piątek, 14 marca 2014

Rozdział 30

Oboje byli szczęśliwi. Nareszcie znajdowali się pod domem. Dziewczyna w końcu mogła odpocząć od tego szpitalnego zgiełku, który był okropnie męczący…
- Uff. Nareszcie tutaj. – uśmiechnęła się wychodząc z auta. Niall uśmiechnął się wyciągając z bagażnika  rzeczy Megg i zakupy. Brunetka nie zwracając uwagi na Horan’a pobiegła do domu, mimo tego, że miała się nie przemęczać.
– Ej! Masz nie biegać!
- Shh… Przeżyję! – weszła do niskiego bloku, po czym dosłownie wbiegła do mieszkania, gdzie zdjęła kurtkę oraz buty. Następnie od razu usiadła w salonie na kanapie.
Blondyn wszedł do domu załadowany reklamówkami i torbami. Zaśmiał się pod nosem na widok ‘padniętej’ brunetki. Odłożył torby w salonie, a zakupy natychmiast zaniósł do kuchni, po czym dołączył do Megg.
- To co robimy?- spytał, siadając obok zielonookiej.
- A co chcesz robić?
- Spać. Jestem zmęczony- wyjaśnił.- Chcę Cię przytulić w naszym łóżku…- przeciągnął się i ziewnął.
- No tak. Zapomniałam, że nie spałeś całą noc... – skrzywiła się.
- Coś tam spałem, a teraz chodź… - wstał i wystawił dłoń w jej stronę.
- To…- przeciągnęła słowo tak, jakby zastanawiała się nad tym co ma powiedzieć.- Ty idź, a ja zaraz przyjdę. Daj mi pięć minut…- powiedziała z uśmiechem.
- Okej. To ja rozpakuje zakupy. –oznajmił, pocałował ją w czoło i poszedł do kuchni.
Margaret udała się do łazienki, gdzie wzięła szybką, aczkolwiek odprężającą kąpiel. Tak, tego było jej trzeba. Chwili ciszy i spokoju. W swojej głowie ciągle miała ten szpitalny szum, krzyki lekarzy, płacz pacjentów. Miała tego serdecznie dosyć, więc kilka minut słuchania lecącej z kranu wody, uspokoiło ją.
Tymczasem Niall zajął się rozpakowywaniem zakupów. Wiedział, że te ‘pięć minut’ potrwa dłużej niż zapewniała jego ukochana, dlatego nie spieszył się. Powkładał zakupy do odpowiednich półek, po czym z uśmiechem udał się do swojej sypialni, gdzie natychmiast rozebrał się do samych bokserek i ułożył pod zimną kołdrą. Blondyn wprost ubóstwiał zimną pościel. Była zarówno orzeźwiająca, jak i pozwalała mu wypocząć. To uczucie sprawiało, że chłopak całkowicie ‘odlatywał’.
Po chwili do pokoju weszła Megg w samym ręczniku.
- Chodź tu do mnie. – otrząsnął się, kiedy zobaczył półnagą dziewczynę i delikatnie uniósł skrawek kołdry. Megg skinęła głową, szybko ubrała się i udała się w miejsce, gdzie zapraszał ją Horan.
- Nareszcie mogę Cię przytulić.– wymruczał przytulając dziewczynę.
- Tego mi brakowało. – uśmiechnęła się i złapała dłoń Niall’a. Chłopak zaczął delikatnie głaskać jej brzuch.
- Chciałbym teraz zasnąć i obudzić się za sześć i pół miesiąca...- mówił patrząc na jej brzuch.
-Uwierz, że ja też. – znów się uśmiechnęła. Niall cały czas głaskał ją po brzuchu. Ułożył głowę na poduszce i zamknął oczy.
- To co mi powiesz?
- Nie. Nie wiem co mam Ci powiedzieć kochanie… - wzruszyła ramionami.
- Co tylko zechcesz…
- Ale nie wiem… - westchnęła.
- To powiedz mi co Ci się we mnie najbardziej podoba…- szeptał.
- Hmm… Jesteś inteligentny, zabawny, czasem nawet bardzo zabawny, błyskotliwy…  Czuły, romantyczny, troskliwy przystojny…- dziewczyna wymieniała jego cechy bez opamiętania. Po chwili spojrzała na ukochanego i przerwała swój ‘monolog'.- I… Ej czy Ty śpisz?
- Co? Nie, nie… po prostu jestem bardzo zmęczony i moje oczy się same zamykają. – powiedział tak jakby zasypiał.
- …i jesteś słodki jak się na mnie złościsz…
- Że co? – zaśmiał się ciągle nie otwierając oczu.
- No tak. Jesteś słodki kiedy się na mnie złościsz… - powtórzyła wyraźnie, przeciągając każde słowo.
- No dobrze, dobrze. – Niall wyraźnie był tak bardzo śpiący, że nie miał sił na rozmowę z panną Richards. Dziewczyna zauważyła to.
- Śpij dobrze. –pocałowała go w policzek i położyła się do snu.
- Dobranoc…
                                             * Ranek, następnego dnia *

