*Kilka godzin
wcześniej*
Niall siedział niespokojnie, zastanawiał się gdzie poszła Megg. Nie było jej już bardzo długo. Chłopak co chwilę chodził od okna, do okna, żeby sprawdzić, czy nie ma jej gdzieś w pobliżu. Nagle usłyszał dźwięk otwieranych drzwi.
Niall siedział niespokojnie, zastanawiał się gdzie poszła Megg. Nie było jej już bardzo długo. Chłopak co chwilę chodził od okna, do okna, żeby sprawdzić, czy nie ma jej gdzieś w pobliżu. Nagle usłyszał dźwięk otwieranych drzwi.
- Megg, to Ty? -spytał
zdenerwowany.
-Tak , ja...-
dziewczyna właśnie zdejmowała buty. Horan poszedł do przedpokoju i pokręcił głową
kiedy zobaczył dziewczynę.
-Boże, jak Ty
wyglądasz. Idź weź prysznic, a ja zrobię coś do jedzenia. - oznajmił.
-Coś jest nie tak?
- zdziwiła się patrząc uważnie w lustro.
-Jesteś cała
przemoczona! Nie czujesz?- spytał zdziwiony i pomógł dziewczynie zdjąć czarną
kurtkę.
- Czuję, ale...
Wiesz nie mam się w co przebrać, a nie chcę zabierać Ci więcej ciuchów...-
udała, że się uśmiecha.
- Dam Ci jakąś
koszulkę, spodnie. Mi nie ubędzie. - on szczerze się uśmiechnął. Zniknął za
drzwiami i już po chwili wrócił z czystymi ciuchami. - Proszę. I idź już, bo
będziesz chora!- podał jej je i udał się do kuchni.
Dziewczyna prędko poszła do łazienki i wzięła gorący prysznic. Po kilku minutach była już w kuchni.
Dziewczyna prędko poszła do łazienki i wzięła gorący prysznic. Po kilku minutach była już w kuchni.
- Już jestem. Co
do jedzenia? Porządnie zgłodniałam. - stwierdziła i usiadła przy niewielkim
stole.
- Tosty!-
uśmiechnął się szeroko.
-Fajnie...- westchnęła
bez żadnych emocji.
-Ejj! Uśmiechnij
się! - podszedł do dziewczyny i złapał ją delikatnie za policzki.
-Zostaw mnie!-
zabrała jego rękę i uśmiechnęła się. -Lepiej?
- O wiele!- usiadł
obok dziewczyny.
- Dziwny jesteś,
wiesz?- stwierdziła pytając.
-Nie jestem
dziwny, czemu tak myślisz?
- Bo za szybko Cie
polubiłam... - oparła się o jasną sofę.- Ale to nie ważne. Masz coś do picia? Ale
wiesz…- Uniosła jedną brew.
-Coś tam jest, ale
ja nie piję…- oznajmił, wstał i udał się do barku.
- Ja na ogół też
nie, ale dzisiaj zrobię wyjątek. – uśmiechnęła się.
-Wódka, wino,
whiskey? – spytał.- Mieszamy? Też się napiję, a co mi tam.- zaśmiał się. Megg
posłała do chłopaka lekki uśmiech.
Następną godzinę
spędzili na bezsensownych rozmowach, milczeniu, spoglądaniu na siebie, piciu
alkoholu. W końcu oboje byli już zupełnie pijani…
-Wiesz?- zaczęła.
-Tak?
-To… To bardzo
dziwne…- jąkała się.
-Ale co?
-Bo przy tobie
uśmiechnęłam się szczerze pierwszy raz od długiego czasu! Coś w Tobie musi być
dziwnego...
-Ale ja nie jestem
dziwny… Może to mój irlandzki urok?
-Mejbi, mejbi. –
skończyła pić kolejną szklankę ‘napoju’ i stwierdziła, że picie ze szklanki jest bez sensu... Dlatego wzięła do rąk butelkę.
-Co bejbi?-
zdziwiła się.
