Dziewczyna tak jak przewidywała, przez całą noc nie mogła
spać. Przewracała się z boku na bok, nie mogąc zmrużyć oka. Myślała. Przez całą
noc myślała, o tym, że to nie może skończyć się tak jak kiedyś, a cały czas
wszystko do tego zmierzało… Była słaba, miała tego świadomość.
Kiedy w końcu na chwilę zasnęła, słońce zaczęło drażnić jej
zmęczone powieki, więc nie miała wyjścia… Odpuściła walkę z samą sobą. Po
chwili zauważyła, że jej ukochany wpatruje się w nią jak w obrazek.
- Hej kochanie. – Dems lekko i leniwie się uśmiechnęła.
- Dzień dobry. – chłopak pocałował ją delikatnie w policzek.
- Jak się spało?
- Dobrze, a jak Tobie? – przeciągnął się z uśmiechem.
- Jak poprzedniej nocy. – wzruszyła ramionami, cicho
wzdychając.
- Znów o tym myślałaś? – spytał, blondynka pokiwała
delikatnie głową. – Demi…ja już nie wiem, co mam Ci powiedzieć. – przytulił ją
do siebie.
- Rób to, co robisz teraz. – uśmiechnęła się delikatnie, a
brunet pocałował ją w skroń. – Powiem Ci jedno… Powinieneś się cieszyć, że
mówię Ci to wszystko. Dawniej nawet nie potrafiłam o tym normalnie rozmawiać. –
mówiła spokojnie. – Bałam się nawet powiedzieć Megg. Tłumiłam to w sobie.
- Ale ona to zauważyła? – upewnił się.
- Tak, ale nie na samym początku. Dopiero, jak bardzo
schudłam.
- Ale teraz wie o tym od samego początku. Jakoś Ci pomoże,
jest uparta. Myślę, że jej się uda. – stwierdził. Sam zdziwił się, że udało mu
się powstrzymać od dodania jakiejś kąśliwej uwagi pod jej adresem. - Too…o
której do niej idziemy?
- Za chwilę.
- Ale najpierw coś zjesz. – bardziej stwierdził, niż
zapytał.
- Postaram się. – westchnęła. – Głodziłam się. Nawet jak coś
zjadłam to później i tak wymiotowałam. Nie potrafiłam trzymać tego w sobie… -
wzdrygnęła się, na samo wspomnienie o tym.
- Ale teraz tak nie będzie. – przytulił ją, by dać jej
jakąkolwiek oznakę wsparcia.
- Mam nadzieję. To co jemy? – uśmiechnęła się niechętnie.
- A na co masz ochotę?
- Na nic. Nie jestem głodna…
- Dobra. To chodźmy do niej. Może ona Cię namówi do
jedzenia.
- Li zjem, bo wiem, że muszę, ale nie jestem głodna i nie
mam na nic ochoty. – przewróciła oczami.
- To co Ci zrobić?
- Może jakieś kanapki, albo jajecznica, naleśniki, kanapki z
Nutellą, tosty, gofry z czekoladą… - zaczęła wymieniać jak głupia, choć na
chwilę zapominając o tym, że na sam widok jedzenia ją mdli.
- Kanapki z nutellą? Jajecznica? – spytał. Blondynka popatrzyła
na niego ze zdziwieniem, a jej oczy powiększyły swoje rozmiary.
- No… Co chcesz?
- Ale nie razem, bo zwrócę. – jęknęła. – Może bułeczki z
nutellą… - zaśmiała się.
- Okej. Coś wykombinuje. – wstał. Wyszedł z pokoju w samych bokserkach, co zdziwiło dziewczynę, ale już po kilku sekundach wrócił do pomieszczenia. Zaśmiał się głośno i wciągnął na siebie spodnie i koszulkę, po czym znów opuścił pokój. Po chwili na białym talerzu leżało już zamówione przez, Dems ‘danie’. – Proszę. – podał jej.
- Okej. Coś wykombinuje. – wstał. Wyszedł z pokoju w samych bokserkach, co zdziwiło dziewczynę, ale już po kilku sekundach wrócił do pomieszczenia. Zaśmiał się głośno i wciągnął na siebie spodnie i koszulkę, po czym znów opuścił pokój. Po chwili na białym talerzu leżało już zamówione przez, Dems ‘danie’. – Proszę. – podał jej.
- Dziękuję. – zdziwiona, usiadła na łóżku. Wzięła talerz i
powoli zaczęła jeść. Chłopak cały czas przyglądał się jej. – Nie patrz się tak
na mnie. – mruknęła, skupiając się na jedzeniu. Dziewczyna i tak jadła
niechętnie.
- No dobrze. – odwrócił się.
- Nie przesadzaj! I Ty też coś zjedz… - kiedy brunet się
odwrócił Dems wepchnęła mu do ust połówkę bułki. Chłopak zaśmiał się i zaczął
jeść razem z blondynką.