- Nie wierze…- szepnął Niall.
- Co się stało? W co?- wypowiedziała z trudem, mrużąc oczy.
- Jest ósma rano... Przespaliśmy cały wczorajszy dzień i noc. 
- Co?- zaśmiała się zdziwiona.- Wkręcasz mnie…
- Nie. Naprawdę, patrz. – podał jej telefon.
- Rzeczywiście…. – zaśmiała się.
- Śniadanie?- spytał, zabierając od dziewczyny komórkę.
- Ymm… tak, pewnie. – zaczęła podnosić się z łóżka.
- Ubierz się ciepło. Patrz co dzieje się na dworze. – popatrzył za okno.  Lało jak z cebra. Nie było mowy o tym, żeby burza odpuściła tego dnia.
- No już się ubieram. – mruknęła.
- Pomóc Ci?- zaproponował, przyglądając się swojej pięknej ukochanej.
- Poradzę sobie. Za kilka miesięcy, jak mój brzuch będzie większy, to mnie będziesz ubierał.  
- Z chęcią. –rzekł, a dziewczyna uśmiechnęła się do niego.
- Idę do łazienki… – wzięła ciepłe ciuchy i natychmiast skierowała się ku wyjściu.
- Wstydzisz się mnie?
- Nie. –urwała rozmowę i wyszła z pokoju nie mówiąc nic więcej.
‘Ma gorszy dzień…’ mruknął Niall pod nosem, kiwając głową na boki. Przeczesał ręką swoje blond włosy, po czym ubrał się ciepło. Już chwilę później znajdował się w kuchni i przygotowywał śniadanie dla siebie i swojej ukochanej. Po niedługim czasie Megg opuściła łazienkę i przyszła do pomieszczenia, w którym znajdował się Horan. Nie czekając na specjalne zaproszenie usiadła przy stole, nie miała ochoty na rozmowę. Patrzyła za okno, co nie zostało niezauważone przez blondyna. Chłopak podszedł do niej i objął jej liche ciałko od tyłu.
- Co się dzieje kochanie?- spytał miękkim głosem.
- Co? – wróciła na ziemię, potrząsając głową.
- Pytam co się dzieje? Jesteś nieobecna…
- A tak jakoś. Pogoda dzisiaj okropna. – wzruszyła ramionami, w nadziei, że to zbije blondyna z tropu.
- Wiem. I chyba będzie burza.- miała rację, od razu podłapał temat pogody.
- Lubię je. – ponownie wzruszyła ramionami. 
- Większość dziewczyn się ich boi – zdziwił się.
- Ale mnie burza uspokaja…
- Aaa… Czyli jak będzie grzmieć, błyskać się, walić, dudnić to mam Cię nie przytulać? – zaśmiał się lekko. – Jedz już Skarbie…
- Możesz mnie przytulić, ale i tak się nie boję- burknęła.-  Już jem… – złapała do ręki niewielką łyżkę i zaczęła jeść, o ile można to tak nazwać… 
Jedli w ciszy. Niall wyczuł napiętą atmosferę, lecz wolał się nie narażać, więc milczał. Megg unikała kontaktu wzrokowego, bawiła się łyżką w misce. Horan wstał od stołu, zaczął zmywać naczynia, a Megg wykorzystała tę chwilę i poszła gdzieś, gdzie wiedziała, że chłopak nawet nie zaglądnie… Miała rację. Znów. Blondyn nawet nie zwrócił zbytniej uwagi na to, że brunetka gdzieś zniknęła. Udał się do łazienki, by umyć zęby i wziąć prysznic, a gdy po około dwudziestu minutach wyszedł, w salonie zastał Megg. Dziewczyna siedziała na kanapie i używała telefonu komórkowego, intensywnie zastanawiając się nad czymś.
- Co robisz? – usiadł obok niej, na bezpieczną odległość. Ona nic nie odpowiedziała. – Ej Megg!
- Ymm, co? – zerwała się.
- Pytam co robisz?
- Ah no tak... Nic takiego. Tak sobie siedzę. – wzruszyła ramionami.
- Widzę, że coś się dzieje. Powiedz mi. – delikatnie się przybliżył.
- Nic się nie dzieje. Nic, tylko jestem zmęczona tym wszystkim. Tą całą sytuacją. Szpitalem. - tłumaczyła.  
- Przytulić Cię? –uwierzył w jej kłamstwo,  lekko się uśmiechnął i rozłożył ręce. Margaret nic nie odpowiedziała tylko niepewnie  przytuliła się do blondyna. Zamknęła oczy, aby nie było widać łez. – Czemu płaczesz? – zapytał stanowczo.
- Nie… nie płaczę. – zmieszała się.
- Płaczesz. Przecież czuję.
- Wydaje Ci się.
- Czuje, mnie nie oszukasz. – odsunął się od niej i spojrzał w jej zapłakane oczy. Megg przymrużyła je i odwróciła głowę w drugą stronę. – Kochanie…- złapał ją za podbródek i uniósł jej głowę tak, by na niego spojrzała.   – Co się dzieje?