-Nie, nic.- chłopak rozsiadł się na kanapie bardziej.
-No mów!-
‘uderzyła’ go w ramię i znów zatraciła się w smaku trunku.
-Lubię Cię, ale tak
trochę bardziej…- wyjaśnił.
-Że co?!-
zakrztusiła się odrywając usta od szklanki.
-Jaa...ja...sam
nie wiem, to wszystko dzieje się za szybko. – tłumaczył.
-Coś o tym wiem …-
westchnęła.- Ale na prawdę? Bo jak nie to możesz ustawić się do kolejki jako
następny, który mnie oszukał...- dziewczyna wyraźnie posmutniała.
-Nie mam zamiaru
Cię oszukać. Może znam Cię nie zbyt długo, ale coś w Tobie jest takiego
tajemniczego, mimo Twojego zachowania ja widzę w Tobie coś wyjątkowego...-
zbliżył się do niej, jedną ręką złapał jej twarz i delikatnie zaczął całować
dziewczynę. Ona odwzajemniła pocałunek.
Odłożyła szklankę na bok, położyła ręce na ramionach chłopaka i zaczęła bawić
się jego włosami. Po chwili Niall oderwał się od niej.- Nie mam zamiaru tego z
Tobą robić… - szepnął.
-Yym… Tak,
przepraszam, za dużo wypiłam. – była wyraźnie zmieszana.- Idę spać. Przepraszam.-
zaczęła wstawać.
-Nie, stój!-
chłopak złapał ją za rękę i lekko do siebie przyciągnął. - To moja winna, ja po
prostu nie chcę Cię przelecieć i nie chcę żebyś potem czuła się jak dziwka,
rozumiesz, to ja Cię pocałowałem i to raczej ja powinienem Cię przepraszać...
-Nie musisz mnie
przepraszać... I tak się tak czuję... Ale to jest nieważne. Przepraszam. Chyba
na prawdę za dużo wypiłam.- Panna
Richards zabrała od siebie dłonie
Niall’a.
- Nie idź.- On
ponownie chwycił ją za ręce.- Proszę, siedź tu ze mną, nie musimy rozmawiać, bo
prostu tu bądź...
-Dobrze... Tylko
już mnie puść. – Poprosiła, spojrzała na ich ręce i się uśmiechnęła.- Możemy
porozmawiać. Pytaj o co zechcesz. Sama nie wierzę w to co powiem, ale odpowiem
szczerze na każde Twoje pytanie. – popatrzyła prosto w oczy chłopaka.
-Ale jeśli nie
chcesz to nie musisz odpowiadać, dobrze?
- Pewnie. Pytaj.-
usiadła wygodniej.
-O co chodzi z
Harry’m, bo ja słyszałem, że on Cię bił...
-I dobrze słyszałeś.
– dziewczyna spoważniała.
-Opowiesz mi o tym
coś więcej?- poprosił.
- Bo... bo...
ja... z nim byłam już kiedyś... On mnie zmuszał do seksu i bił. Zgadzałam się
na to, bo się bałam... Ja od niego odeszłam... Próbowałam coś w życiu zmienić,
zapomnieć o tym.- Brunetka rozpłakała się.- I jak już mi się udało on... On wrócił
i mówił, że mnie kocha... Obiecywał, że się zmieni, że już więcej tego nie zrobi... Ale kłamał...Znowu mnie zaczął bić… Ale tym razem
gorzej... – Megg płakała tak bardzo, że nie była w stanie wydusić z siebie
żadnego słowa.
-Cii…- Niall
przytulił roztrzęsioną dziewczynę do siebie.- Przy mnie jesteś bezpieczna,
rozumiesz? Choć nic nas nie łączy, ja i tak nie pozwolę Cię skrzywdzić! –
oznajmił.
-Dz… Dziękuję. –
niepewnie uśmiechnęła się do chłopaka. Zaraz wracam…- szepnęła i wyszła z
salonu.
Udała się do
łazienki. Tam uspokoiła się trochę, przemyła twarz zimną wodą. Pomogło.