- I jak? – zapytał, kiedy zauważył, że zjadła pół
niewielkiej bułki.
- Nie mogę już więcej… - blondynka robiła się blada.
- To nie jedz, tylko nie zwracaj. I tak dobrze, że coś
zjadłaś. Jestem z Ciebie dumny. – uśmiechnął się. Demi blado odwzajemniła
uśmiech.
- Podaj mi wodę. – chłopak szybko wstał i podał jej małą
butelkę wody. Dems wypiła całą za jednym razem. Dopiero po chwili dziewczyna
poczuła się lepiej, a na jej policzki w końcu wydostał się jakiś kolor.
- To jedziemy? – spytał, widząc, że jego ukochana lepiej
wygląda.
- Aż tak Ci się do niej śpieszy? – zdziwiła się.
- Ależ oczywiście! Przecież tak bardzo się za nią
stęskniłem! – rzucił ironicznie. – Wiesz, że najchętniej to zostałbym tutaj… -
wzruszył ramionami.
- Muszę jeszcze chwilę poleżeć. – dziewczyna oznajmiła i
położyła się wygodnie.
Zaczęła delikatnie masować swój obolały brzuch. Liam
uśmiechnął się lekko i podszedł do niej, położył się obok niej i również zaczął
masować jej brzuch. Dems już po chwili zaczęła czuć się niekomfortowo. Czuła
się gruba. Chłopak chciał dobrze, ale wcale jej nie pomógł. Demetria wykrzywiła
usta w grymasie i spięła się. Brunet spojrzał na nią. Wiedział, że coś jest nie
tak. Wyczuł to, że jego ukochana czuje się źle.
- Dems? Co jest?
- Nic, co ma być… - skłamała wzruszyła ramionami. Chłopak
cicho westchnął.
- Ty…Ty się mnie wstydzisz, to nie jest normalne. Demi ja
Cię kocham taką, jaką jesteś i nie musisz się mnie bać, czy krępować. Zrozum,
że dla mnie jesteś najpiękniejsza.
- Nie potrafię. Źle się czuję, kiedy ktokolwiek mnie dotyka.
Nawet jak wczoraj przytulałam Nialla albo Megg…
- Ale Ty nie masz się czego krępować! Jesteś piękna i
szczupła. Masz mnie, masz Nialla, masz ją. – oczywiście, nawet w takiej chwili
Payne nie zapomniał o tym, żeby nie używać imienia Margaret. Cały on. - My
kochamy Cię całą i naprawdę nie masz, czego się wstydzić.
- Wiem, ale nie wiem…- jęknęła prawie płacząc.
- Demi Ty naprawdę masz z tym problem…ale obiecuję Ci, że
będzie lepiej. Uwierz, że jesteś piękna! – zapewniał. Blondynka delikatnie
uniosła głowę. Spojrzała na twarz chłopaka. Po chwili po prostu się rozpłakała.
- Dems, proszę nie płacz…- chłopak zmarszczył brwi.
- To wszystko jest za trudne. Te wszystkie słowa, które
mówisz mi Ty i Megg ani trochę do mnie nie trafiają… To jest straszne…
Liam nie wiedział już, co powinien powiedzieć…jak się
zachować? Demi po prostu mocno się do
niego przytuliła. Chłopak szeptał do jej ucha najciszej jak tylko potrafił,
próbował ją uspokoić. Jego ręka miarowo gładziła jej długie blond włosy.
Demetria dopiero po długiej chwili zaczęła być spokojniejsza. Jej płacz stawał
się coraz cichszy.
- Ty i Megg robicie teraz za psychologów. – odezwała się po
chwili z lekkim uśmiechem na ustach.
- Ale ja jestem lepszy.- Li uśmiechnął się dumnie.
- Ty jesteś najlepszy. – uśmiechnęła się szeroko i
pocałowała go swoimi mokrymi od łez ustami.
- Będzie dobrze. Kocham Cię i nie płacz już…
- Okej…jedźmy już, dobrze? – usiadła. Chłopak tylko pokiwał
głową i wstał.
Dems niemal od razu wyciągnęła najluźniejsze ciuchy, jakie
tylko ze sobą zabrała i zamknęła się w łazience. Przebrała się w nie, nie
zostawiając nawet najmniejszego skrawka ciała, które nie byłoby zakryte. Liam
coraz bardziej martwił się o swoją narzeczoną. Nie mógł doczekać się chwili, w
której Megg zacznie z nią swoją rozmowę. Po prostu już nie mógł patrzeć na to
jak blondynka męczy się sama ze sobą.