- Nic się nie dzieje. Przecież Ci mówię, że nic…- szepnęła tak jakby bała się jego reakcji.
- Gdyby nie było nic, to byś nie płakała. Powiedz mi, bo się o Ciebie martwię.
- Nie musisz się o mnie martwić, kochanie. To ze zmęczenia. Czasem tak mam. To przez tego malca. Mam humorki…
- Co by się nie działo ja i tak zawsze będę się o Ciebie martwił… - przytulił ją z lekkim uśmiechem.
- Nie masz o co…
- Ja zawsze znajdę powód. – zaśmiał się. Wtedy wszędzie rozbrzmiał bardzo głośny i donośny grzmot. Dziewczyna momentalnie podskoczyła. A chłopak zaczął na głos się śmiać.
- Z czego się śmiejesz? – zgromiła go spojrzeniem.
- Z niczego. – zaśmiał się głaskając ją po plecach.
- No powiedz…
-Tak słodko poskoczyłaś. – powiedział z wielkim uśmiechem.
- Słodko? – zaśmiała się. – Przestraszyłam się. Nic w tym śmiesznego.
- A dla mnie jest…
- Niby co takiego? – oburzyła się.
- No, bo tak fajnie podskoczyłaś, no…
- Lubię skakać! – zaśmiała się szczerze, chyba pierwszy raz tego dnia.
- I tak słodko się śmiejesz. – uśmiechnął się czule.
- Przestań. Nie prawda.- zarumieniła się, tak jak to miała w zwyczaju.
- Prawda, a to, że Ty tego nie zauważasz to trudno.
- Taka już jestem. Musisz się z tym pogodzić.
- Już to zrobiłem. – uśmiechnął się. – To jak… Masz jakąś zachciankę, czy coś? W końcu jesteś w ciąży.
- Hmm… jest nutella? – uśmiechnęła się i oczekiwała pozytywnej odpowiedzi.
- Ojj… nie wiem. – zaczął się zastanawiać nad tym, chociaż doskonale wiedział, że podczas zakupów, nie ominął kupna Nutelli.
- Hm…- westchnęła. – Trudno. – wzruszyła ramionami i spuściła smutny wzrok.
- Żartuje. Jest. Co Ci zrobić? Kanapki? Tosty? Gofry? Jajecznica z czekoladą?- wymieniał, choć miał świadomość tego, że Margaret zdecyduje inaczej.
- Nic. Chcę samą Nutellę.
- Okej. – wyszedł z kuchni. Po chwili przyszedł z dużym słoikiem pysznego kremu  i dużą łyżką.
- Jej! – zaśmiała się.
- Jedz kochanie, jedz. – uśmiechnął się i podał jej. Wzięła od niego słoik i zaczęła zachłannie jeść, co oczywiście rozbawiło blondyna.
- Chcesz troszeczkę?- spytała nabierając następną łyżkę kremu.
- Nie dziękuję. Nie jestem głodny. – zaśmiał się i ciągle się jej przyglądał.
- Jak chcesz. – wzruszyła ramionami i wróciła do jedzenia. Niall przyglądał jej się z uśmiechem opierając się o oparcie kanapy.
- No co? – zdziwiła się. Nadal jadła.
- Nic kochanie. Tak na Ciebie patrzę. – zaśmiała się i włożyła do buzi następną łyżkę czekolady. Niall zaczął się śmiać jeszcze bardziej. Megg zrobiła zdziwioną minę i usiadła na kanapie po turecku.
- Co znowu?
- Pobrudziłaś sobie nosek. – uśmiechnął się i wskazał palcem. Brunetka zaśmiała się i spuściła głowę.
- Jem jak mały prosiaczek. – wybuchła śmiechem.
- Moja mała świnka…
- Ej!
- No co? Słodka jesteś…
- A Ty jesteś wyjątkowo zabawny.- powiedziała sarkastycznie.
- Tak, tak jasne.
- No tyle sobie ze mnie żartujesz, że jesteś…
- Kocham Cię. – pocałował jej ‘czekoladowe usta’.
- Nadal sądzisz, że jestem słodka?
- Tak. – powiedział z uśmiechem. Megg odwzajemniła uśmiech i delikatnie musnęła jego usta.
- Mmm…- zamknął oczy.
- A teraz wybacz kochanie. Musze się wyczyścić. – wstała.
- Tylko wracaj szybko…
- Dobrze, dobrze tylko jeszcze jedna. – zaśmiała się i zlizała nutellę z łyżki po czym wyszła z salonu. Niall został i uśmiechał się pod nosem. Po chwili brunetka wróciła, już cała czyściutka.
- Mmm… jaka czysta. – zaśmiał się.
- Jakiś problem?
- Nigdy! Chodź tu do mnie! 
