‘Ok już ją pozdrawiam. Kazała
podziękować i też Cię pozdrawia.'
Tak właśnie
brzmiał sms, który Dems otrzymała od blondyna. Kiedy przeczytała treść
wiadomości, na jej twarzy natychmiast pojawił się szczery uśmiech. Cieszyła
się, że Horan i Margaret się pogodzili.
- Co jest? –
zapytał Liam, który siedział obok niej.
- Niall pogodził
się z Megg… – wyjaśniła, ciągle uśmiechając się.
- Co? – na jego
twarzy było widać wyraźne zdziwienie z nutką niezadowolenia.
- Niall pogodził
się z Megg. – powtórzyła cała w skowronkach.
- Żartujesz sobie
ze mnie? – wskazał palcem na siebie.
- Nie żartuję… Patrz.
– znów wyświetliła na ekranie treść sms-a i podała telefon do ręki bruneta.
Payne przeczytał
ich rozmowę kilkakrotnie i nadal nie mógł w to uwierzyć. Myślał, że to wszystko
jest skończone. Że sprawa z Megg ucichła...
- Jesteś zły?
– Demi zmarszczyła czoło.
- To nie mogło się
nie udać. - stwierdziła.
Dziewczyna cały
czas była prze-szczęśliwa. W tamtej chwili miała ochotę mocno przytulić się do
chłopaka, ale wiedziała, że w tej sytuacji nie wypada. Chciała dzielić się
swoim szczęściem z nim, lecz była świadoma tego, że on nie podziela jej
szczęścia, pod tym względem.
Wstała z kanapy i
udała się do małej kuchni połączonej z salonem.
- Wiesz… Może tym razem
już wszystko im się ułoży. – westchnął, choć wcale tego nie chciał.
- Mam taką
nadzieję. – szepnęła i nalała sobie wody do szklanki.
- A jak będzie z
Tobą i Megg?
- Na razie nie
chce o tym myśleć. Teraz najważniejsi mają być dla niej Niall i dziecko, a nie
ja. - wyjaśniła popijając zimną ciecz. – Jeszcze zdążę z nią porozmawiać...
- Nie wiem po co.
- wtrącił, jakby był pewien, że dziewczyna go nie słyszy.
- Li. - jęknęła
odkładając z hukiem szklankę na blat.
- Dobra, dobra. –
uniósł ręce do góry, w geście poddania się. Dems cicho zachichotała. - Jakie
plany na dziś?
- Nie wiem. –
wzruszyła ramionami i sięgnęła po telefon. Od razu wystukała na nim kilka
literek, które złożyły się w jedno, zwięzłe zdanie.
‘Dałeś jej ten naszyjnik? –
Demi’
‘Tak, dałem. – Niall’
‘Dobra już nie przeszkadzam.
Cieszcie się. – Demi’
‘Wy też. – Niall’
‘Dobra, dobra tylko chciałabym pogadać z
Megg, ale jeszcze nie teraz...Wiesz… –
Demi’
‘Wiem, dobrze. Powiem jej o tym. – Niall’
‘Dziękuję! - Demi’
Dems uśmiechnęła
się szeroko i odłożyła telefon na szafkę.
- No to, co robimy,
mój narzeczony? – podeszła do Liam’a i uwiesiła się na jego szyi.
- Emm… a na co masz
ochotę? – złapał ją w talii i przyciągnął do siebie.
- Na Ciebie. –
zaśmiała się.
- Naprawdę? –
uśmiechnął się chytrze.
- Zawsze…
- Wiesz, że nie
możemy…- przypomniał z troską w głosie.
- No wiem, ale
pocałować mi Cię chyba wolno?– zachichotała i pocałowała czule chłopaka. – To
może…
- Może?
- Potańczymy? –
zaśmiała się z własnej głupoty.
- Co? - nie
wierzył w to, co usłyszał.
- Właśnie sama nie
wiem...
- To, co robimy
oprócz tańczenia?
- Nie chcesz
tańczyć? – zdziwiła się.
- Myślałem, że
żartujesz.- wyjaśnił.
- Wcale nie.
Chyba, że masz lepszy pomysł?- spytała, lecz w odpowiedzi uzyskała tylko
kiwnięcie głową, co oznaczało, że Li nie wpadł na żaden inny pomysł.
Dems zaśmiała się.
Wyswobodziła się z objęć Payne’a i podeszła do półki, na której leżały płyty.
Niemal od razu zaczęła szukać odpowiedniej. Kiedy znalazła, włączyła ją i
wróciła do Liam’a, kładąc dłonie na jego szyi. Chłopak otulił swoimi rękami
talię blondynki, po czym oboje zaczęli bujać się w rytm muzyki.
- Nie jest tak źle.
– lekko się uśmiechnęła.
- Wiem. Przecież
tańczysz ze mną. – przysunął ją bliżej siebie. Dems uśmiechnęła się szerzej, po
czym spuściła wzrok. – Ej, co jest? Głowa do góry, pierś dumnie do przodu, tyłeczek
do tyłu i idziemy przez ten świat, razem! – zaśmiał się. Blondynka podniosła
głowę i pocałowała go czule.
Pewnie tańczyliby jeszcze
długo, gdyby nie to, że przerwał im telefon blondynki, który zaczął dzwonić
akurat wtedy, kiedy brunet zaczął przyciskać do siebie mocniej pannę Harrison.
Dziewczyna głośno westchnęła. Wyłączyła muzykę i wzięła telefon do dłoni. Na
wyświetlaczu widniał nieznany numer.
- Halo? – odebrała
zdziwiona.
- Demi? Em… to ja,
Megg. – brunetka plątała się w słowach.