Już po niecałej godzinie dotarli do domu Megg. Oczywiście
Payne powitał brunetkę jedynie, spojrzeniem pełnym pogardy. To zadziwiające, że
nawet w tak poważnej sytuacji nie potrafił schować resztek, swojej wybujałej
duszy do kieszeni i uszanować to, że panna Richards starała się pomóc jego
ukochanej. Jednak Margaret zbytnio nie przejęła się zachowaniem Liama, ponieważ
sama wcale nie było lepsza… Po prostu zignorowała go. Nawet nie raczyła rzucić
okiem w jego stronę.
Kiedy przyjaciółki znalazły się w sypiali Megg, sam na sam,
obie nie wiedziały, od czego zacząć rozmowę. Usiadły na łóżku i tylko niepewnie
na siebie patrzyły. Pierwsza zdecydowała odezwać się Dems.
- Jak się czujesz? – zapytała z troską.
- Ja…dobrze…trochę. Często robi mi się słabo, ale jakoś to
przeżyję. A Ty? Jak się czujesz?
- Nic mi nie będzie. To tylko takie osłabienie. – Margaret
szybko wymusiła uśmiech.
- A później co? Zaczniesz mdleć? Niall o tym wie?
- Wie…to znaczy nie wie, ale Alex wie. – przyznała z trudem,
spuszczając głowę.
- On też ma wiedzieć. – powiedziała stanowczo Demi.
- Powiem mu. Jakoś tak nie miałam na to czasu…
- Kiedy stąd wyjdę masz mu powiedzieć, zrozumiano? –
westchnęła, na co Megg tylko skinęła głową. - A ja…ja się czuję…sama nie wiem. Tak jakoś
nijako.
- Do rzeczy, Demi… - zniecierpliwiła się brunetka, słysząc
wahania przyjaciółki.
- Zjadłam rano śniadanie, ale od razu zrobiło mi się
niedobrze…
- Piłaś wodę?
- Tak. Jak zawsze. – odrzekła krótko.
- Wiesz, że to nie jest normalne.
- Wiem. Zaczął mnie boleć brzuch. Położyłam się i zaczęłam
go masować. Li położył się obok mnie i pomógł mi. Zaczęłam się czuć
niekomfortowo. Wierciłam się, więc przestał. – przyznała. -Wczoraj kąpałam się
sama i przebrałam dopiero, kiedy wyszedł z pokoju.
- Boże, Demi. Znów zaczyna się tak samo. Wstydzisz się
swojego ciała, ale nie masz czego. Jesteś szczupła, naprawdę bardzo ładna i nie
masz czego się wstydzić! A zwłaszcza przed Nim… On Cię kocha. Demi Ty nie
zmieniłaś się odkąd się poznaliście, a on się zakochał w Tobie takiej, jaka
jesteś. – powiedziała Megg tonem, który wyraźnie wskazywał na to, że bardzo
współczuła przyjaciółce.
- Ale ja nie czuję się taka jaka byłam kiedyś. Przestałam
się pilnować i znów się zaczęło. – szepnęła nawet nie patrząc w stronę
zmarnowanej bruntki.
- Demi, proszę, obiecaj mi, że będziesz się pilnować.
Przecież tak długo Ci się to udawało.
- Staram się… - jęknęła.
Megg, widząc, że w oczach jej przyjaciółki gromadzą się łzy,
od razu przyciągnęła ją do siebie i mocno przytuliła. Demetria w ramionach
panny Richards poczuła się na tyle pewnie, że już nie hamowała łez w żadnej
sposób.
- Kochanie nie płacz. Musisz być silna…
- Wiem, ale to jest tak cholernie trudne… - wyjąkała przez
płacz.
- Rozumiem, rozumiem… - uśmiechnęła się do niej
pokrzepiająco.
- Wiesz, że czasem nawet źle się czuję jak mnie przytula?
Albo jak na mnie patrzy…
- To jest chore! Ty jesteś piękna! Zawsze byłaś szczuplejsza
ode mnie, a jakoś ja nigdy się nie wstydziłam. Demi naprawdę uwierz mi, że nie
masz się czego wstydzić…
- Myślisz, że nie próbuję? – zaczęła płakać jeszcze
bardziej.
- Już dobrze, dobrze. Ale zrozum, że nie chcę żebyś znów
doprowadziła się do takiego stanu jak kiedyś. Wtedy zareagowałam za późno…
- Ja też tego nie chcę… - westchnęła blondynka.
Po chwili Margaret zaproponowała Dems, by ta coś zjadła.
Blondynka niechętnie się zgodziła. Wiedziała, że panna Richards nie odpuści i
będzie nalegać dopóty, dopóki Demetria nie przełknie, chociaż kilku kęsów
kanapki. Harrison postanowiła, że zamówi pizzę. W końcu jeden kawałek, aż tak
bardzo nie tuszy, prawda
– Pizza zaraz będzie. – powiedziała blondynka wchodząc do
pokoju. Zamknęła drzwi i położyła się obok siedzącej Megg.