Usiadła obok niego. Mocno przytulił ją do siebie, a  Megg cicho westchnęła i oparła o niego głowę. Niall przeniósł ją tak, aby usiadła na nim okrakiem i oparł ją o oparcie kanapy. Patrzył  prosto w jej oczy, czule trzymając ją za dłonie. Margaret również niepewnie spoglądała w tęczówki ukochanego, uśmiechnęła się delikatnie i przymknęła oczy. Horan zaczął bawić się jej włosami, które bezwładnie opadały na jej piersi. Panna Richards nie robiła nic... Lekko otworzyła oczy i przyglądała się Niall'owi, który całe swoje skupienie skierował na włosy zielonookiej. Meggi zaśmiała się i zmierzwiła jego blond grzywkę.
– Ejj! Nie ruszaj jej! – zaczął poprawiać włosy.
- Ty moimi włosami mogłeś się bawić?
- Mogłem. – odpowiedział z uśmiechem. Megg zrobiła oburzoną minę.  – Oj no macaj! – zaśmiał się i schylił lekko głowę.
- Mogę macać? – zaśmiała się.
- Możesz…- zaczął zabawnie poruszać brwiami. Megg nadal się śmiała i znów zmierzwiła jego włosy. On ukradkiem patrzył na jej brzuch. Brunetka poprawiła jego grzywkę i spojrzała na niego. Blondyn zaczął się lekko uśmiechać.
- Co?
- Nic, nic. Tak patrzę sobie na twój brzuszek.
- No tak… urósł.
- Śliczny jest. – delikatnie schylił się i pocałował go. Kiedy jego usta zetknęły się z jej brzuchem, przez jej ciało przeszedł  delikatny dreszcz.
- Bo nasz… - uśmiechnęła się. 
- Jeszcze będzie jeden. -  zaśmiał się.
- Pamiętam. Nie musisz mi o tym ciągle przypominać, kochanie. – uśmiechnęła się jeszcze szerzej. 
- Ale będę. – znów złożył całusa na brzuszku dziewczyny.
- Mówiłam Ci już, że Cię kocham? – ciągle się uśmiechała. 
- Mówiłaś. – przytaknął - Idziemy na spacer? Albo do ogrodu?
- Tak pewnie.
- To przebieraj się. – wypuścił ją, niemal natychmiast.
- Dziękuję. – zaśmiała się.
Po pięciu minutach dziewczyna była już gotowa do wyjścia. Chłopak czekał na nią w salonie.
– To jak, ogród?- spytał dla pewności.
- Tak. Jest burza i do ogrodu. Zabije nas piorun. Uuuu… - udała, że robi przerażoną minę. – Chodź. – złapała go za rękę. Chłopak był trochę zdezorientowany, widząc zachowanie dziewczyny.
Ubrali kurtki i buty, po czym wyszli za niewielki blok, w którym mieściło się mieszkanie Horan’a.  Niall po drodze zgarnął dwa koce. Usiedli na suchych schodach, na których był lekki dywanik. Chłopak umieścił się jeden schodek nad Megg i kocem przykrył brunetkę.   Margaret rozglądała się dookoła, wsłuchiwała się w uderzenia kropel deszczu… Wpatrywała się w drzewa…
- Jeszcze nigdy nie siedziałem na dworze podczas burzy. – wyszeptał jej do ucha.
- Naprawdę? Nigdy? – zdziwiła się. – Kiedy była burza, kiedy jeszcze mieszkałam z rodzicami, w domu zawsze wychodziłam na podwórko i siedziałam… Wszyscy mi się dziwili, ale ja to lubię…
- To będziemy sobie tak siedzieć. – uśmiechnął się. – Może zrobić herbatki?
- Nie. Nie trzeba. Tak jest dobrze.- uśmiechnęła się, po czym między nimi zapadła krępująca cisza. - Jak wtedy, kiedy miałam piętnaście lat. Po tym… wiesz…- mieszała się dziewczyna, zebrała się na wyznanie, a kiedy przyszło, co do czego to zaczęła się jąkać. Na szczęście chłopak dobrze zrozumiał o co jej chodziło i skinął delikatnie głową, by mówiła dalej.-… też była straszna burza i… burza mnie wtedy uspokoiła. Od tamtego czasu się jej nie boję.
- Wiesz, co? Jesteś taka mała i drobna. – mocniej ją przytulił i okrył kocem.
- Jaka? – zaśmiała się. – Dlaczego tak myślisz?
- No, bo jesteś niska i taka słodka. Ale twój charakter jest zupełnie inny. Lubię to w Tobie. – oparł głowę na jej ramieniu.
- Jestem po prostu inna. – zamyśliła się.
- I to jest w Tobie wyjątkowe.
- Wszyscy mi zawsze powtarzali, że jestem inna, że się wyróżniam. – nadal dumała. Niall uśmiechnął się lekko. Brunetka popatrzyła na jego twarz i spojrzała mu prosto w oczy. Chłopak cały czas patrzył na nią z uśmiechem. – Dlaczego się uśmiechasz?
