piątek, 16 maja 2014

Rozdział 37



‘Ok już ją pozdrawiam. Kazała podziękować i też Cię pozdrawia.'

Tak właśnie brzmiał sms, który Dems otrzymała od blondyna. Kiedy przeczytała treść wiadomości, na jej twarzy natychmiast pojawił się szczery uśmiech. Cieszyła się, że Horan i Margaret się pogodzili.
- Co jest? – zapytał Liam, który siedział obok niej.
- Niall pogodził się z Megg… – wyjaśniła, ciągle uśmiechając się.
- Co? – na jego twarzy było widać wyraźne zdziwienie z nutką niezadowolenia.
- Niall pogodził się z Megg. – powtórzyła cała w skowronkach. 
- Żartujesz sobie ze mnie? – wskazał palcem na siebie.
- Nie żartuję… Patrz. – znów wyświetliła na ekranie treść sms-a i podała telefon do ręki bruneta.
Payne przeczytał ich rozmowę kilkakrotnie i nadal nie mógł w to uwierzyć. Myślał, że to wszystko jest skończone. Że sprawa z Megg ucichła...
- Jesteś zły? –  Demi zmarszczyła czoło. 
- Nie. Tylko… myślałem, że już im się nie uda…- odrzekł oddając swojej narzeczonej jej własność.
- To nie mogło się nie udać. - stwierdziła. 
Dziewczyna cały czas była prze-szczęśliwa. W tamtej chwili miała ochotę mocno przytulić się do chłopaka, ale wiedziała, że w tej sytuacji nie wypada. Chciała dzielić się swoim szczęściem z nim, lecz była świadoma tego, że on nie podziela jej szczęścia, pod tym względem.
Wstała z kanapy i udała się do małej kuchni połączonej z salonem.
- Wiesz… Może tym razem już wszystko im się ułoży. – westchnął, choć wcale tego nie chciał.
- Mam taką nadzieję. – szepnęła i nalała sobie wody do szklanki.
- A jak będzie z Tobą i Megg?
- Na razie nie chce o tym myśleć. Teraz najważniejsi mają być dla niej Niall i dziecko, a nie ja. - wyjaśniła popijając zimną ciecz. – Jeszcze zdążę z nią porozmawiać...
- Nie wiem po co. - wtrącił, jakby był pewien, że dziewczyna go nie słyszy.
- Li. - jęknęła odkładając z hukiem szklankę na blat.
- Dobra, dobra. – uniósł ręce do góry, w geście poddania się. Dems cicho zachichotała. - Jakie plany na dziś?
- Nie wiem. – wzruszyła ramionami i sięgnęła po telefon. Od razu wystukała na nim kilka literek, które złożyły się w jedno, zwięzłe zdanie. 

‘Dałeś jej ten naszyjnik? – Demi’

‘Tak, dałem. – Niall’

‘Dobra już nie przeszkadzam. Cieszcie się. – Demi’

‘Wy też. – Niall’

‘Dobra, dobra tylko chciałabym pogadać z Megg, ale jeszcze nie teraz...Wiesz…  – Demi’

‘Wiem, dobrze. Powiem jej o tym. – Niall’

‘Dziękuję! - Demi’