Dziewczyna spojrzała w lustro i postanowiła, że nie może już płakać. Wiedziała,
że musi być silna. Rzuciła okiem na zegarek wiszący nad wejściem. Uświadomiła
sobie, że spędziła dwadzieścia minut na uspokajaniu się. Wzięła głęboki oddech
i wróciła do Niall’a. Uśmiechnęła się do niego nieśmiało i usiadła obok.
-Mam do ciebie
prośbę...- powiedział Niall. Dziewczyna zrobiła pytającą minę. - Przytulisz się do mnie? -odchylił lekko koc, którym był przykryty. Megg bez słowa wsunęła się
pod ciepły, miękki materiał i już po chwili była wtulona w blondyna. On
mocno ja do siebie przytulił. – Pijemy jeszcze? Tak na rozgrzanie?- zaśmiał
się. Panna Richards kiwnęła głową na „tak”. Horan nalał alkohol do dwóch
wielkich szklanek, jedną z nich podał Meggi. – Za yyy… Nasze zdrowie?- zaśmiał
się.
-Za nas… To znaczy
za nasze zdrowie!- poprawiła się i
uśmiechnęła. Czuła, że przesadziła z ilością procentów na ten dzień, lecz nie
zważając na głos sumienia- piła dalej…
Oboje jednym tchem wypili całą zawartość szklanych naczyń i zaczęli się namiętnie całować. Z każdą kolejną chwilą co raz bardziej pogłębiali pocałunek. Nagle Megg oderwała się od chłopaka.
Oboje jednym tchem wypili całą zawartość szklanych naczyń i zaczęli się namiętnie całować. Z każdą kolejną chwilą co raz bardziej pogłębiali pocałunek. Nagle Megg oderwała się od chłopaka.
-Przepraszam. Nie
mogę…- szepnęła spuszczając wzrok.
-Rozumiem. Ale
świetnie całujesz.- Niall cmoknął dziewczynę z policzek.- Idziemy spać?
-My?!
-No tak. Niczego
od Ciebie nie chcę. Po prostu zaśniemy sobie razem przytuleni do siebie…-
nakłaniał ją.
-No dobrze, ale ja
muszę Ci coś powiedzieć… Wiem, że na trzeźwo tego nie zrobię.- zaśmiała się.
Chłopak czekał na dalszą część jej wypowiedzi.- Bo… Ty mówiłeś, że czujesz do
mnie coś więcej, prawda?
-Wiesz, nie jestem
tego pewny, ale chyba tak.
-No, bo ja do
Ciebie ch…chyba też…- mówiła nieśmiało.
-Tylko, że Megg,
ja… Ja Cię nie kocham. Te słowa są dla mnie za bardzo silne… Ja tylko się w
Tobie zakochałem.
-Ja też nie
potrafię powiedzieć kim tak właściwie dla mnie jesteś. To dziwne…- westchnęła i
spojrzała na blondyna.
-Dzisiaj jestem
dla Ciebie tym, w którego ramionach zaśniesz.- uśmiechnął się do dziewczyny.
-Dziękuję Ci za
wszystko!- Margaret bez wahania pocałowała Niall’a. On odwzajemnił pocałunek,
nie przerywając wziął zielonooką na ręce i zaniósł do sypialni. Megg przez
pocałunek nieustannie się uśmiechała. Oboje położyli się na łóżku ciągle
kontynuując poprzednią czynność.
-Na pewno tego
chcesz?- spytał.
-Tak… Nie wiem.
Chyba tak.- szepnęła patrząc w jego piękne, niebieskie oczy.
-Nie skrzywdzę
Cię...Nie wybaczyłbym tego sobie, przecież nie musimy od razu kończyć w łóżku.
-Wiem, ale to jest
dziwne ja przy Tobie czuję się tak inaczej... Znów jestem sobą… Zapomniałam o
tym wszystkim... Dziękuję.