- Uśmiecham się, bo Cię widzę.
- Naprawdę sprawia Ci to taką przyjemność?
- I to bardzo. – po tych słowach zielonooka zarumieniła się i spuściła głowę. Niall złapał jej podbródek i uniósł jej głowę do góry szerzej się uśmiechając. Megg uśmiechnęła się i zasłoniła twarz rękoma. – Nie zakrywaj się. Ślicznie Ci z rumieńcami. – złapał ją za dłonie.
- Nie prawda. – zaśmiała się. Lekko pogłaskał jej zarumieniony policzek, Margaret złapała jego rękę i trzymała ją tak spoglądając prosto w jego niebieskie tęczówki. Patrzyli sobie głęboko w oczy. Obok nich uderzył piorun i nawet to nie przerwało ich spojrzeń. Ich czoła delikatnie stykały się ze sobą, panna Richards uśmiechnęła się delikatnie i przygryzła dolną wargę. Chłopak założył włosy, które opadały na jej twarz, za ucho. Ona powoli położyła dłoń na jego ramieniu. Horan delikatnie wpił się w jej usta. Dziewczyna oplotła ręce wokół jego szyi i niepewnie oddała pocałunek. Nagle zaskoczył ich głośny, mocny grzmot. Megg oderwała się od Niall’a i poskoczyła, po czym rozglądnęła się.
- Jednak trochę się boisz... – zaśmiał się cicho, tak jakby czując przewagę.
- No wiesz… Piorun nigdy nie zaskoczył mnie w trakcie pocałunku…
- Musi być ten pierwszy raz.
- Zawsze jest jakiś pierwszy raz. – uśmiechnęła się.
- Moja mała księżniczka…
- I mój osioł. – zaśmiała się głośno.
- Rycerz! – powiedział dumnie.
- Ach no tak. Zapomniałam. Wybacz…
- Wybaczę. – krótko ją pocałował.
- No… takie wybaczenie mi się podoba…
- Mi też… - uśmiechnął się.
- Ale mi bardziej…
- Mi!
- Nie kłam…- pokiwała głową.
- Mimimimimimimimi. – zaśmiał się. Megg uśmiechnęła się szeroko i złączyła ich usta w jednym, krótkim pocałunku, tym samym uciszyła Horan’a.  Po chwili wrócili do poprzedniej pozycji i patrzyli na padający deszcz.
- Niall… mogę Cię o coś poprosić?
- Możesz.
- Bo wiesz… ja muszę na jakiś czas wrócić do domu.
- Wiem i pojedziemy tam razem. – uśmiechnął się lekko.
- Moglibyśmy jak najszybciej? Nie chcę później wlec za sobą dziecka, a jak będę wysoko w ciąży to długa podróż może mu zaszkodzić.
- Jutro pojadę zabukować lot.
- Nie wiedziałam, że aż tak szybko, no ale dobrze. – uśmiechnęła się.
- A co, nie chcesz?
- Nie! Chcę, chcę! Tylko, że nie wiem w jakim stanie jest ten teraz ten dom. Co się tam dzieje… - westchnęła i oparła się o klatkę piersiową Niall’a.
- Rozumiem. – otulił ją swoimi ramionami.
- Moja siostra pewnie załamie się kiedy zobaczy w jakim stanie jest dom…
- Może nie widziała. Posprzątamy wszystko.- zarzekał się.
- Wiesz… ja  mam nadzieję, że jej tam w ogóle nie spotkamy- szepnęła niepewnie.
- Szczerze? To ja też.- odrzekł.
- Nie mam ochoty tłumaczyć się jej ze wszystkiego, a zwłaszcza z tego, że jestem w ciąży. 
- I nie będziesz musiała. Załatwimy wszystko szybko. – uśmiechnął się i pocałował ją w policzek.
- Dobrze. Trzymam Cię za słowo. – uśmiechnęła się i złapała go za dłoń.  Chłopak przytulił ją, ona dotknęła swoimi zimnymi dłońmi jego policzków, na co po jego ciele przeszedł szybki dreszcz.  – Oj przepraszam. – schowała ręce pod koc. Niall szybko ‘dokopał się' do jej dłoni, wziął je w swoje i zaczął nimi pocierać. – Czemu Ty zawsze masz takie ciepłe dłonie? 
- Mam dobre krążenie krwi. – zaśmiał się. 
- To ja widocznie złe…
- Idziemy do domu? Zimno…- zaczął marudzić.
- Nie narzekaj. Mi się tu podoba.
- A mi jest zimno. Idę po jeszcze jeden koc.
- Dobra, nie idź. Chodźmy do domu. – westchnęła głośno. Kiedy po kilku minutach byli już w domu Megg zaskoczyła Niall’a propozycją…  – Chcesz gorącą czekoladę?
- Chcę!- odpowiedział z uśmiechem.  Po czym poszedł do pokoju i opadł na łóżko.