Dems uśmiechnęła się szeroko i odłożyła telefon na szafkę.
- No to, co robimy, mój narzeczony? – podeszła do Liam’a i uwiesiła się na jego szyi.
- Emm… a na co masz ochotę? – złapał ją w talii i przyciągnął do siebie.
- Na Ciebie. – zaśmiała się.
- Naprawdę? – uśmiechnął się chytrze.
- Zawsze…
- Wiesz, że nie możemy…- przypomniał z troską w głosie.
- No wiem, ale pocałować mi Cię chyba wolno?– zachichotała i pocałowała czule chłopaka. – To może…
- Może?
- Potańczymy? – zaśmiała się z własnej głupoty.
- Co? - nie wierzył w to, co usłyszał.
- Właśnie sama nie wiem...
- To, co robimy oprócz tańczenia?
- Nie chcesz tańczyć? – zdziwiła się.
- Myślałem, że żartujesz.- wyjaśnił.
- Wcale nie. Chyba, że masz lepszy pomysł?- spytała, lecz w odpowiedzi uzyskała tylko kiwnięcie głową, co oznaczało, że Li nie wpadł na żaden inny pomysł.
Dems zaśmiała się. Wyswobodziła się z objęć Payne’a i podeszła do półki, na której leżały płyty. Niemal od razu zaczęła szukać odpowiedniej. Kiedy znalazła, włączyła ją i wróciła do Liam’a, kładąc dłonie na jego szyi. Chłopak otulił swoimi rękami talię blondynki, po czym oboje zaczęli bujać się w rytm muzyki.
- Nie jest tak źle. – lekko się uśmiechnęła.
- Wiem. Przecież tańczysz ze mną. – przysunął ją bliżej siebie. Dems uśmiechnęła się szerzej, po czym spuściła wzrok. – Ej, co jest? Głowa do góry, pierś dumnie do przodu, tyłeczek do tyłu i idziemy przez ten świat, razem! – zaśmiał się. Blondynka podniosła głowę i pocałowała go czule.  
Pewnie tańczyliby jeszcze długo, gdyby nie to, że przerwał im telefon blondynki, który zaczął dzwonić akurat wtedy, kiedy brunet zaczął przyciskać do siebie mocniej pannę Harrison. Dziewczyna głośno westchnęła. Wyłączyła muzykę i wzięła telefon do dłoni. Na wyświetlaczu widniał nieznany numer.
- Halo? – odebrała zdziwiona.
- Demi? Em… to ja, Megg. – brunetka plątała się w słowach.
- Megg?- była całkowicie zaskoczona, nie spodziewała się, że jej przyjaciółka odważy się zadzwonić jako pierwsza.
- Tak. Ja… - ściszyła głos.
- Co się stało, że dzwonisz?
- Chciałam z Tobą porozmawiać…
- Tak przez telefon?
- No wiesz… ja nie jestem w Londynie i raczej nie będzie mnie tam w najbliższym czasie. - wyjaśniła.
- No dobrze. Możemy porozmawiać. – blondynka usiadła wygodnie na kanapie. Wciąż nie patrzyła w stronę Liam’a, bo przeczuwała, że gdyby choćby spojrzała na niego kątem oka, zobaczyłaby jego niezadowolona, złą minę...
- Demi… ja chciałam Cię za to wszystko przeprosić. Nie chciałam, żeby to wszystko tak wyszło. Wybacz mi.- w jej głosie dokładnie słyszalna była skrucha.
- Przecież wiesz, że Ci wybaczę. Nie mogłabym inaczej. – uśmiechnęła się lekko, ze łzami w oczach. 
- Dziękuję Ci… Wiesz, jak kiedyś się spotkamy… Na pewno będę już gotowa, żeby powiedzieć Ci o wszystkim…
- Wiesz, że jeśli nie chcesz to nie musisz. Ważne, żeby Niall to wiedział, bo to on teraz powinien być najważniejszy, a nie ja.
- Ale Niall już o tym wie, a Ty jesteś moją przyjaciółką. Wiem, że pewnie, kiedy powiem Ci prawdę nie będziesz chciała mnie znać, ale zaryzykuję. Chce zacząć wszystko od nowa.- szepnęła.
- Na pewno będę chciała, Megg.
- Okaże się, kiedy o wszystkim Ci powiem.
- Nawet tak nie mów.
- Przepraszam.
- Kocham Cię… jak przyjaciółkę lub siostrę, ale Cię kocham. – uśmiechnęła się szczerze sama do siebie.
- Ja Ciebie też. Tęsknię za Tobą…
- Dobra koniec takiego gadania, bo się rozpłaczę. - urwała.
- Nie płacz! Nie masz, po co… - zacięła się. – Pozdrów ode mnie Liam’a. - powiedziała z trudem.
- A właśnie… - rozejrzała się po pokoju. Była już sama. – Jeśli chodzi o Liam'a to… obiecaliśmy sobie, że między nami nie będzie już Twojego tematu.
- To przepraszam… nie chcę żebyście się przeze mnie kłócili. Nie wspominaj mu o tej rozmowie…
- Liam nie obraża się, kiedy z Tobą rozmawiam, rozumie to. Tylko nie chce tego tematu miedzy nami… i nie przepraszaj.
- Dobrze, rozumiem to. Nikt wam nie karze o mnie rozmawiać. – zaśmiała się pod nosem, lekko drapiąc po głowie.
- A tak z innej beczki nie wiem czy wiesz, ale zaręczyliśmy się. –pochwaliła się z dumą i spojrzała na pierścionek.
- Nie wiedziałam o tym... Z całego serca Wam gratuluję. – uśmiechnęła się szczerze. - Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym Cię przytulić. - szepnęła niepewnie. Po tych słowach w słuchawce zapadła chwila ciszy, która oznaczała to, że Dems nad czymś duma.
- Przyleć do Londynu na tydzień, proszę…
- Nie mogę, nie chcę, nie mam na to siły. – wyjaśniła, łapiąc się za brzuch.
- Domyślam się. Może pogadamy przez Skypa? Chcę Cię zobaczyć…
- Wyglądam gorzej niż zwykle. Przez kilka nocy nie spałam. Ale okej, jeśli chcesz, to mogę włączyć laptopa…
- To za dziesięć minut się widzimy. Pa. – blondynka jak najszybciej się rozłączyła. Wzięła laptopa z szafki i ułożyła go na stoliku przed kanapą. Uruchomiła Skype i czekała na Megg.  
Po chwili zauważyła, że obok zdjęcia brunetki pojawia się znaczek, który oznacza, że dziewczyna jest dostępna. Blondynka bez wahania, od razu zadzwoniła do niej. Kilka sekund później na swoim ekranie widziała już uśmiechniętą Megg. 
– Kłamałaś! Ślicznie wyglądasz! – prawie krzyknęła, po czym pokazała kciuki zwrócone ku górze. 
 – Ty też ślicznie wyglądasz. Jak się czujesz?- spytała zmieniając temat jej wyglądu.
- Dobrze. Nic mi nie jest. Szwów nie mam już od dwóch tygodni. Jest dobrze…- mówiła poważnie. - Pokaż brzuszek! – uśmiechnęła się szeroko.
- Ale, że tak do kamery?- zdziwiła się ze śmiechem.
- Tak, do kamery!- odrzekła ze śmiechem.  Megg cicho się zaśmiała i podciągnęła swoją koszulkę do góry, tym samym ukazując wypukły brzuszek.
- Ta dam! – uśmiechnęła się i zakryła brzuch luźną koszulką.
- Ale chciałabym go teraz przytulić. – zaśmiała się.
- Urósł bardzo. Przytulisz za jakiś czas, na pewno.
- Do tego czasu musi Ci wystarczyć Niall. A właśnie! Gdzie on jest? – dodała po chwili.
- Em… pojechał do hotelu. – wyjaśniła brunetka,  patrząc na ekran. Dems zrobiła pytającą minę. – No… mieszka w hotelu. – spuściła głowę.
- Nie weźmiesz go do siebie? – uśmiechnęła się znacząco.
- Wezmę, ale on jeszcze o tym nie wie…
- Mam nadzieję! Kto będzie Cię przytulał w nocy jak nie on… Poczekaj chwilkę! – wzięła telefon i zaczęła pisać wiadomość.