- Fajnie…- uśmiechnęła się zaskoczona, po czym odłożyła
telefon na bok stolik nocny. Ewidentnie przestraszyła się Dems, która wyjątkowo
szybko wróciła.
- Co tam robiłaś? – spytała, układając się wygodnie.
- A nic. Tak się bawiłam. – wzruszyła ramionami.
- Tak bardzo chcę, żebyście, chociaż trochę się polubili… -
powiedziała blondynka po chwili ciszy. W końcu przełamała się, by zacząć temat,
który męczył ją od dawna.
- Dems, próbowałam, ale on za każdym razem jest dla mnie nie
miły. Nie potrafię lubić osoby, która mnie i nie lubi…i nie akceptuje. –
westchnęła. Megg wcale nie miała ochoty na rozmowy o tym.
- Rozmawiałam z nim i powiedział, że spróbuje, chociaż
trochę Cię polubić, jeśli mi pomożesz…
- Widzisz! Coś za coś. On nie chce mnie zrozumieć…poznać.
Tylko polubić „za pomoc”. – spuściła głowę.
- Ja nie mogę nic z tym zrobić. – westchnęła i usiadła,
przybliżając się do brunetki, którą już po chwili mocno do siebie przytuliła.
- Ja nic takiego mu nie zrobiłam, a on mnie nienawidzi, a
wiesz, że jak ktoś mnie nie lubi, to ja nie lubię go jeszcze bardziej… -
stwierdziła Megg z lekkim rozbawieniem.
- Wiesz co powiedział? Że przyjdzie tu ze mną, jeśli nie będzie musiał Cię widzieć i odzywać się do Ciebie. Zróbmy mu na złość i chodźmy do salonu. – uśmiechnęła się Dems.
- Wiesz co powiedział? Że przyjdzie tu ze mną, jeśli nie będzie musiał Cię widzieć i odzywać się do Ciebie. Zróbmy mu na złość i chodźmy do salonu. – uśmiechnęła się Dems.
- Nie. – odpowiedziała szybko Margaret.
- Czemu? – na jej twarzy widoczne było zdziwienie z nutką
irytacji.
- Nie chcę na niego patrzeć…
- To będziesz patrzeć na mnie i Nialla.
- Ale on i tak tam będzie… - wciąż twardo trzymała przy swoim.
- Staraj się go ignorować. Chcę, żebyście, chociaż znosili
to, że siedzicie w jednym pokoju…
- Ale ja nie
potrafię. On mnie denerwuje nawet jak o nim słyszę… - mówiła całkiem poważnie.
- Tak, wiem.
- Błagam, nie karz mi tam iść… - szepnęła zrezygnowana.
- No dobrze…- westchnęła. Megg lekko się uśmiechnęła. – A
może jednak? – zapytała po chwili.
- Demi, czy jeśli tam pójdę nie będę musiała z nim
rozmawiać?
- Nie będziesz musiała nic robić. Możesz zamknąć oczy i się
do mnie przytulić.
- No dobra. – westchnęła i niechętnie wstała. Już po chwili
zmierzały w stronę salony, w którym przebywali chłopcy.
- Będzie dobrze…- blondynka odezwała się, gdy schodziły po
schodach.
- Coś mi się nie chce w to wierzyć… - mruknęła, kiedy weszła
do salonu. Nie patrzyła na Liama, nie odzywała się. Obie usiadły na kanapie.
Megg odwróciła się plecami do Liama i przytuliła do Dems. Wlepiła swój wzrok w
podłogę i twardo trwała w tej pozycji, co spotkało się ze zdziwionym
spojrzeniem jej ukochanego.
- Uśmiech…- blondynka wyszeptała jej do ucha z uśmiechem.
Megg nie wykonała polecenia. Czuła się dziwnie, bo wiedziała, że Liam tam jest.
Dems po chwili cicho się zaśmiała. Brunetka podniosła wzrok z podłogi i
popatrzyła na nią ze zdziwieniem.
- No, co?
- Z czego się śmiałaś? – mówiła tak cicho jakby nie chciała,
żeby Payne to usłyszał.
- Nie wolno mi się śmiać? Nie będziemy siedzieć w ciszy…-
cały czas się uśmiechała. – Niall, Ty dużo jesz, prawda? – zwróciła się do blondyna,
kiedy zorientowała się, że nie uzyska od zielonookiej żadnej odpowiedzi.
- No tak. Dużo. – uśmiechnął się dumnie.
- To może zrobimy sobie jutro dzień jedzenia? Tak we dwójkę?
- Emm, taa…- był zdziwiony. – To wspaniały pomysł!
- Na pewno będziesz zadowolony z jedzenia! – cały czas się
uśmiechała.
- Oczywiście. Zawsze jestem zadowolony.