- Niall już gotowe. – krzyknęła po kilku minutach i usiadła na krześle. – Niall? – spytała, lecz chłopak jej nie słyszał, bo aktualnie trzymał głowę pod poduszką. Megg zdenerwowała się, zrobiła łyka gorącej czekolady i udała się w głąb mieszkania, by szukać swojego ukochanego. Znalazła go w sypialni… – Niall, już zrobiłam… - powiedziała spoglądając na Niall’a, który leżał w takiej pozycji, jakby był martwy. Chłopak nie słyszał jej, ponieważ lekko przysypiał. Panna Richards podeszła do blondyna i delikatnie położyła się na nim. - Niall…- szepnęła mu miękko do ucha.
- Co? – powiedział ochrypłym głosem.
- Wstawaj. – nadal szeptała.
- Coś się stało?
- Nic. Zrobiłam gorącą czekoladę. Rozgrzejemy się...- zachęcała go.
- Możemy rozgrzać się inaczej… – otworzył oczy i zmienił pozycję, tak, że dziewczyna nadal na nim leżała.
- Niby jak?
- Nie mów, że nie wiesz…
- Nie wiem. – udała i uśmiechnęła się.
- Mogę Ci pokazać...- zaproponował.
- Jestem bardzo ciekawa.
Niall włożył rękę pod bluzkę dziewczyny. Najpierw najdelikatniej jak tylko potrafił ‘jeździł’ opuszkami palców, po brzuszku dziewczyny, później jego ręka zaczęła wędrówkę w górę jej ciała. Kiedy dotarła do piersi, od razu zaczęła zaciskać się na nich… Megg spojrzała na Niall’a i zaśmiała się cicho mrucząc.
– To już wiem. – pocałował ją i wyciągnął ręce spod jej bluzki. Panna Rihards złapała jego twarz w swoje dłonie i pocałowała go.
- Ale gorąco.
- Nie czuję. – zaśmiała się.
Horan bez skrupułów zaczął najpierw delikatnie drapać po plecach dziewczynę, lecz już chwilę później wbił w nie paznokcie, przez co brunetka od razu syknęła i wygięła się. Kiedy Niall oderwał od niej swoje paznokcie, Megg pocałowała go namiętnie, chłopak odsunął się od niej niemal natychmiast. Panna Richards popatrzyła na niego zdziwiona.
- Co tak zachłannie?- zapytał.
- A nie podobało Ci się?
- Ja chciałem tak delikatnie…
- To zrób to delikatnie…
Bez większych sprzeciwów zaczął delikatnie i niewinnie muskać jej usta. Po ciele Megg przeszedł miły, znajomy dreszcz. Kochała to uczucie. Niall całował ją coraz lżej. Już ledwo co dotykał jej ust. Megg przymknęła oczy i nieco przybliżyła się do Niall’a. Horan ciągle uśmiechał się przez pocałunki. Panna Richards nie do końca wiedziała jak ma się zachować. Sprawiało jej to przyjemność, ale nie miała ochoty tego robić… Całowała delikatnie i z miłością.  Język blondyna szybko przejechał po dolnej wardze dziewczyny, na co ona zareagowała tak, że natychmiast przygryzła jego dolną wargę. Chłopak złapał ją w talii. Kiedy Megg poczuła, że wszystko może pójść za daleko, zaczęła powoli oddalać się od niebieskookiego, tak jakby chciała mu coś zabrać. Dziewczyna nie chciała, żeby zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej. Wciąż miała w głowie rozmowę z Harry’m…
- Dlaczego tak się oddalasz?
- Bo zaraz nam wystygnie czekolada…- skłamała i uśmiechnęła się.
- Ehh… - westchnął ciężko.
- Zawiodłam Cię? – spuściła głowę.
- Tak troszkę…
- Tylko troszkę?
- Troszkę… - Megg nie czekając na nic, postanowiła mu to wynagrodzić i pocałowała go prosto w usta. Niall delikatnie się uśmiechnął.
- A teraz już lepiej? – powiedziała łapiąc oddech.
- Pewnie, że tak.
- To chodź. – uśmiechnęła się.
- No już…- znów westchnął, bo miał wielka nadzieję, na szczerą rozmowę i leniuchowanie w łóżku. Wstał i udał się za dziewczyną, która szła do kuchni.
Kiedy byli już w środku i pili gorącą czekoladę, która już wcale nie była taka gorąca, Niall próbował zacząć rozmowę, lecz Megg nie miała na to nawet najmniejszej ochoty.
-Kochanie… Możemy porozmawiać?
-O czym?- spytała i od razu poczuła, że się rumieni.
-O tym co się z tobą dzieje… Możesz mi to wytłumaczyć?
-Nie mogę, bo nie dzieje się nic… - urwała, po czym wyszła z pomieszczenia. 