‘Gdzie jesteś? – Demi’

‘Jestem w hotelu… brałem prysznic, a dlaczego pytasz? Jesteś w Manchesterze? – Niall’

‘Nie, nie jestem, ale gadam z Megg przez Internet i Cię nie ma ;( - Demi’

‘To poczekaj. Będę za pół godziny. x – Niall’

- Dobra. Już. – odłożyła telefon i uśmiechnęła się do Margaret.
- Co robiłaś?- spytała widząc ‘ten’ uśmiech.
- Nic takiego…
- Mów!
- Pisałam takiego małego sms-ka…- odrzekła patrząc w dół.
- Do…?
- Do… nie ważne – zaśmiała się. – Poczekasz chwilkę? Jestem głodna…- wyjaśniła.
Dems odeszła od laptopa, nie rozłączając się. Na ekranie brunetki pojawił się Liam, idący do kuchni. Megg nie zareagowała na to, bo nawet nie miała ochoty na żadne kłótnie z nim.  Brunet zauważył ją, spoglądali na siebie być może przez ułamek sekundy. Po tym Payne odwrócił się i udał się do środka.
Megg wstała od laptopa. Podeszła do pianina i zaczęła grać. Od czasu do czasu śpiewając. Nie zauważyła, kiedy w kamerce pojawiła się Dems z dwoma paczkami chipsów i Coca-Colą. Blondynka siedziała cicho i przysłuchiwała się. Kiedy Megg skończyła grać, panna Harrison zaczęła bić brawa.
- Ja pie*dole! – podskoczyła zaskoczona.- Co Ty robisz?! – wyszczerzyła oczy. – Nie wyłączyłam mikrofonu, tak?- uderzyła się otwartą ręką w czoło.
- Tak, nie wyłączyłaś. To było cudowne! - cały czas szeroko się uśmiechała. 
- Naprawdę? – wstała od pianina i usiadła na łóżku.
- Tak, ale mówiłaś, że to pianino jest zepsute…- przypomniała sobie.
- Bo było… Niall je naprawił.- uśmiechnęła się i w tym samym momencie w domu rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi.-  Ja zaraz wracam. Ktoś przyszedł…- westchnęła, powoli wstała z łóżka i udała się do drzwi. Za drzwiami stał nie kto inny jak Niall. - Co Ty tu robisz? – zaśmiała się.
- Przyszedłem do Ciebie? Przecież nie będę tam siedział sam i Ty tutaj też nie. – wszedł do domu i zamknął drzwi.
- Tak, pewnie wejdź.- powiedziała dziewczyna już po fakcie i przekręciła zamek w drzwiach.
- To, co robimy? – objął ją i pocałował w policzek.
- Idziemy do mojego pokoju, bo…
- Tylko jeszcze jedno… - przerwał jej blondyn.-  Czy my już tak ‘oficjalnie’, na poważnie, znów jesteśmy razem?- spytał niepewnie, marszcząc czoło, w wyczekiwaniu na odpowiedź.
- A chcesz?  -uśmiechnęła się.
- Bardzo…
- To tak! Jesteśmy razem. – pocałowała go czule i złapała za dłoń. Razem udali się do sypialni brunetki, gdzie ‘czekała’ na nich panna Harrison.
- Ooo… Hej Niall! Skąd Ty się tu wziąłeś? – udawała zdziwioną.
- No tak ją przyszedłem odwiedzić… – wzruszył ramionami jakby sam wierzył w przypadek tego ‘spotkania’.
- Ciekawe…- szepnęła Dems kręcąc głową. 
- Bardzo… - przytaknął Horan.
- Em...czy ja o czymś nie wiem? – wtrąciła się Megg.
- Ale o czym? – zdziwiła się blondynka.
- Ahh o niczym. - machnęła ręką.-  Mam was na oku. – zaśmiała się.
- Niall muszę Ci coś powiedzieć. – Dems przybrała poważny ton głosu, tak jakby szykowała się do rozmowy o czymś bardzo smutnym i usiadła wygodniej.
- Tak? - zdziwił się Niall.
- Śpisz dzisiaj u Megg! – zaśmiała się i patrzyła na rekcję dziewczyny.
- Co? – panna Richards otworzyła szeroko oczy.
- Sama mi powiedziałaś! – broniła się.
- No tak, tak wiem…
- Megg to prawda? O co jej chodzi? – Blondyn zaczął się śmiać.
- O nic… kochany, o nic…
- Powiedz mi. O co jej chodziło z tym spaniem?
- Demi… jesteś martwa. –Margaret starała się być poważna, ale nie wyszło jej to.
- No powiedz mu! Megg nie ukrywaj tego! – znów zaczęła jeść chipsy.
- Nie udław się tylko! – syknęła do niej brunetka.
- Spoko! – powiedziała z buzią pełną chipsów.
- Pamiętaj, żeby gryźć i połykać. - pouczyła blondynkę.
- Powiedz mu!- nalegała, pakując do buzi następną turę chipsów.
- Później…
- Aaaaaaaa… rozumiem… – zaczęła zabawnie poruszać brwiami.
- Boże. Weź w końcu wydoroślej. Proszę… - jęknęła Megg kręcąc głową.
- Nie! – zaśmiała się.
- Dzieciaku…
- Twój dzieciak!
