogę powiedzieć, że jesteś brzydki, bo nie jesteś...- spuściła głowę. Liam delikatnie pocałował ją w policzek. Brunetka popatrzyła na niego zdziwiona, na jej policzkach widoczne były niewielkie rumieńce. Brunet wzruszył ramionami.
-Ty też jesteś niczego sobie.
-Tylko niczego sobie?- uniosła jedną brew, śmiejąc się.
-Nie powiem, że jesteś idealna, bo to jest zarezerwowane dla Dems.
-Ale jednak!- zaśmiała się zwycięsko.
-Brzydka nie jesteś... Niall wiedział co brał. 
-Dobra, kończmy to, bo ta rozmowa zmierza na nie ten tor...- powiedziała zawstydzona.
-Co masz na myśli?
-Ani Dems, ani Niall pewnie nie byliby zadowoleni, słysząc tą rozmowę- stwierdziła, wstając z łóżka. Chłopak popatrzył na nią zdziwiony, patrząc jak siada na szerokim parapecie. -Przepraszam, że wygrzebuje stare sprawy, ale dlaczego tak mnie nie lubiłeś? - zapytała patrząc w gwiazdy.

-Dobra... - powiedział, wstając. Szybko rozglądnął się po ciemnym pokoju, po czym usiadł obok Megg. -To wszystko wygląda na skończone także... To nie było tak, że ja Cię nie lubiłem. Ja Cię lubiłem naprawdę, nic do Ciebie nie miałem. Owszem byłem zły gdy Dems poświęcała Ci tyle czasu, ale ja to rozumiałem. Naprawdę to rozumiałem. Ale... zachowywałem się tak, bo... - brunet nie mógł nic z siebie wydusić, spuścił głowę zamykając oczy.
-Liam... Wszystko w porządku...?- spytała, kładąc swoją ciepłą dłoń na jego kolanie.
-Harry mi groził. Groził, że jeśli nie będę mu pomagał to on skrzywdzi Demi i moją rodzinę. - wyszeptał, a z jego oczu spłynęła łza.
-Jak to... - zacięła się. Przez chwilę analizowała wszystkie sytuacje, w których mogła domyślić się tego wszystkiego. Zrozumiała to jak bardzo myliła się co do Payne'a. Zrozumiała to trochę za późno. -Nie rozumiem... Od kiedy to trwało?
-Od kiedy byłem dla Ciebie nie miły, wyzywałem Cie i to wszystko... Ja tego nie chciałem, ja chciałem Ci pomóc, ale on mnie szantażował... Znał każdy mój ruch... Ja się bałem.
-Robił to specjalnie po to, żeby odizolować mnie od wszystkich bliskich, prawda? Żebym wiedziała, że nie mam w nikim wsparcia i została z nim...- pokręciła głową w niedowierzaniu.
-Przepraszam. - szepnął. - Bałem się. - niepewnie spojrzał na jej twarz.
-Nie przepraszaj, to moja wina. Byłam za bardzo zaślepiona nienawiścią do ciebie, żeby zauważyć to, że ty też cierpisz... - szepnęła. Do jej oczu zaczęły napływać łzy, które były wtedy najmniej potrzebne. Liam wyprostował się, przybliżył się do Megg i przytulił ją do siebie.
-Nie płacz. Nie ma po co. Od dłuższego czasu nie dostaje już żadnych wiadomości. Myślę, że jest już dobrze. - gładził ją po włosach.
-Nienawidzę go...- mruknęła, wtulając się w ciało chłopaka.
-Jak każdy. Obiecuję, że od teraz będę Cię przed nim bronił.
-Dziękuje.
-Już... Nie płacz. Wszystko jest dobrze. Ale pamiętaj, że wiemy o tym tylko Ty i ja.
-Dobrze, nie powiem nikomu.
Chłopak uśmiechnął się delikatnie całując ją w czoło.
-Który to miesiąc? – spytał spoglądając na jej brzuch.
-Początek szóstego. – uśmiechnęła się delikatnie, starając otrzeć łzy.
-Znasz płeć?
-Nie. Nie pytałam lekarza, bo chcę, żeby zostało to niespodzianką do samego porodu. Ale... Dems twierdzi, że to dziewczynka. 
-Też coś tak czuję. - uśmiechnął się.
Brunetka westchnęła z uśmiechem, ocierając resztki łez z policzków.  Rozmawiali jeszcze przez bardzo długi czas. Dziewczyna zasnęła oparta o ramię Payne'a, kiedy ten około trzeciej w nocy, zaczął swoje wywody na temat piłki nożnej. Liam bez wahania zaniósł ją do łóżka i okrył kołdrą. Po kilkunastu minutach sam odpłynął w głęboki sen.