Demi zdziwiła się. Myślała, że gdy zacznie mówić o jedzeniu
to Megg i Liam będą zdziwieni, lecz oboje siedzieli w bezruchu, Jakby byli
zakęci. Nawet patrzyli w to samo miejsce na podłodze.
- Megg… - zwróciła się do brunetki.
- Taa? – wyrwała się z za zamyśleń
- Nie myśl tyle, bo Ci się mózg zagotuje… - uśmiechnęła się.
Megg leniwie odwzajemniła uśmiech. – Nareszcie!
- Co? – zdziwiła się, a uśmiech od razu opuścił jej twarz.
- Uśmiechnęłaś się.
Brunetka uśmiechnęła się ponownie, co znów spotkało się z
dumą Demetrii.
- Ślicznie…- Dems uśmiechała się coraz szerzej.
- No chyba nie. – zaśmiała się.
- No chyba tak, nie Niall? – popatrzyła na blondyna, który
był zapatrzony w Megg.
- Oczywiście, że ślicznie…
- Widzisz!- Dems ponownie zwróciła się do brunetki.
- Nie.
- Przyniesie ktoś lusterko? – rozejrzała się po salonie.
- Nie! Ja nie patrzę w lustro! Nie chcę!
- To chodź popatrzymy razem. – uśmiechnęła się szeroko.
- Nie. – spuściła głowę. Dems pocałowała ją w czubek głowy i
potarła jej ramię.
- Moja mała Megg… - Brunetka uśmiechnęła się blado. –
Idziemy na górę? – wyszeptała jej do ucha.
- Chciałaś siedzieć tutaj…
- Ale Ty nie chcesz i nie będę Cię zmuszać. Pogadamy ooo...
takie tam… - cicho się zaśmiała.
- Takie tam?
- Takie tam. – zaczęła poruszać brwiami, co wywołało u Megg
cichy chichot. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Idę otworzyć. – Megg powoli zwlekła się z kanapy.
Zapłaciła za pizzę i wróciła do salonu. Dems od razu wstała na jej widok.
‘Zbadała’ pizzę wzrokiem i wzięła jedną.
- Chodź. – złapała pannę Richards za rękę i udała się do jej
pokoju. Obie wygodnie usadowiły się
wygodnie na łóżku i zaczęły jeść. Megg nadal była zamyślona. – O czym tak
myślisz?
- A, o niczym…- uśmiechnęła się, wyrwana z zamyśleń.
- Mów…
- O wszystkim.
- Jaśniej.
- O Tobie, o mnie, o mnie i Niallu… o Liamie.
- Rozumiem… I co wymyśliłaś?
- Nic. On mnie nie lubi. Ja jego też. Tego nie da się
zmienić. – wzruszyła bezradnie ramionami.
- Wy próbujecie pomóc mi, ja pomogę Wam.
- Wątpię w to…
- Będę próbować.
Megg uśmiechnęła się blado. Dems nie wiedziała już co
powiedzieć. Niespodziewanie, brunetka uśmiechnęła się do niej i mocno ją
przytuliła.
- Jak ja lubię, kiedy się do mnie przytulasz. – odwzajemniła
uścisk z uśmiechem.
- Wiesz… musimy się trzymać razem i nigdy się nie poddawać!
- Wiem. Czuję się jak Twoja starsza siostra. – oparła brodę
o jej głowę.
- Bo nią jesteś. – cały czas się uśmiechała.
- A Ty moją młodszą… Chociaż jesteś ode mnie starsza.
- Ale Ty jesteś ode mnie rozsądniejsza. – zaśmiała się
Margaret. – I spokojniejsza. I w ogóle się od siebie różnimy.
- I może, dlatego się przyjaźnimy.
- Przeciwieństwa się przeciągają. – stwierdziła Megg. Dems
niemal od razu zabrała się za konsumowanie pizzy, która aż prosiła o zjedzenie
jej.
- Jedz. Smacznego Kochanie. – cmoknęła ją w policzek. – Ja
zaraz wracam. Idę do toalety. – wstała i wyszła z pokoju. Dems uśmiechnęła się
szeroko i jadła dalej. Zdziwiło ją to, że Margaret tak nagle wyszła. Po chwili
do pokoju wszedł uśmiechnięty blondyn.
- Co tam? – Dems powiedziała z pizzą w ustach.
- Nic. – zaśmiał się. – Smacznego.
- Dzięki. – również się zaśmiała.
- W łazience.
- Ah. To em…jak z tym dniem jedzenia?
- Myślę, że dobrym pomysłem byłoby zrobić to jutro, hmm? –
spytała blondynka, na co Horan uśmiechnął się radośnie i skinął głową. – O
ósmej? Dziewiątej?
- O której tylko chcesz.
- Dobrze. – uśmiechnęła się.
- Zobaczymy, kto więcej zje! – zaśmiał się blondyn.