- Megg?- była
całkowicie zaskoczona, nie spodziewała się, że jej przyjaciółka odważy się zadzwonić jako pierwsza.
- Tak. Ja… -
ściszyła głos.
- Co się stało, że
dzwonisz?
- Chciałam z Tobą
porozmawiać…
- Tak przez
telefon?
- No wiesz… ja nie
jestem w Londynie i raczej nie będzie mnie tam w najbliższym czasie. -
wyjaśniła.
- No dobrze.
Możemy porozmawiać. – blondynka usiadła wygodnie na kanapie. Wciąż nie patrzyła
w stronę Liam’a, bo przeczuwała, że gdyby choćby spojrzała na niego kątem oka,
zobaczyłaby jego niezadowolona, złą minę...
- Demi… ja
chciałam Cię za to wszystko przeprosić. Nie chciałam, żeby to wszystko tak
wyszło. Wybacz mi.- w jej głosie dokładnie słyszalna była skrucha.
- Przecież wiesz,
że Ci wybaczę. Nie mogłabym inaczej. – uśmiechnęła się lekko, ze łzami w
oczach.
- Dziękuję Ci…
Wiesz, jak kiedyś się spotkamy… Na pewno będę już gotowa, żeby powiedzieć Ci o
wszystkim…
- Wiesz, że jeśli
nie chcesz to nie musisz. Ważne, żeby Niall to wiedział, bo to on teraz powinien
być najważniejszy, a nie ja.
- Ale Niall już o
tym wie, a Ty jesteś moją przyjaciółką. Wiem, że pewnie, kiedy powiem Ci prawdę
nie będziesz chciała mnie znać, ale zaryzykuję. Chce zacząć wszystko od nowa.-
szepnęła.
- Na pewno będę
chciała, Megg.
- Okaże się, kiedy
o wszystkim Ci powiem.
- Nawet tak nie
mów.
- Przepraszam.
- Kocham Cię… jak przyjaciółkę lub siostrę, ale Cię kocham. – uśmiechnęła się szczerze
sama do siebie.
- Ja Ciebie też.
Tęsknię za Tobą…
- Dobra koniec takiego
gadania, bo się rozpłaczę. - urwała.
- Nie płacz! Nie
masz, po co… - zacięła się. – Pozdrów ode mnie Liam’a. - powiedziała z trudem.
- A właśnie… -
rozejrzała się po pokoju. Była już sama. – Jeśli chodzi o Liam'a to… obiecaliśmy
sobie, że między nami nie będzie już Twojego tematu.
- To przepraszam…
nie chcę żebyście się przeze mnie kłócili. Nie wspominaj mu o tej rozmowie…
- Liam nie obraża
się, kiedy z Tobą rozmawiam, rozumie to. Tylko nie chce tego tematu miedzy
nami… i nie przepraszaj.
- Dobrze, rozumiem
to. Nikt wam nie karze o mnie rozmawiać. – zaśmiała się pod nosem, lekko
drapiąc po głowie.
- A tak z innej
beczki nie wiem czy wiesz, ale zaręczyliśmy się. –pochwaliła się z dumą i
spojrzała na pierścionek.
- Nie wiedziałam o
tym... Z całego serca Wam gratuluję. – uśmiechnęła się szczerze. - Nawet nie
wiesz jak bardzo chciałabym Cię przytulić. - szepnęła niepewnie. Po tych
słowach w słuchawce zapadła chwila ciszy, która oznaczała to, że Dems nad czymś
duma.
- Przyleć do
Londynu na tydzień, proszę…
- Nie mogę, nie
chcę, nie mam na to siły. – wyjaśniła, łapiąc się za brzuch.
- Domyślam się.
Może pogadamy przez Skypa? Chcę Cię zobaczyć…
- Wyglądam gorzej
niż zwykle. Przez kilka nocy nie spałam. Ale okej, jeśli chcesz, to mogę
włączyć laptopa…
- To za dziesięć
minut się widzimy. Pa. – blondynka jak najszybciej się rozłączyła. Wzięła
laptopa z szafki i ułożyła go na stoliku przed kanapą. Uruchomiła Skype i
czekała na Megg.
Po chwili zauważyła, że obok zdjęcia brunetki pojawia się znaczek, który oznacza, że dziewczyna jest dostępna. Blondynka bez wahania, od razu zadzwoniła do niej. Kilka sekund później na swoim ekranie widziała już uśmiechniętą Megg.
– Kłamałaś! Ślicznie wyglądasz! – prawie krzyknęła, po czym pokazała kciuki zwrócone ku górze.
Po chwili zauważyła, że obok zdjęcia brunetki pojawia się znaczek, który oznacza, że dziewczyna jest dostępna. Blondynka bez wahania, od razu zadzwoniła do niej. Kilka sekund później na swoim ekranie widziała już uśmiechniętą Megg.
– Kłamałaś! Ślicznie wyglądasz! – prawie krzyknęła, po czym pokazała kciuki zwrócone ku górze.
– Ty też ślicznie wyglądasz. Jak się czujesz?-
spytała zmieniając temat jej wyglądu.
- Dobrze. Nic mi
nie jest. Szwów nie mam już od dwóch tygodni. Jest dobrze…- mówiła poważnie. -
Pokaż brzuszek! – uśmiechnęła się szeroko.
- Ale, że tak do
kamery?- zdziwiła się ze śmiechem.
- Tak, do kamery!-
odrzekła ze śmiechem. Megg cicho się
zaśmiała i podciągnęła swoją koszulkę do góry, tym samym ukazując wypukły
brzuszek.