                                                                          ***
Megg obudziła się wyspana i uśmiechnięta. Przekręcając się na drugi bok zauważyła Liama, który smacznie spał. Nadal była zdziwiona przez to czego dowiedziała się kilka godzin temu, lecz miała nadzieję, że teraz już wszystko będzie dobrze. Kiedy chłopak obudził się oboje zeszli na dół w celu zjedzenia śniadania. W kuchni zastali Dems i Nialla jedzących razem śniadanie. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie Dems siedząca na stole przed blondynem, który ją karmił. Brunetka nie czekając ani chwili dłużej pocałowała bruneta w policzek i kazała mu wrócić do pokoju. Sama zabrała się za przygotowanie kanapek. Po chwili usłyszała nagły śmiech i zanim się odwróciła Dems i Nialla nie było już w kuchni. Nie wiedząc o co chodzi ruszyła na górę z przygotowanym śniadaniem. Po chwili dziewczyna już znajdowała się w pokoju. Wyraz jej twarzy bardzo rozbawił bruneta, na co zielonooka tylko roześmiała się głośno.
-Widziałeś to?!- spytała, Payne potwierdził, skinieniem głowy.- Co to miało być?
-To była Dems i Niall... I twierdzę, że coś pili.
-Mam podobne przeczucia...- mruknęła pod nosem, siadając na łóżku, obok Liama. - Jedz...
-Ty też. Nie głodź swojej dziewczynki. - uśmiechnął się biorąc kanapkę. 
-Nie martw się o to, jest dobrze odżywiana...- uśmiechnęła się, gładząc po brzuchu. 
-Zawsze się martwię. - wzruszył ramionami, po czym zaczął jeść. Jej jedyną reakcją był nikły uśmiech. Sięgnęła po jedną z pysznych kanapek i od razu zaczęła ją konsumować.
-Robisz lepsze kanapki od Dems. Ale shh... - powiedział, gdy skończył jeść.
-Dziękuję. Będę robić je częściej, jeśli ci smakują.
-Idziemy do nich? – Liam uśmiechnął się.
-No, chyba powinniśmy ich rozdzielić...- zachichotała, bardzo powoli zsuwając się z łózka.
-Czułem od Dems alkohol. - powiedział otwierając drzwi przed brunetką.
-Zaraz sprawdzę co zniknęło z barku...- mruknęła wychodząc z sypialni. Szybkim krokiem skierowała się do salonu, gdzie znajdował się wspomniany barek. Gdy przeskanowała jego zawartość, okazało się, że zniknęło kilka wcześniej nadpitych trunków. -Miałeś rację...
Chłopak zaśmiał się idąc w kierunku pokoju, w którym znajdowali się Niall i Demi. Zapukał do drzwi. W odpowiedzi usłyszał tylko donośny śmiech Dems, kiedy wszedł do pokoju, zastał swoją dziewczynę, siedzącą na fotelu w samej koszulce, oraz majtkach, które ledwo co zasłaniały jej pośladki. Chłopak stanął jak wryty w ziemię, a zaraz obok niego pojawiła się brunetka.