***

Witajcie! Jak minął Wam ten tydzień? U nas w miarę w porządku.
Co sądzicie o tym rozdziale? 'Sielanka' powoli się kończy. Nie możemy się doczekać aż przeczytacie rozdział trzydziesty pierwszy, bo jest po prostu ahsfuisjhgfjfgjgfdjafhusa - tak tu ja, Dems. :D

Pytania:
1. Co jest nie tak z Megg?
2. Czy jej zachowanie jest nadal spowodowane rozmową z Harrym?
3. Jak czuje się Niall widząc ukochaną w takim stanie?

Mamy nadzieję, że każdy kto przeczyta rozdział odpowie na pytania :)
Widzimy się za tydzień! ♥

Dems i Megg.

10 komentarzy:

  1. Super czekam na następny
    Niech Meg powie Niallowi o rozmowie z Harrym!

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Szczerze? Nie mam pojęcia!
    2. Po części-być może. Myślę,że Megg straciła zaufanie do Nialla przez głupie gadanie Harrego. Uwierzyła mu,choć wmawia sobie,że tak nie jest,że to niemożliwe,ale także sama wie,że tak rzeczywiście jest,ale nie dopuszcza do siebie tej myśli. I to właśnie wszystko psuje... gdyby porozmawiała z Niallem,gdyby coś z tym zrobiła byłoby inaczej...
    3. Jestem pewna,że z Niallem nie jest dobrze. Cierpi,ale mimo to wspiera Megg,robi wszystko,żeby czuła się jak najlepiej... szkoda mi go. On naprawdę się stara,a Megg tego nie zauważa,a nawet ignoruje...
    Rozdział super! Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. Nie wiem co powoduje jej zachowanie..
    2. Wszystko na to wskazuje.
    3. Jest mu smutno, bo nie jest z nim do końca szczera.. :/