-Nie masz za co
dziękować. – uśmiechnął się do dziewczyny. Spojrzał na nią i nie wiedział jak
zapytać o to czy brunetka chce z nim to zrobić. – Meggi…
-Nie pytaj już o
nic. Proszę. Oddajmy się chwili…- powiedziała prawie niesłyszalnie.
-Tylko najpierw
muszę Ci jeszcze coś powiedzieć…- zaczął niepewnie.
-Mów…- powiedziała opierając się o ścianę.
-Jaa, to, to noo,
emm..to będzie mój pierwszy raz.- powiedział po czym spuścił głowę w dół, zawstydził się.
-Nie przejmuj się.
Ja mam to dawno za sobą... Nie jest aż tak źle.-zaśmiała się.- W sumie to
urocze, że jeszcze nigdy tego nie robiłeś...
-Wcale nie.-
zaprzeczył.
-Czemu tak
sądzisz?
-Bo ja mam już
prawie dwadzieścia lat!
-No… Ja w sumie
też. Ale przecież nikt nie musi o tym wiedzieć. – uśmiechnęła się zalotnie.- To
jak, chcesz mieć to już za sobą?
-Chcę…
-To dlaczego nie
jesteś pewien, boisz się?
Niall nie odpowiedział jej tylko zaczął ją zachłannie całować, przy czym zdejmował jej ubrania. Całował każdy skrawek jej ciała. Megg czuła się cudownie. Na reszcie robiła to z własnej woli z kimś, kogo darzyła prawdziwym, pięknym uczuciem…
Niall nie odpowiedział jej tylko zaczął ją zachłannie całować, przy czym zdejmował jej ubrania. Całował każdy skrawek jej ciała. Megg czuła się cudownie. Na reszcie robiła to z własnej woli z kimś, kogo darzyła prawdziwym, pięknym uczuciem…
*** W tym samym
czasie, mieszkanie Liam’a…***
- Co? Coś Ty
najlepszego zrobiła? – chłopak złapał się za głowę. Szybko podbiegł do Demi. Od
razu złapał ją za zakrwawione nadgarstki. - Jak mogłaś? Otwórz oczy! No otwórz
te oczy! Powiedz coś! Dems proszę! Dlaczego to zrobiłaś. – Szybko zdjął z
siebie swoją koszulę. Rozerwał ją i zawiązał na jej nadgarstkach.
- Gdzie mój
telefon? – zapytał sam siebie. – No ku*wa gdzie on jest? Hallo? Pogotowie… tak
moja dziewczyna… ona, ona podcięła sobie żyły. Przyjedźcie szybko na ulicę
‘Standard Rd’! Tylko szybko, ona jest nieprzytomna. Dobrze. – rozłączył się. –
Nie rób mi tego! Nie możesz teraz umrzeć. Musisz żyć. Musisz żyć dla mnie…- mieszał się.
Po 10 minutach
karetka przyjechała pod ich dom, a sanitariusze wbiegli do środka. Szybko zabrali nieprzytomną dziewczynę do
szpitala. Liam od razu pojechał za nimi autem. Tak bardzo się bał. Bał się, że
może ją stracić. Tak cholernie ją kochał. Nie przeżyłby bez niej…
- Gdzie ona jest?
Gdzie ją zabraliście? – Szybko zapytał lekarza, kiedy tylko znalazł go pod
jedną z sal.
- Jest tutaj.
Wszystko jest już pod kontrolą. Dziewczyna nie straciła dużo krwi. Wszystko
będzie dobrze. Jej życiu nic nie zagraża.
- Całe szczęście.
– jego strach automatycznie zmalał. – Mogę do niej wejść?
- Tak, oczywiście.
– Liam spokojnie wszedł do sali. Wziął krzesło i usiadł przy łóżku dziewczyny.
- Po co mnie ratowałeś?
– zapytała. Dla Liam’a to pytanie było zupełnie bez sensu.
- Bo Cię kocham.
Dlatego.