-Miło się piło, ale już czas to skończyć.- westchnęła głośno, podchodząc do małego stolika, na którym stały butelki z niedopitym trunkiem. Jednym zwinnym ruchem zabrała je ze stołu, podając je do ręki Liamowi.
-Ejj! Ja to piłam!- oburzyła się blondynka.
-Masz rację, piłaś. - syknęła, zabierając z rąk panny Harrison niewielką, szklaną butelkę.
-Niall! Powiedz jej coś...
-To Ty wypiłaś więcej. Nie ja. -uniósł ręce w geście obronnym. -Ale miło było. Dziękuje. -zaśmiał się i wstał z łóżka. -Hej kochanie. - mruknął cicho podchodząc do Megg i całując ją w policzek.
-Odsuń się...- warknęła, unikając ust blondyna. Prędko udała się do kuchni, gdzie wylała resztki alkoholu.
-Megg. Wypiłem tylko szklankę. Nie więcej... - blondyn szybko za nią poszedł.
Liam dobrze wiedział, że nie wytrzyma długo. Zeskanował półnagie ciało swojej narzeczonej i przewrócił oczami. Ona cały czas się uśmiechała. Dawno nie była w takim stanie.
-Powiedz mi... Czemu?- skrzyżował ręce przy torsie.
-Ale co kochanie?
-Nie udawaj.
-Chodzi Ci o to, że piłam?
-Omijając fakt, że paradujesz przed Niallem z prawie gołym tyłkiem, to tak. O to właśnie mi chodzi- przewrócił oczami.
-Ojj...kochanie. - dziewczyna wstała i uwiesiła się na szyi Liama.
-Zadałem ci pytanie i oczekuję odpowiedzi! - odsunął ją od siebie.
-Siedzieliśmy, gadaliśmy i tak jakoś wyszło. - powiedziała cicho podchodząc do walizki, wyciągnęła z niej czyste ciuchy.
-Wiesz, że nie lubię kiedy pijesz...
-Ja też nie lubię, kiedy Ty pijesz... - blondynka zbierała wszystkie rzeczy, które będą potrzebne jej przy kąpieli.
-Ale nie piłem. Jestem całkowicie trzeźwy, więc nie powinnaś się mnie czepiać!
Blondynka nie odezwała się. Wyminęła go i wyszła z pokoju. Brunet szybko udał się za swoją narzeczona. Zanim ta zdążyła zamknąć drzwi, chłopak wślizgnął się do środka, tym samym zaskakując blondynkę. Kiedy panna Harrison spojrzała na niego zdziwiona, brunet podszedł do niej prędko i namiętnie ją pocałował. Ich usta walczyły ze sobą zawzięcie. Żadne z nich nie chciało odpuścić.
-Następnym razem zawołaj mnie, kiedy będziesz miała zamiar się upić, słońce- mruknął prosto w jej piękne usta.
-Obiecuję, że następnym razem upiję się z Tobą...- szepnęła, opierając swoje czoło o czoło jej ukochanego.
-Zapraszam pod prysznic, kochanie...- uśmiechnął się, lekko łapiąc za dolną część koszulki blondynki.