- Ta dam! – uśmiechnęła
się i zakryła brzuch luźną koszulką.
- Ale chciałabym
go teraz przytulić. – zaśmiała się.
- Urósł bardzo.
Przytulisz za jakiś czas, na pewno.
- Do tego czasu
musi Ci wystarczyć Niall. A właśnie! Gdzie on jest? – dodała po chwili.
- Em… pojechał do
hotelu. – wyjaśniła brunetka, patrząc na
ekran. Dems zrobiła pytającą minę. – No… mieszka w hotelu. – spuściła głowę.
- Nie weźmiesz go
do siebie? – uśmiechnęła się znacząco.
- Wezmę, ale on
jeszcze o tym nie wie…
- Mam nadzieję! Kto
będzie Cię przytulał w nocy jak nie on… Poczekaj chwilkę! – wzięła telefon i
zaczęła pisać wiadomość.
‘Gdzie jesteś? – Demi’
‘Jestem w hotelu… brałem
prysznic, a dlaczego pytasz? Jesteś w Manchesterze? – Niall’
‘Nie, nie jestem, ale gadam z
Megg przez Internet i Cię nie ma ;( - Demi’
‘To poczekaj. Będę za pół
godziny. x – Niall’
- Dobra. Już. –
odłożyła telefon i uśmiechnęła się do Margaret.
- Co robiłaś?-
spytała widząc ‘ten’ uśmiech.
- Nic takiego…
- Mów!
- Pisałam takiego
małego sms-ka…- odrzekła patrząc w dół.
- Do…?
- Do… nie ważne –
zaśmiała się. – Poczekasz chwilkę? Jestem głodna…- wyjaśniła.
Dems odeszła od
laptopa, nie rozłączając się. Na ekranie brunetki pojawił się Liam, idący do
kuchni. Megg nie zareagowała na to, bo nawet nie miała ochoty na żadne kłótnie
z nim. Brunet zauważył ją, spoglądali na
siebie być może przez ułamek sekundy. Po tym Payne odwrócił się i udał się do
środka.
Megg wstała od
laptopa. Podeszła do pianina i zaczęła grać. Od czasu do czasu śpiewając. Nie
zauważyła, kiedy w kamerce pojawiła się Dems z dwoma paczkami chipsów i Coca-Colą.
Blondynka siedziała cicho i przysłuchiwała się. Kiedy Megg skończyła grać,
panna Harrison zaczęła bić brawa.
- Ja pie*dole! –
podskoczyła zaskoczona.- Co Ty robisz?! – wyszczerzyła oczy. – Nie wyłączyłam
mikrofonu, tak?- uderzyła się otwartą ręką w czoło.
- Tak, nie
wyłączyłaś. To było cudowne! - cały czas szeroko się uśmiechała.
- Naprawdę? – wstała
od pianina i usiadła na łóżku.
- Tak, ale mówiłaś,
że to pianino jest zepsute…- przypomniała sobie.
- Bo było… Niall
je naprawił.- uśmiechnęła się i w tym samym momencie w domu rozbrzmiał dźwięk
dzwonka do drzwi.- Ja zaraz wracam. Ktoś
przyszedł…- westchnęła, powoli wstała z łóżka i udała się do drzwi. Za drzwiami
stał nie kto inny jak Niall. - Co Ty tu robisz? – zaśmiała się.
- Przyszedłem do
Ciebie? Przecież nie będę tam siedział sam i Ty tutaj też nie. – wszedł do domu
i zamknął drzwi.
- Tak, pewnie
wejdź.- powiedziała dziewczyna już po fakcie i przekręciła zamek w drzwiach.
- To, co robimy? –
objął ją i pocałował w policzek.
- Idziemy do
mojego pokoju, bo…
- Tylko jeszcze jedno…
- przerwał jej blondyn.- Czy my już tak
‘oficjalnie’, na poważnie, znów jesteśmy razem?- spytał niepewnie, marszcząc
czoło, w wyczekiwaniu na odpowiedź.
- A chcesz? -uśmiechnęła się.
- Bardzo…
- To tak! Jesteśmy
razem. – pocałowała go czule i złapała za dłoń. Razem udali się do sypialni
brunetki, gdzie ‘czekała’ na nich panna Harrison.
- Ooo… Hej Niall!
Skąd Ty się tu wziąłeś? – udawała zdziwioną.
- No tak ją
przyszedłem odwiedzić… – wzruszył ramionami jakby sam wierzył w przypadek tego
‘spotkania’.
- Ciekawe…-
szepnęła Dems kręcąc głową.
- Bardzo… -
przytaknął Horan.
- Em...czy ja o
czymś nie wiem? – wtrąciła się Megg.
- Ale o czym? –
zdziwiła się blondynka.
- Ahh o niczym. -
machnęła ręką.- Mam was na oku. –
zaśmiała się.
- Niall muszę Ci
coś powiedzieć. – Dems przybrała poważny ton głosu, tak jakby szykowała się do
rozmowy o czymś bardzo smutnym i usiadła wygodniej.
- Śpisz dzisiaj u
Megg! – zaśmiała się i patrzyła na rekcję dziewczyny.
- Co? – panna
Richards otworzyła szeroko oczy.
- Sama mi
powiedziałaś! – broniła się.
- No tak, tak
wiem…
- Megg to prawda?
O co jej chodzi? – Blondyn zaczął się śmiać.
- O nic… kochany,
o nic…
- Powiedz mi. O co
jej chodziło z tym spaniem?
- Demi… jesteś
martwa. –Margaret starała się być poważna, ale nie wyszło jej to.
- No powiedz mu!
Megg nie ukrywaj tego! – znów zaczęła jeść chipsy.