- Oczywiście! I nikogo więcej…- uśmiechnęła się z politowaniem widniejącym na jej twarzy, pojawiło się ono na niej z powodu widoku, obżerającej się chipsami Dems.
- Jak to… nikogo więcej? – posmutniała przełykając jedzenie.
- Demi… do czego ta rozmowa zmierza? – spytała.
- Nie wiem. – wzruszyła ramionami. – Jak zawsze. Chcesz chipsa Niall? – wystawiła opakowanie do kamerki.
- Oczywiście.  – zaśmiał się. Megg nie wiedziała, co powiedzieć. Patrzyła na nich jak na dwójkę małych, niedojrzałych dzieciaków.
- Bo tylko My się rozumiemy! – uśmiechnęła się dumnie blondynka.
- Ta, jasne. Dwie blondynki się dobrały... – Megg zaśmiała się i wstała z łóżka.
- Gdzie idziesz?
- Zjeść coś. Wy jecie to ja też chcę. – powiedziała i wyszła z pokoju, trzaskając drzwiami, co oczywiście nie było jej celowym zamiarem.
- Opowiadaj. – podskoczyła w miejscu. – Mów wszystko, co się stało po przyjeździe.
- No… pogodziliśmy się – uśmiechnął się.
- Nie było płaczu? Darcia się?
- Płacz był, ale krzyków raczej nie. - wyjaśnił. Dems uśmiechnęła się i wzięła do buzi kolejnego chipsa.
- Macie zamiar tutaj wrócić?
- Ja tak, ale co do Megg to nie byłbym tego taki pewien…
- Musisz z nią porozmawiać. Ale nie teraz, nie rozpędzaj się. - pouczyła go blondynka, podginając nogi pod pośladki, bo tak było jej wygodniej.
- Wiem… Megg teraz zrobiła się jakaś inna. Zmieniła się.
- Dziwisz się jej?
- Ani trochę.
- Ale pozytywnie, czy negatywnie?
- Nie wiem. Na razie nie rozmawialiśmy dużo, ale Megg zrobiła się taka… zdenerwowana, spięta. - westchnął, martwił się jej stanem.
- Jak dla mnie to normalne.
- Szkoda mi jej, bo wiem, że się go teraz znów boi po tym, co się stało…
- Jesteś przy Niej.
- Ja to wiem, ale ona się boi. - spojrzał prosto na twarz blondynki, wyświetlającej się na ekranie niewielkiego laptopa.
- Kto się boi? – do pokoju weszła brunetka z talerzem kanapek.
- A nikt, nikt. – uśmiechnął się blondyn. Megg usiadła na łóżku.
- Bierz. – uśmiechnęła się do Niall’a i podała mu jedną z kanapek. 
- Ej! – posmutniała i wzięła do buzi kolejnego chipsa. Blondynka wstała i wyszła. Ani Horan ani Margaret nie wiedzieli, o co chodzi. Demi wróciła po dziesięciu minutach z talerzem kanapek większym niż Megg.
- My już skończyliśmy! A Tobie dupa urośnie! – Megg nadal się śmiała, palnęła to nie myśląc długo nad konsekwencjami.
- Cholera. Ja miałam się odchudzać… –odłożyła je na bok i spuściła głowę.
- Mogłam się nie odzywać. – szepnęła pod nosem. – Demi… Czy Ty znów chcesz się głodzić?- ciśnienie od razu jej wzrosło.
- Nie chcę się głodzić, tylko zdrowo jeść!- broniła się.
- Kanapki też są zdrowe…
- Biały chleb! – wskazała na nie.
- No i co ku*wa… za niedługo będziesz wyglądać jak jakaś anorektyczka! Jestem od Ciebie grubsza, zawsze byłam! I jakoś nigdy się nie odchudzałam!- zaczęła podnosić głos.
- Nie krzycz na mnie, proszę… - powiedziała cicho. Zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu, w obawie, że Liam mógł to wszystko słyszeć.
- Znów chcesz się doprowadzić do takiego stanu jak kilka lat temu?- spytała, próbując nad sobą panować.
- Nie i cicho siedź! – wrzasnęła panna Harrison. Megg popatrzyła na Demi, była wyraźnie zła. Wstała i usiadła przy oknie patrząc za nie.
- Megg przestań… - westchnęła.- Niall mógłbyś wyjść?
- Jasne. – popatrzył w stronę brunetki, która na nic nie reagowała i udał się do kuchni.
- Megg chodź tu…- szepnęła spokojnie, Demetria.  Richards nadal nie zareagowała. - Megg proszę… - brunetka popatrzyła na ekran laptopa. – Nie chcę się głodzić. Chcę tylko trochę schudnąć, zrozum to…
- Tak jasne. Tamtym razem też tylko chciałaś trochę schudnąć, a jak się skończyło? Codziennie mdlałaś i biegałaś wymiotować!- krzyknęła, wstając z miejsca.
- Megg, proszę… – łza spłynęła jej po policzku na samą myśl o tym, co wtedy się działo.
- Mówię to, co myślę, taka jest prawda. Demi tak było! Nie chce żebyś znów doprowadziła się do takiego stanu.