***
-Megg. Wypiłem tylko szklankę. Nie więcej... - blondyn szybko za nią poszedł. Dziewczyna słysząc krzyk blondyna warknęła pod nosem.
-I o jedną za dużo! 
-Kochanie... Przepraszam... Nie jestem pijany i już dawno nie mam tego w sobie.
-Co nie zmienia faktu, że jestem na Ciebie zła.
-Przepraszam. - złapał ją za dłoń. 
-Dobrze, nie kłóćmy się o to, wybacz. - westchnęła. -Mało spałam i jestem rozdrażniona. Przepraszam. - uśmiechnęła się blado.
-Mało spałaś? - uniósł brwi przytulając dziewczynę do siebie.
-Owszem...- wtuliła się w niego, z przyjemności przymykając oczy.
-To co robiłaś z Liamem? - gładził ją po włosach.
-A... wiesz... Zmęczył mnie trochę... - odrzekła szybko.
-Czym? - delikatnie połaskotał ją w szyje.
-A jak myślisz?- zachichotała, schylając głowę, tym samym utrudniając ukochanemu dostęp do swojej szyi.
-Mam nadzieję, że nic nie robiliście...
-Spokojnie, skarbie. Tylko rozmawialiśmy... Gdzieś do trzeciej.- mruknęła.
-Dobrze. - delikatnie ją pocałował, po czym wziął na ręce i zaczął kierować się w stronę pokoju Megg. Brunetka spokojnie wtuliła się w jego ciało, opierając głowę o jego ramię. Już po chwili oboje znajdowali się w pokoju. Horan niemal od razu wygodnie ułożył ją na miękkim łóżku. -Co mi powiesz, kochanie? - zapytał, gładząc jej brzuch.
-A co chciałbyś usłyszeć? -szepnęła spokojnie, delikatnie się uśmiechając.
-Obojętne. Byleby słyszeć twój głos. - uśmiechnął się przymykając oczy.
-No więc... Z chęcią zapytałabym, co robiłeś z Demi, ale wiem, więc raczej o to nie zapytam... Ale chcę wiedzieć jedno: ile ona wypiła?
-Na pewno jakiś litr.
Dziewczyna jedynie westchnęła ciężko.
-Próbowałem ją powstrzymać, ale ona jest bardzo silna.
-Co zrobiła?- zdziwiła się.
-No cóż... Ręka nadal trochę mnie boli... Ale przynajmniej się wtedy śmiała, a nie była zła.
-No powiedz!- uniosła się na łokciach, wyczekująco spoglądając na Nialla.
-Ugryzła mnie. - zaśmiał się.
-Co?! Naprawdę?
Blondyn pokazał jej rękę, na której odbite były zęby. Brunetka od razu złapała jego rękę i czule pocałowała. Po tym delikatnie pogładziła to miejsce kciukiem.
-Przestań. - zaśmiał się. -Było śmiesznie, gdy to robiła.
-Nie wiem co było w tym śmiesznego…
-Bardzo mocno złapała moją rękę, ale nie mogła trafić w nią ustami...
-Dobra, nie chcę więcej o tym słuchać!- westchnęła, układając się wygodniej. Chłopak uśmiechnął się i mocno ją do siebie przytulił. Zaczął jeździć dłonią po jej brzuchu. -Kocham Cię, wiesz? -szepnęła cichutko.
-A wiesz, że ja Cię też?
-Nie wiedziałam!- zażartowała szybko, udając zaskoczenie, po czym zachichotała.
-Mhm... - chłopak zatoczył palcem kółko na jej podbrzuszu. Czując to dziewczyna delikatnie się uśmiechnęła.
-Mam na Ciebie ochotę. - szepnął jej do ucha, po czym pocałował ją w szyję. Brunetka mruknęła cicho.
-Mmm... I co z tym zrobimy? -zbliżyła swoją twarz do twarzy swojego chłopaka i lekko musnęła jego usta.
-A co byś chciała?
-No nie wiem, nie wiem...- mruknęła, wsuwając jeden palec za gumkę jego luźnych dresów. Chłopak uśmiechnął się szeroko i zawisł nad brunetką. Zaczął zdejmować z niej bluzkę. Zielonooka lekko uniosła się, ułatwiając Niallowi tę czynność. Niemal od razu zabrała się za pozbycie jego koszulki.
-Kocham Cię. - mruknął cicho w jej usta, po czym zaczął ją namiętnie całować, nie dając brunetce szansy na odpowiedź…