- Nie udław się
tylko! – syknęła do niej brunetka.
- Spoko! –
powiedziała z buzią pełną chipsów.
- Pamiętaj, żeby
gryźć i połykać. - pouczyła blondynkę.
- Powiedz mu!-
nalegała, pakując do buzi następną turę chipsów.
- Później…
- Aaaaaaaa… rozumiem…
– zaczęła zabawnie poruszać brwiami.
- Boże. Weź w
końcu wydoroślej. Proszę… - jęknęła Megg kręcąc głową.
- Nie! – zaśmiała
się.
- Dzieciaku…
- Twój dzieciak!
- Oczywiście! I
nikogo więcej…- uśmiechnęła się z politowaniem widniejącym na jej twarzy,
pojawiło się ono na niej z powodu widoku, obżerającej się chipsami Dems.
- Jak to… nikogo
więcej? – posmutniała przełykając jedzenie.
- Demi… do czego
ta rozmowa zmierza? – spytała.
- Nie wiem. –
wzruszyła ramionami. – Jak zawsze. Chcesz chipsa Niall? – wystawiła opakowanie
do kamerki.
- Oczywiście. – zaśmiał się. Megg nie wiedziała, co
powiedzieć. Patrzyła na nich jak na dwójkę małych, niedojrzałych dzieciaków.
- Bo tylko My się
rozumiemy! – uśmiechnęła się dumnie blondynka.
- Ta, jasne. Dwie blondynki się dobrały... –
Megg zaśmiała się i wstała z łóżka.
- Gdzie idziesz?
- Zjeść coś. Wy
jecie to ja też chcę. – powiedziała i wyszła z pokoju, trzaskając drzwiami, co
oczywiście nie było jej celowym zamiarem.
- Opowiadaj. –
podskoczyła w miejscu. – Mów wszystko, co się stało po przyjeździe.
- No… pogodziliśmy
się – uśmiechnął się.
- Nie było płaczu?
Darcia się?
- Płacz był, ale
krzyków raczej nie. - wyjaśnił. Dems
uśmiechnęła się i wzięła do buzi kolejnego chipsa.
- Macie zamiar
tutaj wrócić?
- Ja tak, ale co
do Megg to nie byłbym tego taki pewien…
- Musisz z nią
porozmawiać. Ale nie teraz, nie rozpędzaj się. - pouczyła go blondynka,
podginając nogi pod pośladki, bo tak było jej wygodniej.
- Wiem… Megg teraz
zrobiła się jakaś inna. Zmieniła się.
- Dziwisz się jej?
- Ani trochę.
- Ale pozytywnie, czy negatywnie?
- Nie wiem. Na
razie nie rozmawialiśmy dużo, ale Megg zrobiła się taka… zdenerwowana, spięta. -
westchnął, martwił się jej stanem.
- Jak dla mnie to
normalne.
- Szkoda mi jej,
bo wiem, że się go teraz znów boi po tym, co się stało…
- Jesteś przy
Niej.
- Ja to wiem, ale
ona się boi. - spojrzał prosto na twarz blondynki, wyświetlającej się na
ekranie niewielkiego laptopa.
- A nikt, nikt. –
uśmiechnął się blondyn. Megg usiadła na łóżku.
- Bierz. – uśmiechnęła
się do Niall’a i podała mu jedną z kanapek.
- Ej! –
posmutniała i wzięła do buzi kolejnego chipsa. Blondynka wstała i wyszła. Ani
Horan ani Margaret nie wiedzieli, o co chodzi. Demi wróciła po dziesięciu minutach
z talerzem kanapek większym niż Megg.
- My już
skończyliśmy! A Tobie dupa urośnie! – Megg nadal się śmiała, palnęła to nie
myśląc długo nad konsekwencjami.
- Cholera. Ja
miałam się odchudzać… –odłożyła je na bok i spuściła głowę.
- Mogłam się nie
odzywać. – szepnęła pod nosem. – Demi… Czy Ty znów chcesz się głodzić?- ciśnienie
od razu jej wzrosło.
- Nie chcę się
głodzić, tylko zdrowo jeść!- broniła się.
- Kanapki też są
zdrowe…
- Biały chleb! –
wskazała na nie.
- No i co ku*wa… za
niedługo będziesz wyglądać jak jakaś anorektyczka! Jestem od Ciebie grubsza,
zawsze byłam! I jakoś nigdy się nie odchudzałam!- zaczęła podnosić głos.
- Nie krzycz na
mnie, proszę… - powiedziała cicho. Zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu, w
obawie, że Liam mógł to wszystko słyszeć.
- Znów chcesz się
doprowadzić do takiego stanu jak kilka lat temu?- spytała, próbując nad sobą
panować.
- Nie i cicho
siedź! – wrzasnęła panna Harrison. Megg popatrzyła na Demi, była wyraźnie zła.
Wstała i usiadła przy oknie patrząc za nie.
- Megg przestań… -
westchnęła.- Niall mógłbyś wyjść?
- Jasne. –
popatrzył w stronę brunetki, która na nic nie reagowała i udał się do kuchni.
- Megg chodź tu…-
szepnęła spokojnie, Demetria. Richards
nadal nie zareagowała. - Megg proszę… - brunetka popatrzyła na ekran laptopa. –
Nie chcę się głodzić. Chcę tylko trochę schudnąć, zrozum to…
- Tak jasne.
Tamtym razem też tylko chciałaś trochę schudnąć, a jak się skończyło?
Codziennie mdlałaś i biegałaś wymiotować!- krzyknęła, wstając z miejsca.