- Ja też nie chcę…
- Ale wiem, że jak już zaczniesz "trochę chudnąć" to znów tak będzie... Masz obiecać mi, że będziesz normalnie jadła! – wrzasnęła ze łzami w oczach. Blondynka podciągnęła kolana pod klatkę piersiową. - Obiecaj! – powtórzyła już trochę spokojniej. Demi pokiwała delikatnie, głową i rozpłakała się. - Dems nie płacz. Proszę Cię. Zrób to dla mnie i nie płacz…- Megg podeszła do laptopa, siadając na takiej wysokości, by na razie nie pokazywać załzawionych oczu. Dems wytarła łzy i lekko się uśmiechnęła. - Dziękuję. Ale wiedz, że jeśli znów doprowadzisz się do tak zapłakanego stanu jak kiedyś to ja osobiście będę Cię karmić wszystkim, co będę miała pod ręką!
- Okej. – lekko się zaśmiała.
- Czyli rozumiemy się, tak?
- Jak zawsze. – pokiwała z uśmiechem głową.
Megg bardzo się zdenerwowała. Na samo wspomnienie tamtych chwil dziewczyna miała dość. Znów przed oczami miała tę mizerną, bladą i kościstą posturę swojej przyjaciółki. Bała się o nią i nie chciała, żeby blondynka znów doprowadziła się do takiego stanu. Wiedziała, że tym razem może nie poradzić sobie z wyciągnięciem przyjaciółki z tego problemu… Ręce Megg zaczęły się trząść. Zawsze reagowała tak w stresujących sytuacjach. Zaczęła głęboko oddychać i patrzeć na swoje dłonie.
- Megg… co się dzieje? – blondynka przestraszyła się.
- Nic. – zamknęła oczy i dalej głęboko oddychała.
- Mów, co się dzieje!
- Tak się o Ciebie martwię, że teraz jest mi słabo…- wyjaśniła jak gdyby nigdy nic.
- Megg przestań! Zawołaj Niall’a!
- Zaraz mi przejdzie. Zawsze tak mam jak się zdenerwuje…
- Zawołaj go, albo ja to zrobię.
- Niall! – krzyknęła. Westchnęła i próbowała uspokoić swoje ręce. Już po chwili Niall usiadł obok Megg i bez żadnych zbędnych pytań przytulił brunetkę. Czuł jak cała się trzęsie. Delikatnie pocałował ją w czubek głowy.
- Co się stało? Co to były za krzyki? – nagle Liam stanął przed Dems.
- Wszystko jest już w porządku…
- Dlaczego ona się tak darła? – wskazał na laptopa. 
- Nie ważne…- spuściła głowę blondynka.
- Demi…
- Później porozmawiamy. - urwała temat.
- Okej. – westchnął Payne i wrócił do pokoju. Dems opadła bezsilnie na oparcie kanapy i schowała twarz w dłonie.
- Demi, przepraszam. – Megg oderwała się od Niall’a, odpychając go od siebie.
- Nie masz, za co. Przecież wiesz…
- Ale mogłam tak nie krzyczeć…- przyznała.
- Przestań! Powiem mu to. Raczej powinien to wiedzieć. W końcu to mój narzeczony... – popatrzyła na pierścionek i momentalnie się uśmiechnęła. Margaret spojrzała na Niall’a i także się uśmiechnęła. – I wszyscy są szczęśliwi… – uśmiechnęła się szerzej wycierając ostatnią łzę. 
- Tak… wszyscy… - zamyśliła się panna Richards. 
- Ty też! – wskazała na nią palcem z uśmiechem.  Megg podniosła wzrok na Demi i uśmiechnęła się. – Chciałabym Cię teraz przytulić. 
- Ja Ciebie też, ale może za niedługo będziesz miała okazję...- Megg zaśmiała się i oparła o Niall’a.
- Niall…- zaczęła Dems. - Przytul ją za mnie. Ale wiesz… tak jak tylko ja przytulam! O tak! – wzięła miśka, który leżał obok niej i przytuliła go.
- Dobrze. O taaaak! – przytulił Megg.
- Demi? – Megg zaśmiała się, kiedy odkleiła się od Niall’a.
- Tak? – ciągle przytulała miśka.
- Wiesz, że My Cię widzimy?
- Wiesz… – uśmiechnęła się szeroko.
- To odłóż proszę misia na bok…
- Ale ja go kocham, bo Li mi go dał!  Śliczny jest, nie? – pokazała go do kamerki.
- Piękny… ja takiego nie mam. – popatrzyła zdziwiona na Niall’a.
- Ale masz naszyjnik, a ona nie ma! – uśmiechnął się i pocałował ją w czoło.
- Ale ja chce misia! – skrzyżowała ręce na wysokości swoich piersi.
- Dobrze, dobrze. Kupię Ci go…
- Żartowałam! Ty jesteś moim misiem. – uśmiechnęła się i przytuliła do niego.
- Ooo…- Dems zaczęła znów jeść chipsy. Megg zaśmiała się i zakryła kamerkę dłonią. Szybko pocałowała Horan’a. – Ja chce to zobaczyć! – dopominała się Demi. Margaret nadal zakrywała kamerkę. Dems także zakryła kamerkę i zaczęła całować miśka.  Brunetka oderwała się od Niall’a i odsłoniła kamerkę.