***



Tym oto rozdziałem kończymy część pierwszą naszego opowiadania. :)
Jeśli macie ochotę poznać dalsze losy naszych bohaterów to piszcie w komentarzach- czy mamy pisać drugą część, czy też wolicie zakończyć opowiadanie teraz.
Jeśli naprawdę podoba Wam się ten wytwór naszej wyobraźni możemy dla Was napisać rozdziały tworzące drugą część. Wybór należy do Was.

Co sądzicie o tym, co wyznał Liam? Kłamał, by nie wyjść na skończonego debila, czy też mówił szczerą prawdę? Dlaczego Margaret tak szybko mu uwierzyła? 
Chcemy poznać Waszą opinię! :)

No cóż...
Jeśli zdecydujecie się, by czytać dalej tę historyjkę, to koło środy/czwartku dodamy informację o tym jak od teraz będzie wyglądała nasza praca na tym blogu. A jeśli wolicie zakończyć wszystko teraz- napiszemy epilog i rozstaniemy się.


Czekamy na komentarze.


Wasze Dems i Megg.

16 komentarzy:

  1. Cudny rozdział <3 błagam piszcie dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cały czas czytam,chociaż nie komentuję praktycznie wcale, więc jak najbardziej liczę na II część opowiadania, mam nadzieję, że dużo osób się ze mną zgodzi:)
    Pozdrawiam cieplutko ~ @my_hero_loueh
    PS a nie myślałyście może nad tym, żeby kolejną część przełożyć na tumblr? To tylko taki cichy pomysł, ale przemyślcie go, na pewno dużym plusem przemawiającym za tym byłoby to, że o wiele łatwiej czyta się tam opowiadania na telefonie, a teraz wydaje mi się, że sporo osób częściej jest właśnie na telefonie :) ale nie narzucam Wam niczego, to, tak jak wcześniej pisałam, tylko cichy zarys pomysłu :)
    Jeszcze raz pozdrawiam i ślę całusy xxx 3majcie się Dziewczyny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem przenoszenie drugiej części na tumblr nie jest dobrym pomysłem. Piszcie dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Co do pytania to: tak tak tak!! Piszcie dalej ♥ Proszę ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I przepraszam za to, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału, ale po prostu nie wchodziłam przez jakiś czas na Internet :))

      Usuń
  5. Błagam... Piszcie dalej!!! :) nie wyobrażam sobie życia bez tego pięknego ff^_^ boze jesteście genialne!!!! A co do pytań to wydaje mi się że Liam mówił prawdę.. Widać że między nimi jest już dobrze :D nie wyrobie... Czekam na kolejne rozdziały ^o^
    Wenyyy życzę @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  6. Piszcie II część :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział.!

    Uważam, że Liam mówił prawdę.. Z racji że Megg wiedziała że Harry jest do tego zdolny, uwierzyła mu.
    Też bym tak pewnie postąpiła.

    i teraz najważniejsze.!






    MUSI BYĆ 2 CZEŚĆ.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dalej Dalej !!!!!! II część <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział jest przegenialny!!! <33
    Tak szybko się nie pożegnamy.
    Piszcie drugą część, bo Wasze opowiadanie jest zaje*iste <33

    Sądzę, że Liam mówił prawdę. Nie wiem czemu mu uwierzyła... Może po prostu Liaś nie umie kłamać i by to wyczuła jakby kłamał... Nie wiem XD

    Zapraszamy http://muffin-say-hello.blogspot.com/ :D

    Tosia xx

    OdpowiedzUsuń
  10. MUSICIE PISA DALEJ!!! Musicie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Chcemy abyście pisały dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pozwalam Wan mnie zabić. Naprawdę. Prawie za każdym razem robię przerwy w komentowaniu między dwoma rozdziałami. Naprawdę baaardzo Was przepraszam ;( Jestem głupia.
    Oczywiście chcę następną część! Bez niej się nie obejdzie, haha. Ładnie proszę.
    Osobiście coraz bardziej ufam Liamowi, myślę że mówi prawdę. I tyle.
    Przepraszam za ten koszmarny komentarz, wiem, że jest do niczego ; ( Jest mi zimno, źle się czuję, więc mam nadzieję, że mi wybaczycie.
    Okej; kocham Was.
    Do następnej części :* ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Błagam ponad wszystko!!! Piszcie dalej!!! To opo jest świetne! Ohhh... juz czekam na nastepną...

    OdpowiedzUsuń