- Megg, proszę… –
łza spłynęła jej po policzku na samą myśl o tym, co wtedy się działo.
- Mówię to, co
myślę, taka jest prawda. Demi tak było! Nie chce żebyś znów doprowadziła się do
takiego stanu.
- Ja też nie chcę…
- Ale wiem, że jak
już zaczniesz "trochę chudnąć" to znów tak będzie... Masz obiecać mi,
że będziesz normalnie jadła! – wrzasnęła ze łzami w oczach. Blondynka
podciągnęła kolana pod klatkę piersiową. - Obiecaj! – powtórzyła już trochę
spokojniej. Demi pokiwała delikatnie, głową i rozpłakała się. - Dems nie płacz.
Proszę Cię. Zrób to dla mnie i nie płacz…- Megg podeszła do laptopa, siadając
na takiej wysokości, by na razie nie pokazywać załzawionych oczu. Dems wytarła
łzy i lekko się uśmiechnęła. - Dziękuję. Ale wiedz, że jeśli znów doprowadzisz
się do tak zapłakanego stanu jak kiedyś to ja osobiście będę Cię karmić
wszystkim, co będę miała pod ręką!
- Okej. – lekko
się zaśmiała.
- Czyli rozumiemy
się, tak?
- Jak zawsze. –
pokiwała z uśmiechem głową.
Megg bardzo się
zdenerwowała. Na samo wspomnienie tamtych chwil dziewczyna miała dość. Znów
przed oczami miała tę mizerną, bladą i kościstą posturę swojej przyjaciółki.
Bała się o nią i nie chciała, żeby blondynka znów doprowadziła się do takiego
stanu. Wiedziała, że tym razem może nie poradzić sobie z wyciągnięciem
przyjaciółki z tego problemu… Ręce Megg zaczęły się trząść. Zawsze reagowała
tak w stresujących sytuacjach. Zaczęła głęboko oddychać i patrzeć na swoje
dłonie.
- Megg… co się
dzieje? – blondynka przestraszyła się.
- Nic. – zamknęła
oczy i dalej głęboko oddychała.
- Mów, co się
dzieje!
- Tak się o Ciebie
martwię, że teraz jest mi słabo…- wyjaśniła jak gdyby nigdy nic.
- Megg przestań!
Zawołaj Niall’a!
- Zaraz mi
przejdzie. Zawsze tak mam jak się zdenerwuje…
- Zawołaj go, albo
ja to zrobię.
- Niall! –
krzyknęła. Westchnęła i próbowała uspokoić swoje ręce. Już po chwili Niall
usiadł obok Megg i bez żadnych zbędnych pytań przytulił brunetkę. Czuł jak cała
się trzęsie. Delikatnie pocałował ją w czubek głowy.
- Co się stało? Co
to były za krzyki? – nagle Liam stanął przed Dems.
- Wszystko jest
już w porządku…
- Dlaczego ona się
tak darła? – wskazał na laptopa.
- Nie ważne…-
spuściła głowę blondynka.
- Demi…
- Później
porozmawiamy. - urwała temat.
- Okej. –
westchnął Payne i wrócił do pokoju. Dems opadła bezsilnie na oparcie kanapy i
schowała twarz w dłonie.
- Demi, przepraszam.
– Megg oderwała się od Niall’a, odpychając go od siebie.
- Nie masz, za co.
Przecież wiesz…
- Ale mogłam tak
nie krzyczeć…- przyznała.
- Przestań! Powiem
mu to. Raczej powinien to wiedzieć. W końcu to mój narzeczony... – popatrzyła
na pierścionek i momentalnie się uśmiechnęła. Margaret spojrzała na Niall’a i
także się uśmiechnęła. – I wszyscy są szczęśliwi… – uśmiechnęła się szerzej
wycierając ostatnią łzę.
- Tak… wszyscy… - zamyśliła
się panna Richards.
- Ty też! –
wskazała na nią palcem z uśmiechem. Megg
podniosła wzrok na Demi i uśmiechnęła się. – Chciałabym Cię teraz przytulić.
- Ja Ciebie też,
ale może za niedługo będziesz miała okazję...- Megg zaśmiała się i oparła o
Niall’a.
- Niall…- zaczęła
Dems. - Przytul ją za mnie. Ale wiesz… tak jak tylko ja przytulam! O tak! –
wzięła miśka, który leżał obok niej i przytuliła go.
- Dobrze. O
taaaak! – przytulił Megg.
- Demi? – Megg
zaśmiała się, kiedy odkleiła się od Niall’a.
- Tak? – ciągle
przytulała miśka.
- Wiesz, że My Cię
widzimy?
- Wiesz… –
uśmiechnęła się szeroko.
- To odłóż proszę
misia na bok…
- Ale ja go
kocham, bo Li mi go dał! Śliczny jest,
nie? – pokazała go do kamerki.
- Piękny… ja
takiego nie mam. – popatrzyła zdziwiona na Niall’a.
- Ale masz
naszyjnik, a ona nie ma! – uśmiechnął się i pocałował ją w czoło.
- Ale ja chce
misia! – skrzyżowała ręce na wysokości swoich piersi.
- Dobrze, dobrze.
Kupię Ci go…
- Żartowałam! Ty
jesteś moim misiem. – uśmiechnęła się i przytuliła do niego.
- Ooo…- Dems
zaczęła znów jeść chipsy. Megg zaśmiała się i zakryła kamerkę dłonią. Szybko
pocałowała Horan’a. – Ja chce to zobaczyć! – dopominała się Demi. Margaret nadal
zakrywała kamerkę. Dems także zakryła kamerkę i zaczęła całować miśka. Brunetka oderwała się od Niall’a i odsłoniła
kamerkę.