- Emm… Demi?
- Ta? – oderwała się od miśka i wzięła dłoń z kamerki.
- Co robiłaś?
- A Wy?
- Emm… - popatrzyła na Niall’a. – No ten teges... – zaśmiała się.
- Ten teges tak szybko? – zrobiła wielkie oczy.
- Całowaliśmy się! – skarciła ją wzrokiem.
- Już myślałam, że… huh…
- Dems, Ty zboczeńcu!
- Zawsze. – wsadziła kolejnego chipsa do ust. – Chcesz misiu? – wystawiła paczkę w jego stronę.  Megg zaczęła się śmiać jak wariatka. - On mnie już chyba nie kocha, nie chce moich chipsów... – westchnęła blondynka. Megg nadal się śmiała. – To nie jest śmieszne! – fuknęła.
- Jest! – ciągle się śmiała. Dems próbowała być poważna, lecz po chwili także wybuchła śmiechem. Brunetka turlała się po łóżku śmiejąc. Obie ledwoco łapały oddech.
- Megg… Megg nie płacz! – powiedziała przez śmiech. Brunetka podniosła się, popatrzyła na Niall’a, który był widocznie poirytowany ich zachowaniem i znów zaczęła się śmiać. – Uspokój się! – blondynka śmiała się coraz mniej.
- No dobrze…- zaczęła wycierać oczy z łez.
- Ja chyba pójdę porozmawiać z Li’m…- powiedziała po chwili, kiedy już obie były poważne.
- Idź, idź – uśmiechnęła się zachęcająco i bez niczego rozłączyła się.
 Dems zdążyła tylko delikatnie pomachać jej na pożegnanie. Wyłączyła laptopa. Siedziała przez chwilę starając się uspokoić i przywołać do porządku. Po kilku minutach wstała i udała się w stronę pokoju.
- Li… - weszła cicho i powoli do środka.
- Tak? - podniósł wzrok z podłogi. Wyraźnie siedział tam czekając tylko na nią.
- Mieliśmy porozmawiać… – usiadła obok niego.
- Tak wiem, pamiętam. Czemu ona się tak darła? – od razu przeszedł do sedna sprawy.
- To ja może zacznę od początku… – głośno westchnęła.
- Mów. – usiadł wygodniej.
- Pewien czas temu, jeszcze przed tym jak zaczęliśmy się spotykać… Zaistniała taka sytuacja, że chciałam tylko schudnąć… Czułam się gruba. I odchudzałam się do tego stopnia, że to już było obsesyjne. Nie panowałam nad sobą. Wszystko, co zjadłam od razu wymiotowałam, by nie przytyć. Doprowadziłam się do takiego stanu, że leżałam w szpitalu. I prawda jest taka, że tylko Megg przy mnie wtedy była. Tylko ona tak naprawdę wie jak ciężko było mnie z tego wyciągnąć… I dlatego tak na mnie krzyczała jak powiedziałam jej, że chcę schudnąć – blondynka miała łzy w oczach. 
- Wiesz… To jest chyba jedyna rzecz, w której się z nią zgadzam. - przyznał z trudem.
- Przytul mnie, proszę.– wyszeptała. Liam bez żadnych zbędnych pytań mocno ją przytulił.
- Nie płacz już… Demi, nie płacz. – próbował ją uspokoić.
- Zrobiłam cały talerz kanapek, idziemy? – uniosła głowę wycierając łzy. Chciała już nie myśleć o tym.
- Tak i masz je zjeść!
- Ale pod warunkiem, że mi pomożesz... – zaśmiała się i wstała. – To jak? Nakarmisz mnie? – zapytała, kiedy usiadła na kanapie. Brunet usadowił się obok niej, wziął kanapkę do dłoni i celował nią w usta Dems. – Poczekaj! – zerwała się. – Wzięła paczkę chipsów, ułożyła na każdej z kanapek po kilka chipsów.
- Okej... – zaśmiał się zdziwiony. – Hmm… to, która idzie na pierwszy ogień?
- Ta. – wskazała palcem na jedną z kanapek.
- Leci samolot! – cały czas się śmiał, celując kanapką do buzi dziewczyny.
- Chrupiąca - zachichotała i wepchnęła kanapkę brunetowi.
- Mmmm…- mruknął chłopak. Dems zaczęła się śmiać jak głupia.- Co?
- Wiesz… - odchrząknęła. – Większość, ludzi nie je takich kolacji…
- No, bo wiesz… My jesteśmy wyjątkowi. - stwierdził poprawiając kołnierzyk swojej starej koszuli.
- Zauważyłam – zachichotała i otworzyła buzię. Payne włożył jej kanapkę do ust. - Zachowujemy się jak małe dzieci… - spuściła głowę ze śmiechem. – Lecę się kąpać… – wstała.
- A może pójdziemy razem?
- Już myślałam, że nie zapytasz... – złapała go za rękę.