Po chwili ich rozmowa została przerwana, gdyż do
pomieszczenia weszła zdziwiona widokiem swojego ukochanego, Megg.
- Co tam kochanie? – uśmiechnął się szeroko.
- Nic. Dlaczego nie siedzisz…- przewróciła oczami. – Z nim?
- Bo omawialiśmy nasz jutrzejszy dzień jedzenia…
- Ah okej. To ja się nie wtrącam. – uśmiechnęła się. – Jutro
znajdę sobie wspaniałe zajęcie…
- Jakie? – zapytała z uśmiechem Dems.
- Tajemnica…
- No dobra, dobra…- wróciła do pizzy. Niall zaśmiał się.
Pocałował Megg w policzek i wyszedł z pokoju.
*wieczorem, hotel*
Dems niemal od razu, gdy przekroczyła próg ich hotelowego
pokoju udała się do łazienki. Za ten czas Liam odpoczął trochę, lecz
niecierpliwił się. Dziewczyna bardzo długo nie wychodziła z łazienki, nawet nie
reagowała, kiedy Liam spokojnie pukał do drzwi ze środka nie dochodził żaden
dźwięk. Tak, jakby nikogo tam nie było. W końcu chłopak nie wytrzymał i po
prostu wszedł do środka. Zastał swoją dziewczynę, poprawka-narzeczoną, stojącą
przed lustrem. Blondynka z obrzydzeniem patrzyła na swoje ciało. Chłopak
westchnął głośno
- Demi, po co? – westchnął.
- Nie wiem. – również westchnęła.
- No to w takim razie ubieraj się… - poprosił z trudem.
- Jeszcze się nie wykąpałam. – rzuciła wzruszając ramionami.
- To nie stój tak przed lustrem. Demi, bo zaraz je rozbiję. –
zagroził.
- Ale ja muszę…
- Nic nie musisz! Ile razy mam Ci to powtarzać?
- No, ale popatrz! – machnęła ręką, wskazując na swoje
odbicie w lustrze.
- Co? – podszedł do niej, spoglądając w nie.
- Jak ja wyglądam…
- Wyglądasz pięknie!
- Wcale nie.
- Tak! I nie dyskutuj już ze mną o tym!
- Tak. Patrz na moje nogi, uda, ramiona, brzuch, twarz…
- Są idealne! Nie ma w nich nic brzydkiego!
- Są grube…
- Ty masz chyba coś z oczami… nie są grube. Demi Ty się
wpędziłaś w jakąś chorobę. One są takie same jak rok temu, czy dwa lata temu.
Są cięgle takie same.
- Wcale nie…
- Idź się wykąp i już nie patrz w to lustro. Jutro je stąd
zdejmę… - stwierdził przyglądając się temu, w jaki sposób zostało tam
zawieszone.
- Jestem gruba. Przytyłam. Od małego miałam problemy z wagą
i teraz znów… Myślisz, że dlaczego nigdy nie widziałeś zdjęć z czasów, kiedy
byłam mała?
- Ty nie przytyłaś! Tobie się tak wydaje, Demi!
- Boże, co ja gadam… - schowała twarz w dłonie.
- Ty masz naprawdę wielki problem…
- Wiem to, nie musisz mi tego przypominać. – warknęła.
- To przestań się nad sobą użalać! Weź się w garść i spróbuj
zapomnieć…
- Mam przestać na siebie patrzeć?!
- Tak…Jesteś piękna, a jak patrzysz w lustro to widzisz
wszystko, co najgorsze, ale w Tobie nie ma nic, co jest złe.
Dems spojrzała na niego w lustrze, po czym wyszła z łazienki.
W bieliźnie położyła się na łóżku przykrywając się kołdrą. Liam od razu ruszył
za nią.
- Demi… - zaczął niepewnie.
Dziewczyna zamknęła oczy i po uszy otuliła się kołdrą.
- Demi! – podniósł głos i usiadł obok niej. Popatrzyła na
niego niechętnie. – Demi, to co robisz mnie boli…to jak się zachowujesz. Teraz
jesteś taka przybita. Jest tak za każdym razem, kiedy patrzysz w lustro. Gdy w
niczym się nie przeglądasz jesteś wesoła. I właśnie taką chciałbym Cie widzieć.
Jesteś piękna!
Blondynka spuściła wzrok. Po chwili mocno przytuliła go,
cicho płacząc.
- Nie płacz… - objął ją mocno. Dems zdziwiła się, bo nie
czuła się niekomfortowo, kiedy dotykał jej ciała, wręcz przeciwnie przytuliła
się do niego mocniej. Liam uśmiechnął się. Cieszył się, że Demi trochę się
uspokoiła.
- Kocham Cię. Kocham wszystko, co dla mnie robisz… -
szeptała.