- Emm… Demi?
- Ta? – oderwała
się od miśka i wzięła dłoń z kamerki.
- Co robiłaś?
- A Wy?
- Emm… -
popatrzyła na Niall’a. – No ten teges... – zaśmiała się.
- Ten teges tak
szybko? – zrobiła wielkie oczy.
- Całowaliśmy się!
– skarciła ją wzrokiem.
- Już myślałam,
że… huh…
- Dems, Ty
zboczeńcu!
- Zawsze. –
wsadziła kolejnego chipsa do ust. – Chcesz misiu? – wystawiła paczkę w jego
stronę. Megg zaczęła się śmiać jak
wariatka. - On mnie już chyba nie kocha, nie chce moich chipsów... – westchnęła
blondynka. Megg nadal się śmiała. – To nie jest śmieszne! – fuknęła.
- Jest! – ciągle
się śmiała. Dems próbowała być poważna, lecz po chwili także wybuchła śmiechem.
Brunetka turlała się po łóżku śmiejąc. Obie ledwoco łapały oddech.
- Megg… Megg nie
płacz! – powiedziała przez śmiech. Brunetka podniosła się, popatrzyła na Niall’a,
który był widocznie poirytowany ich zachowaniem i znów zaczęła się śmiać. –
Uspokój się! – blondynka śmiała się coraz mniej.
- No dobrze…-
zaczęła wycierać oczy z łez.
- Ja chyba pójdę
porozmawiać z Li’m…- powiedziała po chwili, kiedy już obie były poważne.
- Idź, idź –
uśmiechnęła się zachęcająco i bez niczego rozłączyła się.
Dems zdążyła tylko delikatnie pomachać jej na
pożegnanie. Wyłączyła laptopa. Siedziała przez chwilę starając się uspokoić i
przywołać do porządku. Po kilku minutach wstała i udała się w stronę pokoju.
- Li… - weszła
cicho i powoli do środka.
- Tak? - podniósł
wzrok z podłogi. Wyraźnie siedział tam czekając tylko na nią.
- Mieliśmy
porozmawiać… – usiadła obok niego.
- Tak wiem,
pamiętam. Czemu ona się tak darła? – od razu przeszedł do sedna sprawy.
- To ja może
zacznę od początku… – głośno westchnęła.
- Mów. – usiadł
wygodniej.
- Pewien czas
temu, jeszcze przed tym jak zaczęliśmy się spotykać… Zaistniała taka sytuacja,
że chciałam tylko schudnąć… Czułam się gruba. I odchudzałam się do tego
stopnia, że to już było obsesyjne. Nie panowałam nad sobą. Wszystko, co zjadłam
od razu wymiotowałam, by nie przytyć. Doprowadziłam się do takiego stanu, że
leżałam w szpitalu. I prawda jest taka, że tylko Megg przy mnie wtedy była.
Tylko ona tak naprawdę wie jak ciężko było mnie z tego wyciągnąć… I dlatego tak
na mnie krzyczała jak powiedziałam jej, że chcę schudnąć – blondynka miała łzy
w oczach.
- Wiesz… To jest
chyba jedyna rzecz, w której się z nią zgadzam. - przyznał z trudem.
- Przytul mnie,
proszę.– wyszeptała. Liam bez żadnych zbędnych pytań mocno ją przytulił.
- Nie płacz już…
Demi, nie płacz. – próbował ją uspokoić.
- Zrobiłam cały
talerz kanapek, idziemy? – uniosła głowę wycierając łzy. Chciała już nie myśleć
o tym.
- Tak i masz je
zjeść!
- Ale pod
warunkiem, że mi pomożesz... – zaśmiała się i wstała. – To jak? Nakarmisz mnie?
– zapytała, kiedy usiadła na kanapie. Brunet usadowił się obok niej, wziął
kanapkę do dłoni i celował nią w usta Dems. – Poczekaj! – zerwała się. – Wzięła
paczkę chipsów, ułożyła na każdej z kanapek po kilka chipsów.
- Okej... –
zaśmiał się zdziwiony. – Hmm… to, która idzie na pierwszy ogień?
- Ta. – wskazała
palcem na jedną z kanapek.
- Leci samolot! –
cały czas się śmiał, celując kanapką do buzi dziewczyny.
- Chrupiąca -
zachichotała i wepchnęła kanapkę brunetowi.
- Mmmm…- mruknął
chłopak. Dems zaczęła się śmiać jak głupia.- Co?
- Wiesz… -
odchrząknęła. – Większość, ludzi nie je takich kolacji…
- No, bo wiesz… My
jesteśmy wyjątkowi. - stwierdził poprawiając kołnierzyk swojej starej koszuli.
- Zauważyłam –
zachichotała i otworzyła buzię. Payne włożył jej kanapkę do ust. - Zachowujemy
się jak małe dzieci… - spuściła głowę ze śmiechem. – Lecę się kąpać… – wstała.
- A może pójdziemy
razem?
- Już myślałam, że
nie zapytasz... – złapała go za rękę.