- Ale to
rozwiązałoby wszystkie nasze problemy. Zero kłótni. – kolejna wypowiedź Demi,
która dla chłopaka była dosłownie idiotyczna.
- To ja wolę się z
Tobą ciągle kłócić tylko bądź ze mną. Nie rób takich scen…
- Ale po co?
- Demi kocham Cię.
To był impuls po prostu, ja chcę Cię zatrzymać. – tym razem jego wypowiedz także
nie była do końca zrozumiała… On sam jej nie rozumiał.
- Ja nie mogę, co
będzie jak Harry znajdzie mnie i Megg. Znów zacznie mu odbijać i dalej wszyscy
będziemy cierpieć…
- Nie. Ja Cię
obronię. Nie pozwolę mu Cię skrzywdzić. Proszę tylko nie rób tego więcej. –
złapał ją lekko za dłoń.
- Li Kochanie, ja
nie wiem… - Dziewczyna zamknęła oczy po czym mocno ścisnęła dłoń Liam’a.
Chłopak nie wiedział co jej jest.
- Co się dzieje?
Demi! Źle się czujesz? – Nie otrzymał odpowiedzi. Czym prędzej wybiegł z sali i
zawołał lekarza. Pielęgniarki nie pozwoliły mu przy tym być. Musiał zostać na
korytarzu. Martwił się coraz bardziej. Chciał aby ona żyła. Nie mogła tak po
prostu odejść. Po 20 minutach lekarz wyszedł z sali.
- Już wszystko
dobrze. Po prostu zasłabła musi teraz odpoczywać. – powiedział i udał się przed
siebie. Liam od razu wszedł do pomieszczenia i usiadł obok niej.
- Co? Co znowu się
stało? – wypowiedziała niezrozumiale.
- Nic. Zemdlałaś.
Już wszystko dobrze. – dziewczyna uśmiechnęła się blado. Tak jakby chciała
rozluźnić atmosferę.
- Przepraszam. –
powiedziała słabo.
- Nie przepraszaj.
Nic nie mów tylko odpoczywaj. Kocham Cię. A teraz śpij. – pocałował ją w blady
policzek.
- Proszę, nie idź
nigdzie. – złapała go za dłoń.
- Dobrze zostanę, ale
już nic nie mów tylko śpij. – pogłaskał ją po głowie.
- Ja… Ty… Dlaczego
cały czas przy mnie jesteś? Wyrządziłam Ci tyle krzywdy. – ciągnęła rozmowę.
- Ty? Mi? Krzywdy?
Nie prawda. Dla osoby, którą kocham jestem w stanie zrobić wszystko i wszystko
wybaczyć. – pocałował jej dłoń.
- Kocham Cię. –
uśmiechnęła się.
- Ja Ciebie też, a
teraz śpij już proszę. Ja tu będę cały czas, nie bój się. Dobranoc kochanie. –
pocałował ją w czoło.
- Na pewno? Nie
zostawisz mnie? – chciała upewnić się jak najbardziej. Chciała aby był przy
niej cały czas.
- Nie zostawię.
Śpij już, kocham Cię. – Dziewczyna uśmiechnęła się i po chwili zasnęła.
***
Hej, hej, hejka! <3
Baaardzo stęskniłyśmy się za Wami!
Jak zawsze przepraszamy za każdy błąd itp.
U nas jest teraz różnie...także przepraszamy ogólnie za wszystko.
Jak wrażenia po rozdziale? Megg szaleje! Huhu :D
A nasza Dems...biedactwo ;c
Jeśli ktoś zauważył, albo nie, rozdziały będą teraz dodawane w piątek lub w jakiś wyjątkowych sytuacjach w sobotę.! :)
Pod ostatnim rozdziałem było 14 komentarzy, no ale cóż...
Nie liczymy spamu, ani jeśli ktoś dodał dwa komentarze.
Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach zapisujcie się do zakładki INFORMOWANI.
Zachęcamy do odwiedzenia naszych BOHATERÓW.
Kontakt z nami - ASK
Wasze Dems i Megg. <3