- Też Cię kocham, Skarbie… - pogładził jej plecy. Pocałowała
go delikatnie w policzek, po chwili poczuła jak chłopak przytula ją mocniej.
Razem zaczęli spokojnie zasypiać.
***
Witajcie. Na początku chciałyśmy Was przeprosić za to, że rozdział jest dodany tak późno. Ale dzisiaj, czyli wtedy kiedy ma być. Miałyśmy po prostu dość ciężki dzień, sporo spraw na głowie, związanych ze szkołą i nie tylko.
No ale przejdźmy do tego po co tu jesteśmy... Rozdział.
Co o nim myślicie?
Wiemy, nie jest idealny.
Za niedługo zmienimy nieco styl pisania, długość rozdziałów, ilość sytuacji i dialogów... Mamy nadzieję, że będzie to zmiana na lepsze.
Bardzo małymi kroczkami zbliżamy się do 3/4 treści tej historii. :)
Dziś niestety bez pytań, bo nie mamy na to czasu.
Do następnego,
Wasze Dems i Megg.
Co o nim myślicie?
Wiemy, nie jest idealny.
Za niedługo zmienimy nieco styl pisania, długość rozdziałów, ilość sytuacji i dialogów... Mamy nadzieję, że będzie to zmiana na lepsze.
Bardzo małymi kroczkami zbliżamy się do 3/4 treści tej historii. :)
Dziś niestety bez pytań, bo nie mamy na to czasu.
Do następnego,
Wasze Dems i Megg.
Jejku jest idealny:-) Boję się nadal o Demi...pogarsza się jej...a to nie jest dobre, przeciwnie:-( Podziwiam Liam'a za to, jak wytrzymuje całą tą sytuację . Mam nadzieję, że już niedługo wszystko się ułoży;))
OdpowiedzUsuńPozdrawim i życzę weny @Best_faan_ever
Rozdział jest CUDOWNY !!!!
OdpowiedzUsuńBoję się o Dems. Ona musi z tego wyjść!
Dobrze, że Megg chce jej pomóc. Tylko czemu Liam nie lubi Megg? Przecież nic mu nie zrobiła. Może boi się, że odbierze mu Demi hmmm... nie wiem xd
Ten dzień jedzenia jest baardzo dobrym pomysłem. Sama musze kiedyś sobie taki zrobić :D
Weny Wam życzę i do nn :**
Wasza Największa Fanka Tosia
Lubila tego imagina ale za bardzo skupilas sie na Demi i Liamie ://
OdpowiedzUsuńszczerze to nie ibteresuje mnie ci sie dzieje z Demi i Li ;-;
Wg nie ma nic o Megg i NiaLlu :/ czy o Harrym :/
Oczywiscie dalej bede czytac alee prosze cie zmien to
Po pierwsze: To nie imagin tylko opowiadanie.
UsuńPo drugie: Piszą je dwie osoby-Dagmara i Gosia.
Po trzecie: Raz jest Megg, raz jest Demi. Tak już ma być. Kiedy zaczynałyśmy pisać, miałyśmy już plan na całe opowiadanie i raczej nie będziemy niczego zmieniać. Będzie tak jak ma być, a z Megg i Harrym będzie jeszcze zamieszanie. Nie martwcie się.
Megg i Demi są głównymi bohaterkami, a więc musi być coś o życiu każdej. Teraz akurat skupiłyśmy się na Dems. Za chwilę będzie coś innego i tak dalej...
Nie możemy ignorować jednej z głównych bohaterek.
Pozdrawiam, Dems. :)
nie obchodzi mnie kto pisze czy to imagin czy opowiadanie tylko pisze jak jest rozdzialy za ciagle o Demi a mbie i wiekszisc osob chuj obchodzi :-: nie licze ze cos zmienicie daje tylko wam do nyslenia :)) bo po konentarzach tez widac ze spadla czytalnosc i wg :)) wiec sie zastanowcie
Usuń+ lol i nie mosisx sie wywyzszac z tym po pierwsze po drugie lol -.- tyljo ze na poczatku poczatkowe rozdzialy byly jakos dobrze pisane i byla Megg i Demi a teraz caly czas to samo
Usuń#SorryNotSorry
Drogi Anonimie...
UsuńSpróbuj też nas zrozumieć. Jest to trochę irytujące kiedy piszemy opowiadanie we dwie, a ktoś uważa, że pisze je jedna z nas.
I w ogóle... Nie denerwujcie się tak, bo zmarszczek dostaniecie.
Wiemy, że spadła ilość czytelników, jesteśmy tego świadome. Jak już napisałyśmy w notce pod rozdziałem (której i tak pewnie prawie nikt nie czyta) : "Wiemy, nie jest idealny. Za niedługo zmienimy nieco styl pisania, długość rozdziałów, ilość sytuacji i dialogów... Mamy nadzieję, że będzie to zmiana na lepsze."