Chłopak wciąż posłusznie szedł za nią. Kiedy oboje trafili już do łazienki, blondynka natychmiast zaczęła napuszczać do wanny gorącej wody i wlała do niej dużo pachnących olejków. Liam podszedł do Dems, przytulił ją od tyłu. Dziewczyna, gdy poczuła jego dotyk od razu wyprostowała się. Payne ‘pomógł’ jej ściągnąć luźną bluzkę. Po tym blondynka odwróciła się do niego przodem i lekko cmoknęła jego usta. Liam bez wahania zabrał się za jej spodnie, oczywiście nie mógł poradzić sobie z guzikiem, przez co go urwał. Dems niemal od razu zaczęła udawać obrażoną, lecz kiedy poczuła, że Li zsuwa z jej bioder spodnie, zaczęła się uśmiechać. Kiedy zorientowała się, ze jest już w samej bieliźnie, stwierdziła, że najwyższy czas pozbyć się wierzchnich ubrać jej narzeczonego, co oczywiście poszło jej bardzo szybko. Liam pozbył się jej stanika, prawie w takim samym tempie jak ona jego bokserek. Całował ją po piersiach, brzuchu, zjeżdżał coraz niżej, a kiedy dotarł do jej podbrzusza niemal natychmiast zdarł z niej majtki. Kiedy on odrzucał je na bok, dziewczyna sprytnie czmychnęła do wanny. Chłopak ze śmiechem powędrował za nią. Już po chwili oboje leżeli w swoich objęciach, w wannie pełnej piany i bąbelków. 
Dems lekko smyrała swojego narzeczonego po umięśnionym brzuchu, ich usta delikatnie stykały się ze sobą. Dziewczyna nieco uniosła się i pocałowała go. Liam oddał pocałunek z taką namiętnością, że po chwili oboje znaleźli się pod wodą. Dems szybko wynurzyła się.
- Ejj...- oburzyła się.
- No co?- wynurzył się ze zdziwioną miną. Dems zaczęła się krztusić.  
- Nie lubię mieć wody w płucach, wiesz...- jęknęła i zakaszlała. – Ale za to… wiesz, co, kolejny raz potwierdza sie to, że warto było kupić tą dużą wannę...
- No było warto... było. - przyznał.
- Co to miało znaczyć? - spytała ponieważ, chłopak zabrzmiał tak, jakby w czymś zwyciężył.
- Że Cię baaardzo mocno kocham i że nigdy nie przestanę? – uśmiechnął się lekko.
- Ja też nigdy nie przestanę.- odwzajemniła uśmiech, a chłopak cmoknął jej mokre usta.
-Ten pierścionek dobrze znosi wodę? Bo nigdy go nie zdejmuję...
- Tak , dobrze znosi. - wyjaśnił. Oboje od razu uśmiechnęli się.
- To, co robimy? – spytała.
- Myjemy się… Chyba… - zaśmiał się.
- A później…?
- A na co masz ochotę?
- Mam ochotę położyć się w miękkiej pościeli...- zamknęła oczy i zamyśliła się.
- W takim razie wedle rozkazu ...
- A i Ciebie obok bym prosiła…- zaśmiała się.
Oboje znajdowali się w wannie może przez jakieś dziesięć minut. Nagle dziewczyna bez słowa podniosła się, wyszła z wanny i okryła się swoim ręcznikiem. Liam poszedł w jej ślady.
- Li mógłbyś wyjść? – spytała nagle.
- Co?- zdziwił się, zaskoczony jej prośbą.
- Pytam czy mógłbyś wyjść?- powtórzyła wyraźniej.
-No Em... dobrze...- odpowiedział zaskoczony i wyszedł z łazienki, zostawiając blondynkę samą.
Dziewczyna zamknęła za nim drzwi na klucz. Zdjęła z siebie ręcznik i rzuciła go na pralkę, po czym podeszła do wielkiego lustra. Przyglądała się swoim niewielkim bliznom na brzuchu. Nienawidziła samej siebie. Widziała w sobie wszystko, co najgorsze. Dotknęła jednej z blizn palcem, po czym skrzywiła swoją twarz jeszcze bardziej. Po chwili otrząsnęła się. Nie chciała się już więcej rozczulać, zawinęła się w ręcznik, przemyła twarz zimną wodą i poszła do pokoju, gdzie zastała Liam’a leżącego już na łóżku. Blondynka wzięła do rąk koszulkę Payne’a oraz swoje majtki i szybko ubrała się w to.
- Chodź tu...- odezwał się i poklepał miejsce obok siebie. Dziewczyna uśmiechnęła się i usiadła obok Li’ego, po czym przykryła swoje nogi. Brunet przytulił ją do siebie i zamknął oczy. Demi cały czas czuła się niepewnie. Li delikatnie położył się z blondynką, przykrywając ich kołdrą.
Kiedy chłopak już spokojnie spał, Dems nadal myślała o swoim wyglądzie. Była nieobecna. Ciałem była przy chłopaku, lecz jej myśli błądziły gdzieś indziej. Panna Harrison długo nie mogła zasnąć. Przez całą noc męczyła się ze swoimi myślami. Zasnęła dopiero nad ranem… 