    Super rozdział.! ;) xxx

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny jak zawsze ;)
    1. Możliwe, że przez to, że jest w ciąży i ma wahania nastrojów, albo coś ją gryzie.
    2. Myślę, że tak. Właśnie o nim myślałam, jeśli chodzi o przyczynę tego stanu Megg.
    3.Jest mu smutno i martwi się o nią. Nie wie, jak jej pomóc i jak ją przekonać, aby powiedziała mu, co się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow mega GENIALNY rozdział!!;)Myślę, że Meg coś trapi i to pewnie coś związanego z durnymi uwagami Hazzy;(Bardzo jest mi przykro z tego powodu i myślę, że Niall już powoli zaczyna cierpieć;/Mam tylko cichą nadzieję, że wszystko się wyda i Meg z Niallem znowu będą szczęśliwi i że sobie wszystko wyjaśnią;))
    Czekam z niecierpliwością na kolejny piękny rozdział!!;))jesteście wspaniałe<3
    Pozdrawiam i życzę dużo weny @ Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  6. thuyrfjtyrhuf Super!
    A może ona straci dziecko i potem Niall ją przerucha xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny <3 Taki czuły... ;*
    1. Nie wiem, co się z nią dzieje. Może po prostu nie jest pewną swoich uczuć? Boi się czegoś?
    2. Myślę, że trochę tak, ponieważ Harry nieźle namieszał Megg w głowie,. Przez niego dziewczyna tak się czuje - może się też bać tego, co będzie jak on wyjdzie z więzienia, aresztu, czy gdzie on tam siedzi ;--;
    3. Jestem pewna, że zawraca sobie głowę tym, co zrobił źle. Cały czas zastanawia się, czy to nie przez niego, czy przypadkiem jakoś jej nie uraził. Po prostu się cholernie martwi, bo nie wie, co się z nią dzieje.

    Czekam na kolejny rozdział ;*
    Pewnie taki właśnie będzie : gsjwiehduehshhaajdlaagdjwix <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny <3
    1. Chyba boi się tego że to co Harry jej powiedział jest prawdą lecz chyba się mylę
    2. Sądzę że tak bo nieźle namieszał jej w głowie
    3. Raczej się zastanawia czy nie zrobił czegoś źle .Martwi się o nią
    A kiedy Megg i Niall pójdą do tego sklepu muzycznego ??

    OdpowiedzUsuń
  9. Ohohohohohoho, powiem wam tyle, czytałam waszego bloga przez całą noc, tak mnie wciągnął, to nieważne, że w szkole byłam nieprzytomna :D
    Potraficie, naprawdę nadać odpowiedniego napięcia w historii :)
    Od dzisiaj jestem waszą wierną czytelniczką ^^
    Nie wiem czemu, ale w waszym opowiadaniu uwielbiam Harry'ego <3
    Podobał mi się wątek z Larrym i fajnie by było jakbyście może trochę wyjaśniły ten wątek.
    Zdziwiło mnie, że Meg jest w ciąży, ale to takie słodkie jak Niall się nią zajmuję.
    Ubóstwiam Demi i Liam'a *.*
    Liam jest taki, taki idealny, tak szczerze to go na początku rozumiałam, że wściekał się na to, że Dems była na każde zawołanie Meg, ale jednak on chyba też by tak zrobił dla Niall'a :D
    Moment gdzie Harry pojawił się w szpitalu, podobał mi się, bo w końcu zaczyna się coś wyjaśniać. Zaczyna się na nowo dziać.
    A co do pytań to:
    1. Według mnie Meggie, powoli gubi się w swoich uczuciach jest niepewna, bo Harry był jej taką pierwszą miłością, jeżeli dobrze wywnioskowałam czytając, a pierwszej miłości się nie zapomina, prawda? :)
    2. Tak, cały czas zastanawia się nad słowami Harry'ego, przecież ona prawie nic nie wie o Niall'u, no ale wiadomo serce nie sługa :D
    3. Niall... w sumie nawet nie mam pomysłu co na to powiedzieć/napisać :D Na pewno boli go to, że dziewczyna nie mówi mu wszystkiego, sądzę, że Niall podejrzewa, że Meggie coś przed nim ukrywa.
    No to moje zdanie :D
    A tak w ogóle to jestem ciekawa co takiego Meggie zrobiła, że Harry tak bardzo chce ją zranić, przecież sam powiedział, że ją kocha, ale nienawiść do niej do przyćmiewa.
    Piszcie tak jak piszecie, jesteście naprawdę wspaniałe w tym co robicie, może będzie jakiś ciekawy zawrót akcji :D
    Pozdrawiam,
    ~Lucy.

    Ps. Zapraszam do siebie na bloga http://under-the-hood-hides-a-love-life.blogspot.com/
    Dopiero zaczynam, chcę wiedzieć czy warto :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Extra . ♥
    Czekam na następny . ;P

    OdpowiedzUsuń