Po zakończeniu pisania tego opowiadania mam zamiar przysiąść nad nim i go nieco poprawić. Niestety miałyśmy przez okres czasu prowadzenia tego bloga kilka sytuacji, które zmieniły nasze życie i nie zawsze był czas na to, żeby siedzieć przy komputerze i poprawiać wszystkie błędy w rozdziałach.
Ja wiem, że nie piszemy idealnie, ale to jest nasza historia, nasz wybór.
Mam nadzieję, że postawisz się również na naszym miejscu.
Te sytuacje z Demi to tak naprawdę cisza przed burzą, bo za niedługo Megg i cała reszta wcale nie będą tacy szczęśliwi, a problem Harrison z głodzeniem się będzie kroplą w morzu.
Harry czuwa.
Skoro sytuacje Dems 'chuj Cię obchodzą' to wróć za kilka rozdziałów.
Są osoby, którym nie przeszkadza to, że aktualnie skupiamy się na Demi.
Nad czym mamy się zastanawiać? Przecież my dobrze wiemy, że to opowiadanie nie jest wystarczająco dobre, żeby zaspokoić Twoje wymagania.
Piszemy tak jak piszemy. Jednym się podoba, drugim nie. Nie da się zadowolić wszystkich wokół. :)
Jeśli masz jeszcze jakieś zastrzeżenia lub cenne rady, to napisz do mnie na gg. Z chęcią z Tobą podyskutuję.
Komentarze są po o żeby dawać swoje opinie tak ?
UsuńTo właśnie je daje a w sumie to jakby macie problem o to ze to napisalam. Bardziej chodzilo mi o to ze kiedys nie moglam sie doczekac nastepnego rozdziali a teraz tylko patrze widze ze z Dami i mysle o boze xD spokojnie ta sytuacje mozna by bylo naisac w ktotszej historii jakby dobra nie wazne moj komentarz i tak nib nie zmieni u was wiec sobie odpuszcze xx +czytam zawsze notatki pod rozdzialem ;)
czytam tylko dla tego ze jestem ciekawa historii a nie tego jak piszwcie
Zgadzam sie z tym anonimem xdxd
OdpowiedzUsuńAle rozdzial super!
Przy okazji zapraszam do mnie : http://zakreceniwsobie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny! Czekam na next x
OdpowiedzUsuńJest moc.! <3
OdpowiedzUsuńZaczynam się bać o Demi.!
Wspaniałe.Macie fajny styl pisania, świetnie wczuwacie się w rolę bohaterów.
OdpowiedzUsuńWeny, dużo weny!
Joasia
Chyba trzy razy zabierałam się, żeby napisać dla Was komentarz ;___;
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ♥
Wiem, znowu to robię, ale nie moja wina, że muszę. Wstyd mi, no. Obiecałam, że każdy rozdział będę już komentować i nic mi nie wyszło, trudno.
Przepraszam.
Co do rozdziału i w ogóle.
Wow.
Nie spodziewałam się tego, a tu proszę. Demi znowu ma problemy, jest przerażona tym, co robi. W sumie to to jest nawet ciekawe xd Ale ja wiem, że Megg z Li'im jej pomogą ;)
Strasznie podoba mi się go, że oni się nie lubią. Nie wiem, co ja w tym takiego widzę, ale no fajne to jest, haha. Najlepsze było, jak musieli siedzieć razem w pokoju xd I jeszcze jak Liam nie wymawia jej imienia, no po prostu nie mogę. Aż tak jej nienawidzi?
Tu zgodzę się z Megg, nie mam pojęcia dlaczego.
Jeszcze raz przepraszam. Następny skomentuję, haha.
Życzę Wam dużo, dużo, duuużo weny i WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA DZIECKA! XD
Tak, cieszmy się! Hahaha ;)
Okej, kończę. Do następnego rozdziału, kochane ♥
Ily x
Nie słuchajcie tego anonima :D skoro są dwie bohaterki to chyba logiczne że nie mogą ciągle pisać o jednej xd oj jak wam się coś nie podoba to czytajcie sobie coś innego gdzie jest jedna bohaterka xd a co do rozdziału to świetny ps: dziewczyny ia tak się starają piszą na prawdę długie i niesamowite rozdiały a wy jeszcze je tutaj krytykujecie nie może być zawsze coś co budzi wielkie napięcie bo np w niektórych odcinkach też tak nie jest xd no własnie tak chciałam powiedzieć xd pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńTop 10 casinos and bonuses - DRMCD
OdpowiedzUsuńTop 보령 출장샵 10 Casino Sites to 평택 출장안마 Find Best 영주 출장샵 Casino Games for You · 광주광역 출장샵 1. Big Bass Bonanza · 2. Buffalo King · 3. Betway Casino · 4. Slotocash 바카라 사이트 · 5. Bovada.