***

Witajcie! Co u Was? Jak minął Wam ten tydzień? Mamy nadzieję, że wszystko dobrze.
Rozdział...Rozdział jest jaki jest. Opinię pozostawiamy Wam. Mamy nadzieję, że nas nie zawiedziecie i napiszecie co o nim sądzicie.

Pytania:

 1.Co będzie dalej z Dems? Czy jej dążenie do perfekcji zaszkodzi jej i jej bliskim?
2.Kiedy i w jakich okolicznościach Demi i Megg spotkają się?
3.W jaki sposób Liam będzie próbował pomóc swojej narzeczonej? 

Czekamy na wasze odpowiedzi :)

Dems i Megg

7 komentarzy:

  1. B-O-S-K-I-E !!!!!!!!!!!
    Rozdział jest prze-genialny!!!
    Nie wiecie jak się cieszę, że Megg i Dems ze sobą się pogodziły :33

    Odpowiedzi na pytania:
    1. Uważam, że dotrzyma obietnicy danej Megg. Ale jeśli nie dotrzyma słowa to powróci do takiego stanu co przed kilkoma laty. A to na pewno by zaszkodziło jej i jej bliskim. Jednak by jej pomagali.
    2. Hmmm... Kiedy? Nie wiem może za niedługo (?) W jakich okolicznościach? Znowu nie wiem. Może Niall namówi Megg do powrotu do Londynu (może z je siostrą). A jeśli nie to... Demi mogłaby przyjechać do Manchesteru, bo raczej Megg mogłaby źle znieść podróż, zważywszy na to iż jest w ciąży.
    3. Liam będzie pilnował czy jego ukochana wszytko je, nie wymiotuje itp. Na pewno dopilnuje by się nie głodziła to na 100% Nie wiem czy to by coś jej pomagało, ale Li mógłby ją komplementować, że jest szczupła i w ogóle ;))

    Rozdział jest jak zawsze genialny!!
    Kocham <33
    Weny życzę i do nn :**



    Wasza Największa Fanka Tosia

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam Was tak strasznie za to, że nie skomentowałam poprzedniego rozdziału! Przepraszam ;((
    Ale teraz się poprawiam :3
    To tak.
    O kurde.
    To wszystko, co się tu dzieje... Takie emocje.
    Strasznie się cieszę, że Megg z Niall'em się pogodzili i są razem, ale - nie myślałam, że to kiedyś powiem - tęsknię za Harry'm. Tak, tęsknię za ty, gościem, który zepsuł wszystko w tym opowiadaniu, ale z drugiej strony dzięki niemu wszystko jest okej. Fajne. Trudne. Straszne.
    Inne.
    Więc tak, tęsknię za nim i brakuje mi go, o Zayn'ie to już nie wspominając x
    Irytuje mnie Liam. Czy on kurde nie może zaakceptować Megg?! Co ona złego zrobiła?! Oke, było parę rzeczy, ale bez przesady. Ogarnij, Li...
    1. Na pewno. Kiedyś dojdzie do tego, że ktoś się na nią wydrze i będzie jeden, wielki gnój.
    Dems, otrząśnij się i uwierz Liam'owi.
    Jesteś piękna.
    2. Myślę, że prędzej Demi pojedzie do Manchesteru, niż Megg do Londynu. Jej chyba jednak mimo wszystko bardzo zależy, a przynajmniej bardziej. Mam nadzieję, że już niedługo, ale kiedy? Nie wiem xd
    3. Po nim można się wszystkiego spodziewać. Wszystkiego. Ale wydaje mi się, że będzie próbował pokazać jej piękno, które w sobie ma, udowodnić, że nie jest brzydka, tak pod względem psychologicznym. Ale mówię, nie wiem ;))
    Dobraa, ja Was kocham i przepraszam, tyle mam do powiedzenia <3
    Ahh, właśnie, ten szablon wygląda tu.... Avghjadvgfewchkerd C:
    Ily xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Obawiam sie, ze tak, ale mam nadzieje, ze Li i Megg pomogą je przetrwać.
    Noe mam pojęcia. Moze na porodowce :)
    Zrobi dla niej wszystko.

    Do nn ♡♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Raju ...genialny rozdział, taki happy :) Strasznie byłam niecierpliwa. bo nie mogłam sobie wymyślić kolejnego rozdziału:)) Dziękuję, że napisałyście go taaaakkkk świetnie!!!!:D Poza tym ogromnie się cieszę, że Megg i Niall są juz "oficjalnie" parą-.- Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału:*
    A co do pytań, to nie mam bladego pojęcia jak na nie odpowiedzieć(: Poczekamy mam nadzieję, że się dowiemy co dalej :)
    Trzymam kciuki za kolejny rozdział i życzę dużooo weny :D
    @Best_faan_ever

    OdpowiedzUsuń
  5. GENIALNE,CUDNE,IDEALNE,ŚWIETNE!!!
    Matko,martwię się o Dems... Ona na pewno zacznie się odchudzać i znowu doprowadzi się do takiego stanu... :(
    1. I jej bliskim i jej samej.
    2.Jak Megg będzie rodzić! :D
    3.Hm... umówić z psychologiem? Dotrzeć do niej?

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny jest, pełen śmiechu i romantyzmu, co uwielbiam. Nie będę zgadywać kiedy co się wydarzy, chcę zostawić wam kreowanie fabuły, chcę mieć niespodziankę. Ale jak troszkę was znam, niedługo Megg się
    pojawi.
    Życzę weny i piszcie szybciutko nową część,
    Joasia

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział genialny.! :D
    Super
    Super
    Suuuper.!


    Więc tak..
    1. Uważam, że Megg i Liam'em będą pilnować Demi, ale boje się, że sytuacja się powtórzy..
    2. Nie mam pojęcia kiedy dziewczyny się spotkają.. :P Ale raczej Megg zostanie na miejscu a Demi się tam wybierze, gdyż zrozumie że źle jest podróżować z brzuchem :D
    3. Liam będzie przekonywał Demi że dla Niego jest idealna <3
    Ale możliwe, że może ją umówić z jakimś lekarzem.
    Nie mam pojęcia..


    Ale To Wy rozwijacie akcje :D Więc można się wszystkiego spodziewać :D
    Super Laski! <3

    OdpowiedzUsuń