Chłopak wciąż
posłusznie szedł za nią. Kiedy oboje trafili już do łazienki, blondynka
natychmiast zaczęła napuszczać do wanny gorącej wody i wlała do niej dużo
pachnących olejków. Liam podszedł do Dems, przytulił ją od tyłu. Dziewczyna,
gdy poczuła jego dotyk od razu wyprostowała się. Payne ‘pomógł’ jej ściągnąć
luźną bluzkę. Po tym blondynka odwróciła się do niego przodem i lekko cmoknęła
jego usta. Liam bez wahania zabrał się za jej spodnie, oczywiście nie mógł
poradzić sobie z guzikiem, przez co go urwał. Dems niemal od razu zaczęła
udawać obrażoną, lecz kiedy poczuła, że Li zsuwa z jej bioder spodnie, zaczęła
się uśmiechać. Kiedy zorientowała się, ze jest już w samej bieliźnie,
stwierdziła, że najwyższy czas pozbyć się wierzchnich ubrać jej narzeczonego,
co oczywiście poszło jej bardzo szybko. Liam pozbył się jej stanika, prawie w
takim samym tempie jak ona jego bokserek. Całował ją po piersiach, brzuchu,
zjeżdżał coraz niżej, a kiedy dotarł do jej podbrzusza niemal natychmiast zdarł
z niej majtki. Kiedy on odrzucał je na bok, dziewczyna sprytnie czmychnęła do
wanny. Chłopak ze śmiechem powędrował za nią. Już po chwili oboje leżeli w
swoich objęciach, w wannie pełnej piany i bąbelków.
Dems lekko smyrała swojego narzeczonego po umięśnionym brzuchu, ich usta delikatnie stykały się ze sobą. Dziewczyna nieco uniosła się i pocałowała go. Liam oddał pocałunek z taką namiętnością, że po chwili oboje znaleźli się pod wodą. Dems szybko wynurzyła się.
Dems lekko smyrała swojego narzeczonego po umięśnionym brzuchu, ich usta delikatnie stykały się ze sobą. Dziewczyna nieco uniosła się i pocałowała go. Liam oddał pocałunek z taką namiętnością, że po chwili oboje znaleźli się pod wodą. Dems szybko wynurzyła się.
- Ejj...- oburzyła
się.
- No co?- wynurzył
się ze zdziwioną miną. Dems zaczęła się krztusić.
- Nie lubię mieć
wody w płucach, wiesz...- jęknęła i zakaszlała. – Ale za to… wiesz, co, kolejny
raz potwierdza sie to, że warto było kupić tą dużą wannę...
- No było warto...
było. - przyznał.
- Co to miało
znaczyć? - spytała ponieważ, chłopak zabrzmiał tak, jakby w czymś zwyciężył.
- Że Cię baaardzo
mocno kocham i że nigdy nie przestanę? – uśmiechnął się lekko.
- Ja też nigdy nie
przestanę.- odwzajemniła uśmiech, a chłopak cmoknął jej mokre usta.
-Ten pierścionek
dobrze znosi wodę? Bo nigdy go nie zdejmuję...
- Tak , dobrze
znosi. - wyjaśnił. Oboje od razu uśmiechnęli się.
- To, co robimy? –
spytała.
- Myjemy się… Chyba…
- zaśmiał się.
- A później…?
- A na co masz
ochotę?
- Mam ochotę położyć
się w miękkiej pościeli...- zamknęła oczy i zamyśliła się.
- W takim razie
wedle rozkazu ...
- A i Ciebie obok
bym prosiła…- zaśmiała się.
Oboje znajdowali
się w wannie może przez jakieś dziesięć minut. Nagle dziewczyna bez słowa
podniosła się, wyszła z wanny i okryła się swoim ręcznikiem. Liam poszedł w jej
ślady.
- Li mógłbyś wyjść?
– spytała nagle.
- Co?- zdziwił
się, zaskoczony jej prośbą.
- Pytam czy
mógłbyś wyjść?- powtórzyła wyraźniej.
-No Em...
dobrze...- odpowiedział zaskoczony i wyszedł z łazienki, zostawiając blondynkę
samą.
Dziewczyna
zamknęła za nim drzwi na klucz. Zdjęła z siebie ręcznik i rzuciła go na pralkę,
po czym podeszła do wielkiego lustra. Przyglądała się swoim niewielkim bliznom
na brzuchu. Nienawidziła samej siebie. Widziała w sobie wszystko, co najgorsze.
Dotknęła jednej z blizn palcem, po czym skrzywiła swoją twarz jeszcze bardziej.
Po chwili otrząsnęła się. Nie chciała się już więcej rozczulać, zawinęła się w
ręcznik, przemyła twarz zimną wodą i poszła do pokoju, gdzie zastała Liam’a
leżącego już na łóżku. Blondynka wzięła do rąk koszulkę Payne’a oraz swoje
majtki i szybko ubrała się w to.
- Chodź tu...-
odezwał się i poklepał miejsce obok siebie. Dziewczyna uśmiechnęła się i
usiadła obok Li’ego, po czym przykryła swoje nogi. Brunet przytulił ją do
siebie i zamknął oczy. Demi cały czas czuła się niepewnie. Li delikatnie
położył się z blondynką, przykrywając ich kołdrą.
Kiedy chłopak już
spokojnie spał, Dems nadal myślała o swoim wyglądzie. Była nieobecna. Ciałem
była przy chłopaku, lecz jej myśli błądziły gdzieś indziej. Panna Harrison
długo nie mogła zasnąć. Przez całą noc męczyła się ze swoimi myślami. Zasnęła
dopiero nad ranem…
***
Witajcie! Co u Was? Jak minął Wam ten tydzień? Mamy nadzieję, że wszystko dobrze.
Rozdział...Rozdział jest jaki jest. Opinię pozostawiamy Wam. Mamy nadzieję, że nas nie zawiedziecie i napiszecie co o nim sądzicie.
Pytania:
1.Co będzie dalej z Dems? Czy jej dążenie do perfekcji zaszkodzi jej i jej bliskim?
2.Kiedy i w jakich okolicznościach Demi i Megg spotkają się?
3.W jaki sposób Liam będzie próbował pomóc swojej narzeczonej?
Czekamy na wasze odpowiedzi :)
Dems i Megg
B-O-S-K-I-E !!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńRozdział jest prze-genialny!!!
Nie wiecie jak się cieszę, że Megg i Dems ze sobą się pogodziły :33
Odpowiedzi na pytania:
1. Uważam, że dotrzyma obietnicy danej Megg. Ale jeśli nie dotrzyma słowa to powróci do takiego stanu co przed kilkoma laty. A to na pewno by zaszkodziło jej i jej bliskim. Jednak by jej pomagali.
2. Hmmm... Kiedy? Nie wiem może za niedługo (?) W jakich okolicznościach? Znowu nie wiem. Może Niall namówi Megg do powrotu do Londynu (może z je siostrą). A jeśli nie to... Demi mogłaby przyjechać do Manchesteru, bo raczej Megg mogłaby źle znieść podróż, zważywszy na to iż jest w ciąży.
3. Liam będzie pilnował czy jego ukochana wszytko je, nie wymiotuje itp. Na pewno dopilnuje by się nie głodziła to na 100% Nie wiem czy to by coś jej pomagało, ale Li mógłby ją komplementować, że jest szczupła i w ogóle ;))
Rozdział jest jak zawsze genialny!!
Kocham <33
Weny życzę i do nn :**
Wasza Największa Fanka Tosia
Przepraszam Was tak strasznie za to, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału! Przepraszam ;((
OdpowiedzUsuńAle teraz się poprawiam :3
To tak.
O kurde.
To wszystko, co się tu dzieje... Takie emocje.
Strasznie się cieszę, że Megg z Niall'em się pogodzili i są razem, ale - nie myślałam, że to kiedyś powiem - tęsknię za Harry'm. Tak, tęsknię za ty, gościem, który zepsuł wszystko w tym opowiadaniu, ale z drugiej strony dzięki niemu wszystko jest okej. Fajne. Trudne. Straszne.
Inne.
Więc tak, tęsknię za nim i brakuje mi go, o Zayn'ie to już nie wspominając x
Irytuje mnie Liam. Czy on kurde nie może zaakceptować Megg?! Co ona złego zrobiła?! Oke, było parę rzeczy, ale bez przesady. Ogarnij, Li...
1. Na pewno. Kiedyś dojdzie do tego, że ktoś się na nią wydrze i będzie jeden, wielki gnój.
Dems, otrząśnij się i uwierz Liam'owi.
Jesteś piękna.
2. Myślę, że prędzej Demi pojedzie do Manchesteru, niż Megg do Londynu. Jej chyba jednak mimo wszystko bardzo zależy, a przynajmniej bardziej. Mam nadzieję, że już niedługo, ale kiedy? Nie wiem xd
3. Po nim można się wszystkiego spodziewać. Wszystkiego. Ale wydaje mi się, że będzie próbował pokazać jej piękno, które w sobie ma, udowodnić, że nie jest brzydka, tak pod względem psychologicznym. Ale mówię, nie wiem ;))
Dobraa, ja Was kocham i przepraszam, tyle mam do powiedzenia <3
Ahh, właśnie, ten szablon wygląda tu.... Avghjadvgfewchkerd C:
Ily xx
Obawiam sie, ze tak, ale mam nadzieje, ze Li i Megg pomogą je przetrwać.
OdpowiedzUsuńNoe mam pojęcia. Moze na porodowce :)
Zrobi dla niej wszystko.
Do nn ♡♥
Raju ...genialny rozdział, taki happy :) Strasznie byłam niecierpliwa. bo nie mogłam sobie wymyślić kolejnego rozdziału:)) Dziękuję, że napisałyście go taaaakkkk świetnie!!!!:D Poza tym ogromnie się cieszę, że Megg i Niall są juz "oficjalnie" parą-.- Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału:*
OdpowiedzUsuńA co do pytań, to nie mam bladego pojęcia jak na nie odpowiedzieć(: Poczekamy mam nadzieję, że się dowiemy co dalej :)
Trzymam kciuki za kolejny rozdział i życzę dużooo weny :D
@Best_faan_ever
GENIALNE,CUDNE,IDEALNE,ŚWIETNE!!!
OdpowiedzUsuńMatko,martwię się o Dems... Ona na pewno zacznie się odchudzać i znowu doprowadzi się do takiego stanu... :(
1. I jej bliskim i jej samej.
2.Jak Megg będzie rodzić! :D
3.Hm... umówić z psychologiem? Dotrzeć do niej?
Fajny jest, pełen śmiechu i romantyzmu, co uwielbiam. Nie będę zgadywać kiedy co się wydarzy, chcę zostawić wam kreowanie fabuły, chcę mieć niespodziankę. Ale jak troszkę was znam, niedługo Megg się
OdpowiedzUsuńpojawi.
Życzę weny i piszcie szybciutko nową część,
Joasia
Rozdział genialny.! :D
OdpowiedzUsuńSuper
Super
Suuuper.!
Więc tak..
1. Uważam, że Megg i Liam'em będą pilnować Demi, ale boje się, że sytuacja się powtórzy..
2. Nie mam pojęcia kiedy dziewczyny się spotkają.. :P Ale raczej Megg zostanie na miejscu a Demi się tam wybierze, gdyż zrozumie że źle jest podróżować z brzuchem :D
3. Liam będzie przekonywał Demi że dla Niego jest idealna <3
Ale możliwe, że może ją umówić z jakimś lekarzem.
Nie mam pojęcia..
Ale To Wy rozwijacie akcje :D Więc można się wszystkiego spodziewać :D
Super Laski! <3